Arsène Wenger – „Autobiografia” – recenzja i ocena

opublikowano: 2021-04-03 09:00
wolna licencja
poleć artykuł:
W prasie francuskiej pisano nie o Arsenalu, a wręcz o Arsènalu. Wieloletni szkoleniowiec londyńskich Kanonierów Arsène Wenger zdecydował się na podsumowanie swojej długiej i obfitującej w sukcesy kariery. Czy warto sięgnąć po jego autobiografię?
REKLAMA

Arsène Wenger – „Autobiografia” – recenzja i ocena

Arsène Wenger
„Autobiografia”
nasza ocena:
9/10
cena:
44,99 zł
Wydawca:
Znak
Tłumaczenie:
Bartłomiej Łopatka
Rok wydania:
2021
Okładka:
miękka
Liczba stron:
320
ISBN:
9788324078578

Jeden z najbardziej charakterystycznych menedżerów w historii piłki nożnej. Prawdziwy dżentelmen, człowiek do końca wierny swoim zasadom mówiącym, że można i należy wygrywać w pięknym stylu, a futbol to sztuka.

Postaci Arsène’a Wengera nie trzeba przedstawiać. Jego dokonania w Nancy, Monaco, a przede wszystkim Arsenalu Londyn (w prasie francuskiej pisano nawet o Arsènalu, łącząc nazwę klubu z imieniem szkoleniowca), mówią same za siebie. A charakterystyczną sylwetkę francuskiego szkoleniowca oraz boje toczone przez niego z zamkiem płaszcza podczas meczów z pewnością kojarzą niemal wszyscy fani futbolu. Warto nadmienić, że francuski menedżer jest chyba jedynym trenerem, którego pozostania w Arsenalu domagał się bank, udzielając pożyczki na działalność klubu. Francuz w końcu postanowił wydać swoją autobiografię, która teraz trafia w ręce polskiego czytelnika. Czy warto było na nią czekać?

Legendarny trener Kanonierów przedstawił swój życiorys w sposób chronologiczny. Pierwsze dwa rozdziały opisują dzieciństwo i dorastanie Wengera w alzackiej wsi Duttlenheim, gdzie wszystko się zaczęło, oraz jego krótką karierę piłkarską. W kolejnym rozdziale Francuz przedstawił swoją pracę w klubach AS Cannes i AS Nancy. Rozdział czwarty został poświęcony dokonaniom w Monaco. W piątym Wenger opisał swój pobyt w Japonii. Rozdział szósty Arsène poświęcił swojemu ukochanemu klubowi – Arsenalowi (jest on najdłuższym fragmentem książki, liczy bowiem 104 strony). W rozdziale końcowym francuski szkoleniowiec opisuje swoją pracę w FIFA.

Przez chronologiczny sposób narracji Wenger pokazuje, w jaki sposób dorastanie w małej miejscowości ukształtowało go jako człowieka – kult wysiłku fizycznego, szacunek dla innych, pochwała ciężkiej pracy, chęć ciągłego rozwoju. W początkowych rozdziałach Francuz bardzo dużo miejsca poświęca swoim marzeniom i oczekiwaniom i pragnieniom z tego okresu. Są one swego rodzaju pamiętnikiem, relacją z okresu dzieciństwa. Pozwalają one zrozumieć jego podejście do pracy menadżera. Granie w miejscowej, amatorskiej drużynie, oglądanie drużyn Maxa Hilda, Gilberta Gressa, Johanna Cruyffa, sprawiły, że już jako trener chciał grać futbol wspaniały, radosny, pełen pasji. Dla Wengera piłka nożna to nie tylko zawód, ale „szansa podarowania ludziom marzeń”. Gra powinna stanowić dla piłkarzy i kibiców frajdę. Sam Wenger, obserwując wspomnianych trenerów, stwierdził, że ich pracę cechowały szacunek i wiara w innych ludzi (piłkarzy), cierpliwość, a także chęć ciągłego rozwoju. Zamierzał stać się dokładnie takim szkoleniowcem.

REKLAMA

Narracja zdecydowanie przyspiesza w kolejnych rozdziałach, gdzie autor scharakteryzował swą pracę szkoleniowca drużyn młodzieżowych w Strasburgu i Cannes, a następnie trenera pierwszej drużyny Nancy. W każdym z fragmentów przebija u Wengera szacunek dla współpracowników i piłkarzy. Francuz podkreślił, że trenowanie, kontakt z zawodnikami były dla niego wszystkim. To w Nancy stwierdził, że chciał mieć wgląd we wszystkie sprawy klubu, chciał się stać kompletnym menadżerem. To okaże się kluczowe, gdy będzie podejmował pracę w kolejnych klubach, a zwłaszcza w północnym Londynie.

We fragmentach dotyczących pracy w Monaco i Nagoya Grampus narracja staje się bardziej skonkretyzowana. Czytelnik dostaje opis ważniejszych spotkań. Francuski szkoleniowiec poświęcił sporo miejsca piłkarzom, z którymi współpracował – George’owi Weahowi, Lilianowi Thuramowi (z którego zrobił obrońcę), Glennowi Hoddle’owi, Yourim Djorkaeffem. W tym rozdziale Francuz przedstawił swoje credo pracy z zawodnikami: chwalenie dobrych występów piłkarzy, dawanie im jasnych komunikatów, na każdą negatywną uwagę trzeba trzech pozytywnych, wystarczą dwa-trzy cele, uwagi muszą być dostosowane do miejsca i okoliczności. Niezwykle interesujący jest opis relacji z George’em Weahem. Gdy w 1995 r. Weah odebrał Złotą Piłkę, zaprosił na galę Wengera i wręczył mu otrzymaną nagrodę. Gdy zaś w 2018 roku Weah został prezydentem Liberii, przyznał swojemu trenerowi najwyższe odznaczenie państwowe (Knight Grand Commander of the Humane Order of African Redemption).

Wenger podkreślił, jak praca w obu klubach pozwoliła mu na dalszy rozwój, i jak sam starał się rozwijać, korzystać z najnowszych metod i innowacji. W pracy w monakijskim klubie zaczął korzystać z nowatorskiej metody oceniania piłkarzy Top Score. We fragmencie pracy w Monaco Wenger pokrótce opisuje także aferę korupcyjną, która była skutkiem działań prezesa Marsylii Bernarda Tapie. To właśnie ta afera skłoniła go do wyjazdu do Japonii.

REKLAMA

Rozdział poświęcony pracy w Japonii nie przynosi wielu szczegółów z pracy trenerskiej. Jest raczej opisem wrażeń Francuza wynikających ze zderzenia z odmienną kulturą i systemem wartości i różnym sposobem życia i pracy piłkarzy. Dla tych ostatnich poczucie honoru było niezwykle ważne i trzeba było ważyć słowa krytyki. Mamy w tym fragmencie kilka ciekawostek. Przyszły Mr Arsenal ograniczył piłkarzom, jedyny raz w karierze, czas treningu, gdyż czynili to zbyt intensywnie. Na początku, gdy wyniki zespołu były zdecydowanie poniżej oczekiwań zarząd zaprosił Wengera na spotkanie. Ten spodziewał się zwolnienia. Zarząd uznał jednak, że winnym problemów drużyny… jest tłumacz trenera, który źle przekazuje jego założenia. Wenger ocalił posadę tłumacza i swoją, dostając więcej czasu i ostatecznie osiągając świetne wyniki. Szefowie Nagoya Grampus oraz działacze japońskiej federacji piłkarskiej chcieli zatrzymać Francuza na dłużej w Kraju Kwitnącej Wiśni, nęcąc go argumentem, że zrobią z Japonii za sto lat największą potęgę piłkarską. Warto na marginesie dodać, że w tym rozdziale poznajemy Boro Primoraca, który miał pracować z Wengerem przez ponad dwie dekady.

Kolejny rozdział dotyczy najważniejszego okresu w życiu Francuza – pracy w Arsenalu Londyn. Ta część książki jest napisana w sposób pełen emocji i wzniosłych słów. Wenger nie ukrywał uczuć względem klubu i wielkiego przywiązania do niego. Czytelnik pozna z rozdziału kulisy podjęcia przez Francuza pracy w Anglii – fascynacji tamtejszym futbolem nabytej w dzieciństwie. Wenger opisał swoje trudne początki oraz rewolucję, którą przeprowadził w klubie, zmiany w treningach, stylu odżywania (zabronił jeść batoników i słodyczy przed meczami), zainicjowanie powstania klubowego ośrodka treningowego (wcześniej Kanonierzy trenowali na obiektach należących do uniwersytetu). Opowiedział również o budowie nowego stadionu, finansach klubu, relacjach z piłkarzami, a także odchodzenie z Arsenalu najlepszych zawodników.

REKLAMA

Nieco mniej miejsca poświęca poszczególnym sezonom, naturalnie nie zabrakło charakterystyki sezonów 1997/1998, gdy zdobył swój pierwszy dublet, a także niezapomnianego sezonu 2003/2004, gdy Arsenal zdobył mistrzostwo nie przegrywając meczu w lidze. Francuski menadżer wspomina również rywalizację z Alexem Fergusonem oraz niezapomnianą edycję Ligi Mistrzów 2005/2006, gdy dotarł do finału, w którym przegrał z Barceloną.

W tym rozdziale Arsène Wenger poruszył również najtrudniejszy dla niego prywatnie wątek z okresu pracy w klubie z północnego Londynu – fałszywe oskarżenia o pedofilię, które wysunął radiowy dziennikarz, prywatnie fan Tottenhamu. Kilku dziennikarzy posunęło się nawet do tego, że próbowali pytać dwunastoletniego pasierba Wengera o to, czy był dobrym ojczymem.

Ciekawe są wnioski francuskiego szkoleniowca na temat lat chudych Arsenalu. Jak sam podkreślił, okres 2006–2013, gdy Kanonierzy nie byli w stanie wygrać trofeum, był dla niego paradoksalnie najbardziej intensywnym w jego karierze. Pomimo mocno ograniczonych środków finansowych i konieczności rygorystycznego przestrzegania dyscypliny budżetowej Francuz był w stanie stworzyć drużynę, która mogła nawiązać walkę z dużo lepszymi (bogatszymi) zespołami i awansować do Ligi Mistrzów. To wtedy Wenger odmówił po raz kolejny Bayernowi Monachium (pierwsza odmowa miała miejsce jeszcze w czasie pracy Monaco) i Realowi Madryt. Następnie czytelnik otrzymuje opis sukcesów Arsenalu w rozgrywkach o puchar Anglii, ale również kryzys drużyny w europejskich pucharach, klęskę z Bayernem w 2017 r., oraz w lidze angielskiej, które doprowadziły do zwolnienia Wengera w kwietniu 2018 r.

W tym fragmencie są niezwykle ciekawe i intrygujące wnioski Francuza na temat zmian, które zaszły w futbolu w przeciągu jego pobytu w Arsenalu. Ukazał zmiany w zarządzaniu klubem, akcentuje wzrost czasu poświęcanego na rzecz obsługi różnego rodzaju mediów. Szkoleniowiec podkreślił również wzrost kwestii komercjalizacji i globalizacji piłki nożnej, wzrost roli agentów piłkarzy (których to w większości nie darzy szacunkiem). W tym ostatnim aspekcie słusznie zauważył, że kluby nie powinny pokrywać prowizji agenta w momencie transferu zawodnika, ale to ten powinien ją opłacić. Szkoleniowiec Kanonierów dostrzegł też wagę umiejętnego prowadzenia polityki transferowej, czego był mistrzem. Zwrócił również uwagę, że we współczesnym futbolu presja wyników jest przeogromna, prowadząc do zbyt częstego zwalniania trenerów i transferów.

REKLAMA

Warto w tym rozdziale zwrócić uwagę, podobnie jak w poprzednich, na relacje Wengera z piłkarzami i pracownikami klubu. Pisząc o nich (mam tu na myśli m.in. Pata Rice’a, Boro Primoraca) Francuz zawsze ich chwalił. Podkreślił, że niczego nie osiągnął sam. Widać w tym fragmencie również zaufanie, jakim darzył swoich piłkarzy, którzy nawet jeśli zawodzili, nie byli przez niego wyszydzani. Francuz brał odpowiedzialność za wyniki, starał się chronić swoich zawodników.

Z narracji wynika jasno, że równie dla trenera, oprócz wygrywania, równie ważny był rozwój piłkarzy, których trenował. Z obserwacji graczy prowadzonych przez Wengera można jasno zauważyć, że dla wielu z najlepszy okres kariery miał miejsce w czasie pracy z Francuzem. Wymienić tu można Marca Overmarsa, Emmanuela Petita, Aleksandra Hleba, Alexa Songa, Aarona Ramsey’a a przede wszystkim duet napastników Dennisa Bergkampa i Thierry’ego Henry’ego. Jego cierpliwość dla piłkarzy powodowała, że otrzymywali czas niezbędny do rozwoju. Przeciętni, wydawałoby się, piłkarze otrzymywali szansę wejścia na sam szczyt – wymienić tu można wspomnianego już wyżej Songa, ale przede wszystkim Laurenta Koscielnego i Robina van Persiego. Żaden inny szkoleniowiec nie czekałby tak długo, aż zawodnicy ci zaczną grać na miarę oczekiwań. Warto tu nadmienić, że sami piłkarze darzyli go szacunkiem. Niewielu z nich krytykowało Francuza, zaś przeważająca większość do dziś chwali sobie okres pracy pod jego kierunkiem.

REKLAMA

Myślę, że uważny czytelnik niniejszej recenzji mógł dostrzec, czego w autobiografii zabrakło. Arsène Wenger celowo pominął lub skrócił trudne wątki ze swej kariery. Wynika to poniekąd z jego charakteru – szkoleniowiec nigdy nie dążył do konfliktu. Arsène nie przedstawia kulisów rywalizacji z José Mourinho i jadowitych wymian zdań obu panów na konferencjach, czy bójki podczas derbów z Chelsea. Podobnie skrótowo potraktował korupcję we francuskim futbolu, która mogło mieć wpływ na to, że Marsylia pokonywała Monaco w drodze do mistrzostwa Francji. Żałować należy, że nie odniósł się do sprawy swego odejścia z Arsenalu. Francuz stwierdził jedynie, że część zarządu była wobec niego wroga, co budziło jego zdziwienie i w jego opinii było niezasłużone. Tylko w tym momencie Mr Arsenal podjął krytykę zarządu, stwierdzając, że osoby decyzyjne słabiej znały klub niż on.

Mimo powyższego zarzutu na pytanie postawione na początku recenzji – czy warto było czekać na biografię genialnego trenera Kanonierów – należy odpowiedzieć zdecydowanie tak. Nie piszę tego tylko jako fan Arsenalu i samego Francuza. Arsène Wenger klarownie opisał swój charakter, warsztat trenerski i wizję futbolu, która kierowała nim jako menedżerem. Z pewnością lektura pracy ułatwi zrozumienie wyborów podjętych przez jej autora w czasie jego kariery trenerskiej. Książka spodoba się również czytelnikowi średnio zainteresowanemu futbolem. Autorefleksja, erudycja i styl autora są godne podkreślenia (jak i praca autora polskiego przekładu – Bartłomieja Łopatki), czytelnik dostaje znakomity opis kariery i charakteru nietuzinkowego człowieka żyjącego i pracującego w różnych kulturach i kontynentach. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się świetnie. Warto sięgnąć po nią i zrozumieć kim był i jest „Arsène Who”.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Arsène’a Wengera „Autobiografia”!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Cezary Wołodkowicz
Historyk i tłumacz. Pasjonuje się dziejami epoki napoleońskiej i historią wojskowości. Niepoprawny fan Arsenalu Londyn.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone