Zygmunt Luksemburski i jego awantura o trony
„Kingdom Come: Deliverance” – przeczytaj recenzję gry, zainspirowanej konfliktem Zygmunta Luksemburskiego z bratem Wacławem
Zygmunt Luksemburski to władca o niesamowitym wręcz politycznym résumé – był bowiem cesarzem, królem Niemiec, Węgier, Chorwacji, Czech i Włoch, a także margrabią brandenburskim. Syn Karola IV i wnuczki Kazimierza Wielkiego planował nawet rozbiór Polski pomiędzy Rzeszę Niemiecką, zakon krzyżacki, Węgry i Morawy. Przez to i narosłe wokół Zygmunta stereotypy, dynastia luksemburska nie cieszyła się uznaniem polskich historyków przez wiele lat. Bez względu na historyczne oceny nie można jednak odmówić Luksemburczykowi, że był to ambitny polityk z krwi i kości, wykształcony strateg i dyplomata, a jednocześnie nieprzewidywalny awanturnik, targany emocjami. Nie dziwi więc, że długo wyczekiwana gra komputerowa „Kingdom Come: Deliverance” rzuca potencjalnych graczy w sam środek jednej z politycznych awantur XV wieku, za którą stał nie kto inny jak właśnie Zygmunt Luksemburski.
Akcja wspomnianej produkcji rozpoczyna się w 1403 roku i nie jest to data przypadkowa. Właśnie w tym okresie swoje kazania zaczął głosić Jan Hus, a król czeski Wacław IV Luksemburski został, w ramach próby przejęcia władzy, uwięziony przez swojego przyrodniego brata Zygmunta. Ten wyjątkowy władca wyrasta zatem na głównego antagonistę gry – choć graczom nie przyjdzie zmierzyć się z nim na końcu produkcji. W wirtualnych Czechach młodszy syn Karola IV staje się jednak synonimem zła, korupcji, rozboju i śmierci, żądnym tronu tyranem. A kim był w rzeczywistości i jakie realnie cele sobie stawiał?
Wbrew stereotypom narodowym
Źródła z epoki (przynajmniej te zachodnie) przedstawiają Zygmunta Luksemburskiego przeważnie jako człowieka pełnego uroku osobistego. Cieszył się ponoć uznaniem współczesnych, którzy widzieli w nim człowieka, który umie zjednywać sobie ludzi – znał sześć języków i w każdym potrafił być bezpośredni i ujmujący. Mimo zalet ducha i panowania nad dużą częścią średniowiecznej Europy jego polityka spotyka się jednak z mocno skrajnymi ocenami historyków. Większość podkreśla, że za polityczną nadaktywnością Luksemburczyka w parze szło pakowanie własnych władztw w skomplikowane polityczne awantury, które biły władcę i jego poddanych po kieszeniach. Liczne wojny i dyplomatyczne konflikty drenowały monarszy skarbiec na tyle, że ten był niemal permanentnie pusty. Zygmunt nie wahał się nawet zastawiać królewskich i cesarskich dóbr by mieć fundusze na wojnę.
Ze względu na wręcz paneuropejską działalność Zygmunta, dzieje jego polityki zagranicznej są oczywiście oceniane z różnych perspektyw narodowych. W zachodniej historiografii Zygmunt postrzegany jest przede wszystkim jako nieudolny kontynuator reform Karola IV i jednocześnie jako jeden z ostatnich wielkich krzyżowców Europy. Wdał się bowiem w wojnę z Turkami, podczas której poniósł ogromną porażkę pod Nikopolis. Mimo to wielu historyków chwali jego polityczną wyobraźnię, bowiem jako jeden z pierwszych władców europejskich poważnie potraktował rosnące zagrożenie ze strony Turków. Przyczynił się także do zwołania soboru w Konstancji w 1414 roku i odegrał podczas niego istotną rolę, doprowadzając do zakończenia Wielkiej Schizmy Kościoła katolickiego. Jednocześnie przyczynił się do schwytania i spalenia Jana Husa, co w efekcie pogrążyło Czechy w trwającej dwie dekady wojnie domowej. Z tego powodu Czesi wydają o nim zdecydowanie ujemny sąd, podczas gdy Węgrzy widzieli w nim nowoczesnego władcę, który rozwijał kraj dzięki związkom z Zachodem.
Z perspektywy XIX i XX-wiecznej polskiej historiografii kosmopolityczny Zygmunt jawił się przede wszystkim jako wrogi Polsce niemiecki władca. W opozycji do neofity Jagiełły, Luksemburczyk był w opinii mediewistów pełen zalet związanych z ogładą towarzyską, wykształceniem czy urokiem osobistym, ale i tak większość patrzyła na jego politykę głównie przez pryzmat stosunków z Krzyżakami. Dopiero badania podjęte m.in. przez Oskara Haleckiego czy Jana Dąbrowskiego zwróciły uwagę na szerszy kontekst polityki zagranicznej Zygmunta i wydały o nich nader pozytywny wyrok.
Zygmunt Luksemburski: wyrachowany brutal
W przypadku polskiej historiografii ton narracyjny wytyczył w głównej mierze Jan Długosz, który na łamach swojej kroniki kreślił obraz dobrego i złego władcy. O ile Władysław Jagiełło został tym sprawiedliwym, Zygmunt był jego przeciwieństwem. Postępowanie Luksemburczyka w dyplomacji jest określane jako podstępne, dwulicowe i popędliwe. W długoszowych dziejach czytamy wprost:
Król Zygmunt miał bowiem usposobienie pełne podstępnej przebiegłości i co innego czuł w sercu, a co innego miał na języku. Do tego stopnia schlebiał przy robieniu obietnic, że można było być pewnym, iż spełni rzeczywiście to, co obiecywał w pełnych łagodności i słodyczy słowach i że jego obietnice nie kryją żadnego podstępu. Miał on jednak wiele sprytu, ale mniej serca.
Dzieje polityki zagranicznej zdają się potwierdzać tę opinię. Już początki jego panowania na Węgrzech pod koniec XIV wieku pokazały, że gdy nerwy mu puszczały, z wyrachowanego dyplomaty potrafi zmienić się w opanowanego przez emocje brutala. Niedługo po koronacji na króla Węgier panowie węgierscy uwięzili jego żonę i teściową w jednym z zamków, a Zygmunt z zemsty jednego dnia kazał ściąć 32 panów węgierskich, a wielu innych skazał na wygnanie i utratę majątków. Luksemburczyk nie miał także litości dla własnych krewnych, których słabości i niepowodzenia wykorzystywał dla własnych indywidualnych celów.
Artykuł inspirowany grą „Kingdom Come: Deliverance”, osadzoną w czasach konfliktu Zygmunta i Wacława Luksemburskich. Dowiedz się więcej na jej temat !
Brat wyda brata na śmierć
Gdy w latach 80. i 90. XIV wieku w Czechach zaczęła narastać opozycja wobec króla Wacława IV, starszego syna Karola IV, Zygmunt nie zawahał się wystąpić przeciwko bratu. Pod koniec 1393 roku w Znojmie doszło do zawarcia przymierza między nim, Albrechtem III Habsburgiem, Jodokiem Luksemburskim i margrabią miśnieńskim Wilhelmem wymierzonego w Wacława IV. Sojusz ten nie uderzył z pełną siłą w króla czeskiego, ale mocno osłabił jego pozycję w kraju, w którym wrogowie króla szybka zyskali kolejnego sojusznika. Formująca się tak zwana Jednota Pańska zaczęła odgrywać coraz większą rolę polityczną, stawiając sobie za główny cel ograniczenie władzy monarszej. Poparł ją stryjeczny brat króla Jodok z Moraw, od dawna skonfliktowany ze swoim krewniakiem. Wynikiem tej współpracy było aresztowanie Wacława IV w maju 1394 roku.
W międzyczasie chaos w Bohemii i osłabienie brata wykorzystał Zygmunt. Wacław bowiem, mimo wcześniejszych rewelacji, by uspokoić panów czeskich poprosił go o pomoc w rozmowach. W podzięce młodszy z Luksemburczyków uzyskał gwarancję dziedziczenia czeskiego tronu na wypadek bezpotomnej śmierci Wacława. W dodatku po kilkunastu dniach król czeski i niemiecki mianował swego brata wikariuszem Rzeszy.
Podobnie w 1400 roku, gdy Wacław stracił tron Rzeszy, Zygmunt ponownie postanowił działać wbrew jakimkolwiek sentymentom. Starszy Luksemburczyk nigdy nie uznał swojej detronizacji, cały czas korzystał z tytułu króla rzymskiego i mimo kłopotów z opozycją czeską cały czas czynił starania o odzyskanie korony. W swojej naiwności o pomoc poprosił Zygmunta. Po przyjeździe brata do Czech Wacław mianował go nawet zarządcą państwa na czas swojej wyprawy do Italii. Zygmunt zdołał się jednak porozumieć z rycerską opozycją i w 1402 roku zaczął przejmować zamki królewskie. Gdy Wacław postanowił przeciwstawić się bratu, ten uwięził go i zawarł umowę z Albrechtem IV Habsburgiem, który miał udzielić pomocy wojskowej w wyprawie do Italii (Zygmunt planował przejęcie tronu niemieckiego i cesarską koronację), w zamian otrzymując przyrzeczenie, że jego następcy staną się dziedzicami korony węgierskiej.
Wacławowi w 1403 roku udało się ostatecznie uwolnić z niewoli i próbował przejąć inicjatywę, zawierając sojusz m.in. z dawnym wrogiem Jodokiem, który skonfliktował się również z Zygmuntem. Luksemburczyk jednak groził bratu wojną domową na pełną skalę, w czym pomóc mu miał Albrecht IV. Czeski król musiał szukać sojusznika, którym wnet okazał się Władysław Jagiełło. W 1404 roku miało dojść do spotkania władców we Wrocławiu. Wedle relacji źródłowych otoczenie czeskiego króla gorąco namawiało Jagiełłę, by Polska i Czechy zawarły wieczyste przymierze, wymierzone we wspólnego wroga – Zygmunta Luksemburskiego. Korona miała wesprzeć zbrojnie Czechów, a ci w zamian mieli zaproponować Polsce zwrot Śląska. Historiografia odrzuca tezę, jakoby było to oficjalne porozumieniem, ale czeski historyk Jiři Spĕváček przypuszczał, że Wacław mógł się tutaj tylko posłużyć „taktycznym trikiem”, który miał zastraszyć Zygmunta Luksemburskiego.
Plan w pewnym sensie się udał. Zygmunt wycofał się ze swoich czeskich planów, a królem został dopiero w 1419 roku. Wmieszanie się jednak w politykę czeską już w latach 90. XIV i nieustanne wykorzystywanie słabości brata sprawiło, że polityczny duch Zygmunta cały czas unosił się nad czeską polityką, czego najlepszym wyrazem było chociażby niechlubne zaangażowanie w sprawę Jana Husa.
Szorstka (nie)przyjaźń
W polityce czeskiej jedyną osobą, której Zygmunt obawiał się mniej lub bardziej był Władysław Jagiełło. Już po koronacji na króla czeskiego Luksemburczyk kierował się zasadą trzymania Jagiełły z dala od Czech. Po tzw. wojnie głodowej Polski z zakonem krzyżackim (1414 rok) Zygmunt Luksemburski obawiając się interwencji Jagiełły w Czechach, postanowił odwrócić jego uwagę wydając w 1420 roku we Wrocławiu niekorzystny dla Jagiełły wyrok. Doprowadziło to do nowej wojny z Krzyżakami w 1422 roku. To tylko jeden z przykładów trwającej kilkadziesiąt lat historii kontaktów Władysława Jagiełły z Zygmuntem Luksemburczykiem – historii pełnej wrogości, politycznych machinacji, kłamstw i obietnic bez pokrycia.
Dobrze to obrazuje choćby relacja ze zjazdu z Zygmuntem Luksemburskim w Koszycach z 1419 roku. Władysław oficjalnie oddawał wtedy spór polsko-krzyżacki pod sąd króla rzymskiego, który – nie pierwszy i nie ostatni raz – odegrał przedstawienie, w które Jagiełło (jak się zdaje) uwierzył bez zastrzeżeń. Luksemburg obiecał wtedy pod przysięgą pomoc przeciw zakonowi krzyżackiemu i likwidację jego państwa. Jagiełło ponoć tak się rozochocił, że:
nabrał […] wielkiego, niezachwianego zaufania do obietnic króla rzymskiego i węgierskiego Zygmunta […] Znęcony ich słodyczą byłby się zdecydował na odstąpienie królowi Zygmuntowi w darze, bez żadnej zapłaty w gotówce ziemi spiskiej, gdyby go byli nie odciągnęli od tego zgubnego dla niego i jego Królestwa planu […] doradcy, co się nie odbyło bez trudności. A król Zygmunt stale i uporczywie obiecywał królowi Władysławowi, że lada dzień przybędzie i przyprowadzi wielkie posiłki wojskowe nie dlatego, że chciał spełnić to co obiecywał, lecz aby łatwiej oszukać pełnego wielkich nadziei Władysława. Nie tylko wówczas, ale i potem przez wiele lat karmił go fałszywą obietnicą.
Artykuł inspirowany grą „Kingdom Come: Deliverance”, osadzoną w czasach konfliktu Zygmunta i Wacława Luksemburskich. Dowiedz się więcej na jej temat !
Ta swoista gra, którą Zygmunt niewątpliwie prowadził z Jagiełłą – choćby w sprawie Krzyżaków – była niejako sprawdzianem sił i to nie tylko tych politycznych, ale i psychologicznych. Wielokrotne lekceważenie Jagiełły, niedotrzymywanie umów, odwlekanie pewnych rozstrzygnięć, a nawet wrogie wobec państwa polskiego postępowanie nigdy nie przekraczało pewnej granicy bezpieczeństwa, zawsze jednak służyło większym celom. Na końcu politycznej drogi świeciła bowiem jasnym blaskiem korona cesarska. Istota nadrzędnego planu króla Zygmunta opierała się bowiem na założeniu, że im dłużej konflikt polsko-krzyżacki będzie się ciągnął, tym więcej korzyści on z tego wyciągnie jako arbiter. Z jednej strony wikłał Władysława w ciągły konflikt na północy, odciągając go o spraw na południu, z drugiej w toku starań o koronę cesarską budował pozycję europejskiego monarchy zaangażowanego w sprawy chrześcijaństwa.
Dyplomata niemalowany
Zygmunt Luksemburski to typ nie tylko twardego negocjatora i przebiegłego dyplomaty, ale i człowieka, który nie był wolny od ludzkich przywar, pasji i słabości. Podobno cenił sobie towarzystwo kurtyzan i ulegał lekkim obyczajom. Gdy w 1437 roku musiał w pośpiechu opuścić Pragę, podobno towarzyszył mu m.in. spory zastęp ladacznic, które obawiały się pozostać w stolicy i wymaszerowały gremialnie wraz z kuglarzami. Zygmunt Luksemburski nie stronił także od ćwiczeń rycerskich. Gdy w 1397 roku przybył do Krakowa chętnie brał udział w turniejach rycerskich, i to z sukcesami. Wiele lat później zaprosił nawet Jagiełłę na Węgry i w Budzie urządził wspaniałe turnieje rycerskie, którym towarzyszyły polowania. Źródła pokazują, że w czasie biesiad też zachowywał się bardzo różnie, zazwyczaj frywolnie.
W efekcie otrzymujemy pełnokrwisty obraz władcy i człowieka targanego różnymi namiętnościami, przeżywającego rozterki, w którego życiu sukcesy przeplatają się z klęskami. W efekcie jego polityka zagraniczna, mająca znamiona idei zjednoczenia Europy pod jednym sztandarem, wyraźniej jawi nam się jako tworzona na dość osobistych, a nie dynastycznych podstawach.
Zygmunt dożył sędziwego wieku, zmarł w wieku 69 lat, 9 grudnia 1437 roku. Nie doczekał się męskiego potomka. Spuściznę po nim odziedziczyli Habsburgowie.
Bibliografia:
- Garbacik Józef, Zygmunt Luksemburczyk wobec Wielkiej Wojny polsko-krzyżackiej, „Małopolskie Studia Historyczne”, 3, 1960, z. 1/2, s. 15–36.
- Iwańczak Wojciech, Postać Zygmunta Luksemburskiego w ujęciu Jana Długosza, „Historie – Otázky – Problémy (History, Issues, Problems)”, 7, 2015, z. 1, s. 102-112.
- Nowak Zenon, Polityka północna Zygmunta Luksemburskiego do roku 1411, Towarzystwo Naukowe, Toruń 1964.
- Nowak Zenon, Międzynarodowe procesy polubowne jako narzędzie polityki Zygmunta Luksemburskiego w północnej i środkowowschodniej Europie (1412–1424), UMK, Toruń 1981.
- Nowak Zenon, Obraz Zygmunta Luksemburskiego w polskiej historiografii. Funkcjonowanie stereotypu, Acta Universitatis Nicolai Copernici, Historia, (24) 1990, s. 115–124.