Barbara Tuchman – „Wyniosła wieża” – recenzja i ocena

opublikowano: 2014-07-03 17:58
wolna licencja
poleć artykuł:
Stulecie wybuchu pierwszej wojny światowej to dobry termin na wydawanie książek poświęconych temu konfliktowi. Ale na księgarskie półki trafiło też wznowienie klasycznej już pozycji poświęconej światu tużprzedwojennemu, schyłkowi owej _la belle époque_. Mowa o „Wyniosłej wieży” Barbary Tuchman.
REKLAMA
Barbara Tuchman
Wyniosła wieża: świat przed pierwszą wojną 1890-1914
nasza ocena:
8.5/10
cena:
49,90 zł
Wydawca:
W.A.B.
Tłumaczenie:
Janina Zawadzka
Rok wydania:
2014
Okładka:
twarda
Liczba stron:
2654
Format:
145x205 mm
ISBN:
978-83-280-0875-5

Należy przy tym zaznaczyć, że książka, o której piszę, nie jest syntezą akademicką. Jest czymś wręcz przeciwnym – to barwna panorama wydarzeń i procesów, jakie miały miejsce przed wybuchem Wielkiej Wojny. Autorka była pisarką, ale i dziennikarką (m.in. „The New Statesman”), której kunszt dwukrotnie został wyróżniony Nagrodą Pulitzera. Ten dziennikarski background Tuchman jest bardzo wyczuwalny podczas lektury „Wyniosłej wieży”. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że jest to reportaż z czasów minionych. Oczywiście reportaż powstały dzięki kwerendom i analizie materiałów źródłowych uznać trzeba za dość specyficzny i puryści złapaliby się za głowy, słysząc o takiej klasyfikacji książki. Będę się jednak upierał, że zastosowane środki narracji charakterystyczne są dla formy reporterskiej. Sporą trudność przyniosłaby mi próba zakwalifikowania dzieła Barbary Tuchman w sposób odmienny. Uważam bowiem, że jest to książka na swój sposób wyjątkowa. Pewne dalekie analogie snuć można z pisarstwem Stanisława Cata-Mackiewicza, który w Europie in flagranti omawiał ten sam okres, jednak pomiędzy tą dwójką autorów widać poważne różnice. Cat lubował się w anegdocie, ciekawostce, nade wszystko zaś dygresji; opowieści o przeszłości wykorzystywał natomiast jako budulec do tworzenia i uzasadniania własnych oryginalnych teorii. W „Wyniosłej wieży” mamy zaś do czynienia z konkretnymi i dość wyczerpującymi szkicami, napisanymi tak barwnym i plastycznym językiem, że niemal czujemy, jakbyśmy byli świadkami lub wręcz uczestnikami opisywanych wydarzeń. Dlatego będę bronił swojego określenia książki jako reportażu historycznego, reportażu z przeszłości, co najwyżej sugerując malkontentom, by w razie potrzeby słowo „reportaż” ujęli sobie w cudzysłów.

Przeczytaj koniecznie:

„Wyniosła wieża” zawiera osiem szkiców. Poświęcone są one rządowi lorda Salisbury (owemu ostatniemu prawdziwie arystokratycznemu rządowi w świecie zachodnim), ruchowi anarchistycznemu, wejściu Stanów Zjednoczonych Ameryki na drogę imperialną po wojnie z Hiszpanią o Kubę, sprawie Dreyfusa, konferencjom rozbrojeniowym w Hadze, kulturze intelektualnej i duchowej świata niemieckojęzycznego, reformom wprowadzanym w Wielkiej Brytanii przez liberałów oraz europejskiemu socjalizmowi. Jak widać, zakres tematyczny książki jest nader szeroki. Nie jest to oczywiście wyczerpująca synteza dziejów przełomu XIX i XX stulecia, ale raczej pewien portret epoki. Tematyka poszczególnych szkiców może wydawać się dość odległa tematycznie, jednak całość jest kompozycyjnie bardzo spójna, rozdziały bowiem składają się razem na pewną konkretną narrację.

REKLAMA

Podczas lektury nie sposób odpędzić się od uczucia schyłku i przemijania. Autorka uchwyciła bowiem momenty, w których ujawniają się zjawiska charakterystyczne dla odchodzenia w przeszłość całej epoki, i uwydatniła je piórem dobrej dziennikarki. Rządy angielskich patrycjuszy nie miały przecież trwać już długo. Ameryka, wkraczając na ścieżkę budowy imperium, wyrzekła się ideałów Ojców Założycieli, co oznaczało swoiste pożegnanie z niewinnością. Dojrzewaniu i przemianom podlegał także ruch socjalistyczny, najpierw odchodząc od ortodoksyjnego trzymania się doktryn Marksa (powstanie nurtu reformistycznego), potem zaś przeżywając wstrząs, jakim była śmierć Jaurèsa. Istnieli nawet tacy (mowa o anarchistach), którzy ten świat najchętniej widzieliby w płomieniach.

Bez wątpienia to, że książkę czyta się tak dobrze, jest zasługą wspaniałego stylu pisarskiego Tuchman. Czytając o arystokracji angielskiej wręcz czujemy się, jakbyśmy gościli na garden party w letnie popołudnie. Poznając tragiczne warunki materialne szerokich warstw społecznych, zaczynamy rozumieć tych, którzy poświęcili się radykalnemu czynowi, nie mając zupełnie nic do stracenia. Na uwagę zasługuje także to, co zawsze ceniłem w pisarstwie historycznym wspomnianego już Stanisława Mackiewicza – barwne, wielowymiarowe i niebanalne przedstawianie opisywanych postaci. Tuchman nie idzie na łatwiznę tam, gdzie jest to względnie kuszące z racji ustalonych stereotypów i klisz. Jej obraz sprawy Dreyfusa bynajmniej nie jest czarno-biały, czytelnik może dowiedzieć się, że podpułkownik Picquart, bez którego determinacji i zwykłej przyzwoitości czy też może oficerskiego honoru Zola nigdy nie miałby okazji napisać „J’accuse”, sam hołdował antysemickim poglądom, zaś pierwotnie większość lewicy wcale nie zamierzała angażować się w obronę niesłusznie skazanego, uznając proces Dreyfusa za wewnętrzną sprawę burżuazji. Takie „smaczki” uświadamiają, że w historii nie zawsze wszystko jest od początku do końca oczywiste – inaczej niż w jej szkolnym czy akademickim ujęciu.

Książka opisuje świat nieodwracalnie zmierzający ku katastrofie. Wszelkie zabiegi mogące jej potencjalnie zapobiec okazują się bezskuteczne – jak choćby konferencje haskie. Także śmierć Jaurèsa jawi się jako wydarzenie, które ułatwiło Europejczykom rzucenie się sobie do gardeł. Co prawda niektórzy badacze sugerują, że socjaliści w różnych krajach i tak poparliby wojnę (niemieccy z lęku przed uznawaną za kraj barbarzyński Rosją, francuscy w obronie ideałów Rewolucji itd.), ale wstrzymałbym się z odmawianiem autorce prawa do własnej interpretacji. Zwłaszcza tak porywająco przedstawionej.

„Wyniosła wieża” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych okresem sprzed stulecia. Być może nie można go zrozumieć, opierając się tylko na tej książce, ale na pewno dzięki niej można zrozumieć go lepiej. Dzieło Barbary Tuchman polecam też wszystkim, którzy nie wierzą, że książka historyczna może być ciekawa – niech przeczytają i zrewidują opinię.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Gadziński
Absolwent Instytutu Historycznego oraz Instytutu Nauk Politycznych UW. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone