Batory zostaje królem
Kiedy Walezy uciekł, a Rzeczpospolita miała wybrać nowego władcę, Batory zaczął coraz poważniej rozważać, czy nie jest to gra warta świeczki. W przekonaniu o słuszności starań o tron polsko-litewski utwierdzał Batorego banita Samuel Zborowski. Szlachcic opowiadał Batoremu o kraju pięknym, lecz pełnym dziwów i ludziach dumnych, czasem butnych, ale też walecznych i odważnych do granic możliwości.
W Rzeczpospolitej szlachta porzuciła nadzieję, że Walezy powróci, i pogodziła się z myślą o drugiej elekcji. Sejm konwokacyjny wyznaczono na 7 listopada 1574 roku, a interrexem, czyli pełniącym obowiązki władcy, został prymas Jakub Uchański. Historyk Artur Śliwiński napisał wówczas, że „tron polski szedł znowu na licytację, stał się przedmiotem nieuczciwych targów”. O koronę ubiegali się wówczas Habsburgowie, król Szwecji Jan III Waza, car Iwan IV Groźny, a z bardziej egzotycznych kandydatów – książę Ferrary. Batory wysłał swego posła Jerzego Blandratę, który przedstawił szlachcie jego kandydaturę. Trzeba przyznać, że początkowo nie cieszyła się ona zbyt dużą popularnością. Senatorowie z prymasem na czele zdecydowanie popierali Habsburgów, dość dużym zainteresowaniem cieszyła się kandydatura cara, w którym upatrywano zakończenie uciążliwego konfliktu na pograniczu Litwy i Inflant. Natomiast sułtan bardzo dobitnie zasugerował szlachcie, że wybór Habsburga może mieć dla Rzeczpospolitej bardzo nieprzyjemne konsekwencje i że to Batory jest najlepszym kandydatem z możliwych. Szlachta na czele z Janem Zamoyskim i Zborowskimi była przeciwko Habsburgom, na zjeździe w Stężycy krzyczała: „Aż do gardł naszych nie chcemy Niemca”. Jan Zamoyski – absolwent uniwersytetu w Padwie, doskonały jurysta, sekretarz Zygmunta Augusta i „trybun szlachecki”, jak go wówczas nazywano – lansował kandydaturę bliżej nieokreślonego „Piasta”. Problem jednak w tym, że żadnego „Piasta” na horyzoncie nie było. Co prawda wymieniano nieśmiało na przykład Mikołaja Mieleckiego, ale ostatecznie na mówieniu się skończyło. I tak trwały przepychanki między senatorami a szlachtą, aż w końcu ci pierwsi, nie zważając na nic, królem ogłosili Maksymiliana Habsburga. Tego było już za wiele. Obóz Zamoyskiego skłonił się ku Batoremu, jednak nie ogłoszono go królem od razu. Dokonano zręcznego wybiegu, a mianowicie królową ogłoszono Annę Jagiellonkę – siostrę Zygmunta Augusta – a za męża przeznaczono jej Batorego. Działo się to 13 grudnia 1574 roku, dzień po tym, jak magnateria ogłosiła królem Maksymiliana.
Na zjeździe szlachty w Jędrzejowie odczytano listy Stefana Batorego, który pisał: „Bądźcie pewni, iż wszystkie siły, zdrowie i życie moje na to poświęcę, by to świetne królestwo wasze w chwale i zgodzie z prawami sprawować”. Pierwsze (i nie ostatnie) dwukrólewie w Rzeczpospolitej stało się faktem, teraz od sprytu kandydatów zależało, kto zasiądzie na tronie w Krakowie. 8 lutego 1576 roku w Magges w obecności polskich wysłanników Batory zaprzysiągł pacta conventa, które szlachta uzgodniła z jego posłem Jerzym Blandratą, władzę zaś w Siedmiogrodzie przekazał swojemu bratu Krzysztofowi. 16 marca Batory opuścił Siedmiogród i przez Mołdawię wkroczył do Rzeczpospolitej. Mowę powitalną na cześć króla elekta wygłosił Marcin Mężyński, a w Śniatyniu króla podejmował Jan Dymitr Solikowski. Następnie Batory udał się do Lwowa. Prowadził ze sobą piękne węgierskie wojsko oraz liczny orszak, do którego należał banita Samuel Zborowski. Nie wszyscy możni uznawali jednak władzę Batorego. Jednym z nich był Mikołaj Mielecki, który nie wyszedł mu nawet naprzeciw. Króla nie uznawała też Litwa. Koronacja Batorego odbyła się 1 maja 1576 roku na Wawelu, króla nie koronował jednak prymas Uchański, pozostający stronnikiem Maksymiliana, a biskup kujawski Stanisław Karnkowski. Po koronacji tradycyjnie nastąpił sejm koronacyjny, na którym Batory miał rozdać wakanse. Na duże awanse liczyli Zborowscy. Byli oni tak natarczywi i pewni siebie, że wzbudzili niechęć Batorego i tylko Jan Zborowski otrzymał stanowisko hetmana nadwornego, Krzysztof i Andrzej pozostali z niczym, a z Samuela król nie zdjął banicji.
Podkanclerzym został Jan Zamoyski, któremu Batory tron zawdzięczał na równi ze Zborowskimi. Batory już wtedy zaczął polegać w polityce wewnętrznej na zdaniu Zamoyskiego, lata studiowania archiwów królewskich bowiem uczyniły zeń wybitnego znawcę problematyki polskiego ustroju. Batory porozumiał się również z Litwinami, Maksymilianem Habsburgiem oraz innymi malkontentami. Wydawało się, że panowanie Batorego jest już ugruntowane. Nic bardziej mylnego! Batorego nie uznawał także Gdańsk.
Tak wielkie miasto i perła w koronie Prus Królewskich śmiało przeciwstawić się nowemu i energicznemu, nieznoszącemu sprzeciwu władcy. Sprawą honorową było pokazanie gdańszczanom, kto tutaj rządzi.