Bogdan Musiał – „Kto dopomoże Żydowi...” – recenzja i ocena

opublikowano: 2020-10-07 07:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Od czasów wydania „Sąsiadów” Jana Tomasza Grossa w 2001 roku temat stosunków polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej jest jednym z głównych wątków naszej debaty historycznej na temat naszej najnowszej historii. Co nowego wnosi do niej książka Bogdana Musiała?
REKLAMA

Bogdan Musiał – „Kto dopomoże Żydowi...” – recenzja i ocena

Bogdan Musiał
„Kto dopomoże Żydowi...”
nasza ocena:
8.5/10
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Zysk i S-ka
Rok wydania:
2019
Okładka:
miękka
Liczba stron:
460
ISBN:
9788381166256

Zanim przejdę do omówienia recenzowanej przeze książki nakreślę najpierw sylwetkę jej autora, który jest postacią bardzo ciekawą. Bogdan Musiał (ur. 1960 r.) w latach 1978–1984 pracował jako górnik w kopalni węgla kamiennego „Wieczorek” oraz „Wujek” w Katowicach. Z powodu zaangażowania w działalność w „Solidarności” był prześladowany przez SB. W 1985 roku przeniósł się do Niemiec Zachodnich, gdzie uzyskał azyl polityczny. W latach 1990–1998 studiował historię, politologię i socjologię na uniwersytetach w Manchesterze i Hanowerze. W 1998 roku uzyskał doktorat na podstawie pracy o prześladowaniach Żydów w Polsce okupowanej przez Niemcy. W 2005 roku uzyskał stopień doktora habilitowanego. W latach 2007–2010 był pracownikiem IPN, następnie w okresie 2010-2015 był profesorem nadzwyczajnym na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Publikuje prace historyczne w językach polskim, niemieckim i angielskim. Z jego dotychczasowych publikacji warto wspomnieć o książkach: Rozstrzelać elementy kontrrewolucyjne!: brutalizacja wojny niemiecko-sowieckiej latem 1941 roku (2001), Na zachód po trupie Polski (2009), Wojna Stalina. 1939-1945. Terror, grabież, demontaże (2012).

Książka Kto dopomoże Żydowi? jest efektem badań Musiała, które podejmował jeszcze w swojej pracy doktorskiej. Jej celem, jak pisze we wstępie sam autor, ma być wprowadzenie do dyskursu naukowego źródeł dotyczących prawodawstwa niemieckiego penalizującego pomoc Żydom w okupowanej przez Niemcy Polsce. Obszarem badawczym dla autora było terytorium tzw. Generalnego Gubernatorstwa, utworzonego przez Niemcy w październiku 1939 roku. Autor pominął tereny włączone bezpośrednio do III Rzeszy Niemieckiej również w październiku 1939 roku, gdyż jak wskazuje „zarówno uwarunkowania prawne, jak i niemiecka polityka okupacyjna na tych terenach różniły się od sytuacji w Generalnym Gubernatorstwie, co wymaga dodatkowych i oddzielnych kwerend archiwalnych” (s. 17). Pierwszy rozdział książki opisuje politykę niemiecką w okupowanej Polsce wobec Polaków i Żydów, rozdziały od drugiego do piątego poświęcone są samemu Holocaustowi i stosunkowi Polaków do niego, zaś szósty opisuje kwestię stosunku Niemców do pomocy Żydom w innych okupowanych przez nich państwach, a także problem rozliczenia się powojennych Niemiec z nazistowską przeszłością. Autor zamieszcza także w książce obszerny zbiór dokumentów niemieckich władz okupacyjnych w Polsce, wprowadzających kary za pomoc prześladowanym Żydom. Zajmuje on łącznie 72 strony. Dokumenty opublikowane są w językach polskich i niemieckim, gdyż w czasie okupacji Niemcy ogłaszali oficjalne rozporządzenia i obwieszczenia w obydwu językach. Opublikowane dokumenty pochodzą z kwerendy autora w Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (AIPN), Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego (AŻIH), Archiwum Akt Nowych (AAN) w Warszawie, Archiwach Państwowych miast: Warszawa, Lublin, Kraków, Archiwum Instytutu Zachodniego (IZ), Archiwum Instytut Yad Vashem, United States Holocaust Memorial Museum in Washington (USHMM) oraz dwóch archiwów niemieckich.

REKLAMA

Jakie są najważniejsze wnioski po lekturze książki Musiała? Przede wszystkim autor opisuje rozmiar niemieckiego terroru wobec Polaków w czasie wojny, co musiało mieć wpływ na gotowość ludności polskiej do podjęcia ryzyka pomocy prześladowanym Żydom. Oddam mu w tym miejscu głos:

(…) przed niemieckim terrorem nie uchroniło wielu Polaków nawet stosowanie się do wszystkich żądań okupantów, niestawianie biernego ani czynnego oporu, brak przynależności do elit przywódczych; w każdej chwili mogli zostać zamordowani lub uwięzieni w ramach zbiorowego odwetu za „antyniemieckie” akcje albo wypędzeni z uwagi na germanizowanie ich ziem. Do końca niemieckiej okupacji zginęło w ten sposób kilkaset tysięcy „zwykłych Polaków”, a miliony deportowano, „wysiedlono” lub zmuszono do ucieczki. (s.27).

Wskazuje, że polskie społeczeństwo początkowo w większości nie pozostawało bierne ani obojętne na los Żydów. Z tej przyczyny władze niemieckie wprowadziły specjalne prawodawstwo, każące śmiercią za takie postawy, którego celem było wyeliminowanie lub przynajmniej ograniczenie polskiej pomocy dla Żydów, co też się w dużej mierze udało. Wytworzona przez Niemcy psychoza strachu przed ich terrorem nie była w żadnym wypadku oderwana od rzeczywistości, czego najlepszym przykładem są opisane przez autora liczne egzekucje pokazowe, podczas których niemieccy policjanci i żandarmi mordowali „nie tylko „winowajców” lub „podejrzanych” o udzielenie pomocy żydowskim uciekinierom lecz także ich rodziny wraz z małymi dziećmi” (s. 167). Autor zauważa, że represje dotyczyły przede wszystkim mieszkańców polskiej wsi. Natomiast w dużych miastach nie widać, według niego, przypadków rozstrzeliwań Polaków obwinionych o pomoc prześladowanym Żydom bezpośrednio na miejscu i wraz z członkami ich rodzin. Uważa, że na dzień dzisiejszy nie da się ostatecznie wyjaśnić przyczyn tego stanu rzeczy, konieczne do tego są dalsze badania.

Trzeba jednak także pamiętać o osobach, które temu strachowi się nie poddały i pomagały prześladowanym Żydom, z których wielu przypłaciło to życiem. Musiał porusza także trudny temat donosicielstwa Polaków do Niemców na temat ukrywających się Żydów. Żeby należycie ocenić to zjawisko również i w tym wypadku należy mieć na uwadze rozporządzenie wyższego dowódcy SS i Policji oraz sekretarza stanu do spraw bezpieczeństwa w GG Friedricha- Wilhelma Krugera z 28 października 1942 roku, którego paragraf trzeci brzmiał: „Wobec tego, kto uzyska wiadomość o tym, że jakiś Żyd bezprawnie przebywa poza obrębem żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej a nie zgłosi tego Policji, zastosowane będą policyjne środki bezpieczeństwa” (s. 128). Owe „policyjne środki bezpieczeństwa” oznaczały po prostu rozstrzelanie, bądź wywiezienie do obozu koncentracyjnego. W ten sposób władze niemieckie chciały zmusić Polaków do denuncjacji ukrywających się Żydów. Niestety, jak zauważa autor w okupowanej Polsce donosicielstwo było rozpowszechnione, zarówno wśród społeczeństwa polskiego jak i żydowskiego. Motywy jego były różne: strach przed represjami niemieckimi, chęć zemsty, antysemityzm, pobudki materialne, związane z nadzieją uzyskania nagrody za donos. Zarówno jednak polskie podziemie niepodległościowe w czasie wojny (poprzez karę śmierci), jak i powojenne polskie sądy karały osoby donoszące Niemcom na Żydów.

REKLAMA

Musiał opisuje także rzekome „wzorowe rozliczenie się przez Niemcy z nazistowską przeszłością”. Wskazuje, że po utworzeniu w 1949 roku Republiki Federalnej Niemiec (RFN) jej władze celowo coraz bardziej szybko i drastycznie ograniczały politykę osądzania zbrodniarzy nazistowskich, w rezultacie czego większość z tych zbrodniarzy kontynuowała swoje kariery w nowym państwie niemieckim jako urzędnicy, sędziowie, policjanci. W stosunku do zbrodni na ludności polskiej w czasie II wojny światowej władze RFN całkowicie zignorowały tę kwestię, co w sposób wstrząsający wyraził autor słowami „Nie jest mi również znany żaden skazujący wyrok zachodnioniemieckiego sądu za zbrodnie „nazistowskie” popełnione na etnicznych Polakach w okupowanej Polsce” (s. 221).

Ostatnią kwestią którą należy w tym miejscu omówić, jest krytyka przez autora różnych osób, które według niego pisząc o Holokauście w ogóle nie biorą pod uwagę kontekstu historycznego tego zjawiska. Na samym początku Musiał opisuje przypadek Heather Morris, autorki powieści „Tatuażysta z Auschwitz”, która w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” z 21 kwietnia 2018 roku wyraziła zdumienie, że Polacy mieszkający koło obozu Auschwitz-Birkenau codziennie przychodzili do obozu i pracowali tam dla Niemców. Jak wskazuje Musiał jest rzeczywiście prawdą, że na terenie tego obozu pracowali Polacy, ale nie czynili tego jednak z własnej woli, gdyż na terenie okupacji niemieckiej podlegali obowiązkowi pracy. To niemieckie urzędy pracy i niemieccy pracodawcy decydowali, gdzie polscy robotnicy mają zostać zatrudnieni. Za niestawiennictwo w określone miejsce groziło zesłanie do obozu koncentracyjnego.

REKLAMA

Autor krytykuje także Jana Tomasza Grossa, Jana Grabowskiego i Barbarę Engelking, że w swoich pracach na temat Holocaustu bagatelizują, minimalizują, a nawet czasami całkowicie pomijają politykę władz niemieckich w okupowanej Polsce, bez której to polityki nie da się w sposób uczciwy opisać stosunków polsko-żydowskich w czasie wojny. Zarzuca im także manipulacje źródłami, w tym miejscu opiszę tylko jeden z takich przypadków:

_ Według Grossa i relacji, które bezkrytycznie cytuje, jednym z najbardziej aktywnych i okrutnych morderców w Jedwabnem był Stanisław Sielawa. (..) Okazało się jednak, co wynika z akt procesu sądowego, z których Gross korzystał, że Stanisław Sielawa był kaleką od trzeciego roku życia: nie miał jednej nogi. W związku z tym sąd oczyścił Sielawę ze wspomnianych zarzutów. Gross tę istotną informację pominął, ponieważ podważałaby ona wiarygodność zeznań obciążających Sielawę. Z relacji innego naocznego świadka wynika, że Sielawa miał protezę od kolan w dół, którą sam sobie wystrugał. Można zatem wykluczyć, by Sielawa był w stanie biegać z siekierą czy hakiem żelaznym i mordować Żydów 10 lipca 1941 roku w Jedwabnem._ (s. 232)

Dostaje się także mocno Janowi Grabowskiemu: „Grabowski stwierdził mianowicie, według izraelskiej gazety „Haaretz” (luty 2017), że Polacy jakoby zamordowali podczas zagłady bezpośrednio lub pośrednio ponad 200 tysięcy Żydów”. Grabowski powołuje się przy tym na artykuł naukowy Szymona Datnera, wieloletniego dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego z 1970 roku. Problem w tym, że Szymon Datner wcale tego nie napisał. Oto cytat ze wspomnianego artykułu: „W jednej z prac liczbę ocalałych Żydów [pod niemiecką okupacją] oszacowałem, głównie dzięki pomocy ludności polskiej – na ok. 100 tysięcy osób. Równie orientacyjnie oceniamy, że co najmniej drugie tyle ofiar zostało wychwytanych przez organa okupacyjne i padło ofiarą zbrodni” (s. 233-234).

Książka Bogdana Musiała jest pozycją, z którą powinien zapoznać się każdy zainteresowany tematyką Holocaustu i polsko-żydowskich relacji w czasie II wojny światowej. Autorowi w bardzo wnikliwy i skrupulatny sposób udało się ukazać cały wyjątkowo bestialski i brutalny kontekst niemieckiej polityki okupacyjnej, mający na celu zwalczanie pomocy dla prześladowanych Żydów ze strony społeczeństwa polskiego. Zachęcam do lektury !

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Bogdana Musiała – „Kto dopomoże Żydowi...”!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Konrad Ruzik
Urodzony w 1988 roku, absolwent historii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz historii i politologii na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się historią Polski oraz historią powszechną wieków XX, XIX i XVI-XVIII. Miłośnik twórczości Williama Szekspira, poezji śpiewanej oraz filmów historycznych.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone