Bona Sforza: księżniczka z dalekiej Italii

opublikowano: 2021-06-01 12:31
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Bona niewiele wiedziała o Polsce przed przybyciem na Wawel. Nowa królowa energicznie przystąpiła do tworzenia własnego stronnictwa i reorganizacji polityki gospodarczej osłabionego państwa. Kim była kobieta, która wywarła przemożny wpływ na kształt państwa Jagiellonów?
REKLAMA

Ten tekst jest fragmentem książki Sławomira Kopra „Jagiellonowie. Złoty wiek”.

Pierwszą żoną Zygmunta Starego była Barbara, córka najpotężniejszego magnata węgierskiego Stefana Zápolyi. Związek miał charakter polityczny, ale król zakochał się w młodszej o 30 lat żonie. Małżonkowie niemal nie rozstawali się ze sobą, Barbara towarzyszyła mężowi w podróżach po kraju i szybko urodziła mu dwie córki. A gdy wkrótce po drugim porodzie zmarła, król bardzo rozpaczał. I jeszcze po wielu latach, gdy wspominał zmarłą żonę, to nie potrafił pohamować łez.

Bona Sforza na drzeworycie z 1521 roku

Państwo wciąż jednak nie miało następcy tronu i królowi zaproponowano kilka kandydatek na żonę. Ostatecznie zdecydował się na młodszą o 27 lat protegowaną Habsburgów, włoską księżniczkę Bonę Sforzę. Italia leżała wprawdzie poza zasięgiem zainteresowań Jagiellonów, ale był to czas po zjeździe w Wiedniu i ze zdaniem Habsburgów liczono się wówczas na Wawelu. Ponadto Włoszka była niezwykle urodziwa i dysponowała znacznym posagiem, co zapewne odegrało dużą rolę w wyborze króla.

Bona w młodości była skończoną pięknością. Bardzo zgrabna blondynka o ślicznej twarzy, która do tego dobrze jeździła konno, znakomicie tańczyła i biegle władała kilkoma językami. Była przy tym osobą niezwykle inteligentną, a we Włoszech przeszła dobrą szkołę polityczną. Od dzieciństwa patrzyła na liczne przewroty, wojny, zawieranie i łamanie sojuszów i układów. Wprawdzie Niccoló Machiavelli nie wydał jeszcze swojego Księcia, ale Bona na co dzień obserwowała praktyczne zastosowanie porad włoskiego teoretyka.

Ślub per procura odbył się w Neapolu 6 grudnia 1517 roku, a cztery miesiące później Bona pojawiła się w Krakowie. Odbyły się uroczyste zaślubiny i koronacja, a po dziewięciu miesiącach na świat przyszło pierwsze dziecko królewskiej pary, córka Izabella.

W drodze do władzy

Wprawdzie Bona niewiele wcześniej wiedziała o Polsce, ale szybko zorientowała się, do jakiego kraju trafiła. Chociaż państwo Jagiellonów było potężne, to jego władca nie należał do najbogatszych (w 1509 roku nowy podskarbi koronny znalazł w skarbcu królewskim zaledwie 61 zł!). Uprawnienia króla również nie były specjalnie szerokie, a sam Zygmunt Stary nie nadawał się na skutecznego polityka. Najbardziej bywał zadowolony w chwilach, gdy nie musiał nic robić, a szczególnie podejmować decyzji. Natomiast Bona dobrze wiedziała, w jaki sposób osiągnąć planowane efekty w polityce. Nie zamierzała być tylko towarzyszką życia króla, jak jej poprzedniczka, lecz zaraz po przybyciu na Wawel przystąpiła do organizacji własnego stronnictwa. Uważała, że mąż może odgrywać rolę dobrotliwego patriarchy, natomiast ją interesowała realna władza. Jednak by ją zdobyć, musiała dysponować odpowiednimi środkami finansowymi, gdyż ubogi monarcha bywa słabym władcą. Na szczęście nad Wisłą i Niemnem istniały duże możliwości zarabiania pieniędzy, a sama królowa twierdziła nawet, że w Polsce „dukaty leżą na gościńcach” i wystarczy „schylić się jeno, by je zebrać”. A skoro nikt tego nie robił, to tym lepiej dla niej. Ostatecznie przecież „przekupstwo nie zostało wymyślone dla przyjaciół”.

REKLAMA

Królowej sprzyjał też fakt, że rok po Izabelli na świat przyszedł długo oczekiwany następca tronu, Zygmunt August, a po nim trzy kolejne córki. Dzieci cieszyły się dobrym zdrowiem i w komplecie dożyły wieku dojrzałego, co w tych czasach było raczej rzadkim przypadkiem. Królowa okazywała też dużo ciepła swojej pasierbicy, córce Barbary Zápolyi (druga dziewczynka zmarła w dzieciństwie). W efekcie zakochany Zygmunt Stary ulegał żonie w niemal wszystkim, co Bona skrzętnie wykorzystywała.

Wojna kokosza. Obraz Henryka Rodakowskiego z 1872 roku

Od męża otrzymała jako oprawę, czyli zabezpieczenie majątkowe, księstwa pińskie i kobryńskie na Litwie oraz znaczne obszary Podlasia. Zarządzała tymi terenami znakomicie, a przy okazji skupywała kolejne majątki. Przejęte przez nią obszary wkraczały na drogę rozwoju gospodarczego, gdyż królowa wprowadzała nowe uprawy, zakładała wsie i rozbudowywała miasta. Wtrącała się nawet do drobiazgów i mieszczanom z Grodna poleciła sprowadzić zegarmistrza, by naprawił zepsuty od lat zegar miejski.

REKLAMA

Przede wszystkim jednak zainicjowała politykę odbierania magnatom posiadłości królewskich, które kiedyś zostały oddane w dzierżawę, a teraz były bezprawnie użytkowane przez potomków obdarowanych. Nic zatem dziwnego, że przedstawiciele wielu rodów szczerze jej nienawidzili.

Majątek władczyni powiększał się w szybkim tempie, a to przekładało się na wzrost jej wpływów, tym bardziej że królowa nie zrezygnowała z tradycyjnych metod wzmacniania swojej pozycji. Uzyskała od papieża Leona X prawo obsadzania piętnastu wysokich funkcji kościelnych (więcej niż król!), co wykorzystywała przy zdobywaniu zwolenników. Inna sprawa, że czasami wręcz handlowała stanowiskami, co poświadcza jej kłótnia z biskupem Zebrzydowskim. Kiedy bowiem władczyni wypominała dostojnikowi, że kupił sobie biskupstwo krakowskie, to biskup odparł, że po prostu nabył towar wystawiony na sprzedaż.

[…]

Jędza na Wawelu?

Bona trafiła do Polski jako protegowana Habsburgów, ale nad Wisłą szybko stała się ich przeciwniczką, uznała bowiem, że żona władcy Polski i Litwy musi być lojalna wobec nowej ojczyzny, a nie wobec obcej dynastii. Niebawem zresztą okazało się, że jej opinie na temat polityki zagranicznej znacznie różnią się od zdania męża i jego doradców. Król przykładał zbyt dużą wagę do więzów pokrewieństwa, co nieraz pozostawało w sprzeczności z interesem państwa. Dlatego Bona była zajadłą zwolenniczką likwidacji pozostałości państwa zakonnego w Prusach, ale jak wiadomo, jej małżonek miał na ten temat inne zdanie. Udało się jej jednak zablokować projekt, by prawa do sukcesji w Królewcu przeszły na linię brandenburską Hohenzollernów.

Bona nie zapomniała również, że Śląsk należał kiedyś do Polski. Zaproponowała, by kilka tamtejszych księstw nadać małoletniemu Zygmuntowi Augustowi, co miało być rekompensatą za pomoc dla Ludwika Jagiellończyka zagrożonego przez Turcję. Projekt miał szansę realizacji, ale Zygmunt uznał szantaż wobec bratanka za niemoralny i z odrazą odrzucił sugestie żony.

REKLAMA
Bona Sforza

Królowa pamiętała jednak o Śląsku i niebawem zaoferowała Habsburgom, którzy objęli rządy po Ludwiku, wymianę dzielnicy na jej rodowe księstwa we Włoszech. Habsburgowie byli zainteresowani transakcją, niestety po raz kolejny Zygmunt Stary nie wyraził zgody…

Bona była jednak niezmordowana i zaczęła usilnie pracować nad zbliżeniem polsko-francuskim. Królowie z Paryża byli przeciwnikami Habsburgów, a do tego mieli dobre stosunki z Turcją, co mogło pomóc w odsunięciu zagrożenia ze strony Osmanów. Tym razem starania władczyni przyniosły sukces, gdyż podpisano traktat pokojowy z Turcją mający obowiązywać do śmierci Zygmunta Starego i sułtana Sulejmana Wspaniałego.

Królowej udało się również wydać najstarszą córkę za Jana Zápolyę, wojewodę Siedmiogrodu i konkurenta Habsburgów do tronu Wegier. Zápolya cieszył się poparciem sułtana, co oznaczało dalsze zbliżenie Krakowa i Stambułu. Wydawało się, że Bona kroczy od sukcesu do sukcesu.

Niestety, z upływem lat królowa traciła bezpośredni wpływ na męża. Wprawdzie dalej potrafiła wymusić na nim wiele korzystnych decyzji, jednak starzejący się król najczęściej w ogóle nie chciał ich podejmować lub zgadzał się ze swoimi doradcami. A jego małżonka nie była już tą śliczną dziewczyną co przed laty i wyjątkowo brzydko się starzała. Zaczęła też używać innych metod do wymuszania swoich decyzji. W całym kraju plotkowano o dzikich awanturach na Wawelu, których świadkami byli dworzanie, dostojnicy czy nawet posłowie obcych państw. Królowa publicznie „rzucała się na ziemię”, tarzając się w atakach złości, straszliwie przeklinała, posuwała się też do rękoczynów wobec podwładnych. Sekretarz Bony Jan Lewicki podobno bywał regularnie „targany za włosy”, zresztą nie on jeden…

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Sławomira Kopra „Jagiellonowie. Złoty wiek” bezpośrednio pod tym linkiem!

Sławomir Koper
„Jagiellonowie. Złoty wiek”
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Bellona
Okładka:
miękka
Liczba stron:
438
Format:
145×205 mm
EAN:
9788311157965
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Sławomir Koper
(ur. 1963), historyk, absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Autor m. in.: Tajemnic i sensacji świata antycznego, Miłości, seksu i polityki w starożytnej Grecji i Rzymie, Śladami pierwszych Piastów, Wędrówek po Polsce piastowskiej, Spaceru po Lwowie, Życia prywatnego elit II Rzeczypospolitej. Aktualnie specjalizuje się w okresie międzywojennym dziejów Polski i historii polskiej obyczajowości XIX stulecia.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone