Cartaventura Winlandia: recenzja i ocena

opublikowano: 2022-05-24 09:29
wolna licencja
poleć artykuł:
Weź pasjansa i skrzyżuj go z grą paragrafową, a na koniec podlej wszystko hojnie historycznym sosem. Rezultat, czyli „Cartaventura Winlandia”, jest niezwykle interesujący!
REKLAMA
Thomas Dupont, Arnaud Ladagnous
„CARTAVENTURA: Winlandia”
nasza ocena:
8/10
cena:
44,90 zł
Wydawca:
Muduko
Ilustracje:
Guillaume Bernon, Jeanne Landart
Seria:
CARTAVENTURA
Format:
opakowanie 125x125x40 mm
EAN:
5904262955656
Czas:
60 min.

Cartaventura Winlandia jest polskim wydaniem gry karcianej z nagradzanej we Francji serii Cartaventura. Równolegle do niej staraniem wydawnictwa Muduko pojawiła się u nas również Cartaventura Lhasa (której recenzję możecie przeczytać TUTAJ), a w przygotowaniu są także kolejne gry z cyklu.

Cartaventura Winlandia: zawartość pudełka

Cartaventura Winlandia zapakowana jest w kompaktowe, zgrabne pudełko. W środku znajdziemy krótką broszurkę zawierającą historyczne tło wydarzeń fabularnych gry oraz siedemdziesiąt dwustronnych kart. Te przy pierwszym kontakcie wydały mi się nieco zbyt cienkie i mało trwałe, ale po kilku rozgrywkach z satysfakcją stwierdziłem, że nie dzieje się z nimi nic złego. Ilustrowane są przyjemnymi dla oka akwarelami, przy czym wszystkie pozostają czytelne. Niewielkie wymiary wydania z pewnością będą sprzyjały zabieraniu gry na różnorakie wyjazdy.

Cartaventura Winlandia, mat. pras.

Cartaventura Winlandia: fabuła i rozgrywka

W Cartaventura Winlandia wcielamy się w Leifa Erikssona, czyli wikinga, któremu udało się dotrzeć do Ameryki (albo jak woleliby wikingowie -  tytułowej Winlandii, czyli Ziemi Wina) blisko 500 lat przed Kolumbem. Jest rok 998, a my wyruszamy właśnie do Althing na wielkie zgromadzenie klanów. Ściga nas gniew pobratymców, ponieważ nasz ojciec, słynny Eryk Rudy, odkrywca Grenlandii i założyciel pierwszych normańskich osad na nowym lądzie, został wygnany z Islandii za morderstwo. Naszym zadaniem jest dowieść jego niewinności. Tak zaczyna się przygoda, które może zaprowadzić nas na krańce znanego świata... lub przedwcześnie zakończyć nasze młode, awanturnicze życie.

Twórcy chwalą się, że gra nie wymaga nauki. Po prostu bierzesz karty do ręki i grasz, a wszystko wyjaśnia się samo. Tak właśnie jest, z tym zastrzeżeniem, że za pierwszym razem rozpisana na mniej więcej niecałą godzinę zabawa odrobinę się wydłuży, ponieważ musimy zrozumieć logikę gry. Ta nie jest trudna. Bierzemy do ręki pierwszą kartę, czytamy jej opis i postępujemy zgodnie z zawartymi na niej instrukcjami, najczęściej dokonując jakiegoś wyboru. Ten prowadzi nas do innej karty albo na rewers już przez nas trzymanej, gdzie znajdujemy dalszą część historii i następne instrukcje. Szybko natrafimy na pierwszą kartę mapy, którą należy położyć na stole, a wokół niej rozmieścić kolejne, zgodnie z instrukcją zawartą na mapie. Kiedy rozpatrzymy już wszystkie działania na karcie, którą trzymamy w ręku, musimy wybrać, co zrobimy dalej, czyli którą kartę przylegającą do mapy rozpatrzymy następnie. A kolejność naszych wyborów i same wybory mają tu decydujące znaczenie - każdy krok otwiera przed nami nowe możliwości, bezpowrotnie blokując wiele innych. 

REKLAMA

Jest jeszcze jeden „haczyk”. Na nasze możliwości dziania wpływa łaska bogów: Tyra, Lokiego i Thrud. Na początku gry wybieramy względy jednego z nich. Później łaskę każdego boga możemy w pewnych okoliczności zdobywać oraz „wydawać”, aby wybrnąć z różnych opresji. Jest to więc swego rodzaju waluta gry, którą trzeba rozsądnie gospodarować, aby nie wpędzić naszego podopiecznego do grobu. Możliwych zakończeń do odblokowania jest pięć, co jednak nie znaczy, że w grę warto zagrać tylko pięć razy, za każdym razem dokonując trochę innych wyborów. Ilość zależności, jaka zachodzi między siedemdziesięcioma dwustronnie drukowanymi kartami, jest zaskakująco duża. Ale siłą rzeczy z każdym podejściem uczymy się coraz większej liczby schematów, a potencjał do powtarzania zabawy jest tu konkretnie ograniczony. Jeśli jednak formuła nam się spodoba, możemy sięgnąć po kolejne gry z serii, do czego zachęca ich niewygórowana cena.

Cartaventura Winlandia, mat. pras.

Cartaventura Winlandia: dla kogo?

Cartaventura Winlandia reklamowana jest jako gra dla od jednego do sześciu graczy. Trzeba przyznać, że jest to trochę naciągane stwierdzenie. Tak naprawdę rozgrywka rozpisana jest na jednego gracza, a grając z kimś możemy po prostu podejmować decyzje wspólnie. Nie umniejsza to w niczym jakości zabawy, bo opowiadana historia jest naprawdę ciekawa i potrafi zaskoczyć, ale nie znajdziemy tu pełnoprawnego trybu wieloosobowego, gdzie każdy gracz będzie podejmował własne decyzje. Ja bawiłem się tu dobrze zarówno sam, jak i z osobą towarzyszącą. 

Cartaventura Winlandia to wielka przygoda w kompaktowym opakowaniu. Grę wygodnie zabierzemy w podróż, zabawę zaczniemy niemal natychmiast po wyjęciu kart z pudełka, a jej zasady, mimo iż proste, wcale nie są trywialne. Choć jak w każdej grze paragrafowej ilość możliwych kombinacji do odkrycia jest tu skończona, to jednak minimalistycznej natury Winlandii podczas rozgrywki nie czuć wcale, a jej cena jest dość zachęcająca. Gra z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom wikingów, odgrywania ról oraz każdemu, kto szuka szybkiej, niezobowiązującej zabawy.

Odmień losy Leifa Erikssona! Kup grę Cartaventura Winlandia!

Thomas Dupont, Arnaud Ladagnous
„CARTAVENTURA: Winlandia”
nasza ocena:
8/10
cena:
44,90 zł
Wydawca:
Muduko
Ilustracje:
Guillaume Bernon, Jeanne Landart
Seria:
CARTAVENTURA
Format:
opakowanie 125x125x40 mm
EAN:
5904262955656
Czas:
60 min.
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Mateusz Balcerkiewicz
Redaktor naczelny portalu Histmag.org, kustosz Archiwum Akt Nowych w Warszawie, absolwent historii na Uniwersytecie Warszawskim. Redaktor naukowy i współtwórca portalu 1920.gov.pl. Hobbystycznie członek grupy rekonstrukcyjnej Towarzystwo Historyczne "Rok 1920" oraz gitarzysta.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone