Cesarz Wilhelm II – słynna mowa „Polakożercy”

opublikowano: 2018-12-19 18:00
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
„Wzywam was wszystkich, rycerze zakonu niemieckiego do świętej wojny z polską bezczelnością i sarmacką butą” – tymi słowami zwracał się cesarz Wilhelm II do swoich rodaków w 1902 roku.
REKLAMA

Na początku kalendarzowego XX wieku, wraz z objęciem urzędu kanclerza Rzeszy przez Bernharda Bülowa, kurs wobec Polaków uległ dalszemu zaostrzeniu. Niemcy miały się stać państwem jednonarodowym, a mniejszości narodowe – Polacy, Francuzi i Duńczycy – ulec stopniowej asymilacji. Według niemieckich władz Polacy mieli prowadzić w Poznańskiem politykę narodowego zacietrzewienia i fanatyzmu, dążąc do polonizacji mieszkających tam Niemców wyznania katolickiego.

Wilhelm II w 1905 roku

Odnosząc się do strajku szkolnego we Wrześni, w odpowiedzi na interpelacje poselskie w styczniu 1902 r., kanclerz oskarżył Polaków, których przy okazji określił mianem „pruscy poddani polskiego języka”, o to, że nie mogli się pogodzić z tym, że niegdyś należące do Rzeczypospolitej terytoria nieodwołalnie stały się „niemiecką ziemią”. Oskarżał ich, że pod przykrywką nauki religii w języku polskim, na wschodnich kresach Prus odbywała się polonizacja niemieckich katolików. Bülow przestrzegał posłów, że w wyniku planowej, zakrojonej na szeroka skalę agitacji oraz aktywności różnych stowarzyszeń społecznych, gospodarczych i kulturalnych zaistniała groźba polonizacji pasa granicznego, czemu należało się, jego zdaniem, z całą stanowczością przeciwstawić.

Cesarza rozeźlił strajk we Wrześni i jego międzynarodowe reperkusje. Protest dzieci i późniejsze procesy sądowe ich rodziców negatywnie wpłynęły bowiem na wizerunek Rzeszy na arenie międzynarodowej. Na ten temat z szefem habsburskiej dyplomacji Agenorem Gołuchowskim w listopadzie 1901 r. rozmawiał ambasador Rzeszy w Wiedniu Philipp von Eulenburg. Cesarza bardzo oburzyło stanowisko ministra spraw zagranicznych Austro-Węgier, który sugerował korektę kursu wobec Polaków, informując swego interlokutora, że w przeciwnym wypadku w parlamencie austriackim mogą wystąpić problemy przy odnowieniu trójprzymierza. Kajzer wypominał swe lojalne stanowisko wobec ruchu „Los von Rom”, czyli fali przejścia z katolicyzmu na protestantyzm, do jakiego dochodziło u południowego sąsiada Rzeszy, którego nie wspierał. Zarzucił swemu przyjacielowi, że ten pozwolił sobie grozić, zamiast żądać od Gołuchowskiego przeprosin za gwałtowne protesty, do jakich doszło pod niemieckim konsulatem we Lwowie przeciw wydarzeniom we Wrześni.

REKLAMA

Widomy wyraz tej polityki stanowiła mowa, jaką w czerwcu 1902 r. Wilhelm II wygłosił podczas pobytu na zamku w Malborku, do którego doszło z okazji zakończenia prowadzonej od lat 80. XIX wieku renowacji obiektu. Dla cesarza, który widział siebie jako spadkobiercę tradycji rycerskiej, było to miejsce o szczególnym znaczeniu. Świadczy o tym chociażby to, że w czasie swego panowania odwiedził je około pięćdziesięciu razy, a po 1891 r. bywał tam rokrocznie. Widział on bowiem w Malborku symboliczne miejsce, w którym łączyły się dzieje domu Hohenzollernów z historią wielkich mistrzów krzyżackich. Zamek stanowił także rzekomy dowód na potwierdzenie tezy, że powstała zaledwie przed trzydziestu laty Rzesza Niemiecka była spadkobiercą duchowym Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. W drugiej połowie XIX wieku nastąpił wzrost zainteresowania historią Zakonu Krzyżackiego w Niemczech. Przy okazji zmitologizowano i zinstrumentalizowano jego dzieje, dostosowując do wymogów wojującego nacjonalizmu.

Cesarz starannie przygotował się na poświęcenie zamku. Nakazał uwiecznić planowane uroczystości na zdjęciach i taśmie filmowej. Firmę mającą wykonać to ostatnie zlecenie wybrał marszałek dworu, a cesarz – już w dniu uroczystości – sam wskazał miejsce, gdzie miała stanąć kamera. W dniu 5 czerwca 1902 r., wznosząc toast z okazji święta zakonu joannitów, Wilhelm oddał hołd roli cywilizacyjnej, jaką na tych ziemiach odegrali Krzyżacy. „Nie na obcej ziemi, gdzie Europejczycy nie czuli się u siebie i gdzie Krzyż nie uzyskał jeszcze trwałej podstawy, ale tu na ziemi leżącej na granicach Rzeszy, tu Opatrzność wyznaczyła zadanie Zakonowi. I jak On je wypełnił! [...] Już raz skorzystałem w tym zamku i na tym miejscu z okazji, aby podkreślić, że stary Malbork, ten dawny bastion na wschodzie, ten punkt, skąd promieniowała kultura na ziemiach na wschód od Wisły, powinien pozostawać stałym symbolem niemieckich zadań. Teraz znów jest to samo: polska buta zagraża niemieckości i czuję się zmuszony wezwać swój naród do obrony swych dóbr narodowych” . Swoim zwyczajem po wygłoszeniu tych słów cesarz wysłał telegram. Jego adresatem był tym razem król Anglii Edward VII. Wilhelm przypominał mu w nim, że przyszły król Anglii Henryk IV „ramię w ramię z rycerzami Zakonu Krzyżackiego pod dowództwem ich wielkiego mistrza walczył z poganami” . Odnosiło się to do udziału księcia Henryka z angielskimi rycerzami w krucjatach przeciw Litwinom i oblężeniach Wilna w latach 1390 i 1392. Malborskie obchody obejmowały także ogromne widowisko kostiumowe, podczas którego pruscy żołnierze zostali poprzebierani w stroje wzorowane na średniowiecznych.

REKLAMA

Jak wspominał Wojciech Kossak: „Pamiętna ta mowa cesarza, apoteozując krwawe apostolstwo zakonu i pochwalając postępowanie w myśl tradycji, jest unikatem swego rodzaju. Kwintesencją tej mowy jest wezwanie przez monarchę konstytucyjnego jednej części swych poddanych do bezwzględnej walki z drugimi, także swoimi poddanymi: Wzywam was wszystkich, rycerze zakonu niemieckiego do świętej wojny z polską bezczelnością i sarmacką butą”.

Ten tekst jest fragmentem książki Piotra Szlanty „Polakożerca kontra wrogowie Rzeszy. Cesarz Wilhelm II i Polacy 1888-1918”:

Piotr Szlanta
„Polakożerca kontra wrogowie Rzeszy. Cesarz Wilhelm II i Polacy 1888-1918”
cena:
42,00 zł
Wydawca:
Difin
Okładka:
miękka
Format:
205/B5
ISBN:
978-83-8085-780-3

Zacietrzewienie, z jakim kajzer wygłosił tę mowę, zaskoczyło nawet przyzwyczajonych już do oratorskich popisów cesarza i jego szefa gabinetu cywilnego Hermana von Lucanusa i Bülowa. Według swych wspomnień ten ostatni nie chciał dopuścić do publikacji przemówienia w tej formie i tuż po jego wygłoszeniu zaczął na kolanie sporządzać tekst znacznie łagodniejszy w tonie,

Wilhelm II na włoskiej karykaturze z 1915 roku (domena publiczna)

który miał trafić do prasy. Jego zdaniem fragment o Sarmatach mógł być źle odebrany przez Rosjan, którzy także w pewnym stopniu dostrzegali w nich swoich protoplastów. Zresztą w Malborku obecny był wówczas generał-gubernator warszawski Michał Czertkow. Wilhelm nie chciał jednak ustąpić, zarzucając kanclerzowi, że nakazuje mu przemawiać jak w szkole dla szlachetnie urodzonych panien. Ponieważ czas naglił, Wilhelm miał w końcu uznać siłę argumentów Bülowa. Dlatego w oficjalnej wersji cesarskiego przemówienia nie ma wzmianki o Sarmatach.

REKLAMA

Cesarska mowa w Malborku, podobnie ja ta wcześniejsza o sześć lat z Torunia, została przez Polaków odebrana jako zniewaga i prowokacja, pogłębiając tym rozdźwięk między monarchą a jego polskimi poddanymi. Trzeba tu jednak podkreślić, że prasa zaboru pruskiego, zapewne w obawie przed oskarżeniami o obrazę majestatu, unikała otwartej polemiki z monarchą, ograniczając się z reguły do przytoczenia jego słów. Więcej miejsca na jej łamach zajmowało w tych dniach zakończenie wojny burskiej. Nie oznaczało to powstrzymanie się od komentarzy. „Wielkopolanin” pisał: „Najważniejszem jest, że ta mowa przekona wszystkich, co cesarz o nas myśli i jakie zajmuje stanowisko wobec Polaków. Wyraźniej tego cesarz niemiecki zaznaczyć nie mógł” . Podobną ocenę zawarła „Gazeta Olsztyńska”, pisząc: „Końcowy ustęp mowy cesarza skierowany przeciw Polakom aż nadto może nas przekonać, jakiemi uczuciami monarcha niemiecki wobec nas jest przejęty. Jeśli pod tym względem panowały jakieś złudzenia, to cesarska mowa w Malborku zapewne je rozwieje”.

Prasa za kordonem mogła sobie pozwolić na znacznie ostrzejszą krytykę. Nawet z reguły wstrzemięźliwy w krytyce Wilhelma konserwatywny „Czas” określił go mianem hakatysty, a jego przemówienie hakatystycznym toastem. Według „Kurjera Lwowskiego” cesarz zapowiedział „nieubłaganą, dziką, wyniszczającą wojnę przeciw żywiołowi polskiemu”. Nikt już nie powinien mieć teraz wątpliwości, że to on osobiście stał za wszystkimi wymierzonymi w polskość regulacjami prawnymi i decyzjami administracyjnymi. „Chce bezczelny Prusak wygubić polskie plemię na jego własnej ziemi, w jego prastarych, rodzinnych stronach […]. I nad braćmi naszymi w pruskim zaborze srożyć się będzie niebawem jeszcze straszniejsza burza, wszystko zwróci się przeciw nim, by wyssać ich krew z ciała, by tylko pozostały trupy na biesiadę wron i kruków” – pisał natomiast „Kurjer Stanisławowski”. Tygodnik dodawał, że prędzej niż tej uczty Wilhelm doczeka się drugiego Grunwaldu, a szatańskie pomysły Prusaków zemszczą się na nich samych. Komentatorzy przypominali przy okazji wygłoszone dwa lata wcześniej ostre w tonie przemówienie cesarza do niemieckich oddziałów wyjeżdżających do Chin w celu stłumienia powstania bokserów.

REKLAMA
Wilhelm II w 1904 roku (domena publiczna)

Kajzer wzywał w nim żołnierzy, aby nie brali jeńców i dali się zapamiętać Chińczykom tak, jak tysiąc lat wcześniej Attyla i Hunowie zapisali się w dziejach Europy. Jak donosił centrali z Warszawy konsul Rzeszy Elmershaus Haxthausen miejscowa prasa bardziej zajmowała się malborską mową cesarza aniżeli rządowym przedłożeniem w sprawie Komisji Kolonizacyjnej. Według „Słowa” cesarskie przemówienie wraz z milionami, jakie miał przeznaczyć landtag na kolonizację wschodnich prowincji, odpowiadają tradycji wcześniejszych panów Malborka i dają początek nowej erze polityki pruskiej względem Polaków. Wtórowały mu m.in. „Gazeta Polska” i „Kurier Warszawski”, głosząc, że to apoteoza krzyżactwa i dowód akceptacji Wilhelma nowych środków podjętych przez rząd pruski przeciw Polakom. Natomiast „Kurier Codzienny” zaapelował o pomoc do wszystkich Słowian. Zdaniem konsula kręgi ugodowe w Królestwie Polskim będą usiłowały wykorzystać obecną falę nastrojów antyniemieckich celem doprowadzenia do ugody z Rosjanami.

REKLAMA

Już kilka dni po niej, w swym przemówieniu w Reichstagu 7 czerwca 1902 r., odniósł się do cesarskich słów o „polskiej bucie” poseł Józef Głębocki. Z mównicy parlamentarnej wyraził swe zdziwienie wezwaniem Wilhelma do walki z Polakami w Rzeszy tak jak z jakimś zewnętrznym wrogiem. Do tego ten apel padł z ust osoby, która z racji piastowanego stanowiska powinna wypowiadać jedynie słowa ojcowskiej troski oraz zachęty do zgody. Zdaniem Głębockiego energiczne i prowadzone z uzasadnioną zaciętością zabiegi Polaków celem zachowania swej narodowości, wiary, języka, zwyczajów i ducha nie można nazwać butą, a „losy i przyszłość polskiego narodu nie są zależne od złej woli i nieżyczliwości monarchy! Narody nie znikają na rozkaz królów!”. Mowę malborską skrytykowała także frakcja parlamentarna SPD. Cesarza wziął za to w obronę Bülow.

W zgodnej ocenie komentatorów emocjonalne przemówienie Wilhelma II w Malborku stanowiło po części reakcję na strajk szkolny we Wrześni i jego reperkusje międzynarodowe, takie jak bojkot niemieckich towarów, manifestacje przed niemieckimi konsulatami we Lwowie i w Warszawie, organizowanie zbiórek pieniężnych na poczet kary nałożonej przez sąd na rodziców strajkujących dzieci oraz inicjatywy podejmowane przez Henryka Sienkiewicza, Marię Konopnicką czy Ignacego Paderewskiego mające nagłośnić na arenie międzynarodowe prześladowania Polaków w zaborze pruskim. Cesarz był bardzo niezadowolony zwłaszcza ze wzrostu antyniemieckich resentymentów w Galicji. Słowa Wilhelma skłoniły Polaków do bardziej uroczystych obchodów rocznicy bitwy pod Grunwaldem w 1902 r., co przejawiało się m.in. w rozlicznych mszach dziękczynnych za odniesione przed wiekami zwycięstwo.

Ten tekst jest fragmentem książki Piotra Szlanty „Polakożerca kontra wrogowie Rzeszy. Cesarz Wilhelm II i Polacy 1888-1918”:

Piotr Szlanta
„Polakożerca kontra wrogowie Rzeszy. Cesarz Wilhelm II i Polacy 1888-1918”
cena:
42,00 zł
Wydawca:
Difin
Okładka:
miękka
Format:
205/B5
ISBN:
978-83-8085-780-3
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Piotr Szlanta
Historyk, pracownik Instytutu Historycznego UW, członek redakcji miesięcznika "Mówią wieki". Współautor podręczników szkolnych i kilkudziesięciu artykułów popularnonaukowych. W latach 2011-2013 pracownik Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Autor m.in. książek Wilhelm II. Ostatni z Hohenzollernów (2015), Persja w polityce Niemiec w latach 1906-1914 na tle rywalizacji brytyjsko-rosyjskiej (2005).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone