Cud drugi. Latarnia morska na Faros

opublikowano: 2007-06-29 09:59
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
W dalszym ciągu naszej podróży po miejscach, gdzie powstawały cuda starożytnego świata, pozostaniemy nad wielką rzeką Nil — w Aleksandrii. Gdzie leży Aleksandria? Większość współczesnych mających choćby minimalne pojęcie o geografii i historii, odpowie: w Egipcie.
REKLAMA

Latarnia morska na Faros – zobacz też: Cud trzeci. Mauzoleum w Halikarnasie

(źródło: Wikipedia)

I słusznie. Aleksandria jest największym portem Egiptu i do 1952 roku, czyli do obalenia monarchii, była uznawana za drugą, obok Kairu, stolicę tego państwa. Ale jeżeli to samo pytanie zadalibyśmy 2000 lat temu, nikt nie odpowiedziałby na nie w ten sposób. Przede wszystkim dlatego, że miast o nazwie Aleksandria było wiele. Aleksander III Macedoński zakładał je podczas swojej wyprawy w głąb Azji i Afryki. Akurat miasto leżące w delcie Nilu, o którym mówi niniejszy tekst, powstało w roku 332 p.n.e. Obecnie niektóre miasta zmieniły nazwy, inne popadły w ruinę, lecz dla człowieka antyku były one tętniącymi życiem siedliskami. Przypuśćmy jednak, że ów człowiek nawet domyśliłby się, o którą Aleksandrię nam chodzi, odpowiedziałby wtedy na nasze pytanie tak: „Aleksandria leży przy Egipcie”. Użyłby przyimka „przy”, a nie „w”. I miałby całkowitą rację. Aleksandria bowiem nie przypominała reszty Egiptu, którego początki nikną w pomroku dziejów. Było to młode, piękne miasto zamieszkałe przede wszystkim przez Greków. Z aleksandryjskich pałaców Egiptem rządzili najpierw Lagidzi (zwani też Ptolemeuszami), a potem prefekci rzymscy. W Aleksandrii urządzano wspaniałe pokazy, parady, uczty, defilady przyćmiewające swoją wspaniałością późniejsze igrzyska wyprawiane przez cesarzy znad tybrzańskiego Wiecznego Miasta. „Lampra kai lamprotate” („Świetna i najświetniejsza”) nazywano Aleksandrię w czasach helleńskich i rzymskich.

Lecz miasto to było nie tylko siedzibą Bachusa i Apollona, także Atena odgrywała tu bardzo ważną rolę. Któż bowiem z nas nie słyszał o słynnej Bibliotece Aleksandryjskiej, która w szczytowym okresie rozwoju liczyła sobie 700 tysięcy zwojów. A były wśród nich prawdziwe perełki, między innymi rękopisy dramatów Ajschylosa, Sofoklesa i Eurypidesa. Wypożyczył je z Aten Ptolemeusz II, a w zamian dał olbrzymi zastaw — 15 talentów w złocie! Potem egipski władca ze złota zrezygnował, a oryginały zatrzymał. Zresztą w ogóle został wydany specjalny nakaz mówiący o tym, że każda książka wjeżdżająca do Egiptu musi trafić w ręce specjalnych urzędników, którzy oceniali jej wartość dla Biblioteki. Jeżeli ocena była pozytywna, to odbierano książkę właścicielowi i wzbogacała ona miejscowy księgozbiór. Właściciela zaś obdarzano specjalnie wykonywaną kopią. Ale Biblioteka pełniła jedynie funkcję przybudówki do Muzejonu — drugiej uczelni wyższej na świecie (pierwszą była platońska Akademia). Muzejon miał formę instytutu badawczego, w którym uczeni mogli zajmować się problemami naukowymi bardzo szerokiego sortu. Pierwszym dyrektorem i twórcą samej idei instytutu, który zaraził pomysłem Ptolemeusza I, był filozof Demetrios z Faleronu. Spośród innych znanych uczonych w starożytności z Muzejonem byli związani: Kallimach — poeta, historyk i literaturoznawca (drugi dyrektor Muzejonu), Euklides — matematyk, a przy tym geograf i językoznawca, Eratostenes z Kyrene, astronom Hipparch, konstruktor Heron, astronom Klaudiusz Ptolemeusz, krytyk literacki Arystarch z Samotraki, lekarze: Erasistratos, Herofilos, Bakchios z Tanagry, Demetrios z Apamei, poeta Teokryt z Syrakuz, malarze: Apelles i Antyfilos, wczesnochrześcijańscy filozofowie: Klemens Aleksandryjski i Orygenes. Lista tych najbardziej znanych mogłaby być znacznie dłuższa, ale już choćby te wymienione nazwiska wystarczą, by wzbudzić szacunek u każdego kulturalnego człowieka. Nie musimy znać przecież każdego z tych mężów, ale wszyscy w szkole podstawowej uczymy się o geometrii euklidesowej, poznajemy wzór Herona i dowiadujemy się, że Kopernik zakwestionował system Ptolemeusza Klaudiusza.

REKLAMA

Jednak to nie Muzejon został nazwany cudem świata, lecz największa budowla Aleksandrii — latarnia morska na Faros. Dokładniej zaś na jej północno-wschodnim cyplu. Połączono ją z lądem stałym groblą długości półtora kilometra, którą skonstruował Deksifanes z Knidos. Obecnie dawna grobla stanowi półwysep szeroki półtora kilometra utworzony przez piasek, który osadzał się tam przez wieki i poszerzał powoli ten kawałek lądu.

(źródło: Wikipedia)

Latarnia jest najmłodszym z cudów, a przecież wiemy o niej chyba mniej niż o piramidach. Ile miała wysokości? Józef Flawiusz w Wojnie Żydowskiej podaje nam wysokość 180 metrów. Inni autorzy antyczni obniżają trochę jej wielkość, ale tak czy siak była to budowla olbrzymia. Współczesne latarnie morskie, te najwyższe, liczą sobie około 60 metrów. Latarnia aleksandryjska przewyższała je zatem dwu- lub trzykrotnie. Na jej szczycie zawsze paliło się ognisko, które podobno dostrzegało się z odległości 300 stadionów, czyli mniej więcej 55 kilometrów. Stanowiło to z pewnością olbrzymie udogodnienie dla żeglarzy, gdyż okolice aleksandryjskiego portu aż roiły się od skał i mielizn. Rzecz jasna, dla Lagidów równie ważny był pokaz własnej potęgi, co cel praktyczny — wskazanie drogi do portu. Latarnia spełniała obydwa zadania znakomicie.

Powstała na początku III wieku p.n.e., mniej więcej pomiędzy rokiem 300 a 280. Zbudował ją Sostratos z Knidos na polecenie Ptolemeusza I, a budowę ukończono prawdopodobnie za Ptolemeusza II. Jej koszt wyniósł 800 talentów, co było kwotą olbrzymią. Starożytnym obyczajem na samej latarni pojawił się napis głoszący chwałę fundatora — władcy Egiptu. Sostratos jednak bardzo chciał zostać w pamięci potomnych i wpadł na iście genialny pomysł. Otóż same mury latarni zostały pokryte grubą warstwą tynku, na którym został umieszczony klasyczny napis wychwalający króla. Jednakże kiedy upłynęły lata, tynk z pochwałą władcy opadł. Pojawił się pod nim mur, na którym wyryto słowa: „Sostratos, syn Deksifanesa z Knidos, poleca wszystkich żeglarzy opiece bogów”. Tak już zostało, a o sprytnym pomyśle Sostratosa pisali m.in. Lukian z Samostaty, Strabon, Pliniusz i Posidippos.

A jak wyglądała? Nie wiemy. Znane z podręczników do historii rekonstrukcje są w dużej mierze oparte o własną wyobraźnię autorów. Jedyne jej odwzorowanie posiadamy na monecie Ptolemeusza II. Można tam dostrzec tylko wysoką budowlę z odlaną w brązie postacią na samym szczycie. Zaiste niewiele. Jaka więc była to budowla? Z dzieł Strabona, Lukiana i Pliniusza dowiadujemy się, że podstawę jej stanowił kwadrat o boku 180 metrów. Na kwadracie tym prawdopodobnie wznosił się jednopiętrowy pałac z czterema mniejszymi wieżami w każdym rogu. Natomiast ze środka wyrastała wieża wysoka na 70-80 metrów lekko zwężająca się i zakończona blankami, a z tej wieży — kolejna wieża o podobnej wysokości, lecz o mniejszej średnicy. Na tej drugiej wieży stała otwarta sala kolumnowa, w której nocą zapalano ognisko. Z kolei kolumny podtrzymywały piramidkę tworzącą zadaszenie nad ogniskiem, na szczycie której umieszczono posąg bóstw mających w swojej pieczy żeglarzy. Tyle wiemy z przekazów starożytnych i aż do 1962 roku była to nasza jedyna wiedza. W tym bowiem roku włoski płetwonurek przypadkowo odkrył na dnie morza kolumny, które okazały się pochodzić z Latarni. Z biegiem lat bowiem Faros pogrążyła się w odmętach. Mijające wieki nie oszczędzały latarni. Zdewastowana w czasie zdobycia Aleksandrii przez Cezara, odnowiona przez Klaudiusza i Nerona, uszkadzana przez trzęsienia ziemi w IV i X wieku. Dzieła zniszczenia dopełniło trzęsienie ziemi z roku 1326 i działalność miejscowych, którzy z latarnianego budulca stawiali sobie domy. Wreszcie w 1477 roku sułtan Mameluków Kait Bej zbudował na jej fundamentach fort.

Tak więc Latarnia na Faros zniknęła z księgi dziejów, ale zostawiła po sobie trwały ślad. W języku francuskim latarnia morska to „phare”, we włoskim „faro”, w hiszpańskim również „faro”, w portugalskim „farol”, a w greckim „faros”.

Bibliografia:

  1. B. Kwiatkowski, Poczet faraonów, Warszawa 2002.
  2. A. Świderek, Hellada królów, Warszawa 1969.
  3. V. Zamarovsky, Tropami siedmiu cudów świata, Katowice 1980.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Dariusz Lipiec
Autor nie nadesłał informacji na swój temat.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone