Czy Kopernik był profesorem w Rzymie?

opublikowano: 2022-10-28 16:11
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Mikołaj Kopernik wyjechał z Bolonii bez dyplomu. Do dziś nie ma pewności, co stało za tą decyzją. Kopernikolodzy wskazują jednak, że prowadził również wykłady na Uniwersytecie La Sapienza w Rzymie. Czy nasz astronom to po prostu messer, maestro, magnificus, czy może Profesor Kopernik?
REKLAMA
Mikołaj Kopernik w swojej pracowni

Ten tekst jest fragmentem książki Wojciecha Orlińskiego „Kopernik. Rewolucje”.

To nieustanne poczucie realnego zagrożenia mogłoby wyjaśniać, dlaczego Kopernik wyjechał z Bolonii bez dyplomu. Kopernikolodzy do dzisiaj nie potrafią znaleźć przekonującego uzasadnienia dla tej decyzji Mikołaja. Z dokumentów wynika, że około 1501 roku wrócił do Fromborka, gdzie poprosił kapitułę o zgodę na kontynuację studiów we Włoszech. Skoro wszystko było uzgodnione z wujem, dostał ją zapewne bez większych deliberacji. Kopernik jednak raczej nie wrócił do Bolonii. Z dokumentów wiemy, że najpierw studiował w Padwie, a 30 maja 1503 roku obronił doktorat w Ferrarze.

Skąd te peregrynacje? Historycy czasem tłumaczą je tym, że w Ferrarze obowiązywały tańsze opłaty za wystawienie dyplomu. A poza tym kończąc studia w mieście, w którym nikogo nie znał, Kopernik oszczędzał na urządzeniu tradycyjnego bankietu dla przyjaciół i wykładowców.

Naprawdę? To tłumaczenie wydaje mi się mocno naciągane. W świetle tego, co czytałem o podróżach w tamtej epoce, po prostu nie wierzę, że Kopernikowi opłacałyby się takie kombinacje. Tym bardziej, że mówimy o podróżach wymagających przekraczania granic, które w każdej chwili mogły się stać liniami frontu (cały czas trwały włoskie wojny, w których państwa-miasta zwracały się przeciw sobie w różnych konfiguracjach). Ale gdzieś w tym wszystkim wydarzyło się coś jeszcze dziwniejszego. 6 listopada 1500 roku Kopernik obserwował zaćmienie Księżyca w… Rzymie.

Co on tam właściwie robił?

***

Oddajmy na chwilę głos Retykowi, który tuż po wzmiance o wspólnych obserwacjach astronomicznych Navarry i Kopernika notuje, że jego nauczyciel „…w Rzymie zaś około 1500 roku, mając mniej więcej 27 lat, niczym profesor matematyki, otoczony tłumem słuchaczy oraz gronem znakomitych mężów i uczonych w tej dziedzinie wiedzy”.

Ale co to właściwie znaczy? Z konstrukcji zdania wynika, że Kopernik prowadził „obserwacje”. Tylko jak prowadzić obserwacje astronomiczne w tłumie słuchaczy?

Jak to w kopernikologii bywa, wokół tego zdania – i to nie całego – wyrosło całe zagadnienie „rzymskiej profesury Kopernika”. Jego najbanalniejsze wyjaśnienie brzmi tak, że Retyk po prostu niedokładnie zapamiętał albo źle zrozumiał swoją rozmowę z Kopernikiem. Nie było żadnych wykładów, żadnej profesury, tylko – dajmy na to – pojedynczy publiczny odczyt.

Ale już w XVIII wieku w kopernikologii pojawiała się pogłoska, która wyjaśniałaby „rzymską profesurę”. Mówiła ona, że nasz astronom pierwszy doktorat obronił nie w 1503, ale cztery lata wcześniej.

REKLAMA

Jej autorem jest niejaki Niccolò Comneno Papadopoli, zlatynizowany Grek pracujący jako bibliotekarz Uniwersytetu w Padwie. W 1726 roku napisał swoją historię tej uczelni. Twierdził w niej, że na własne oczy widział dyplom Kopernika z filozofii, pochodzący z 1499 roku. Tylko że współcześni historycy nie uważają Papadopoliego za wiarygodne źródło – zbyt często przyłapywano go na konfabulacjach. Przeważa więc opinia, że to jedna z nich.

W XX wieku sprawę doktoratu Kopernika z 1499 roku próbował zweryfikować włoski historyk Bruno Nardi. Ustalił jednak tylko tyle, że archiwa z tego okresu się nie zachowały.

Wykład Kopernika. Wśród słuchaczy m.in. Galileusz

Przyjmijmy jednak, że Papadopoli nie kłamał. Gdyby w takim razie rok po otrzymaniu doktoratu w Padwie Mikołaj Kopernik prowadził w Rzymie przez semestr wykłady na uniwersytecie Sapienza, mógł już być grzecznościowo tytułowany profesorem (w krajach, w których nie ma habilitacji, doktor wykładowca to Juniorprofessor albo Assistant Professor, po polsku adiunkt).

Ale znów: pewności nie mamy i mieć nie będziemy.

* * *

Z tytułami naukowymi, jakie nosił Kopernik, i ich chronologią w ogóle jest kłopot. A że źródeł w tej sprawie mamy mniej, niż kot napłakał, każda wzmianka na ten temat, nawet pojedyncza litera, staje się punktem wyjścia do snucia tuzina teorii.

Cofnijmy się odrobinę w czasie, całe szczęście tylko o rok, i wróćmy z Rzymu do Bolonii. Otóż mamy dokument noszący datę 18 czerwca 1499, sam w sobie dość banalny. Oto bolońscy koledzy ze studiów poprosili braci Kopernik, by wystąpili w roli świadków zawieranej przez nich umowy. Mniejsza, czego dotyczyła. Interesująca jest nie tyle treść owego urzędowego aktu, ale to, jak w nim podpisano braci Koperników. Mikołaj występuje w nim jako „m Nicolao Kopernick, canonico ecclesie Varmiensis, scholare Bon., studente in utroque iure”. Jego brat zaś to „Andrea eius fratre clerico Colmensi etiam scholare Bon., studente in utroque iure”.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Wojciecha Orlińskiego „Kopernik. Rewolucje” bezpośrednio pod tym linkiem!

Wojciech Orliński
„Kopernik. Rewolucje”
cena:
36,04 zł
Wydawca:
Agora
Rok wydania:
2022
Okładka:
twarda
Liczba stron:
428
Premiera:
26.10.2022
Format:
155 x 235 [mm]
ISBN:
978-83-268-3780-7
EAN:
9788326837807

Ten tekst jest fragmentem książki Wojciecha Orlińskiego „Kopernik. Rewolucje”.

Z dokumentu tego wynika przede wszystkim, że obydwaj bracia w 1499 roku wciąż znajdowali się na liście studentów uniwersytetu w Bolonii. Oczywistość? Wcale nie. Zwłaszcza z tego powodu, że nie mamy wcześniejszych dowodów, że w Bolonii towarzyszył Mikołajowi jego brat. Teoretycznie powinien, bo plan wuja Watzenrodego przewidywał, że obaj chłopcy będą studiować równolegle. Mogło być jednak tak, że wyruszyli razem, ale gdzieś po drodze, w jednym z mijanych miast, Andrzej powiedział Mikołajowi coś w stylu „to cześć stary, dogonię cię” i przystąpił do oddawania się „hedonistycznemu stylowi życia” po tej czy tamtej stronie Alp (albo po obu, żeby mieć porównanie jak prawdziwy człowiek nauki).

REKLAMA
Wykład Mikołaja Kopernika w Rzymie (il. Hersz Redlich wg Wojciecha Gersona)

Jedno wiadomo na pewno: w 1499 roku chłopcy są razem. Mamy potwierdzenie tego faktu w postaci listu Bernarda Scultetiego. Pisze do wuja Koperników, że jego młodym podopiecznym skończyły się pieniądze. Kanonik poręczył więc za nich w banku, żeby mogli dostać 100 dukatów komercyjnej pożyczki na cztery miesiące. Jeden z tych miesięcy właśnie minął, więc Sculteti uprzejmie prosi wuja o uregulowanie długu swoich „nepotes”.

W liście Sculteti wprawdzie pisze o dwóch Kopernikach, ale w sprawie spłaty pożyczki najprawdopodobniej zwrócił się do niego Andrzej. Świadczy o tym wzmianka, że brat Mikołaja zadeklarował, iż jest gotów nająć się w Rzymie na służbę, żeby spłacić dług.

Wygląda więc na to, że to nie obu braciom, tylko Andrzejowi skończyły się pieniądze otrzymane od wuja na studia, których zresztą w ogóle nie zaczął. Być może nawet nie wtajemniczył brata w swoją intrygę, tylko powiedział Scultetiemu, że pieniądze skończyły się „nam” (ale „ja, Andrzej” zaciągnę się na służbę i spłacę dług).

Jednak zaznaczę i tu dla porządku, że to znowu hipotezy. I to wysnuwane ledwie z fragmentu zdania.

***

Wróćmy jednak do pierwszego dokumentu, w którym Andrzej jest tylko bratem Mikołaja. To kluczowy dowód, że Mikołaj odgrywał w tym rodzeństwie rolę dominującą. Był już przecież kanonikiem (korespondencyjnie zatwierdzono jego stanowisko jesienią 1497 roku), a jego brat wciąż tylko prostym klerykiem. Tylko co oznacza tajemnicza literka „m” przed imieniem Mikołaja? Na temat tej tajemniczej litery powstała literatura równie bogata, jak na temat jego „rzymskiej profesury”. Uczeni kopernikolodzy rozważali różne interpretacje. Od banalnego „messer” („pan”), przez „maestro” po „magnificus” („Wspaniały Mikołaj Kopernik i jego brat!”).

REKLAMA

W kopernikologii dominuje interpretacja, że owo „m” to skrót od „magistra”. Rozumianego jednak nie jako posiadacz magisterskiego dyplomu. Chodzi o grzecznościowy tytuł, przysługujący osobie dość wykształconej, żeby móc występować w roli nauczyciela. Nie tłumaczy to jednak nadal, dlaczego Mikołaj ma tę literkę, a „Andrea eius fratre” już nie.

No cóż, znów musimy się odwołać do legendy dwóch braci: poważnego Mikołaja i frywolnego Andrzeja. W zgodzie z nią Mikołaj musiał być już wtedy bardziej zaawansowany w edukacji od brata. Może faktycznie zdążył nawet zrobić dyplom?

Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem (mal. Jan Matejko)

Większość kopernikologów odrzuca jednak hipotezę o dyplomie widmo. Argumentują, że sam astronom nigdy o nim nie wspominał. Nikt go też nie tytułował „magistrem filozofii”. A przecież 500 lat temu tak jak dzisiaj ludzie raczej przypisywali sobie nadmiar tytułów zamiast ukrywać dyplom prestiżowej zagranicznej uczelni. Ale mamy też kontrargument: pamiętamy przecież, że Kopernik nie wyjechał do Włoch za własne pieniądze. Wysłała go kapituła warmiska (a de facto wuj Łukasz), żeby w Bolonii studiował prawo kanoniczne. Robiąc magisterium z filozofii, a do tego w Padwie, nasz astronom dokonywałby więc podwójnego aktu nieposłuszeństwa. Być może dlatego wolał o tym dyplomie nie wspominać.

Nie da się tego wszystkiego wykluczyć, ale raz jeszcze przypomnę, że najprostsze wyjaśnienie kwestii „rzymskiej profesury” i „padewskiego dyplomu” jest takie, że Retyk coś przekręcił, a Papadopuli zmyślił.

***

O ile w przypadku Mikołaja Kopernika dyplomów mamy aż za dużo (choć większość jest hipotetyczna), Andrzej nie zrobił chyba przez ten czas żadnego. Gdy Mikołaj prosił kapitułę warmińską w 1501 roku o zgodę na kontynuację studiów, Andrzej prosił o zgodę na ich rozpoczęcie. Tak wynika z protokołu jej obrad. Prośba Andrzeja wygląda trochę bezczelnie. Co on w takim razie robił przez poprzednie 10 lat w Krakowie i Bolonii, skoro teraz prosił o zgodę na ROZPOCZĘCIE studiów?

Mikołaj z kolei prosił o zgodę na dwuletnie studia medyczne, bowiem „mógłby być w przyszłości zbawiennym doradcą lekarskim naszego przewielebnego zwierzchnika” (czyli wuja Łukasza) i „panów z kapituły”. Panowie z kapituły wyrazili zgodę – i tyle wiemy.

Tylko że dwa lata to za mało na naukę medycyny. Tak jest dzisiaj i tak było w XVI stuleciu. Studia medyczne w Padwie trwały minimum 3 lata. Tyle było wymagane do uzyskania najniższego stopnia naukowego (licencjatu).

Jednocześnie wiemy na pewno, że Mikołaj Kopernik tym razem zmieścił się w przyznanym mu terminie i faktycznie wyjechał do Włoch tylko na dwa lata.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Wojciecha Orlińskiego „Kopernik. Rewolucje” bezpośrednio pod tym linkiem!

Wojciech Orliński
„Kopernik. Rewolucje”
cena:
36,04 zł
Wydawca:
Agora
Rok wydania:
2022
Okładka:
twarda
Liczba stron:
428
Premiera:
26.10.2022
Format:
155 x 235 [mm]
ISBN:
978-83-268-3780-7
EAN:
9788326837807
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Wojciech Orliński
Dziennikarz, pisarz, belfer. W latach 1997–2021 pracował w “Gazecie Wyborczej”, nadal współpracuje z jej reporterskim magazynem „Duży Format”. Autor wielu książek podróżniczych, fantastycznych i publicystycznych, w tym biografii Stanisława Lema „Lem. Życie nie z tej ziemi” oraz „Paula Barana Człowiek, który wymyślił internet”. Prowadzi blog Ekskursje w dyskursie (ekskursje.pl). Od 2020 pracuje jako nauczyciel chemii w jednym z warszawskich liceów.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone