Czy Netflix wypowiedział wojnę archeologom?

opublikowano: 2024-06-24, 18:01
wszelkie prawa zastrzeżone
Netflix z historią jedzie po bandzie. W „Wikingowie: Walhalla” wymyślono czarnoskórą kobietę-jarla, w „Królowej Kleopatrze” główną rolę obsadza aktorka afroamerykańska. Mało? No to odpalcie „Prehistoryczną apokalipsę”, serial dokumentalny, którego twórcy nie kryją, że lepiej oddać głos piewcy teorii spiskowych niż naukowcom.
reklama
Graham Hancock w serialu „Prehistoryczna Apokalipsa” (źródło: Netflix, prawa zastrzeżone)

Nie ma w tym żadnego przypadku, nikt amerykańskich producentów filmowych nie oszukał. To świadoma decyzja, by o przeszłości nie opowiadali uczeni, a pseudonaukowiec. Zwiastun serialu dokumentalnego (sic!) otwiera pytanie do głównego bohatera: „Wiesz, że podejmujesz walkę ze środowiskiem akademickim? Wiele osób po prostu nie chciałoby tego usłyszeć”. Poważnie? Takie chwyty wciąż działają? Równie dobrze można było powiedzieć: „Naukowcy go nienawidzą, odkrył prawdę o przeszłości, którą starali się ukryć” albo „Lobby archeologów blokuje jego pionierskie odkrycia” itd. Jednak jakimś cudem rewelacje opowiadane przez Grahama Hancocka, a rzekomo blokowane przez wrednych uczonych, ujrzały światło dzienne. Mało tego, promuje je serial wyprodukowany przez największą platformę streamingową na świecie. Rzeczywiście, najwidoczniej ktoś wyłączył TV i włączył myślenie. A może było na odwrót?

O piramidzie, której nie było

Najkrótsze wyjaśnienie całej historii brzmi ponuro, ale Netflix po prostu odpowiedział na potrzeby rynku. Nie chodzi o szerzenie wiedzy czy rozwiązywanie problemów, a o zarabianie pieniędzy. Zrobił dokładnie to samo, co populistyczne partie polityczne – słuchał oczekiwań ludu. A, że oczekuje on rzeczy nieprawdziwych? Cóż, ważne, że opłaci abonament.

Ale dlaczego „Prehistoryczna Apokalipsa” jest przez archeologów tak krytycznie oceniana? Najkrócej mówiąc, jest to odpowiednik słynnych filmów z żółtymi napisami na temat płaskiej ziemi czy reptilian, którzy z ukrycia rządzą światem. Nieudolnie podważa lub po prostu lekceważy wyniki badań naukowych, przemilcza fakty niewygodne dla własnych koncepcji, a dla lepszego efektu co jakiś czas pojawiają się sugestie, że Hancock walczy z systemem. Niby Don Kichot prowadzi przegraną walkę z lobby archeologów.

Archeolog podczas pracy na stanowisku

Teza Hancocka jest taka, że ludzkość cierpi na zbiorową amnezję, w wyniku której zapomnieliśmy o zaginionej i „zaawansowanej cywilizacji z  epoki lodowej”. Z narracji wynika, że chodzi o okres schyłkowego paleolitu, w którym na całym świecie funkcjonować miała jakaś rozwinięta cywilizacja. Wszyscy naukowcy, którzy krytycznie odnoszą się do tej tezy, to według Hancocka „tak zwani eksperci”, „aroganccy akademicy głównego nurtu”, a on jako męczennik stał się w tym środowisku „wrogiem numer jeden”. Hancock mnoży argumenty, ale przekonywać powinna ich siła, a nie liczba. To trochę jak ze słynną książką „Hundert Autoren gegen Einstein” (Stu autorów przeciwko Einsteinowi), co sam zaatakowany miał rzekomo skomentować z przekąsem: „Dlaczego stu? Gdybym się mylił, wystarczyłby jeden”. W przypadku rzekomej apokalipsy wielkiej cywilizacji, też wystarczyłby choć jeden mocny argument. Czy widzowie go otrzymają?

reklama
Gudung Padang (fot. RaiyaniM)

Jeśli zdrowy rozsądek i podejście krytyczne to za mało by wątpić w tezy Hancocka, spróbujmy wskazać, co konkretnie tam nie gra. Na tapet weźmy stanowisko z pierwszego odcinka – Gunug Padang w Indonezji i odkrytą tam głęboko pod powierzchnią ziemi warstwę kulturową datowaną na 5200 lat przed Chrystusem. Datowanie takie w istocie dowodzi jedynie tego, że w czasach rewolucji neolitycznej społeczności zamieszkujące wyspę podjęły jakąś aktywność – być może były to zabiegi kultowe, być może ślady osadnictwa. Hancock połączył zaś pozostawione na powierzchni ziemi kamienie ze wspomnianą warstwą kulturową, nie przedstawił na to żadnego dowodu. Roztoczył za to wizję, że 50 000 bloków kamiennych zostało tam przeniesionych z innego regionu i stworzono z nich mury obronne i budynki składające się na ogromną piramidę.

Zespół badaczy stanowiska (korektą ich artykułu naukowego zajął się zresztą sam Hancock) wskazał, że mamy tam do czynienia ze śladami najstarszych cywilizacji na świecie. Geolog Danny Hillman Natawidjaja opublikował artykuł, w którym określił chronologię stanowiska na 25 tysięcy lat. Rzecz w tym, że próbki poddane analizie nie były w żaden sposób powiązane ze śladami aktywności człowieka! Analizie poddano po prostu materiały organiczne na głębokości kilkudziesięciu metrów. Daty wyszły jakie wyszły, ale nie dowiedziono tam żadnej aktywności ludzi. Po słusznej krytyce tekstu wydawca czasopisma Archaeological Prospection zdecydował się na wycofanie artykułu. Natawidjaja nazwał to cenzurą, co też jest nieprawdą, bo artykuł wciąż można bez problemu przeczytać, tyle, że jest on już opatrzony informacją o wycofaniu.

Danny Hilman Natawidjaja 

W serialu Netfliksa miesza się więc opowieść dziennikarza-pseudonaukowca, narratora jako głosu z offu oraz doktora archeologii i profesora geologii, których artykuł został wycofany z czasopisma naukowego. Każdy z nich mówi w zasadzie co innego, a produkcja zgrabnie lepi fragmenty tych wypowiedzi w spójny wywód, mający przekonywać o tym, że w czasach epoki lodowej istniała cywilizacja, która była bardzo zaawansowana. Poza naturalnymi blokami kamiennymi i datowaniem materiałów nieantropogenicznych serial nie podaje jednak nic na poparcie tej tezy – nie ma żadnych śladów aktywności ludzi z czasów epoki kamienia, nie ma ich cmentarzyska, nie ma nic poza badaniami geofizycznymi i odwiertami geologicznymi, które w tej materii nie dostarczyły żadnych dowodów. Wbrew temu co sugeruje serial, nie natrafiono na budynek (jego szczątki?) badano zaś materiały organiczne, które nie były powiązane z żadnym obiektem ani osadnictwem.

Polecamy e-book Łukasza Ścisłowicza pt. „Pastuch panem Rzymu”:

„Pastuch panem Rzymu”
cena:
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia publikacji artykułu. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu naszego partnera — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
103
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-67-9

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

reklama

O tym, kim są bohaterowie wiele mówi książka Natawidjaja o wymownym tytule: „Plato Never Lied: Atlantis is in Indonesia” (Platon nigdy nie kłamał: Atlantyda jest w Indonezji). Różnica między datowaniem Platona a Natawidjaja to ponad 10 tysięcy lat, brakuje też świątyni Posejdona, zaś sama wyspa miała leżeć na Oceanie Atlantyckim, a nie między Oceanem Indyjskim a Spokojnym. To nic, że nie zgadza się nic.

Gudung Padang (fot. Mohammad Fadli)

W serialu wymyślono nie tylko jedną indonezyjską piramidę, ale twórcy starają się widzów przekonać, że w czasach epoki lodowej istniała globalna (sic!) cywilizacja – pisanie o tak zaawansowanych procesach globalizacyjnych w epoce kamienia to czyste kuriozum. Mógłbym dalej wymieniać błędy, wątpliwości i przekłamania, ale nie będę się już pastwił dalej. Postawmy tu kropkę. Zastanówmy się, dlaczego nie ma żadnego archeologa, który wziąłby Netfliksowe tezy Hancocka i indonezyjskich badaczy w obronę. Jeśli wierzyć ich ustaleniom, to miałby okazję badać najstarszą na świecie konstrukcję przypominającą piramidę. Na całym świecie są dziesiątki tysięcy archeologów i nikt? Sam jako archeolog byłbym bardzo zainteresowany badaniami tak wyjątkowych stanowisk, chyba, że… cała historia okazałaby się po prostu czyimś wymysłem.

Zróbcie też serial o Wielkiej Lechii, proszę!

Wymysły Hancocka mają jednak swój uniwersalny wymiar. W Polsce mieliśmy do czynienia z takim samym motywem, który zmaterializował się pod postacią tzw. Wielkiej Lechii. Nie-historyk i nie-archeolog zabrał się za pisanie o rzekomych starożytnych Słowianach, popełniając wszystkie możliwe błędy dyletanta. Ostatecznie, nie mając argumentów w dyskusji z historykami i archeologami, zaczął kreować się na atakowaną przez „mainstreamowych” archeologów ofiarę. Archeolodzy zdaniem tego człowieka uczestniczą w spisku, opłacani są przez obce służby itd. Wymowa jest kropka w kropkę jak w przypadku twórczości Hancocka. Może więc Netflix zafunduje nam niebawem nowy serial, który opowie o Wielkiej Lechii?

reklama
Artefakty pradziejowych społeczności łowców-zbieraczy (fot. Silar)

Co ciekawe odbiór społeczny jest odwrotnie proporcjonalny do skali przekłamań produkcji Netfliksa. Czarnoskóra Kleopatra spotkała się nie tylko z reakcją egipskich oficjeli, ale też ogromną krytyką ze strony widzów. „Prehistoryczna Apokalipsa” ma zaś w internecie duże grono wiernych obrońców. Ciekawe, do której grupy należą: czy śpiewają w chórze krytyków ahistorycznego wyobrażenia królowej Egiptu czy może broniliby jej netfliksowego nowego wizerunku, bo w końcu tamten jest ustalony przez „mainstreamowych” archeologów?

W „Prehistorycznej Apokalipsie” najbardziej boli mnie to, że efektownie i z rozmachem zrealizowany serial dokumentalny, dotyczy absolutnej fikcji, jest po prostu jednym wielkim kłamstwem. W tym samym czasie równie intrygujące ustalenia poczynione przez rzetelnych archeologów zgodnie z metodą naukową, rzadko są dyskutowane szerzej. Co więcej to właśnie zawodowi archeolodzy, naukowcy i akademicy zostali w serialu przedstawieni w wyjątkowo krzywdzący sposób. Jest to pokłosie dokonanej przez nich krytyki błędnych twierdzeń Hancocka. Wbrew jego sugestiom nie naraził się on archeologom swoimi tezami, bo te łatwo jest po prostu obalić. Odpowiedzią Hancocka na krytykę była antynaukowa kampania. Wraz z gronem swoich sympatyków zaczął haniebnie atakować, obrażać i deprecjonować dokonania badaczy. Nową platformą do podważania wiarygodności archeologów, stał się teraz Netflix. Przy okazji Hancock na poczytnych książkach z nurtu tzw. archeologii zakazanej zarabia znacznie lepsze pieniądze, niż uczeni na publikacjach swoich badań.

Znaczek pocztowy z wyobrażeniem homo erectus z Indonezji

Amerykańskie towarzystwo archeologiczne (SAA) przy okazji „Prehistorycznej Apokalipsy” zaapelowało o to, by serial został przeniesiony z kategorii „dokumentalne” do „science fiction”. Oczywiście nasi koledzy za wielką wodą nie osiągną tego celu, ale takie głosy są ważne. Jeśli pozwolimy ludziom niemającym wiedzy, zwalczającym naukę i promującym kłamstwa, być autorytetami, to będzie to początek ostatecznego upadku cywilizacji świata Zachodu.

Nie lubię karmić się fantasmagoriami. Powiedzmy sobie szczerze – nikt nie lubi być oszukiwany. Ludzie,  którzy wierzą w nienaukowe koncepcje Grahama Hancocka, nie rozumieją, jak działa metoda naukowa i najczęściej też nie rozumieją, że tego nie rozumieją (parafrazując Andrzeja Dragana). Dlatego nie należy wierzyć ani w bzdury wymyślone przez Hancocka, ani w naukę. Wystarczy zaufać metodzie naukowej, która oparta jest na krytyce i weryfikacji. Być może wtedy sensacyjne seriale dokumentalne za sprawą widzów trafią do właściwej kategorii.

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Źródła:

documents.saa.org

onlinelibrary.wiley.com

theguardian.com

retractionwatch.com

reklama
Komentarze
o autorze
Jakub Jagodziński
Redaktor portalu Histmag.org. Doktor nauk humanistycznych w zakresie archeologii. Mediewista, etnolog i antropolog kultury. Pracownik Działu Naukowego Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Autor artykułów naukowych i monografii: „Goście, kupcy, osadnicy. Kontakty Słowian Zachodnich i Skandynawów w epoce wikingów”. Miłośnik podróżowania, odwiedził 40 państw na pięciu kontynentach.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone