Czy w człowieku może tkwić „gen zła”? – wywiad z Maxem Czornyjem

opublikowano: 2020-07-29 09:44
wolna licencja
poleć artykuł:
Czy ktoś może mieć w sobie „gen zła”? Czy decyzje rodziców mogą rzutować na kolejne pokolenia? Jaką rolę w powieści może odegrać pamięć? Między innymi o to pytaliśmy Maxa Czornyja, autora powieści „Córka nazisty”.
REKLAMA

Paweł Czechowski: „Córka nazisty” wyróżnia się tematycznie na tle innych Pańskich książek. Skąd pomysł na taką właśnie problematykę, dotyczącą trudnego i specyficznego rozliczania się z osobistą przeszłością?

Max Czornyj - adwokat i autor kryminałów. Pochodzi z Lublina, gdzie cały czas mieszka. Jego rodzina ma korzenie rusińskie i niemieckie, a on sam mocno związany jest również z Włochami. Tam pracował w kancelarii adwokackiej i skutecznie zaszczepił się w tamtejszym klimacie. Pasjonuje go broń czarnoprochowa - rewolwery Colta i Remingtona. Kolekcjonuje antyki, przede wszystkim sztychy, zegary, zegarki, również zabytkowe meble (fot. Bartosz Pussak, prawa zastrzeżone).

Max Czornyj: W moim przypadku proces twórczy nie jest obwarowany żadnymi rygorami. Siadam do pracy i pozwalam się prowadzić fabule oraz bohaterom. Wsiąkam w opowiadaną historię, a przede wszystkim chcę poznać jej dalszy bieg. Z perspektywy czasu dostrzegam jednak bodźce, które mogły mną kierować. Po pierwsze – zamiłowanie do historii. Zapewne to właśnie ono zdeterminowało kolejną moją wędrówkę w przeszłość. Przy kryminalnym „Grobie" również zahaczyłem o II wojnę światową, lecz wtedy chyba nie wybrałem ze studni wyobraźni dość materiału. To powtórzyło się przy „Córce nazisty". Drugą płaszczyzną jest ta psychologiczna. W każdej ze swoich książek poruszam zagadnienia człowieczeństwa, „jestestwa" czy też szeroko rozumianej ludzkiej samoświadomości. To ciekawe tematy i związane z nimi pytania wciąż we mnie kipią.

P.Cz.: Okres II wojny światowej stanowi niesłabnącą inspirację dla wielu współczesnych dzieł kultury. Dlaczego zdecydował się Pan powiązać fabułę swojej nowej powieści akurat z tematyką drugowojenną?

M.Cz.: Jak już wspomniałem, historia to moja pasja. Nie wiedziałem na ile fabuła pisanej powieści przeniesie mnie do przeszłości. Punktem wyjścia było rozliczenie z grzechami przodków oraz z własną świadomością. To pojęcia dość enigmatyczne, lecz nie chcę zdradzać szczegółów lektury. W końcu jej rozwiązanie zaskoczyło nawet mnie.

P.Cz.: Jakby Pan określił rolę, jaką w „Córce nazisty" odgrywa pamięć? Główna bohaterka, Greta, cierpi bowiem na chorobę Alzheimera...

M.Cz.: Pamięć to element świadomości. Abstrahując od eksperymentów, które przeprowadzali nad nią między innymi nazistowscy badacze, nieustannie ciekawi mnie pytanie: „kim tak naprawdę jesteśmy?". Przecież wystarczy choroba, wypadek czy też omsknięcie skalpela w trakcie operacji mózgu, a osoba hojna może stać się skąpcem, introwertyk – ekstrawertykiem i na odwrót. Który z nich jest kim? Czy istnieje w ogóle coś takiego jak osobowość? Te pytania stanowią tło „Córki nazisty".

REKLAMA

P.Cz.: Czy w trakcie pracy nad książką śledził Pan losy prawdziwych dzieci prominentnych nazistów? Jak wiadomo, ich stosunek do „dokonań" rodziców bywał skrajnie różny...

M.Cz.: Dokładnie – córka Heinricha Himmlera do ostatnich dni, a zmarła całkiem niedawno, hołubiła ojca. Córka Rudolfa Hössa nie wierzyła w zarzucane mu zbrodnie. Ich przeciwieństwo stanowili na przykład synowie Josefa Mengelego oraz Hansa Franka. Oni przez całe życie starali się odpokutować grzechy ojców. To temat bardzo złożony i trudny. Czy w ogóle mamy moralne prawo oceniać dzieci przez pryzmat ich rodziców? Moim zdaniem nie, ale przecież kontestowanie stygmatyzacji społecznej nawet nie ma sensu. Ona istnieje i będzie istniała.

Fot. Bartosz Pussak, prawa zastrzeżone).

P.Cz.: Czym jest „gen zła" pojawiający się na kartach książki?

M.Cz.: Z jednej strony to pewna figura retoryczna. Metafora podstaw owego nacechowania dzieci grzechami rodziców. Z drugiej strony zagadnienie analizowane przez naukowców. Dziedziczymy skłonność do chorób, cechy fizyczne, rysy charakteru... Czy możemy dziedziczyć na przykład skłonność do zła? W latach sześćdziesiątych przeprowadzono badania, w których stwierdzono, że dzieci przestępców, które zostały adoptowane przez przykładne rodziny już w wieku niemowlęcym, po latach przejawiały ponadprzeciętną skłonność do łamania prawa. Mimo wzorowej kindersztuby. Obecnie często kontestuje się wyniki tych badań atakując ich metodykę, ale może jednak coś w nich jest?

P.Cz.: Abstrahując od rozwoju fabuły „Córki nazisty" – czy Pana zdaniem istnieje coś takiego jak „gen zła"? Czy niekoniecznie chwalebne dokonania przodków mogą rzutować na kolejne pokolenia?

M.Cz.: Krzyżówki genetyczne potrafią przewidzieć kolor oczu czy włosów. Analizując przodków możemy ocenić statystyczną skłonność do chorób. Często mówimy, że dzieci mają charakter któregoś z rodziców czy dziadków. Zdawałoby się, że podobnie można postrzegać „gen zła". Jednak wtedy należałoby postawić kolejne pytanie. Czy wśród przodków nazistowskich zbrodniarzy byli również zbrodniarze? W ten sposób wchodzimy w ślepą uliczkę prowadzącą nas ku Adamowi, Kainowi i Ewie. A tak daleka historia to już nie pasja ani nauka, a kwestia wiary.

Polecamy książkę Maxa Czornyja pt. „Córka nazisty”:

Max Czornyj
„Córka nazisty”
cena:
42,90 zł
Wydawca:
Filia
Rok wydania:
2020
Okładka:
miękka
Liczba stron:
352
Premiera:
27.07.2020
Format:
135x205 mm
ISBN:
978-83-819-5210-1
EAN:
9788381952101
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Czechowski
Ukończył studia dziennikarskie na Uniwersytecie Śląskim. W historii najbardziej pasjonuje go wiek XX, poza historią - piłka nożna.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone