„Dzieje Niemców. Pomocnik Historyczny POLITYKI” – recenzja i ocena

opublikowano: 2021-10-11 15:19
wolna licencja
poleć artykuł:
„Pomocnik Historyczny” tygodnika „Polityka” to seria publikacji, która przez kilka lat zdążyła zdobyć pewne uznanie. Poszczególne „Pomocniki” zwykle są co najmniej solidne, a zdarzają się też naprawdę znakomite. Do najbardziej udanych należały publikacje poświęcone historii Imperium Brytyjskiego, 500-leciu Reformacji czy bitwie pod Grunwaldem. Czy najnowsza pozycja poświęcona bogatym (a nawet, jak trafnie ujęto, „aż nazbyt bogatym”) dziejom Niemców dorównuje im?
REKLAMA

„Dzieje Niemców. Pomocnik Historyczny POLITYKI” – recenzja i ocena

Pomocnik Historyczny POLITYKI
„Dzieje Niemców”
nasza ocena:
7/10
cena:
25,99 zł
Wydawca:
POLITYKA
Rok wydania:
2021
Okładka:
klejona
Liczba stron:
140
Premiera:
22.09.2021
Format:
A4

Część „Pomocników Historycznych” ukazywała się z jakiejś okazji (zazwyczaj była nią rocznica jakiegoś wydarzenia). Choć publikacja stawiająca sobie za zadanie omówienie dwóch tysiącleci – od starożytności po dzień dzisiejszy, z oczywistych powodów nie należy do takich „okazjonalnych” wydawnictw, to redaktorzy „Pomocnika” nie kryją, że asumptem to zmierzenia się z tematyką niemiecką jest zakończenie rządów Angeli Merkel. O szesnastoletnim sprawowaniu przez nią funkcji kanclerskiej też można już powiedzieć, że stanowi osobną epokę w historii Niemiec. Nie dziwi więc, że publikację otwiera tekst będący próbą bilansu dorobku Merkel, oceniający go – co biorąc pod uwagę linię „Polityki” nie jest chyba przesadnie zaskakujące – pozytywnie, acz nie bezkrytycznie. Surowo oceniono choćby politykę kanclerz wobec Nord Stream 2.

Autorem tekstu o erze Angeli Merkel jest Adam Krzemiński, specjalista „Polityki” od spraw niemieckich. Cechą „Pomocników Historycznych” zawsze było to, że na ich łamach „spotykali się” autorzy tak związani z „Polityką”, jak i „zewnętrzni” – zazwyczaj naukowcy o uznanym dorobku w dziedzinie, której dotyczy publikacja. Tak jest i tym razem – oprócz wspomnianego już Adama Krzemińskiego, współpracującego z „Polityką” historyka Tomasza Targańskiego czy krytyczki muzycznej Doroty Szwarcman, autorami tekstów są m.in. prof. Jerzy Kochanowski, prof. Ryszard Kaczmarek, prof. Wojciech Kunicki, prof. Jan M. Piskorski czy dr hab. Maciej Ptaszyński. Wykorzystano też, opublikowany wcześniej w „Pomocniku Historycznym” o Trzeciej Rzeszy tekst nieżyjącego już prof. Jerzego Holzera.

Napisałem, że tematyka „Dziejów Niemców” obejmuje dwa tysiące lat – czujny czytelnik zapewne zastanowił się, czemu przypisuje się narodowi niemieckiemu tak długie istnienie. Oczywiście byłoby to absurdem. Poczytać możemy o istniejących w starożytności plemionach germańskich, część z których była przodkami dzisiejszych Niemców. Natomiast jeśli chodzi o naród, to publikacja pozwala uzmysłowić (lub przypomnieć sobie), że państwo narodowe było przez długi czas czymś nieznanym w historii naszego zachodniego sąsiada. Nie bez przyczyny są to „Dzieje Niemców” a nie „Niemiec”. W zasadzie za pierwsze niemieckie państwo narodowe uznać można Cesarstwo Niemieckie zjednoczone pod egidą Prus przez Bismarcka – II Rzeszę. Rzesza i Cesarstwo to także pojęcia kluczowe dla rozumienia średniowiecznych i nowożytnych dziejów Niemiec.

REKLAMA

„Pomocnik” ciekawie pokazuje kształtowanie się zalążków niemieckiej tożsamości narodowej podczas partycypowania w organizmie będącym kwintesencją średniowiecznego uniwersalizmu, bo tym średniowieczne Cesarstwo było. Nie sposób nie zżymać się na nieustanne pokutowanie w polskiej świadomości historycznej anachronicznego terminu „Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego”, jednak paradoksalnie dość dobrze oddaje on ową mniej lub bardziej pozorną sprzeczność – że coś było jednocześnie (i tak było postrzegane z wewnątrz i z zewnątrz) wyrazem idei cesarskiej, a więc uniwersalnej, jak i należało do „narodu niemieckiego”. Co do średniowiecza, to omówiono też kolonizację na prawie niemieckim – znaną chyba wszystkim z edukacji szkolnej – i to omówiono jaśniej i przejrzyściej niż w podręcznikach.

Reformacja była procesem mającym niewątpliwy wpływ na bardzo różne aspekty rzeczywistości, w tym na funkcjonowanie Rzeszy czy samoświadomość niemieckiej wspólnoty. W omawianej publikacji został zaprezentowany jej wpływ właśnie na tę, będącą wszak głównym tematem „Dziejów Niemców” sferę (ciekawi tematyki reformacyjnej mogą sięgnąć po poświęcone tylko jej wydanie „Pomocnika Historycznego”). Niewątpliwie także okres niepokojów religijnych i wojny trzydziestoletniej miał dla Niemiec i Niemców znaczenie wręcz formacyjne. Jednocześnie warto podkreślić, że w „Pomocniku” obalono pokutujący mit (czy raczej generalizację) o protestantyzmie jako sile odśrodkowej skupionej na wzmacnianiu partykularnej władzy książąt Rzeszy, przeciwstawionej katolickiemu uniwersalizmowi cesarskiemu. Wspomniano o wkładzie uczonych protestanckich w rozwój prawa Rzeszy. Okazuje się, że cesarz i Rzesza były instytucjami cenionymi i darzonymi szacunkiem niezależnie od podziałów konfesyjnych.

REKLAMA

Kolejne partie „Dziejów Niemców” chronologicznie omawiają koleje państw niemieckich podczas wojen napoleońskich, wzrost świadomości narodowej i idei zjednoczeniowych (choćby w łonie studenckich burszenszaftów) w epoce romantyzmu, pruską drogę do kapitalizmu, rywalizację austriacko-pruską o model zjednoczenia Niemiec, zjednoczone Cesarstwo z dominującą rolą Prus. Uwaga czytelnika zostaje zwrócona tak na dobrze chyba znany fakt, że Niemcy weszły „spóźnione” do rywalizacji o posiadłości kolonialne, jak i na udział ludności niemieckiej w emigracji do Ameryki Północnej, z którego w Polsce czasem nie zadajemy sobie sprawy. Jeden z opublikowanych tekstów zawiera ciekawą myśl polemizującą z poglądem, jakoby ideologia narodowego socjalizmu i zbrodnie popełnione podczas II wojny światowej były logiczną i wręcz nieuniknioną konsekwencją całej wcześniejszej niemieckiej historii. Prof. Robert Traba, choć zwraca uwagę na zmianę na przestrzeni XIX w. charakteru niemieckiego nacjonalizmu, początkowo liberalnego, z czasem coraz bardziej szowinistycznego, także antysemickiego, wskazuje również na dynamikę ruchów politycznych Niemiec cesarskich. Największy potencjał rozwojowy miała socjaldemokracja, wciąż funkcjonowali liberałowie, solidne poparcie miała katolicka partia Zentrum. Można się zgodzić, że lista tych formacji zdaje się przypominać schemat sceny politycznej powojennej RFN. Kto wie, może gdyby udało się przemóc autorytarne elementy ustroju wilhelmińskiego, przy założeniu ciągłego demokratyzowania ordynacji wyborczych, to gdyby nie wybuch I wojny światowej, Niemcy doszłyby to tego samego punktu 30 lat wcześniej? Takie pytania, choć kontrfaktyczne, są zawsze stymulujące intelektualnie.

Wspomniany już tekst prof. Jerzego Holzera omawia drogę Hitlera do władzy i stanowiska kanclerza. Kolejne teksty omawiają okres powojenny i niewątpliwe sukcesy gospodarcze i polityczne, które stały się udziałem Niemiec Zachodnich, choć obok blasków nie pomija się także cieni np. nazbyt powierzchownej denazyfikacji. Również perspektywa NRD-owska nie została całkowicie pominięta. Publikacja zawiera też zestawienia tego, czym Niemcy przyczynili się do wzbogacenia wspólnego dziedzictwa ludzkości – listy znanych myślicieli, kompozytorów, malarzy czy… produktów. Coś dla siebie znajdą też zainteresowani rozwojem języka niemieckiego. Co jest już w przypadku „Pomocników Historycznych” standardem, publikacja jest bogato ilustrowana i materiał ilustracyjny ma wartość nie tylko estetyczną, ale i merytoryczną. Do gustu szczególnie przypadła mi mapa Cesarstwa, na której mozaika księstewek jest naprawdę czytelna. Choć publikacja zawiera teksty pisane przez polskich autorów z myślą o polskim czytelniku, uwzględniła także perspektywę niemiecką – w ciekawym artykule prof. Heinrich August Winkler pisze o rozliczeniach Niemców ze swoją przeszłością, poruszając ciekawe wątki jak np. zaangażowanie polityczne niemieckiego protestantyzmu w XX w.

REKLAMA

„Pomocnik Historyczny” „Polityki” to mocna marka mocna – nie aż tak, jak kiedyś marka niemiecka, ale niewątpliwie będąca gwarancją pewnej jakości. Odpowiedź na pytanie, czy osoby zainteresowane historią Niemiec (czy też Niemców) i szerzej tematyką niemiecką powinny się w rzeczoną publikację zaopatrzyć i z nią zapoznać może być tylko krótka i twierdząca. Jednak, choć „Dziejom Niemców” trudno coś obiektywnie zarzucić, nie taję że subiektywnie odczuwam pewien niedosyt. Nie będę ukrywał, że brakowało mi pewnych nazwisk na liście autorów. Choć nie wiem, czy ich nieobecność tam była zależna od redakcji „Polityki” czy samych zainteresowanych. Z osobistej perspektywy, osoby od jakiegoś czasu mocno zainteresowanej dziejami naszych zachodnich sąsiadów, choć nie pretendującej do roli jakiegoś omnibusa w tej dziedzinie, nie wiem czy zestaw tekstów został odpowiednio „wyważony”. Znajdą się w nim materiały będące prostym powtórzeniem wiadomości szkolnych, jak i trudniejsze w recepcji także dla kogoś obeznanego z tematem. A może niektóre poprzednie „Pomocniki” tak wysoko ustawiły poprzeczkę, że kiedy kolejny okazuje się być „tylko” (chciałby się dodać: po niemiecku) solidny, to rodzi to poczucie niedosytu? Poskromię jednak swoje malkontenctwo, przekonany że „Polityka” jeszcze nieraz zaserwuje nam w „Pomocnikach Historycznych” tematykę niemiecką, a ten bieżący zdecydowanie zasługuje na rekomendację.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów publikację „Dzieje Niemców” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Gadziński
Absolwent Instytutu Historycznego oraz Instytutu Nauk Politycznych UW. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone