Elizabeth Taylor – królowa Hollywood

opublikowano: 2016-04-16 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
„Miss sutka MGM” (Richard Burton), „księżniczka berbeci” (Joan Crawford), „największe nieporozumienie na świecie” (Tallulah Bankhead) – to tylko niektóre z określeń, którymi ją opisywano. Mimo to Elizabeth Taylor uznawana jest za jedną z największych aktorek w historii kina.
REKLAMA

Elizabeth Taylor – zobacz też: Audrey Hepburn – dziewczyna, która spacerowała w chmurach

Ciężki jest los współczesnej kobiety.

Musi ubierać się jak chłopak,

wyglądać jak dziewczyna,

myśleć jak mężczyzna i pracować jak koń.

Elizabeth Taylor

Była prawdziwą królową Hollywood – na ekranie, na przyjęciach i w plotkarskich gazetach. Wielu dziennikarzy bardziej niż nowe role aktorki interesowało to, kto jest aktualnym mężem pani Taylor. Nic zresztą dziwnego – udanych kreacji aktorskich miała mniej niż kochanków. Jednak role Elizabeth w „Kto się boi Virginii Woolf” czy w „Kotce na gorącym blaszanym dachu” powodują, że bez trudu można wybaczyć aktorce jej nieudane filmy.

Elizabeth Rosemond Taylor urodziła się w Londynie 27 lutego 1932 roku jako drugie dziecko Francisa Taylora i Sary Warmbrodt. Początkowo nic nie zapowiadało tego, że Elizabeth zostanie aktorką. Jak sama wspominała:

Gdyby nie wybuchła druga wojna światowa, prawdopodobnie zadebiutowałabym w salonach towarzyskich, mieszkałabym w Anglii i poślubiłabym kogoś zrównoważonego i statecznego. Nigdy nie stałabym się aktorką. Miałabym tyle dzieci, ile tylko fizycznie mogłabym mieć…
Elizabeth Taylor, 1956 (domena publiczna)

W 1939 roku Sara, Elizabeth oraz jej brat przenieśli się do Stanów; w grudniu tego roku dołączył do rodziny Francis. Będąc w Ameryce, Sara uświadomiła sobie, że Hollywood może być idealnym miejscem dla jej córki, choć początkowo – jako aktorka, która próbowała swoich sił w teatrze – gardziła przemysłem filmowym. Alexander Walker w biografii Elizabeth Taylor przytacza informację, że wiele osób namawiało Sarę, aby zaprowadziła córkę na casting do roli Bonnie Blue (córki Scarlett i Rhetta) w „Przeminęło z wiatrem”, ale wówczas jeszcze Sara uważała, że ich pobyt w Ameryce jest tymczasowy i wkrótce cała rodzina wróci do Anglii. Kiedy jednak spostrzegła, że nieprędko powrócą do swojej ojczyzny, zaczęła rozglądać się za odpowiednim zajęciem dla swojej córki.

Mała Liz zaczęła więc uczęszczać na zajęcia ze śpiewu i tańca. W tym czasie Francis Taylor prowadził galerię. Traf chciał, że jego klientami często były osoby, które miały bardzo dużo do powiedzenia w przemyśle filmowym. Dodatkowo rodzina przeprowadziła się do posiadłości w Pacific Palisades, gdzie mieszkali reżyserzy, aktorzy i producenci. W ten sposób Elizabeth poznała dwie ważne kobiety i ich jeszcze ważniejszych ukochanych. Andrea Berens była narzeczoną prezesa wytwórni Universal Cheevera Cowdina, natomiast Carmen Considine – żoną Johnny’ego Considina, producenta w MGM. Pierwsza spotkała dziewczynkę w galerii Francisa, druga podczas wizyty u Sary. Obie panie ponoć nalegały, aby ich partnerzy poznali zaledwie dziewięcioletnią Liz. Ostatecznie korzystniejszy kontrakt zaproponował Universal.

REKLAMA

Elizabeth Taylor: wschodząca gwiazdka

Sam kontrakt z Universalem jednak nie wystarczył, by o Elizabeth Taylor było głośno. Sara wpadła więc na pomysł. Do pisania o swojej córce postanowiła zatrudnić dwie dziennikarki – wspomniane już Louellę Parsons oraz Heddę Hopper. Pierwsza wymigała się brakiem czasu, natomiast druga zgodziła się na spotkanie, które później w swoich wspomnieniach opisała jako „jedno z najgorszych przeżyć w moim życiu”. Elizabeth nie zachwyciła Hopper, choć dziennikarka litościwie nie napisała artykułu o tym spotkaniu. I bez tego Universal zdecydował się na zerwanie kontraktu z dziewczynką. Podczas miesięcy, kiedy Elizabeth była zatrudniona w tej wytwórni, pojawiła się tylko w jednym filmie: „Ktoś rodzi się co minutę” z 1942 roku.

Jednak na następny film córka Sary nie musiała czekać zbyt długo. O dziewczynce przypomniało sobie MGM i Louis B. Mayer zaoferował Liz rolę Priscilli w „Lassie, wróć”. Na planie tym poznała jedną z osób, z którymi połączyła ją przyjaźń na całe życie – Roddy’ego McDowalla.

Po występie w „Lassie, wróć” MGM „wypożyczyło” Taylor do filmu „Dziwne losy Jane Eyre”, produkowanego przez wytwórnię 20th Century Fox. Przy jego realizacji znów dała o sobie znać skłonność Sary do wtrącania się we wszystko, co dotyczy jej córki. Matka była oburzona, że Elizabeth nie pojawiła się w czołówce filmu. Po awanturze, jaką urządziła, reżyser obrazu Robert Stevenson poskarżył się samemu Mayerowi. Za swoje zachowanie Sara otrzymała pierwsze pisemne upomnienie od MGM. Podobna sytuacja zdarzyła się podczas realizacji następnego filmu Elizabeth.

Produkcją, która okazała się przełomowa, była „Wielka nagroda” z 1944 roku. Dzięki niej Mayer zmienił kontrakt z młodziutką gwiazdą, oferując jej gażę w wysokości dwustu dolarów tygodniowo. Dla reklamy filmu sfinansował również remont pokoju Elizabeth, aby przypominał ten z „Wielkiej nagrody”; w pomieszczeniu pojawił się nawet drewniany koń. Mayer oczywiście nie był bezinteresowny – zdjęcia Elizabeth w jej nowym pokoju natychmiast wykorzystano dla promocji produkcji. Ale sama dziewczyna też miała coraz więcej do powiedzenia. Aktorka zgłosiła żądanie, aby mogła stawiać warunki, zanim jej matka – jako prawny opiekun – podpisze nowy kontrakt. Pierwszą prośbą gwiazdy było zatrzymanie konia, na którym jeździła podczas zdjęć do „Wielkiej nagrody”.

Polecamy e-book Agaty Łysakowskiej – „Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”:

Agata Łysakowska
„Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
87
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-04-4

Cudowne ptaszynki

Następne filmy Elizabeth przeszły bez większego echa i Sara mogła być przerażona, że jej córka podzieli los wielu innych sezonowych dziecięcych gwiazd. Aby przykuć uwagę prasy, MGM nagłośniło jej pierwszy związek z członkiem drużyny futbolu amerykańskiego Glennem Davisem. Para spotykała się regularnie w lecie 1948 roku, ale związek zakończył wyjazd Glenna do Korei, gdzie niebawem miała wybuchnąć krwawa wojna. Pożegnanie zakochanych zostało oczywiście sfotografowane. Kiedy Davis wrócił z wojny, jego miejsce było już zajęte – Elizabeth spotykała się wówczas z bogatym Williamem Pawleyem. Jej narzeczeństwo z dwudziestoośmioletnim właścicielem Miami Transit Company przypadło na czas kręcenia obrazu „Wielki kac”. W rozmowach Pawley wielokrotnie podkreślał, że nie chce, aby po ślubie Liz nadal zajmowała się aktorstwem, jednak nie przywiązywała ona do tych oświadczeń większej wagi. Kiedy po zakończeniu zdjęć wytwórnia postanowiła wypożyczyć ją do filmu realizowanego przez Paramount Pictures, narzeczony zaprotestował. Elizabeth, postawiona przed wyborem małżeństwo albo aktorstwo – wybrała aktorstwo. Osobą, która poinformowała świat o zerwaniu zaręczyn, była Hedda Hopper.

REKLAMA

Obraz, do którego została wypożyczona, był remakiem „An American Tragedy”, a partnerować jej miał Montgomery Clift. Producentom zależało, aby aktorka posłużyła jako przykrywka dla homoseksualnych skłonności Clifta, dlatego też MGM wysłało ich wspólnie na premierę filmu „Dziedziczka”. Haczyk został połknięty – następnego dnia po premierze filmu Hedda Hopper poinformowała w swoim artykule: „Te cudowne ptaszynki pewnie wkrótce się pobiorą”. Najprawdopodobniej jednak Elizabeth chciała, by artykuł Hopper zawierał prawdę. W przyszłości niejednokrotnie będzie błagała Clifta, by ją poślubił.

Elizabeth Taylor z rodzicami, 1947 (domena publiczna)

Ptaszynki nie pobrały się, ale ich film „Miejsce pod słońcem” zdobył przychylne oceny, przede wszystkim dzięki znakomitemu aktorstwu Clifta. Dziennikarz „Holiday”, który recenzował film po jego premierze w 1951 roku, napisał:

George Stevens ustawił Elizabeth Taylor w roli, w której wyszły na jaw wszystkie jej niezręczności i manieryzmy. Jej pycha, sztuczność i niezdarność, psujące jej grę w innych filmach, w tym są nie tylko nie do przyjęcia, ale wręcz stanowią podstawę do zagrania Miss Bogatych Jędz 1951.

W tym samym czasie kiedy aktorka była zajęta na planie „Miejsca pod słońcem”, poznała spadkobiercę hotelarskiej fortuny – Nicholasa Hiltona. Wkrótce potem para się zaręczyła. Dzień poprzedzający ceremonię Elizabeth spędziła w Nowym Jorku, w towarzystwie Montgomery’ego Clifta. Ponoć tam błagała go, by ją poślubił, gotowa zerwać zaręczyny z Hiltonem. Aktor jednak się na to nie zgodził. W ten sposób rozpoczął się serial pt. „małżeństwa Elizabeth Taylor”. Pierwszy jego odcinek trwał niecały rok.

REKLAMA

Dziewczyna, która miała wszystko?

Szybko okazało się, że Hilton nie jest idealnym kandydatem na męża. Trwonił swoją fortunę, miał liczne romanse, a także wielokrotnie bił Elizabeth. Początkowo aktorka robiła dobrą minę do złej gry, zapewniając prasę o małżeńskim szczęściu. Szybko jednak zdała sobie sprawę, że tego związku nie da się uratować. Dnia 29 stycznia 1951 roku wzięła rozwód z Nicholasem Hiltonem. Rok później szykowała się już do następnego ślubu – z Michaelem Wildingiem. Jeszcze przed zawarciem tego małżeństwa zapewniała:

Chcę być z Michaelem i chcę być jego żoną. On lubi siedzieć w domu, palić fajkę, czytać, malować. I ja też mam zamiar to robić – oprócz palenia fajki.

Jednak mimo zapewnień o pozostaniu w domu, jako żona Wildinga Elizabeth regularnie występowała w filmach, prawdopodobnie dlatego, że małżonkom brakowało pieniędzy. Zagrała więc m.in. w „Dziewczynie, która miała wszystko” czy „Ścieżce słoni”. Szczególną uwagą recenzentów cieszył się ten drugi obraz. Elizabeth wcieliła się w zdradzaną żonę plantatora herbaty (zagrał go Peter Finch). Zdziwienie krytyków wywoływało to, że ktokolwiek mógłby zdradzać kobietę wyglądającą jak Elizabeth Taylor. Jak zwykle celna Hedda Hopper zwróciła także uwagę na fakt, iż tytuł filmu został trafnie dobrany: aktorka, będąc w małżeństwie z Wildingiem, sporo przytyła. Gra Elizabeth nie zachwyciła również w obrazie „Rapsodia” – recenzent „New York Herald Tribune” przy okazji premiery tego filmu w 1954 roku napisał:

Jej gra przypomina ruchy kukiełki poruszanej zza sceny. […] Nawet jej niezaprzeczalna uroda w niektórych momentach wygląda na fikcję.

Mimo niepowodzeń wciąż przyjaźniła się z Montgomerym Cliftem. Związek ten był tak silny, że Clift wielokrotnie doradzał (bądź odradzał) aktorce role. To on zasugerował jej odrzucenie roli w filmie „Bosonoga Contessa”, która ostatecznie trafiła do Avy Gardner. Role odrzucał także Michael Wilding, choć już mniej trafnie – odmówił m.in. zagrania profesora Higginsa w musicalu „My Fair Lady”.

Polecamy e-book Michała Gadzińskiego – „Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”

Michał Gadziński
„Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
115
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-43-3

Najgorszy akcent w historii

Elizabeth Taylor i Rock Hudson w filmie „Olbrzym” (domena publiczna)

Kolejnym większym krokiem w karierze Elizabeth okazała się rola w filmie „Olbrzym”. Podobno produkcją tą zainteresowała się dopiero kiedy usłyszała, że do jednej z głównych ról przewidziano Grace Kelly. Scenariusz do tego filmu powstał na podstawie powieści Edny Ferber, a pierwowzorem głównego bohatera był Glenn McCarthy, magnat naftowy z Teksasu (i notabene przyjaciel Nicky’ego Hiltona). Reżyserii podjął się George Stevens, który wcześniej pracował przy „Miejscu pod słońcem”. Na planie tego filmu Elizabeth poznała także wschodzącą gwiazdę kina – Jamesa Deana. Kiedy parę miesięcy później aktor zginął w wypadku, aktorka wpadła w taką histerię, że musiano odwieźć ją do szpitala.

REKLAMA

Kolejna produkcja była dla Elizabeth bardziej szczęśliwa, przede wszystkim dlatego, że znów mogła pracować na planie z Montgomerym Cliftem. Obraz nazywał się „W poszukiwaniu deszczowego drzewa” i promowano go jako „Przeminęło z wiatrem” z punktu widzenia Północy. Jakkolwiek Elizabeth było daleko do Vivien Leigh, praca nad tym filmem sprawiała jej przyjemność. Mogła być blisko przyjaciela, w dodatku bez podejrzeń męża, który wyznał biografowi aktora: „Cieszyłem się, że ma takiego przyjaciela, i wiedziałem, jak ważny dla niej jest. Nigdy nie odniosłem wrażenia, że są ze sobą blisko”. Oczywiście Wilding zdawał sobie sprawę z tego, że Clift był homoseksualistą. To uśpiło jego czujność na tyle, że kiedy – po wielu perypetiach, związanych ze zdrowiem Clifta – film wreszcie ukończono, małżeństwo aktorki chyliło się ku upadkowi. Michael Wilding nie dostrzegł bowiem nowego rywala.

Mike Todd był producentem filmowym, który odpowiadał m.in. za sukces obrazu „W osiemdziesiąt dni dookoła świata”. Elizabeth czuła się zachwycona, że adoruje ją tak wpływowy mężczyzna, i nie przeszkadzała jej nawet zaborczość Todda. Kiedy producenci poprosili, aby na premierę „Olbrzyma” aktorka przyszła z Rockiem Hudsonem (aktor właśnie rozwodził się z żoną), Todd stanowczo zaprotestował. W efekcie Taylor na premierę nie poszła w ogóle. Mike pilnował, aby drugi rozwód Elizabeth przebiegał bez żadnych komplikacji. Podobno dzięki swoim wpływom zadbał także o to, by aktorka otrzymała nominację do Oscara za „W poszukiwaniu deszczowego drzewa” – mimo tego, że jej kreacja zebrała więcej krytycznych uwag niż pochwał, a biograf aktorki David Bret napisał: „Rola Suzanny Drake [odgrywana przez Taylor] została skrytykowana za najgorszy akcent Południa zaprezentowany kiedykolwiek przez Hollywood”.

Elizabeth na gorącym, blaszanym dachu

Plakat do „Kotki na gorącym blaszanym dachu” (domena publiczna)

W następnych latach prasa częściej jednak skupiała się na życiu osobistym aktorki, niż na jej filmowych rolach. Szeroko komentowano m.in. stwierdzenie Todda, że poleci wraz z Taylor do Moskwy i swoją wizytą zakończy zimną wojnę. Na takie wyznanie obojętny nie pozostał Departament Stanu, prosząc męża Elizabeth, by nie mieszał się do polityki. Mike kierował także karierą Taylor – to on namówił ją do przyjęcia roli w „Kotce na gorącym, blaszanym dachu”.

Tę kontrolę zakończyła śmierć Todda 21 marca 1958 roku. Producent zginął w katastrofie prywatnego samolotu, którym leciał odebrać nagrodę w nowojorskim hotelu Astoria. Do histeryzującej Liz (która ponoć biegała po ulicy i krzyczała, że chciałaby zginąć wraz z Mike’em) przyjechała Debbie Reynolds. Bojąc się chaosu panującego przy domu aktorki i setek gapiów, wiele bliskich jej osób (jak Natalie Wood, Rock Hudson czy Montgomery Clift) przysłało jedynie kondolencje.

REKLAMA

Miesiąc po śmierci męża, Elizabeth dzielnie wróciła na plan „Kotki na gorącym, blaszanym dachu”. Nie wiadomo, co bardziej przemówiło do gwiazdy – apel szefów MGM, że Mike chciałby, aby skończyła ten film, czy fakt, iż majątek męża był bardzo zadłużony, a Elizabeth potrzebowała pieniędzy na życie. Alexander Walker w jej biografii przytoczył słowa Richarda Brooksa, który wspominał rozmowę z aktorką w jej limuzynie:

Kierowca otwiera boczne drzwi i siadam obok Elizabeth. „Co mam zrobić, Dick?” „To zależy od ciebie, Elizabeth.” „Mike powiedział, że wyglądam cudownie na tych zdjęciach. Myślę, że wrócę. Jestem mu to winna.” „Okay, kiedy?” Wtedy naprawdę mnie zaskoczyła: „Dlaczego nie teraz?”. Wysiadła z samochodu, włożyła kostium, ucharakteryzowała się i zagrała tam i wtedy. I biorąc pod uwagę okoliczności, była to jedna z najbardziej przykrych scen, gdy matka mówi jej, że tata ma raka i umrze. Jedna z linijek tekstu brzmiała: „Wiem, jak to jest, gdy traci się kogoś, kogo się kocha”. Zagrała to przy pierwszym ujęciu, perfekcyjnie.

Debbie Reynolds dzielnie wspierała Taylor w żałobie, dopóki nie odkryła, kto pociesza Elizabeth w łóżku. Pech chciał, że był to Eddie Fisher – najlepszy przyjaciel Mike’a Todda oraz mąż samej Reynolds.

Mam spać sama?

Nawet jeśli amerykańskie gazety przez moment współczuły Elizabeth i starały się pisać o niej pochlebnie przez wzgląd na tragiczną śmierć Todda, to trwało to krótko – do czasu kiedy okazało się, że aktorka sypia z mężem przyjaciółki i ulubienicy Ameryki. O jej trudnych przeżyciach czasopisma szybko zapomniały, rozsmakowując się w nowym skandalu. Gdy w jednym z wywiadów Hedda Hopper zarzuciła jej, że rozbija małżeństwo, Elizabeth odpowiedziała ponoć (parafrazując tekst z „Kotki...”): „Mike jest martwy, a ja wciąż żyję! Czego ode mnie oczekujesz? Mam spać sama?”. Nienawiść do aktorki wzrosła do tego stopnia, że nawet otrzymywała listy z pogróżkami od Ku-Klux-Klanu. Niezrażona tym kontynuowała romans z Fisherem. Dnia 12 maja 1959 roku para wzięła ślub w Las Vegas. Dla nowego męża aktorka zdecydowała się nawet przejść na judaizm (ponoć planowała to już przy ślubie z Toddem, który również był pochodzenia żydowskiego, jednak poprzedni mąż się na to nie zgodził). Aby podziękować za swoje nawrócenie, Taylor zdecydowała się wpłacić na konto Izraela sto tysięcy dolarów. W efekcie w wielu państwach arabskich władze zabroniły wyświetlania filmów z jej udziałem.

REKLAMA

Polecamy e-book Damiana Dobrosielskiego – „Kobieta w świecie Azteków”

Damian Dobrosielski
„Kobieta w świecie Azteków”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
62
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-25-9

Do komentowania aktorstwa Elizabeth (a nie jej życia prywatnego) powrócono dopiero wtedy, kiedy pojawiła się z Montgomerym Cliftem w obrazie „Nagle, ostatniego lata”. Artystka zebrała bardzo pozytywne recenzje. „New York Herald Tribune” donosił:

Jeżeli ktokolwiek miał wcześniej wątpliwości, czy Elizabeth Taylor potrafi zagrać złożone i przewrotne postacie i nadać i żywą, i głęboką barwę, to po obejrzeniu tego filmu musi się ich pozbyć.

Za udany można także uznać jej następny obraz – „Butterfield 8”. Elizabeth początkowo wzbraniała się przed zagraniem – jak sama określiła – „darmowej dziwki”. Obraz ten przyniósł aktorce pierwszego w jej karierze Oscara, choć najprawdopodobniej otrzymała go, wywołując litość wśród członków akademii swoim ciężkim zapaleniem płuc. Taylor miała jednak poważniejsze problemy na głowie niż to, za co właściwie przyznano jej nagrodę: na horyzoncie, niczym łódź na Nilu, rysował się jeden z największych projektów w historii kinematografii pod nazwą „Kleopatra”. Wytwórnia 20th Century Fox widziała w tej produkcji kolejne „Przeminęło z wiatrem” – monumentalne, chwytające za serce widowisko.

Strzeżcie się idów marcowych

Elizabeth bardzo zależało na tym, by wcielić się w rolę egipskiej królowej. Jako Kleopatrę rozpatrywano również Joan Collins, Susan Haywarth, Ginę Lollobrigidę, a nawet Marilyn Monroe i Brigitte Bardot. Na niekorzyść Elizabeth przemawiał fakt, że część plenerów miano kręcić w Egipcie, gdzie zakazano wyświetlania filmów z jej udziałem. Była jednak niezwykle popularna, i to ostatecznie zadecydowało o jej zatrudnieniu.

Elizabeth Taylor jako „Kleopatra” (domena publiczna)

Ledwo ruszyły zdjęcia, Elizabeth wylądowała w szpitalu. Już wówczas była silnie uzależniona – podobnie jak Clift – od środków przeciwbólowych. Po jej kilkukrotnych powrotach do szpitala zdjęcia ruszyły na początku 1961 roku. Wtedy jednak Rouben Mamoulian stwierdził, że scenariusz nie nadaje się do ekranizacji, i zaprosił do współpracy Nunnally’ego Johnsona. Na nic się to jednak zdało – Mamoulian nakręcił zaledwie piętnaście minut filmu. To właśnie pomysłem Elizabeth było, aby zastąpił go Joe Mankiewicz. Ten potrzebował czasu, aby wszystko uporządkować. Może to i lepiej, bo w czasie gdy Mankiewicz pracował nad ogarnięciem chaosu na planie „Kleopatry”, odtwórczyni głównej roli wylądowała w szpitalu z zapaleniem płuc. Zdjęcia do filmu przeciągnęły się tak bardzo, że z ról – z powodu innych zobowiązań – musieli zrezygnować Stephen Boyd, Peter Finch i Stanley Baker. W ten sposób na planie pojawił się Richard Burton.

„Poczułam do niego niechęć. Nie miałam najmniejszego zamiaru stać się jego kolejną zdobyczą” – tak twierdziła Elizabeth Taylor. Szybko jednak zmieniła zdanie. Dnia 14 stycznia 1964 roku Louella Parsons w swoim artykule w „Los Angeles Herald-Examiner” obwieściła światu, że Taylor ma nowego kochanka. Parę tygodni później Hedda Hopper opublikowała tekst z wiele mówiącym tytułem: „Awanturniczy aktor wykańcza małżeństwo Liz i Eddiego”.

REKLAMA

Skandal z Debbie Reynolds nie umywał się do nowego romansu. Włoski dziennik „Il Tempo” określił Elizabeth jako „nienasyconego wampa pożerającego mężów”, a wytwórnia 20th Century Fox zaczęła otrzymywać listy z pogróżkami. W Izbie Reprezentantów pojawił się wniosek o pozbawienie Taylor amerykańskiego paszportu. Aktorka została nawet skrytykowana przez prowadzącego „The Ed Sullivan Show”:

Mam nadzieję, że ten zatrważający przykład małżeństwa Taylor–Fisher i żonatego mężczyzny Burtona nie przekona naszej młodzieży, że instytucja małżeństwa przestała być uświęcona.

Skandalem samym w sobie była produkcja „Kleopatry”, której końca wciąż nie było widać. Kiedy Burton postanowił wrócić do swojej żony, Elizabeth połknęła garść pigułek i znów trzeba było odstawić ją do szpitala. Parę dni później pojawiła się na planie z poobijaną twarzą – prezentem od Richarda. Produkcja znów została wstrzymana, ponieważ siniaków na twarzy aktorki nie potrafił ukryć nawet najlepszy makijaż. Wytwórnia była na skraju wytrzymałości – psychicznej i finansowej. Elizabeth (która więcej nie pracowała niż pracowała) kosztowała wytwórnię ponad trzydzieści milionów dolarów. Spyros Skouras stracił fotel prezesa, a jego miejsce zajął Darryl F. Zanuck. Bez posady został także Joe Mankiewicz (później wytwórnia zatrudni go ponownie do prac nad montażem „Kleopatry”). Ponadto 20th Century Fox pozwało Elizabeth i Burtona za opóźnienia i zagrożenie w rozpowszechnianiu filmu, wywołane ich skandalicznym zachowaniem.

Ostatecznie premiera produkcji miała miejsce w czerwcu 1963 roku. Udział aktorki w tym przedsięwzięciu krytyk David Sussin skwitował: „grała z nadwagą, ze zbyt dużym biustem, zbyt wielką gażą i bez grosza talentu”. Dnia 15 marca 1964 roku Elizabeth Taylor i Richard Burton wzięli ślub. Jedna z gazet podsumowała to wydarzenie w nagłówku: „Strzeżcie się idów marcowych”.

Jego rozwód, jej rozwód

Mimo tego, że wytwórnia była zniesmaczona skandalem wokół „Kleopatry”, producenci musieli przyznać, że filmowi trafiła się również niezła reklama. Słusznie zauważył to Andrzej Kołodyński w swoim artykule poświęconym Elizabeth:

U schyłku lat czterdziestych była wzorową nastolatką amerykańskiego kina, a wcześnie rozpoczęte, burzliwe życie uczuciowe wykorzystane zostało umiejętnie przez reklamę. Fikcja nieustannie mieszała się z rzeczywistością: komedia „Ojciec narzeczonej” wchodziła na ekrany w momencie gdy fan-magazines donosiły o jej najprawdziwszym ślubie. I tak już było zawsze: scenę pocałunku Kleopatry z Antoniuszem produkowały gazety całego niemal świata jako pocałunek Liz i Richarda Burtona, ponieważ kolejne romanse, rozwody i małżeństwa zabarwiały wymyślone fabuły filmów.
REKLAMA
POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

Burton był dla Elizabeth odmianą po miałkim i zniewieściałym Fisherze. W grudniu 1964 roku zwierzyła się na łamach czasopisma „Life”: „Uwielbiam z nim walczyć. To jest jak mini wybuch bomby atomowej. Wszędzie lecą iskry. Podłoga drży!”.

Taylor i Burton uznali, że dobrym pomysłem będzie występowanie razem w filmach. Jednak zachwytu nad tym planem nie podzielali krytycy. Ich występ w „Brodźcu” Judith Crost opisała:

Państwo Burtonowie otrzymali łącznie milion siedemset tysięcy dolarów honorarium i uważam, że nikt nie powinien godzić się na oglądanie tego filmu za mniejszą kwotę.
Elizabeth Taylor i Richard Burton w „Brodźcu” (domena publiczna)

Był jednak film, który „zaspokoił” i państwa Burtonów, i krytyków filmowych. O obrazie pt. „Kto się boi Virginii Woolf” David Bret napisał: „Być może jest to jedyne dzieło, które pozwala postawić ją na równi z takimi gwiazdami jak Garbo, Hepburn, Davis czy Crawford”.

W rolach gości zaproszonych na wieczór wystąpili George Segal oraz Sandy Dennis, która została dostrzeżona w „Wiosennej bujności traw”. Dennis spodobała się nie tylko jako aktorka, ale także jako nowa koleżanka dla Elizabeth. Podobno obie panie na planie urządzały sobie… konkursy bekania.

Niestety, rewelacyjne „Kto się boi Virginii Woolf” (produkcja ta przyniosła Elizabeth drugiego w jej karierze Oscara) było wyjątkiem w wykonaniu pary Taylor–Burton. Ich „Doktora Faustusa” „New York Times” określił jako „okropieństwo, które lasuje mózg”. Elizabeth miała złą passę jako aktorka, a do tego dotknęła ją osobista tragedia – 23 lipca 1966 roku zmarł Montgomery Clift.

Jednak im dłużej Taylor i Burton byli ze sobą, tym bardziej nie potrafili normalnie funkcjonować. Choć Richard obdarowywał ukochaną ekstrawaganckimi prezentami (w tym m.in. brylantem od Cartiera, który nazwano brylantem Taylor–Burton), ich rozmowy najczęściej kończyły się awanturą. W dodatku Burton często zaglądał do kieliszka, a ofiarą jego pijackich wybryków była aktorka. Jak na ironię, w końcowym okresie tego małżeństwa wzięli wspólnie udział w dwuodcinkowym serialu „Jego rozwód, jej rozwód”. Separację pary ogłoszono w lipcu 1973 roku. Mimo tego, że podczas rozwodu Elizabeth wyznała sędziemu, że życie z Burtonem jest nie do zniesienia, w 1975 roku aktorka wyszła ponownie za eksmęża w Botswanie. Jednak to małżeństwo nie przetrwało nawet roku.

REKLAMA

Po drugim rozwodzie z Burtonem Taylor zaczęła interesować się polityką – tak aktywnie, że pojawiła się na przyjęciu, podczas którego zbierano fundusze dla sfinansowania prezydenckiej kampanii Jimmy’ego Cartera. W tym okresie poznała polityka Johna Warnera. Para pobrała się w grudniu 1976 roku i choć Elizabeth dzielnie wspierała męża podczas jego kampanii do senatu, i to małżeństwo wkrótce się rozpadło. Jego koniec aktorka ogłosiła 21 grudnia 1981 roku. Był to dla niej szczególnie ciężki okres – rozpad związku zbiegł się w czasie ze śmiercią jej przyjaciółki Natalie Wood.

Na początku następnego roku poleciała do Londynu, aby zagrać w sztuce „The Little Foxes”. Choć recenzje były bardzo nieprzychylne, pobyt w Wielkiej Brytanii aktorka mogła zaliczyć do udanych: swoje pięćdziesiąte urodziny świętowała wraz z Burtonem, wspólnie z nim odwiedziła także dawny dom swoich rodziców, mieszczący się w Hampstead. Do trzeciego małżeństwa z Burtonem jednak nie doszło – aktor zmarł w 1984 roku w skutek wylewu krwi do mózgu. Jeszcze przed jego śmiercią Taylor przyznała się publicznie do nadużywania leków i alkoholu oraz zapisała się na kurację odwykową do kliniki Betty Ford.

My was naprawdę kochamy…

Ostatni raz Elizabeth wyszła za mąż za Larry’ego Fortensky’ego. Ślub odbył się w 1991 roku, a organizatorem uroczystości był jej przyjaciel – Michael Jackson. Cztery lata później aktorka ogłosiła separację.

W tym czasie Elizabeth Taylor – mając ponad sześćdziesiąt lat – odnalazła dla siebie nową rolę. Mając w pamięci śmierć przyjaciela Rocka Hudsona, aktorka zaangażowała się w walkę z AIDS. W 1987 roku została prezeską Amerykańskiej Fundacji do Walki z AIDS, a w latach dziewięćdziesiątych wielokrotnie organizowała wydarzenia, z których dochód był przeznaczony na walkę z chorobą. W 1992 roku poprowadziła koncert na stadionie Wembley upamiętniający dokonania Freddiego Mercury’ego. Dochód przeznaczono na pomoc ofiarom AIDS. Elizabeth apelowała wówczas ze sceny:

Na tym stadionie zgromadziło się siedemdziesiąt tysięcy ludzi. Popatrzcie na siebie. W ciągu zaledwie dwóch tygodni tyle samo ludzi zostanie zarażonych. Proszę, nie pozwólcie, żeby to przytrafiło się wam. Jesteście przyszłością świata. Jesteście jego najlepszą i najmądrzejszą częścią. Światłością, która rozjaśni lepszy świat jutra… Chrońcie siebie, kochajcie się i szanujcie. Bo inaczej będę musiała dalej walczyć. Świat potrzebuje was żywych. My was naprawdę kochamy. I martwimy się o was.

Elizabeth Taylor zmarła 23 marca 2011 roku. Ostatnie chwile spędziła otoczona rodziną.

Dziś już nikt nie pamięta o skandalu z Debbie Reynolds czy małżeństwie z Larrym Fortenskym. Elizabeth pozostała w pamięci tysięcy ludzi nie tylko jako Kleopatra, Maggie Pollitt czy Martha z „Kto się boi Virginii Woolf”, ale także jako silna kobieta, która nie poddawała się przeciwnościom losu i której nie złamały tragedie oraz liczne choroby. Była idolką wielu kobiet – wzorem, do którego często się powraca. Taka jak Elizabeth Taylor chciała być m.in. Charlotte York, bohaterka „Seksu w wielkim mieście”.

Jak podsumowywał Andrzej Kołodyński w artykule dla czasopisma „Film”: „[Elizabeth Taylor] nie przestawała być gwiazdą. Ostatnią gwiazdą w wielkim stylu”.

Histmag jest darmowy. Prowadzenie go wiąże się jednak z kosztami. Pomóż nam je pokryć, ofiarowując drobne wsparcie! Każda złotówka ma dla nas znaczenie.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Agata Łysakowska-Trzoss
Doktorantka na Wydziale Historycznym oraz studentka filmoznawstwa na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się historią życia codziennego, rozwojem miast w XIX wieku oraz historią filmu. Miłośniczka kultury hiszpańskiej i katalońskiej oraz wielbicielka filmów z Audrey Hepburn. Choć panicznie boi się latać samolotami, marzy o podróży do Ameryki Południowej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone