Elżbieta Granowska - tajemnicza miłość Jagiełły
Elżbieta Granowska: trzykrotna wdowa ukochaną króla
Czy w epoce, w której małżeństwa zawierano dla względów politycznych lub majątkowych, gdzie miłość mogła być, ale nie musiała, dodatkiem do związku małżeńskiego, możliwy jest ślub z miłości? Przykład Władysława Jagiełły i Elżbiety z Pilczy Granowskiej daje taką nadzieję. Śledząc życiorys Elżbiety trudno bowiem znaleźć inny powód niż uczucie, które skłoniło Jagiełłę do jej poślubienia. Granowska w chwili zawierania związku małżeńskiego z królem Polski była trzykrotną wdową z pięciorgiem dzieci. Na dodatek miała ponad czterdzieści lat i była osobą nierówną statusowi władcy. Sytuację komplikował jeszcze fakt, że pozostawała „siostrą duchową” Władysława Jagiełły. Jej matka, Jadwiga z Melsztyna, była matką chrzestną Jagiełły. Na zawarcie małżeństwa potrzebna była więc dyspensa papieska. Nie przynosiło ono jednak żadnych korzyści politycznych. Gdy więc Jagiełło na naradzie 1 maja 1417 roku oznajmił, że zamierza poślubić Elżbietę, panowie polscy osłupieli z zaskoczenia i zadawali sobie pytanie: dlaczego właśnie ona?
Małżonka po przejściach
Trzeba przyznać, że Granowska została bardzo doświadczona przez życie. Pierwsze dramatyczne chwile przeżyła już we wczesnej młodości. Niedługo po śmierci ojca, około 1385 roku, została porwana przez morawskiego rycerza Wiszla Czamborę, który pragnął się z nią ożenić. Chociaż wielu historyków ma pewne wątpliwości co do historii z raptus puelle, czyli porwaniem dziewicy, to nie ulega wątpliwości, że młodzieniec, który zdecydował się na ten wyczyn miał ku temu „bogaty” powód. Elżbieta była jedynym dzieckiem Ottona z Pilczy i Jadwigi z Melsztyna. Po śmierci głowy rodu została więc ostatnią dziedziczką majątku rodziny. To zaś czyniło z niej jedną z najbardziej majętnych panien w Królestwie Polskim w drugiej połowie XIV wieku. Wydaje się więc, że morawskiego rycerza skusiło bogactwo młodziutkiej panienki. Szczęściem jednak Wiszla zbyt długo się nie cieszył bo wkrótce Elżbieta została porwana po raz drugi. Tym razem porywaczem był Jencik z Jičina, który żeby swoją zdobycz legalnie „posiadać” zabił Czamborę w Krakowie. Następnie Morawianin poślubił Elżbietę i tak Granowska w młodym wieku po raz drugi została mężatką. Możemy tylko sobie wyobrazić jak wielki był to skandal po koniec XIV wieku. Pikanterii dodaje jeszcze fakt, że Jencik za popełnienie morderstwa nie został ukarany, a pozwolenie Jagiełły na jego małżeństwo z Elżbietą, o którym wspomina Długosz, wskazuje wręcz, że został wynagrodzony — mógł poślubić żonę swojej ofiary. Jaki był więc tak naprawdę cel popełnienia zbrodni? Możliwe, że Jencik został wynajęty do zabójstwa Czambora przez krewnych zhańbionej porwaniem dziewczyny. Drugie małżeństwo Granowskiej nie trwało również długo. Po kilku zmarł Jencik, a wdowa wróciła do matki.
Małżeństwo poniżej statusu
Po raz kolejny Elżbieta na ślubnym kobiercu stanęła około 1397 roku. Kandydata na męża znalazł jej wuj Spytko z Melsztyna, a był nim Wincenty z Granowa pochodzący ze średniozamożnej szlachty. Chociaż przyszła królowa pochodziła z rodziny o wyższym statusie społecznym niż proponowany kandydat, to jednak małżeństwo doszło do skutku. Najwyraźniej kompromitująca przeszłość Elżbiety nie pozwalała jej na poślubienie „lepszej partii”. Wincenty zmarł po około dziesięciu latach małżeństwa pozostawiając małżonkę z pięciorgiem dzieci. Kolejnym mężem Granowskiej miał już zostać król Władysław Jagiełło, któremu jej burzliwa przeszłość najwyraźniej nie przeszkadzała…
Elżbieta Granowska oczarowała władcę
Czym go więc zafascynowała? Historycy głowią się i troją żeby odpowiedzieć na to pytanie. Długosz stwierdzał, że „król polski Władysław w przedziwny sposób pałał miłością” albo „wspomniany król Władysław przejęty tą miłością, którą niektórzy nazywali zaczarowaniem, prosi wspomnianą Elżbietę o wejście z nim w związek małżeński”. Rzeczywiście nie brakowało takich co twierdzili, że trzykrotna wdowa rzuciła urok na króla. Zdaje się, że kluczem do rozwiązania zagadki dotyczącej powzięcia decyzji przez władcę o małżeństwie z Elżbietą, jest kilkudniowy pobyt Władysława w Lubomli nad Bugiem w styczniu 1417 roku. To tam spotkał się na dłużej z Elżbietą, która towarzyszyła jego siostrze Aleksandrze przy składaniu bratu wizyty. Co więcej, jak napisał Długosz: „A kiedy wspomniana Elżbieta odjeżdżała, król obdarował ją futrami i znacznymi darami, tak że ta wielka szczodrość wzbudziła podejrzenia u wielu”. Niewątpliwie to hojne obdarowanie wskazuje na pewną sympatię władcy do dojrzałej już kobiety. Cztery miesiące po spotkaniu Granowska i Jagiełło byli już małżeństwem. Zaskakujące jest więc również tempo w jakim rozegrały się poszczególne wydarzenia. Historia zawarcia małżeństwa wydaje się jeszcze bardziej intrygująca jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że Elżbieta i Władysław znali się już od co najmniej dwudziestu lat — i nagle po śmierci Anny Cylejskiej król zdecydował się na ożenek z nią, z kobietą ze skandaliczną przeszłością.
Polecamy e-book Michała Gadzińskiego – „Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”
Na ślubnym kobiercu
Szukając powodów małżeństwa Jagiełły z wdową często wskazuje się na dyplomatyczne zabiegi księżnej mazowieckiej Aleksandry, która liczyła na tron królewski dla jednego ze swoich synów. Elżbieta dawała zerowe szanse na urodzenie dziecka, a księżna Aleksandra i jej mąż Siemowit IV od dawna mieli chrapkę na tron. Książę mazowiecki był bowiem wcześniej kandydatem do tronu. Czy jednak tylko w tym należy szukać przyczyny? Wydaje się to zbyt naiwne. Jedno jest natomiast pewne - decyzję o poślubieniu Granowskiej przypieczętował krótki pobyt Władysława Jagiełły w jej dobrach w Łańcucie, w którym zatrzymał się wracając z Litwy. Jak stwierdził Długosz „w Łańcucie Elżbieta Granowska przyjmowała wystawnie go [Władysława Jagiełłę] przez dwa dni”. Następnie zaś kronikarz wspomniał o poinformowaniu przez Jagiełłę Witolda o swoich zamiarach co do ożenku z Granowską. Wielki książę litewski miał to przyjąć „z głębokim bólem i twierdził, że przynosi ona hańbę nie tylko królowi, ale i jemu, ich domowi i księstwu”. Nad tą decyzją boleli także prałaci i panowie. Król nie zamierzał jednak ustępować. Ślub odbył się w kościele parafialnym w Sanoku, a udzielił go arcybiskup lwowski Jan Rzeszowski. Chociaż część panów ustąpiła i zgodziła się na małżeństwo, problemy się nie skończyły, a konflikt między doradcami a władcą miał się dopiero zaostrzyć.
Nielubiana królowa
Protest rady królewskiej przybrał na gwałtowności wobec pomysłu Jagiełły co do koronacji Elżbiety. Usilnie sprzeciwiali się jej tak naprawdę wszyscy. Wskazywano między innymi na to, że Polska już ma królową - córkę Jagiełły z poprzedniego małżeństwa z Anną Cylejską –Jadwigę - wybraną w Jedlni w 1413 roku. Jednakże na nic zdały się protesty - po raz kolejny Jagiełło pozostawał nieugięty i doprowadził do koronacji Elżbiety. Odbyła się ona 19 listopada 1417 roku w katedrze krakowskiej, a aktu dokonał ponownie arcybiskup lwowski Jan Rzeszowski. Elżbieta została nową królową, choć tym przywilejem cieszyła się nader krótko bo tylko trzy lata. Zmarła na gruźlicę 12 maja 1420 roku nie pozostawiwszy po sobie, tak jak się spodziewano, potomka. Została pochowana w kaplicy misjonarzy w katedrze krakowskiej, a na jej pogrzebie podobno radowano się znacznie bardziej niż na koronacji. Przynajmniej tak twierdził Długosz: „Ta nowina [o śmierci Elżbiety] napełniła głęboką radością dwór królewski i całe Królestwo Polskie, ponieważ wszyscy razem cieszyli się, że hańba ich i króla została zmazana i w czasie pogrzebu urządzono większą owację, niż w czasie koronacji”. Tę relację należy traktować z lekkim przymrużeniem oka. Kronikarz, ewidentnie będąc pod wpływem Zbigniewa Oleśnickiego, nie lubił królowej. Zapisek Długosza oddaje jednak atmosferę ulgi, jaką odczuli wszyscy po śmierci Elżbiety.
Szczęśliwe małżeństwo?
Wydaje się, że na to pytanie należy odpowiedzieć twierdząco. Świadczy o tym choćby fakt, że król rzadko rozstawał się z żoną, a jak już to robił to wracał stęskniony w jej ramiona. Ewidentnie Elżbieta czymś go do siebie przywiązała. Pozostaje tylko domyślać się czym. Zapewne była kobietą ładną i inteligentną — inna zapewne nie skradłaby serca starego władcy. Być może jej dojrzałość i nieduża różnica wieku również spodobały się królowi. Nie można wykluczyć, a może należy nawet podkreślić, czynnik seksualny. Marcin Kromer w swojej kronice stwierdził, że „tedy [Jagiełło] zalotną miłością i cielesnym obcowaniem niewiasty tamtej zachwycony lub też trunkiem przyprawionej miłości napojony i czarowniczem rzemiełem znamiony […] opętał się był”. Ile w tym prawdy nie wiemy, ale w końcu Elżbieta musiała czymś „zaczarować” króla skoro poświęcił dla niej tak wiele. Dlaczego więc nie mogła go uwieść swoim… kobiecym czarem?
Bibliografia:
- Elżbieta z Pilczy [w:] Duczmal Małgorzata, Jagiellonowie. Leksykon biograficzny, Kraków 1996.
- Długosz Jan, Roczniki, ks. XI.
- Władysław Jagiełło i Elżbieta z Piczy Granowska [w:] Besala Jerzy, Małżeństwa królewskie Jagiellonów, Warszawa 2006.
Redakcja: Antoni Olbrychski