Emil Marat, Michał Wójcik i Stanisław Aronson – „Wojna nadejdzie jutro. Żołnierz legendarnego Kedywu AK ostrzega” – recenzja i ocena

opublikowano: 2019-07-12 07:55
wolna licencja
poleć artykuł:
Im dalej od zakończenia II wojny światowej, tym więcej minione wydarzenia wzbudzają refleksji nie tylko wśród historyków, ale również wśród ostatnich bezpośrednich świadków i uczestników. Często upływ czasu wpływa na diametralną zmianę ocen.
REKLAMA

Emil Marat, Michał Wójcik i Stanisław Aronson – „Wojna nadejdzie jutro. Żołnierz legendarnego Kedywu AK ostrzega” – recenzja i ocena

Michał Wójcik, Emil Marat, Stanisław Aronson
„Wojna nadejdzie jutro. Żołnierz legendarnego Kedywu AK ostrzega”
nasza ocena:
7/10
cena:
54,90 zł
Okładka:
twarda
Liczba stron:
288
Data i miejsce wydania:
1 (2019)
Premiera:
29 lipca 2019
Format:
155x235mm
ISBN:
978-83-240-7052-7

Emil Marat i Michał Wójcik to dwójka dziennikarzy, laureatów Nagrody Historycznej „Polityki”. Szerszemu gronu czytelników znani są z bardzo dobrze przyjętymi książkami „Made in Poland” oraz „Ptaki drapieżne”. Tym razem opublikowali wywiad rzekę ze Stanisławem Aronsonem, sławnym „Ryśkiem” z Kedywu.

Stanisław Aronson jest Polakiem i Żydem, uciekinierem z transportu do obozu zagłady w Treblince, żołnierzem Armii Krajowej walczącym w oddziałach Kedywu (Kierownictwa Dywersji), powstańcem warszawskim oraz emerytowanym oficerem Sił Obronnych Izraela (CaHaL). Większość jego życia upłynęło pod znakiem walki: o przeżycie, o wyzwolenie Polski spod niemieckiej okupacji (trzeba pamiętać, że przeżył piekło walk na Starówce podczas powstania warszawskiego i został ciężko ranny), przeciwko nadchodzącemu sowieckiemu zniewoleniu, a w końcu o utworzenie i niepodległość nowej ojczyzny Państwa Izrael. Pomimo wyjazdu do Palestyny ciągle bardzo mocno jest związany z Polską. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” w 2009 r. powiedział: „Byłem polskim chłopcem! Dziś, gdy to mówię ludziom w Izraelu, trudno im to zrozumieć. Byłem wychowany w duchu polskiego patriotyzmu. Moja rodzina miała poglądy piłsudczykowskie. Choć w 1935 roku miałem zaledwie dziesięć lat, doskonale pamiętam, że w naszym domu w Łodzi wszyscy bardzo przeżywali śmierć Marszałka. Moją ojczyzną była Polska. To było dla mnie coś oczywistego i dlatego bez wahania poszedłem do podziemia”.

W rozmowie z Maratem i Wójcikiem „Rysiek” dokonuje wnikliwej analizy swojej działalności podziemnej. Patrząc z perspektywy ponad 70 lat bezkompromisowo ocenia decyzje dowódców, których był wykonawcą, ale również ofiarą. Podobnie jak jego nieżyjący już przyjaciel Stanisław Likiernik, negatywnie wypowiada się o rozkazie do wybuchu powstania warszawskiego. Poddaje również w wątpliwość racjonalność działań swojej grupy konspiracyjnej tj. Kolegium „A” Kedywu (właściwie Oddział Dyspozycyjny „A”). Wskazuje inne obszary działań m.in. wykonywanie wyroków na szmalcownikach.

REKLAMA

Oprócz rozmów o wydarzeniach historycznych Aronson nie stroni od zajmowania stanowiska na temat bieżących wydarzeń. Krytykuje kupczenie historycznymi rocznicami, odrodzony niedawno kult „żołnierzy wyklętych”, nacjonalizmy oraz brak kontekstu opisywanych dokonań przeszłości. Słusznie wskazuje, że wojna może wybuchnąć w każdej chwili, jeśli tylko da się odpowiednie pole do popisu kłamstwu i manipulacji. Patrząc na wydarzenia na świecie nie trzeba być wysokiej klasy analitykiem, by zauważyć, że Aronson ma rację. Fejkowe newsy, rozgrywanie zadawnionych uraz oraz odwoływanie się do często odległej historii stały się już nie raz dostatecznym powodem do zbrojnej agresji.

Nie sposób odmówić racji ogólnej refleksji głównego bohatera recenzowanej pozycji, jednak trudno otrząsnąć się z wrażenia (być może słabo uzasadnionego), że całość rozmowy prowadzonej z Maratem i Wójcikiem nakierowana jest tylko i wyłącznie na ostatnie cztery lata, a tym samym skupia się na ocenie tylko jednej z siły politycznej. Tym samym wpisuje się w pewien światopoglądowo-polityczny przekaz.

Stanisław Aronson z racji doświadczenia oraz zasług ma prawo do wszelkich ocen, nawet tych niewygodnych dla naszego poczucia poukładania świata. Niemniej całość wywiadu-rzeki jest typowa dla warsztatu Michała Wójcika: długie wypowiedzi prowadzącego rozmowę, niejednokrotnie sugerujące dalszy jej kierunek. Jestem zdania, że lepsze są książki napisane przez Emila Marata (jak choćby genialny „Sen Kolumba”), które nie eksponują tak bardzo postaci autora.

Ostrzeżenia i refleksje „Ryśka” są warte przeczytania i przeanalizowania. Wiele z jego wypowiedzi ma tylko fałszywy posmak sensacji oraz bezkompromisowości. Można znaleźć je również w innych rozważaniach, co czyni je jeszcze bardziej potrzebnymi do przyswojenia.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Emila Marata, Michała Wójcika i Stanisława Aronsona „Wojna nadejdzie jutro. Żołnierz legendarnego Kedywu AK ostrzega” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Daria Czarnecka
Socjolog i historyk, laureatka Konkursu im. Władysława Pobóg-Malinowskiego na Najlepszy Debiut Historyczny Roku 2012. Bibliofil nie nadający się już do leczenia. Z zamiłowaniem i pasją zajmująca się historią II wojny światowej i militariami, dodatkowo specjalistka od ludobójstwa (w teorii, nie w praktyce) i ścigania zbrodniarzy wojennych.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone