Filip Gańczak: Władze NRD interesowały się Szczecinem, ponieważ rosło jego znaczenie jako miasta portowego i ośrodka stoczniowego

opublikowano: 2022-11-18 06:19
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Szczecin to ważny ośrodek gospodarczy. Kiedy po zakończeniu II wojny światowej miasto znalazło się w granicach Polski, niemieccy komuniści ciężko przyjęli utratę metropolii nad dolną Odrą. Przez kilka dekad władze NRD interesowały się miastem. Dlaczego tak się działo? Kwestię tę wyjaśnia Filip Gańczak w publikacji „Gryf, młot i cyrkiel. Szczecin w polityce władz NRD 1970–1990”.
REKLAMA
Dr Filip Gańczak - dziennikarz, dr nauk politycznych, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej, a wcześniej tygodnika „Newsweek Polska”. Autor książek "Erika Steinbach. Piękna czy bestia?" (2008), "Filmowcy w matni bezpieki" (2011), "Polski nie oddamy. Władze NRD wobec wydarzeń w PRL 1980–1981" (2017) i in. (fot. Magda Varda).

Magdalena Mikrut-Majeranek: Szczecin to miasto o ciekawej historii. W 1843 roku otrzymało połączenie kolejowe z Berlinem, ale z Niemcami łączy je znacznie więcej, przez lata leżało bowiem w granicach państwa naszych zachodnich sąsiadów.

Filip Gańczak: Nawet wiosną 1945 roku, w chwili kapitulacji Rzeszy, przynależność państwowa Szczecina nie była przesądzona. Po zdobyciu miasta przez Armię Czerwoną zainstalowała się tam niemiecka administracja, zdominowana przez komunistów. Równolegle funkcję „tymczasowego prezydenta” objął Polak Piotr Zaremba. Ten okres dwuwładzy skończył się wczesnym latem. 5 lipca – w siedzibie i w obecności sowieckiego komendanta – doszło do przekazania administracji stronie polskiej.

Jak Niemcy zareagowali na przyłączenie Szczecina do Polski w 1945 roku?

Erich Wiesner, komunistyczny burmistrz niemiecki zmuszony do opuszczenia miasta, bardzo wymownie opisywał nastroje swoich rodaków: „Po stokroć lepsza okupacja Armii Czerwonej niż panowanie Polaków”. Nawet po latach, w mocno uładzonych wspomnieniach, przyznawał: „Panowały przygnębienie i apatia”.

Czy strona wschodnioniemiecka podważała kwestię przynależności państwowej Szczecina?

Jeszcze na początku 1947 roku goszcząca w Moskwie delegacja Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED) dopytywała gospodarzy Kremla, czy można liczyć na „małe korekty” granicy z Polską. Odpowiedź była negatywna. Nie mając w tej sprawie poparcia Związku Sowieckiego, niemieccy komuniści stopniowo pogodzili się z utratą Szczecina. W układzie zgorzeleckim z 1950 r., podpisanym przez premierów Józefa Cyrankiewicza i Ottona Grotewohla, jest już mowa o „nienaruszalnej granicy pokoju i przyjaźni”. Także w późniejszych latach politycy Niemieckiej Republiki Demokratycznej deklarowali, że „bez zastrzeżeń” uznają istniejące granice. Od czasu do czasu pojawiały się jednak pogłoski, że Szczecin mógłby zostać włączony do NRD.

W latach 70. Niemcy podważali sposób zarządzania Ziemiami Odzyskanymi przez Polaków. Jaki obraz Szczecina wyłania się z dokumentów władz Niemieckiej Republiki Demokratycznej?

O ile w Republice Federalnej Niemiec nie brakowało publikacji o rewizjonistycznym wydźwięku, podważających dokonania nowych gospodarzy Szczecina, Wrocławia, Olsztyna, o tyle w prasie i literaturze NRD chwalono polski wysiłek odbudowy, podjęty na dawnych ziemiach wschodnich Rzeszy. W połowie lat siedemdziesiątych pisarz Egon Richter chwalił dynamiczny rozwój portu w Szczecinie i prężne życie kulturalne miasta. Obraz wyłaniający się z wewnętrznych dokumentów władz NRD jest już nieco bardziej zniuansowany. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych dyplomatom wschodnioniemieckim trudno było nie dostrzegać, że gospodarka PRL złapała zadyszkę, a w Polsce działa opozycja demokratyczna. Działacze PZPR przekonywali ich jednak, że sytuacja jest pod kontrolą.

Dlaczego władze NRD interesowały się Szczecinem?

Z co najmniej kilku powodów. Rosło znaczenie Szczecina jako miasta portowego i ośrodka stoczniowego – przeładowywano tam także wschodnioniemieckie towary i naprawiano enerdowskie statki. W latach siedemdziesiątych Szczecin był też chętnie odwiedzany przez obywateli NRD, czemu sprzyjały bliskość geograficzna i ułatwienia w ruchu granicznym, które weszły w życie z początkiem 1972 roku. Last but not least, metropolia nad dolną Odrą odgrywała istotną rolę w czasie buntów społecznych, takich jak Grudzień ’70 czy Sierpień ’80. To również nie mogło ujść uwadze władz NRD.

Filip Gańczak
„Gryf, młot i cyrkiel. Szczecin w polityce władz NRD 1970–1990”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
208
ISBN:
978-83-8229-467-5
EAN:
9788382294675
REKLAMA

W NRD utworzono instytucje, których celem było zbieranie informacji o Szczecinie. Jak pozyskiwano dane i w jakim celu to czyniono?

Najważniejszą wschodnioniemiecką placówką w Szczecinie stał się Konsulat Generalny, otwarty w połowie lat siedemdziesiątych. Współpracował on z przedstawicielstwami innych państw socjalistycznych, zwłaszcza Związku Sowieckiego. Przede wszystkim jednak konsul miał dość regularny dostęp do przedstawicieli miejscowych władz partyjnych i wojewódzkich, wysokich oficerów MSW i „ludowego” wojska, dyrektorów dużych zakładów pracy itp. Dyplomatów wschodnioniemieckich interesowały najróżniejsze sprawy, od sytuacji w PZPR, przez stan gospodarki, aż po stosunki państwo–Kościół i działalność opozycji.

Warto wspomnieć też o enerdowskiej bezpiece. Czy interesowała się miastem i jego mieszkańcami? Kto znalazł się na jej celowniku?

Bezpośrednio po tym, jak w sierpniu 1980 roku władze PRL podpisały porozumienia ze strajkującymi robotnikami, Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego NRD powołało Grupę Operacyjną Warszawa (OGW), czyli swą oficjalną rezydenturę w Polsce. Grupa miała ekspozytury w kilku miastach, w tym w Szczecinie. Funkcjonariuszy enerdowskiej bezpieki interesowały podobne sprawy, jak wschodnioniemieckich dyplomatów – z gospodarką i polityką na czele.

A jak wyglądała kwestia infiltracji i przenikania funkcjonariuszy i współpracowników Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego NRD do szczecińskiej NSZZ „Solidarność”?

Mało spektakularnie. Wiedzę o szczecińskiej Solidarności enerdowscy bezpieczniacy czerpali w dużej mierze ze źródeł ogólnodostępnych. Nie inaczej czynili wschodnioniemieccy dyplomaci. Konsulat Generalny NRD w Szczecinie aż do jesieni 1989 roku odmawiał jakichkolwiek rozmów z NSZZ „Solidarność”. Władze w Berlinie twardo bowiem stały na stanowisku, że w państwie socjalistycznym nie ma miejsca dla niezależnych związków zawodowych.

REKLAMA
Szczecin (fot. Andrzej Otrębski)

Powstanie NSZZ „Solidarność” w PRL wywołało niemałe zamieszanie za naszą zachodnią granicą. NRD zdecydowała się wówczas zawiesić m.in. wymianę kolonijną dzieci ze Stocznią „Warskiego”. Jakie jeszcze reperkusje miały miejsce?

Spektakularnym działaniem władz NRD było ściągnięcie ze Szczecina – w listopadzie 1980 roku – wszystkich studentów wschodnioniemieckich. Nie pozwolono im kontynuować nauki w Polsce ani nawet zabrać części rzeczy z akademika. Niemal w tym samym czasie Berlin zawiesił dwustronną umowę o ruchu bezwizowym i bezpaszportowym. Uderzyło to m.in. w mieszkańców Szczecina, którzy do tej pory chętnie robili zakupy po stronie wschodnioniemieckiej. Wszystko to miało na celu radykalne ograniczenie wzajemnych kontaktów Polaków i Niemców z NRD, tak by ci drudzy nie zakazili się „wirusem Solidarności”.

Na początku lat osiemdziesiątych przedstawiciele NRD negatywnie oceniali sytuację w PRL i kierownictwo PZPR, a szansę na poprawę upatrywano w partyjnych dogmatykach. Jaka miała być ich rola?

Przywódca NRD Erich Honecker szybko nabrał przekonania, że Stanisław Kania, ówczesny I sekretarz KC PZPR, nie dość energicznie walczy z Solidarnością. Honecker chciał, by Kanię zastąpił ktoś z partyjnych dogmatyków – działacz, który nie zawaha się przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego. Ostatecznie czołgi na ulice wyprowadził Wojciech Jaruzelski, choć akurat on miał w PZPR opinię centrysty.

Warto też wspomnieć o „zapomnianej wojnie polsko-niemieckiej”, czyli konflikcie w Zatoce Pomorskiej. Jakie były jej geneza i przebieg?

Rozporządzeniem z grudnia 1984 roku NRD jednostronnie rozszerzyła zasięg swych wód terytorialnych w Zatoce Pomorskiej. Taki stan rzeczy mógł zagrozić rozwojowi portów w Szczecinie i Świnoujściu. Dwustronne rozmowy eksperckie, a nawet polityczne długo nie przynosiły efektów. Kompromis udało się wypracować dopiero wiosną 1989 roku. Półtora roku później NRD już nie istniała.

Dziękuję serdecznie za rozmowę!

Filip Gańczak
„Gryf, młot i cyrkiel. Szczecin w polityce władz NRD 1970–1990”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
208
ISBN:
978-83-8229-467-5
EAN:
9788382294675
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Magdalena Mikrut-Majeranek
Doktor nauk humanistycznych, kulturoznawca, historyk i dziennikarz. Autorka książki "Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana" (2022), monografii "Historia Rozbarku i parafii św. Jacka w Bytomiu" (2015) oraz współautorka książek "Miasto jako wielowymiarowy przedmiot badań" oraz "Polityka senioralna w jednostkach samorządu terytorialnego", a także licznych artykułów naukowych. Miłośniczka teatru tańca współczesnego i dobrej literatury. Zastępca redaktora naczelnego portalu Histmag.org.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone