Franciszek Ferdynand - arcyksiążę niejednoznaczny

opublikowano: 2014-04-20 15:15
wolna licencja
poleć artykuł:
Dlaczego śmierć Franciszka Ferdynanda Habsburga w Sarajewie w czerwcu 1914 roku była niezwykła? Czy I wojna światowa musiała wybuchnąć? Kto był najsympatyczniejszym człowiekiem w habsburskim Wiedniu? O tym rozmawiamy z Sue Woolmans i Gregiem Kingiem, autorami książki „Zabić arcyksięcia”.
REKLAMA

Michał Przeperski: Historia obfituje w słynne morderstwa. Dlaczego zdecydowaliście się napisać książkę akurat o zabójstwie arcyksięcia Franciszka Ferdynanda?

Zofia von Chotek i Franciszek Ferdynand Habsburg (autor nieznany, domena publiczna)

Sue Woolmans: Greg i ja od dawna interesowaliśmy się historią królewskich rodów w dziewiętnastym stuleciu. On sam napisał książki o brytyjskiej królowej Wiktorii, a także o rosyjskiej rodzinie panującej. Ja z kolei pracowałam nad wspomnieniami wielkiej księżnej Olgi Aleksandrownej, siostry ostatniego cara – Mikołaja II. Moim ulubionym przedstawicielem królewskich rodów Europy był jednak zawsze arcyksiążę Franciszek Ferdynand. Podziw budzi we mnie historia jego walki o poślubienie kobiety, którą kochał, szacunek budzą też jego ostatnie słowa: „Zofio, Zofio, nie umieraj, żyj dla naszych dzieci”. Jego żona – księżna Zofia Hohenberg zawsze wydawała mi się kobietą piękną, taktowną i lojalną. Przez długi czas badałam losy obojga małżonków. I nagle, kilka lat temu Greg zwrócił mi uwagę, że czas zrobić użytek z tych badań i napisać książkę, która ukazałaby się w setną rocznicę zamachu w Sarajewie. To dobry moment, żeby opowiedzieć światu o tym jakie były w rzeczywistości te dwie historyczne postaci, których śmierć stała się katalizatorem I wojny światowej.

Greg King: Zawsze czułem słabość do okresu wiktoriańskiego i edwardiańskiego, aż po wybuch I wojny światowej. Fascynowali mnie zwłaszcza arystokraci. Prowadząc badania i czytając o innych rodzinach królewskich, zawsze poświęcałem nieco miejsca postaci Franciszka Ferdynanda i jego żony. Pewnego dnia, zupełnym przypadkiem, zobaczyłem poświęcony Czechom odcinek programu podróżniczego Rick Steves’ Travels in Europe (jego gospodarz pochodzi z okolic Seatlle, podobnie jak ja). Pewna część odcinka była poświęcona arcyksiążęcemu zamkowi w Konopiště, nieopodal Pragi. Moją uwagę zwróciły olejne malowidła wiszące na zamkowych ścianach oraz liczne czarno-białe fotografie tam przedstawione. Skojarzyło mi się to z ostatnimi przedstawicielami dynastii Romanowów: Mikołaju i Aleksandrze. Ten sam okres historyczny, tak samo wyidealizowane rodziny – podobnie brutalny koniec. I gdy zdałem sobie sprawę z tego, że historia Franciszka Ferdynanda i jego żony przypomina losy ostatniego carskiego małżeństwa, w mojej głowie zaświtał pomysł napisania książki. Tak rozpocząłem współpracę z moją wieloletnią przyjaciółką Sue Woolmans. Wiedziałem, że ona bardzo interesuje się losami Zofii i to wydatnie pomogło nam w pracach.

Opublikowaliście więc niezwykłą książkę poświęconą Franciszkowi Ferdynandowi i jego małżonce. Sami zwróciliście uwagę, że okazali się oni katalizatorami wybuchu I wojny światowej. Ale gdybyście mieli zabawić się w projektowanie historii alternatywnej: czy gdyby do zabójstwa w Sarajewie nie doszło, I wojna światowa wybuchłaby i tak?

REKLAMA

Sue Woolmans: Och, to bardzo trudne pytanie! Ale prawdopodobnie jakaś wojna rzeczywiście by wybuchła. Gdyby Franciszek Ferdynand został władcą, zmieniłby sposób w jaki rządzone było cesarstwo Habsburgów. W jego planach leżało danie pewnej autonomii wielu ludom w obrębie monarchii. Podejrzewam, że nie byłoby to dość dla Bośni i Hercegowiny, która zbuntowałaby się przeciwko tak połowicznemu rozwiązaniu. W związku z tym mogłoby dojść do wojny, podobnej do tej do jakiej doszło w Jugosławii w ostatnich latach XX wieku. Bunt na Bałkanach mógłby wciągnąć w konflikt Rosję, a to spowodowałoby, że cały system sojuszy jaki zadziałał w sierpniu 1914 roku, poszedłby w ruch. Z drugiej strony – pomijając zupełnie to co działo się w monarchii austro-węgierskiej – gdyby Niemcy znalazły pretekst dla mobilizacji i przeprowadziłyby swoje wojska przez terytorium neutralnej Belgii, system sojuszy i tak doprowadziłby do wojny…

Greg King: Cóż, nigdy nie można być pewnym tego, co by się stało. Gdyby nie było zamachu w Sarajewie, Franciszek Ferdynand prawdopodobnie rzeczywiście wstąpiłby na tron. Ale pamiętajmy, że gdyby nie doszło do wojny, musiałby się zmierzyć z bardzo poważnymi trudnościami z jakimi borykało się jego państwo – przede wszystkim z jego różnorodnością narodową w obliczu nasilających się tendencji nacjonalistycznych. Gdyby nie I wojna światowa, Europa byłaby pewnie inna. Ale czy narody wytraciłyby swój impet do odzyskania niezależności? Nie sądzę. A więc różne starcia i rywalizacje pomiędzy narodami pozostałyby rzeczą nieuniknioną. Tak czy inaczej, zamach w Sarajewie dostarczył niestety argumentów tym wojskowym w Austrii, Rosji i Niemczech, którzy chcieli wojny.

Obraz Franciszka Ferdynanda jest dość niejednoznaczny. Czy waszym zdaniem ten polityk był bardziej reformatorem, czy strażnikiem tradycji? A może kimś jeszcze innym?

Arcyksiążę Franciszek Ferdynand z rodziną (fot. Atelier Adele, domena publiczna)

Sue Woolmans: Chyba jednak był kimś jeszcze innym. To bardzo ludzka postać, pełna wewnętrznych sprzeczności. Weźmy na przykład jego stosunek do małżeństwa. Cesarzowi Niemiec Wilhelmowi miał powiedzieć, że według niego miejsce kobiety jest w kuchni. Ale swojemu przyjacielowi, gdy po raz pierwszy próbował znaleźć żonę, powiedział, że chce poślubić kobietę z w pełni ukształtowanym, silnym charakterem, a nie myszkę. Franciszek Ferdynand respektował boskie prawo swojego wuja, Franciszka Józefa, do rządzenia imperium, lecz jednocześnie zdawał sobie sprawę z nieuchronności zmian. Były one zresztą jedyną szansą na to, aby Austro-Węgry się nie rozpadło. Nazwałabym go realistą, który gruntownie zapoznawał się z sytuacją, a następnie podejmował właściwe kroki.

REKLAMA

Greg King: Na temat zamachu w Sarajewie napisano już bardzo wiele książek. Wiele spośród nich powielało oczywiste nonsensy. Dlatego też cieszę się, że w naszej książce dajemy inną wizję Franciszka Ferdynanda i jego żony. Bez wątpienia był on człowiekiem konserwatywnym i tradycjonalistą, obdarzonym jednocześnie umiejętnością politycznego przewidywania. Dlatego zdawał sobie sprawę, że imperium potrzebuje zmian, aby dalej istnieć. Najtrafniej można go chyba określić jako postać znajdującą się pomiędzy dwoma skrajnymi typami członków rodziny królewskiej. Sytuował się pomiędzy swoim tradycjonalistycznym wujem – Cesarzem – który sprzeciwiał się wszelkiej zmianie a swoim kuzynem Rudolfem, który był zwolennikiem głębokich liberalnych reform, które mogły zaowocować rozpadem Austro-Węgier.

Przejścia jakich doświadczyli Franciszek Ferdynand oraz jego małżonka są już kwestią przeszłości. W dzisiejszym świecie małżeństwa morganatyczne nie wydają się być problemem dla współczesnych monarchii (przykładem choćby Wielka Brytania). Dlaczego tak jest?

Sue Woolmans: Powodów jest kilka. Na początku dwudziestego stulecia oczywistą zasadą było, że członek rodziny królewskiej może związać się jedynie z członkiem innej rodziny królewskiej. Postępując inaczej ryzykował utratę swojej uprzywilejowanej pozycji społecznej. Taka sytuacja utrzymała się jednak tylko do końca I wojny światowej. Wtedy to bowiem wielu monarchów, w szczególności z krajów niemieckich, utraciło swoje trony. Wówczas straciło znaczenie to z kim wiąże się reprezentant domu panującego. Pewną rolę odgrywała tu również opinia publiczna, a charakterystyczny jest tu właśnie przykład Wielkiej Brytanii. Sama królowa Wiktoria, a także kilka jej córek, wyszło za mąż za ludzi określanych jako „niemieccy książęta bez grosza przy duszy”. Nie było to popularne w Wielkiej Brytanii. Kiedy jednak jedna z córek Wiktorii, księżniczka Louise, wyszła za Lorda Lorne’a, brytyjskiego arystokratę – „swojaka” – zyskała tym krokiem sporą popularność. Z kolei książę, który miał stać się królem Jerzym VI ożenił się z Lady Elizabeth Bowes-Lyon. Kolejna „swojaczka”, która stała się ukochaną Królową Matką. Jak więc widać, zasady nie były bezwzględnie obowiązujące. Bywały łamane, a monarchia zmieniała się wraz z upływem czasu.

REKLAMA

Greg King: Dokładnie tak. Jednym słowem: świat się zmienił. Wojna i rewolucje, które obaliły dynastie rządzące w Austrii, Rosji i Niemczech, spowodowały, że ich członkowie „wypadli z obiegu”. W naturalny sposób zmniejszyła się liczba rodzin królewskich, które wcześniej byłyby uznawane za rezerwuar potencjalnych kandydatów do małżeństwa. Co niemniej ważne, wojna spowodowała pewne zasklepienie narodowe. Doszło do tego, o czym wspomniała Sue, że w Anglii kandydatura jakiejkolwiek zagranicznej przyszłej królowej stała się znacznie mniej popularna niż kandydatura „swojaczki”. Jej tytuł czy pozycja społeczna były już kwestią wtórną. W kontynentalnej Europie wiele domów królewskich do niedawna wciąż zawierało „właściwe” małżeństwa. Zmiany jakie zaszły ostatnio w tej kwestii w Norwegii, Danii czy Hiszpani to stosunkowo nowe przykłady adoptowania się monarchii do zmieniających się czasów i oczekiwań.

Gräf & Stift Double Phaeton, limuzyna, w której zginęli arcyksiążę z małżonką (fot. Andrzej Barabasz, udostępniono na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0)

W książce zaprezentowaliście nie tylko romantyczną historię wielkiej miłości, ale także kalejdoskop najważniejszych postaci monarchii habsburskiej. Gdybyście mieli zamienić swoje życie z jedną z tych osób, to kogo byście wybrali?

Sue Woolmans: Wybrałabym macochę Franciszka Ferdynanda, arcyksiężnę Marię Teresę. Była kochana przez wszystkich. Poślubiła ojca Franciszka Ferdynanda, arcyksięcia Karola Ludwika jako jego trzecia żona. Pierwsza zmarła po dwóch latach małżeństwa, druga – na gruźlicę po narodzinach Franciszka Ferdynanda i jego dwóch braci oraz jednej siostry. Maria Teresa była prawdziwie ukochaną macochą dla swoich przybranych dzieci; kochała je zresztą tak samo mocno jak swoje dwie naturalne córki. Franciszek Ferdynand napisał do niej wiele bardzo serdecznych i pełnych uczucia listów. Ale czemu się dziwić? Wspierała go ona w walce o małżeństwo z Zofią. Zresztą cesarz Franciszek Józef i cały dwór doceniali jej dobroć. Po zamachu, pomagała osieroconym dzieciom Franciszka Ferdynanda tak bardzo jak tylko mogła. A gdy imperium się rozpadło, pozostała ze swoim przybranym wnukiem, zdetronizowanym cesarzem Karolem. Zmarła w 1944 roku i była jedną z ostatnich reprezentantek domu Habsburgów, która została pochowana w rodzinnej krypcie w Wiedniu – pomimo toczącej się wojny. Maria Teresa była do tego stopnia kochana, że naziści nie odważyli się przeszkodzić w jej pogrzebie.

Greg King: Cóż, gdybym ja miał wybrać, najpewniej zostałbym cesarzem Karolem, który wydaje mi się najbardziej rozsądnym i zrównoważonym ze wszystkich Habsburgów. Był osobą, która miała szczerą empatię wobec innych. Z perspektywy czasu jestem też zdania, że zrobił wszystko co mógł w okolicznościach, których szczerze nie znosił.

Greg King, Sue Woolmans
„Zabić arcyksięcia”
cena:
44,90 zł
Tytuł oryginalny:
The Assassination of the Archduke
Tłumaczenie:
Anna Gralak
Okładka:
miękka
Liczba stron:
464
Data i miejsce wydania:
pierwsze
Format:
155x235
ISBN:
978-83-240-2504-6
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Przeperski
(ur. 1986), doktor historii, pracownik Instytutu Historii Nauki PAN. Od stycznia 2012 do czerwca 2014 redaktor naczelny Histmaga. Specjalizuje się w dziejach Europy Środkowej w XX wieku, historii dziennikarstwa i badaniach nad transformacją ustrojową. Autor m.in. książek „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą” (2014) i „Nieznośny ciężar braterstwa. Konflikty polsko-czeskie w XX wieku” (2016). Laureat nagrody „Nowych Książek” dla najlepszej książki roku (2017), drugiej nagrody w VII edycji Konkursu im. Inki Brodzkiej-Wald na najlepsze prace doktorskie z dziedziny humanistyki (2019). Silas Palmer Research Fellow w Stanford University (2015), laureat Stypendium im. Krystyny Kersten (2015), stypendysta Funduszu Wyszehradzkiego w Open Society Archives w Budapeszcie (2019). Kontakt: [email protected]

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone