Jak Brytyjczycy zatrzymali „Lisa Pustyni”? (cz. III)
Zanim przejdziesz dalej, koniecznie przeczytaj poprzednią część: Brytyjskie „boksy”, czyli nowa taktyka imperium na pustyni (cz. II)
Erwin Rommel planując operację „Theseus” miał apetyt na zadanie sprzymierzonym ostatecznego ciosu. Dysproporcja sił jak zwykle nie była dla niego wielkim problemem, a przewagę miała mu zapewnić agresja, improwizacja i manewr.
Trzeba wyraźnie zauważyć, że bitwa na linii Gazali była apogeum w karierze Rommla, zwycięstwem spektakularnym, zaskakującym i godnym stron podręczników teorii wojskowości. Markując intensywne uderzenie centralne i północne, pod osłoną nocy przemieścił gros swoich sił na tyły przeciwnika. Kolumna marszowa pojazdów miała bagatela 24 km. W odróżnieniu od zeszłorocznych obustronnych zrywów, Gazala okazała się dla Brytyjczyków jednostronną katastrofą, podczas której stracili nie tylko ważną rubież obronną, ale również Tobruk. Uciekając w kierunku egipskiej granicy, byli rozproszeni, rozbici i pokonani. Tracili wiarę w możliwość powstrzymania „Lisa Pustyni”.
Zderzenie z rzeczywistością
Brytyjska doktryna oparcia linii obrony o „boksy” okazała się pełna niedoskonałości. Cała 8 Armia Brytyjska została upokorzona i nie było w tym przypadku. Błędy gen. Ritchiego i Auchinlecka w takim samym stopniu jak taktyczne zdolności Erwina Rommla, przesądziły wygranej Niemców. Można powiedzieć, że Brytyjczyków zgubił ich własny spryt i hołdowanie elastyczności, zamiast skupienia się na koncentracji sił, zwłaszcza mając do dyspozycji oddziały liczniejsze.
Apogeum tego podejścia widoczne było zaraz po upadku Tobruku, gdzie siły Afrika Korps uderzyły na kolejną brytyjską linie obrony pod Mersa Matruh. Mimo iż początkowo miała być to reduta statycznej obrony, Auchinleck znów próbował „ograć” Niemców za sprawą obrony płynnej. W efekcie okazało się, że żaden z elastycznie nastawionych korpusów stojących na skrzydłach, nie mógł zapobiec przedarciu się Niemców przez sam środek, a obecne tam brytyjskie grupy szybkiego reagowania zostały rozproszone. W efekcie „boks” pod Mersa Matruh wpadł w ręce Rommla, a 8 Armia, po raz kolejny skompromitowana, uciekała w popłochu dalej na wschód.
Warto zauważyć, że ani na linii Gazali, ani pod Mersa Matruh nie zdarzyła się sytuacja, by pojedynczy „boks” przetrwał niemiecki atak. Ponieważ pozostawienie wewnątrz dużych sił zmotoryzowanych naraziłoby je na celny atak niemieckiej artylerii, załoga była pozbawiona mobilności. Ten problem miały zminimalizować skuteczne i mocne kontrataki jednostek pancernych, jednak najczęściej wyobrażenia były dalekie od rzeczywistości. Brytyjskie jednostki czołgowe, używane metodycznie i bez wsparcia innych rodzajów wojsk, były dla Arfika Korps przeciwnikiem wymarzonym.
Gdy Niemcom udało się odepchnąć niepotrzebnie rozpraszane pancerne zagony Imperium Brytyjskiego, czy to poprzez likwidację czy groźbę okrążenia, po kolei niszczyli jeden „boks” za drugim. Z racji ich nierównomiernego obsadzenia były takie jak, broniony przez wolnych Francuzów, Bir Hakeim, które biły się mężnie, ale im dalej na północ, tym obsady były słabsze. W efekcie w ręce Niemców wpadały również znaczne zasoby materiałowe i liczni jeńcy.
Brytyjczycy, ze względu na wycofanie większości samochodów za punkty obrony okrężnej, nie mogli uratować niczego poza ludźmi, gdy rzucali się do odwrotu. Mogło wydawać się, że cały koncept zawiódł na równi z ideą Hobarta-Fullera, gdyby nie modyfikacje tej doktryny i powrót do brytyjskiego sposobu prowadzenia walki. Zarówno pod Gazalą, jak i Mersa Matruh dało się zauważyć pierwsze symptomy odwracającej się sytuacji.
Powrót wahadła: boks pod El Alamein
Klucz do powstrzymania Afrika Korps leżał w brytyjskiej kieszeni od czasu poprzedniej wojny. Brytyjczycy zamiast racjonalnie używać sprawdzonej idei bitwy metodycznej, próbowali Rommla przechytrzyć i wymanewrować. Dopiero gdy zdali sobie sprawę, iż nie są w stanie tego dokonać, postanowili powrócić do korzeni brytyjskiego sposobu prowadzenia działań wojennych, sięgającego lat 1917-1918. Sprzymierzeni zrezygnowali wówczas z koncepcji „rozproszenia sił” oraz z wykorzystywania niejednorodnych formacji pancernych. Coraz większa wiara we własny sprzęt i zasoby, skracający się dystans do zaplecza oraz rosnące wsparcie materiałowe ze strony Stanów Zjednoczonych pozwalały im patrzeć w przyszłość z rosnącym optymizmem
Pozycja obronna pod El Alamein, stanowiąca zwrot w historii działań na północnoafrykańskim teatrze działań, de facto również była „boksem”, różniła się jednak od tych, z jakimi Afrika Korps mierzyła się na linii Gazalii. Towarzyszyły jej wprawdzie „boksy” bronione nadal siłami brygady (Qaret el Abd czy Deir el Shein), ale zasadniczą zmianą, która pozwoliła na defensywne zwycięstwo, była koncentracja artylerii dywizyjnej w jednym miejscu i pod jednym dowództwem. Po pierwszej bitwie pod El Alamein Niemcy zostali w końcu powstrzymani, choć nadal daleko było Brytyjczykom do ich pokonania. Dopiero objęcie dowództwa nad 8 Armią przez gen. Bernarda Law Montgomery'ego sprawiło, iż działanie przeciwko DAK zaczęło mieć charakter naprawdę wyniszczający dla Niemców.
Ultradefensywna i ostrożna postawa Monty'ego, doktrynalne cofnięcie się z użyciem broni pancernej do ostatnich lat Wielkiej Wojny i odzyskana fascynacja przewagą artyleryjską, zapewniła coraz mocniejsze wychylenie się wahadła wojny na korzyść sprzymierzonych. Tysiącdziałowa kanonada podczas drugiej bitwy pod El Alamein sprawiła, iż defensywnie nastawiona 8 Armia zmusiła Afrika Korps najpierw do zmagań pozycyjnych, aż w końcu do przejścia do defensywy. Tego typu działań Niemcy nie byli w stanie prowadzić skutecznie przez dłuższy czas, a zarysowująca się przewaga sprzymierzonych, zmusiła ich w końcu do podjęcia decyzji o odwrocie.
Na temat starć pod El Alamein powstało mnóstwo solidnych opracowań. Powyższe miało na celu przedstawienie ewolucji brytyjskiej taktyki walki na pustyni, począwszy od futurystycznych wizji w postaci samodzielnych i samowystarczalnych związków pancernych, poprzez dążenie do rozproszenia i wymanewrowania Niemców, kończąc na renesansie brytyjskiego sposobu prowadzenia działań, gdzie koncentracja, rozwaga i współdziałanie okazały się remedium na agresję i manewr stosowany przez Rommla. Sposób wypracowanego działania dobrze oddają słowa znawcy niemieckiego sposobu prowadzenia walk prof. Roberta Citnio, zawarte w książce „Zagłada Wehrmachtu, Kampanie roku 1942”:
Pod Alam Halfa 8. Armia walczyła tak defensywnie, jak żadna inna w historii. Nie manewrowała, jeżeli nie było to absolutnie konieczne, a z całą pewnością nie manewrowała na szczeblu operacyjnym. Dochodziło do aktywności patroli i niewielkich oddziałów, na przykład na południu, gdzie mobilne grupy bojowe 7. Dywizji Pancernej nękały niemieckie kolumny zaopatrzeniowe przekraczające luki w polach minowych przez cały czas trwania bitwy. Jednak większe jednostki, jak 10. Dywizja Pancerna, po prostu ustawiały się w dogodnych do obrony punktach z dobrym polem ostrzału i prowadziły intensywny ogień. Koniec końców okazało się, że tyle wystarczy.
Tu znajdziesz poprzednie części artykułu:
Pancerna pułapka: jakie błędy popełnili Brytyjczycy w Afryce? (cz. I)
Brytyjskie „boksy”, czyli nowa taktyka imperium na pustyni (cz. II)