Jak Sowieci prezentowali wojnę polsko-bolszewicką w filmach fabularnych? [Fragmenty książek Wydawnictwa IPN]

opublikowano: 2022-09-23 05:57
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Polska szlachta prześladująca robotników i chłopów, Wojsko Polskie niszczy i rabuje, a Piłsudski, nie przerywając pasjansa, wydaje kolejne wyroki śmierci. Posłuchaj, jak sowieckie agitfilmy prezentowały wojnę polsko-bolszewicką?
REKLAMA

Przez wieki nieliczni szukali sposobów, aby ze swoim przekazem dotrzeć do wielu. W sytuacji, gdy umiejętność czytania była wyjątkowym uzdolnieniem, do dyspozycji musiały pozostawać inne narzędzia. Często była to szeroko pojęta sztuka – obrazy, rysunki, rzeźby. To one miały przemawiać do odbiorców. Ich podstawową wadą była statyczność – z czasem powszedniały oczom odbiorców. Dlatego niekiedy sięgano do bardziej atrakcyjnych metod. Wystarczy przywołać chociażby wykorzystywane przez Kościół misteria wielkanocne czy jasełka. Na widzach robiły one wielokrotnie większe wrażenie niż statyczne sakralne figury. Tu jednak barierą była konieczność stałego angażowania aktorów, a przede wszystkim ograniczona liczba widzów takich spektakli.

Na początku XX w. bariera ta pękła – narodziło się kino. Dzięki celuloidowej taśmie z atrakcyjnym przekazem można było dotrzeć w krótkim czasie do milionowej widowni. Ruchome obrazy robiły na widzach ogromne wrażenie. W dodatku koszty takiego dotarcia były minimalne. Za to przekaz był atrakcyjny do tego stopnia, że pochłaniali go zarówno analfabeci, jak i starannie wykształcona elita. Propaganda zachłysnęła się nowym narzędziem przekazu. Wystarczyło tylko nieco zaangażowania, aby treści sloganowych broszur i plakatów ożyły. Film jako narzędzie propagandy wykorzystywali więc wszyscy – od Francuzów, Brytyjczyków czy Amerykanów po Niemców i Sowietów. Było to narzędzie o wiele bardziej efektywne (i efektowne!) niż wiece, zebrania, prelekcje czy – czasami z trudem przyswajane – materiały drukowane. Filmy wywoływały emocje, uczyły i bawiły. Jednocześnie mobilizowały i jednoczyły, straszyły i przestrzegały. Zaszczepiały „postępowe” idee, wskazywały i piętnowały wrogów. Personifikowały dobro i zło. W ten sposób zwłaszcza nieznany widzom świat otrzymywał kształt nadany mu przez propagandę. Nie dziwi więc, że Lenin mówił: „Z całej sztuki najważniejsze dla nas jest kino”.

Posłuchaj fragmentu tutaj:

Wolisz przeczytać?

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę „Warszawiacy przeciw bolszewikom 1920” pod red. Michała Zarychty bezpośrednio pod tym linkiem!

red. Michał Zarychta
„Warszawiacy przeciw bolszewikom 1920”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
344
ISBN:
978-83-8229-377-7
EAN:
9788382293777
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Mateusz Balcerkiewicz
Redaktor naczelny portalu Histmag.org, kustosz Archiwum Akt Nowych w Warszawie, absolwent historii na Uniwersytecie Warszawskim. Redaktor naukowy i współtwórca portalu 1920.gov.pl. Hobbystycznie członek grupy rekonstrukcyjnej Towarzystwo Historyczne "Rok 1920" oraz gitarzysta.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone