Jan Długosz pisze o epidemiach: „Winne komety, winny układ gwiazd”

opublikowano: 2020-05-04 12:45
wolna licencja
poleć artykuł:
Strażnicy miejscy pilnie czuwali, by nie wpuścić do miasta niesprawdzonych osób. Nie działały szkoły ani sądy, ludzie uciekali do lasu. Już po informacji o kilku zachorowaniach odwoływano jarmark oraz zaostrzano przepisy wejścia i wyjścia z miasta.
REKLAMA
Jan Długosz, obraz Antoniego Gramatyki, między 1878 a 1879, źródło: CBN Polona, sygn. G.64663, domena publiczna.

Epidemia, choć była jeszcze trudniejszym doświadczeniem niż obecnie, stanowiła codzienność dla człowieka w piętnastowiecznym Królestwie Polskim. W księdze dwunastej Roczników, obejmującej lata 1435–1480, Jan Długosz opisał wydarzenia mające miejsce za jego życia - zdarzenia opisywane przez naocznych świadków, a także te, które dotknęły kronikarza osobiście. Długosz wymienia dwanaście epidemii, z których osiem miało miejsce na ziemiach Królestwa Polskiego.

Epidemia na Węgrzech w 1441 roku, której nie bał się Warneńczyk

Pierwsza wzmianka o zarazie w księdze dwunastej dotyczy epidemii na Węgrzech w 1441 roku. Powodowała ona konwulsje i szybką śmierć, nie oszczędzała nikogo:

Często jednak wyjeżdżał [król Władysław Warneńczyk – przyp. aut.] na wyspę Czepel albo na polowanie i odpoczynek, albo by uniknąć ciężkiej zarazy. Zaraza ta bowiem opanowała wówczas szczególnie Królestwo Węgierskie, czy to wskutek jakiegoś układu ciał niebieskich, czy też z powodu złego powietrza, i w okrutny sposób srożyła się wobec wszystkich mieszkańców tego Królestwa. Pożarła ona wielu znamienitych, w kwiecie wieku młodzieńców z Królestwa Polskiego, wielu mężów i wielu starców (nie oszczędzała bowiem żadnego wieku). [Wszystkie cytaty pochodzą z Roczników czyli Kroniki Sławetnego Królestwa Polskiego Jana Długosza]

Wzmianka o tej epidemii wydaje się mieć na celu podkreślenie determinacji króla Władysława Warneńczyka. Długosz pisze o nim, że ten nie przejmował się epidemią i mimo niej spotykał się z ludźmi, przebywał w miejscach publicznych. Nie przerwał także działań wojennych ani nie zmienił sposobu prowadzenia wojny na łagodniejszy na czas szerzenia się zarazy. Kronikarz tak pisze o życiu Warneńczyka w czasie epidemii na Węgrzech:

A wspomniany król tak odważnie nic nie robił z jej ataku, że ani nie unikał zebrań z ludźmi i rozmowy z nimi, ani nie przebywał w miejscach ukrytych, ale w publicznych, zwłaszcza w samym mieście Budzie, w którym zaraza szczególnie się szerzyła. Toteż o świcie znajdowano w domu mieszczącym jego sypialnię wielu ludzi, którzy zmarli na zarazę. Wielu na jego oczach padało w czasie nabożeństw i w konwulsjach na ziemi oddawało ducha. A srożyła się ta zaraza przez całe lato, jesień i zimę i ustała dopiero z nadejściem wiosny. Mimo niej jednak obydwie strony ustawicznie walczyły. Nie zaniechano walki, ani jej nie złagodzono.

Zaraza na Mazowszu, w której umarł siostrzeniec Jagiełły

W księdze dwunastej znajdziemy także wzmiankę o zarazie na Mazowszu w 1446 roku. Wskutek niej miał umrzeć książę płocki i bełski oraz siostrzeniec Władysława Jagiełły Kazimierz II:

REKLAMA
Czternastego września książę Mazowsza Kazimierz i ówczesny pan ziemi bełskiej, uległszy zarazie, która się wówczas bardzo szerzyła, gdy przez miasto Krasnystaw jechał z Mazowsza do Bełza, zmarł w ziemi chełmskiej, w pobliżu wsi Miączyn.
Długosz nauczający synów Kazimierza Jagiellończyka - reprodukcja obrazu Floriana Cynka na pocztówce, 1934 r., źródło: CBN Polona, sygn. DŻS XII 8b/p.31/53, domena publiczna.

Wielka epidemia z lat 1451-1452, podczas której umarł Jan Elgot, a król Kazimierz musiał zmienić plany

Długosz pisze, że w 1451 roku zaraza objęła „wiele królestw i państw”, w Królestwie Polskim zaś szczególnie dotknęła Wielkopolskę: „szerzyła się ciężka zaraza, która zabiła wielu śmiertelnych.” Wyraża także zdziwienie współczesnych, że w 1451 roku choroba nie dotknęła ziemi krakowskiej, pomimo że wielu pielgrzymów, przybywających także z terenów objętych zarazą, przebywało w Krakowie ze względu na rok jubileuszowy, a w dodatku dla uzyskania odpustu przez jakiś czas mieszkali w mieście. Epidemia dotarła do diecezji krakowskiej dopiero w następnym roku.

W 1452 roku „morowe powietrze” dotarło też na Śląsk, ziemię wieluńską oraz do niektórych miejscowości w diecezji krakowskiej. Długosz pisze też o konsekwencjach szerzącej się epidemii. Z jej powodu królewscy dworzanie musieli uciekać z Wielunia, a także zdecydowano się na zawarcie zawieszenia broni z księciem opolskim Bolesławem, gdyż stan wojny sprzyjał szerzeniu się choroby:

Z tego powodu myśli wszystkich dostojników skłaniały się raczej do zawarcia rozejmu, niż do kontynuowania walki, w przekonaniu, że gdyby zaraza zaatakowała wojsko, spowodowałaby haniebne jego rozprężenie. Nadarzyła się wówczas przyzwoita okazja odłożenia wojny, wspomniany bowiem książę opolski Bolesław przysłał list, domagając się sprawiedliwości i pokoju. Z powodu srogiej zarazy przyjęto go bez ociągania się i zatwierdzono zawieszenie broni na jeden rok (…).

Następnie kronikarz wspomina o śmierci Jana Elgota, krewnego i przyjaciela, z którym dawniej podróżował do Ziemi Świętej. Być może też to jemu zawdzięczał protekcję w czasach młodości, kiedy jako siedemnastolatek trafił na dwór biskupa. Długosz bez wątpienia bardzo cenił Jana Elgota. O śmierci przyjaciela pisze w ten sposób:

I choć z powodu zarazy zginęło wówczas wielu znakomitych mężów, tak duchownych, jak i świeckich, jeszcze bardziej przykro zniesiono śmierć Jana Elgota, znakomitego doktora praw, scholastyka i kanonika krakowskiego, który zmarł w dniu świętego Bartłomieja.

Długosz stwierdza, że Elgot był „mężem niezwykle rozsądnym, uczonym i łagodnym”. Niewątpliwie ta zaraza szczególnie dotknęła kronikarza ze względu na bliską znajomość z jedną z osób, które poniosły śmierć podczas epidemii. Z kolejnej wzmianki dowiadujemy się, że choroba szerzyła się również na Litwie, szczególnie w Wilnie i Trokach, kiedy to „całą tę litewską ojczyznę opanowała zaraza i do tego stopnia gnębiła ją ta ciężka zaraza, że ludzie chodząc, siedząc, śpiąc albo jedząc padali nagle”.

REKLAMA

Z powodu szerzącej się epidemii król Kazimierz musiał zmienić plany:

Toteż królowi nie pozwolono jechać do Wilna i Trok (tam bowiem zaraza w bardzo wielkim stopniu rozlała swój jad); lecz zajmując się polowaniami w okolicy Grodna przebywał w lasach i gajach.

Zaraza na Węgrzech w 1455 roku, która dotarła do Polski i którą Długosz wiąże ze słynną kometą

Następna wzmianka mówi o zarazie „na Węgrzech, w Austrii i Karyntii” w 1455 roku. Prawdopodobnie epidemia ta trwała także w 1456 roku, gdyż w kolejnej wzmiance zapisanej pod tymże rokiem Długosz pisze o chorobie panoszącej się na Węgrzech oraz w pobliżu granicy polsko-węgierskiej, tj. w okolicach Krosna, Żmigrodu, Strzyżowa i Rymanowa:

Do tych klęsk domowych doszła jeszcze epidemia i ogarnęła Budę oraz niemal wszystkie ziemie węgierskie. Ale podobna epidemia wynikła z zarazy gnębiła przez jakiś czas i Królestwo Polskie, okolice Krosna, Żmigrodu, Strzyżowa i Rymanowa.
Ofiary dżumy, miniatura Pierart dou Tielta, ok. 1353 r., źródło: Belgian Art Links and Tools, sygn. 20049662, domena publiczna.

Szerzącą się w Królestwie Polskim oraz w krajach ościennych epidemię kronikarz zdaje się łączyć z ukazaniem się komety w 1456 roku:

W tym samym czasie ta sama lub inna kometa ukazała się także w Rzymie i we Włoszech. Po jej zniknięciu i Rzym, i Włochy nawiedziła bardzo ciężka zaraza, od której zginęło wielu śmiertelnych. Także w ziemi krakowskiej, w okolicach Krosna i Rymanowa, lekka zaraza szerzyła się na jesieni.

Epidemia z 1464 roku, mimo której nie przerwano walk i wojny trzynastoletniej

Na początku kronikarz wspomina o zarazie panujące w Lubece:

Kiedy udaremniono rozmowy pokojowe, lubeczanie przez wody i morza przybywają do Lubeki. Znaleźli ją dotkniętą bardzo ciężką epidemią, a niemal wszyscy ich bliscy wymarli.

W następnej wzmiance kronikarz przekazuje informacje o epidemii w Prusach. Wydarzenia opisuje z punktu widzenia naocznego świadka:

Z tego powodu [tj. rozmów pokojowych – przyp. aut.] i dla załatwienia innych spraw z gdańszczanami wysłano do Gdańska kanonika krakowskiego Jana Długosza. Przez kilka dni prowadził on w Malborku rozmowy z zarządcą Prus i mieszkańcami Gdańska, Torunia i Elbłąga. Ale ponieważ te miejscowości nawiedziła ciężka zaraza musiał wyjechać, nie uskuteczniwszy zamiaru.
REKLAMA

Z powodu rozprzestrzeniającej się choroby zmieniono miejsce rozmów, lecz wkrótce także tam nie można było rokować ze względu na niebezpieczeństwo zarażenia:

Odbyły się potem i w Sztumie, i na polu w pobliżu Malborka rozmowy na temat zawarcia pokoju, ponieważ Krzyżacy przyrzekali, że zgodzą się na warunki, które im proponowano w Toruniu. Dlatego domagano się od króla, aby ze swej strony przysłał doradców w celu przeprowadzenia rozmów na temat pokoju; ponieważ jednak zaraza w Prusach wzmagała się z dnia na dzień i zabierała wielu śmiertelnych, postanowiono ani nie zabiegać o pokój, ani nie wysyłać nikogo z narażeniem na wielkie niebezpieczeństwo.

W kolejnej wzmiance Długosz pisze, że w związku z szerzącą się chorobą król Kazimierz musiał opuścić Brześć:

Kiedy z każdym dniem zaraza coraz bardziej szerzyła się w mieście Brześciu, król Kazimierz wyjechał stąd.

Następnie epidemia przyczyniła się do przerwania rozmów pokojowych z mazowieckimi książętami:

Do tego przełożenia skłaniała również zaraza, która się ostro srożyła w wielu miejscowościach Wielkopolski, mianowicie w Poznaniu, Wschowie i innych leżących naokoło miejscowościach.

Wielu dworzan oraz członków rady królewskiej zaraziło się tą szerzącą śmierć chorobą podczas działań wojennych w Prusach, głównie podczas oblężenia miasta Nowe. Kronikarz nadmienia, że gnębiła ich „ostra zaraza, która dawała się we znaki ziemiom pomorskiej, chełmińskiej i pruskiej”. Dodaje też, że mimo nieustającej epidemii nie zaprzestano działań wojennych.

Polecamy e-book Marka Telera pt. „Kochanki, bastardzi, oszuści. Nieprawe łoża królów Polski: XVI–XVIII wiek”

Marek Teler
„Kochanki, bastardzi, oszuści. Nieprawe łoża królów Polski: XVI–XVIII wiek”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
79
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-12-9

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Taniec śmierci, ilustracja Hartmanna Schedela z dzieła Nuremberg Chronicle, XV-XVI w., domena publiczna

Epidemia roku 1466, kiedy podpisywano pokój toruński

Po raz pierwszy kronikarz wspomina o tej epidemii na marginesie rokowań toruńskich, podkreślając, że król pomimo niebezpieczeństwa nie zaprzestał rozmów i doprowadził do zawarcia pokoju kończącego wojnę trzynastoletnią:

Nadto zauważono, że król płonie chęcią zawarcia układu, że choć w Toruniu wybuchła także epidemia i codziennie umierało wielu z jego żołnierzy, najbliższych doradców i innych śmiertelników, nadto gdy dotknięty zarazą wojewoda sieradzki Sędziwój z Łążenic zmarł trzeciego dnia, a arcybiskup gnieźnieński Jan z trudem się uratował z niebezpiecznej choroby, nie trapił się jednak, ale choć doradcy doradzali ucieczkę, pozostał w Toruniu, dopóki nie doprowadzono do całkowitego pokoju. I tak swoją godną podziwu wytrwałością zatrzymał przy sobie prałatów i członków rady, którzy stale myśleli o ucieczce ze strachu przed srożącą się śmiercią, i okazał się bohaterem, mając za nic śmiertelną zarazę.
REKLAMA

O epidemii panującej w Toruniu podczas ostatnich dni rokowań Jan Długosz napisał także w liście z 4 października z 1466 roku. W podsumowaniu roku 1466 kronikarz pisze natomiast, że zaraza ta objęła nie tylko ziemię toruńską, ale niemal wszystkie dzielnice Królestwa Polskiego. Według Długosza:

Rok ten był u Polaków bardzo wyróżniający się i godny pamięci. (…) Niemal wszystkie dzielnice Polski (wyjąwszy jednak Prusy, Pomorze, Ruś i Mazowsze) gnębiła ciężka zaraza. Siła zarazy przeszła przez znane i ważne strony, niemal przez całe Królestwo Polskie, we wsiach, miastach i osadach z niezwykłą szybkością i podczas gdy niektóre wsie mijała, inne zatruwała.

Skutki tej epidemii były wyjątkowo dotkliwe ze względu na ciepłą w tym roku zimę, deszcze i wilgoć w powietrzu:

W każdym bowiem miesiącu padały deszcze, nadto w czasie ciepłej, niemal bezprzykładnej zimy, ciepłota wzmogła bardziej zarazę i przyciągnęła ją aż do dni Wielkiego Postu.

Ustanie zarazy natomiast kronikarz tłumaczy „miłosierdziem Bożym” oraz szczęśliwym układem gwiazd:

Saturn ustąpił ze swego tronu, na którym przez wiele lat bez przerwy panował nad śmiertelnikami, siewca niezgody, wojen, sprzeczek i zarazy, a zostawił władzę życzliwemu planecie Jowiszowi.

Odwołanie się do mocy planet i ich wpływu na dzieje kraju zdaje się wskazywać na ścisłe kontakty Długosza z krakowskimi uczonymi, zajmującymi się popularną wówczas astrologią i astronomią. Przekonanie o wadze gwiezdnych konstelacji było też charakterystyczne dla kronikarzy tego okresu.

Zaraza w roku 1467, po zimie, podczas której myszy zniszczyły zapasy

Podobnie wielka zaraza miała miejsce roku 1467. Długosz pisze:

W tym roku jad epidemicznej zarazy, który się rozprzestrzenił na wszystkie prawie ziemie podległe Królestwu Polskiemu, ale szczególnie na Wielkopolskę, Mazowsze, Ruś i Podole, a i na część Śląska, zgładził wielu śmiertelnych i doprowadził do opustoszenia wielu wsi i miast.

Kronikarz wspomina, że miasta opustoszały, a zboże zdrożało, na co wpływ miała też wyjątkowa duża liczba mysz niszcząca poczynione zapasy. Król Kazimierz udał się wtedy okrężnymi drogami na Litwę, nakazując, aby jego synów wywieziono z Krakowa do Tyńca, w którym to klasztorze przebywali „aż do dnia świętej Apolonii dziewicy”, tj. do 9 lutego roku następnego.

Zaraza z roku 1472, którą Długosz znów wiąże ze słynną kometą

Kolejna epidemia miała miejsce w 1472 roku. Jan Długosz powiązał ją z tzw. kometą Regiomontana, która w tym samym roku ukazała się na niebie i była przedmiotem wielu traktatów i prognostyków astrologicznych. Według słów kronikarza epidemia pojawiła się „najpierw na Morawach i na Węgrzech, następnie w mieście Krakowie i sąsiadujących z nim miejscowościach i miastach.” Długosz pisze też, że prawie wszyscy ludzie, którzy na nią zapadli, umarli, „ponieważ żadne lekarstwo na nią nie pomagało”. Budziła więc ona przerażenie wśród współczesnych. Zarazę w Krakowie potwierdza informacja o odłożonych rokach (posiedzeniach sądowych). Następnie epidemia przeniknęła także do innych krajów. Kronikarz zanotował:

REKLAMA
Rozszerzyła się potem w Czechach, Austrii, Karyntii i Styrii i wyrządziła wiele strat wśród mieszkańców Pragi i Wiednia, w Królestwie Czeskim i Księstwie Austriackim.
Triumf Śmierci, obraz Pieter'a Bruegel'a starszego, ok. 1562 r., domena publiczna

Epidemia na Śląsku, podczas wojny z Maciejem Korwinem

Pod rokiem 1474 Długosz wspomina o zarazie na Śląsku, która przeniknęła również do wojsk królewskich (Kazimierza Jagiellończyka i Władysława Jagiellończyka), które na tym terenie prowadziły wojnę z Maciejem Korwinem. Śmiertelność wśród rycerzy pogłębiła się także przez panujący w obozach głód. Kronikarz oskarża króla Kazimierza o brak przeciwdziałania mu:

Stało nadto pod Wieluniem kilka tysięcy wozów objuczonych środkami żywności, której król z samego tylko niedbalstwa i niezgody wodzów nie postarał się sprowadzić; wysławszy konnicę i piechotę, miałby pod dostatkiem wszystkiego. Wolał, żeby jego ludzie usychali z głodu albo by się rujnowali, kupując drogo, za ciężkie pieniądze piwo i chleb, które sprowadzano z Czech.

Długosz pisze zresztą dość negatywnie o rycerzach i wspomina o największym ich przestępstwie – grabieży kościołów i zbezczeszczeniu Najświętszego Sakramentu, za co spadała na nich zasłużona kara: „mściwy miecz boskiej pomsty” oraz wybuch pożaru. Następnie Jan Długosz wspomina o szerzącej się w obozie biegunce, być może będącej jednym z objawów choroby. Zaraza i głód panujący w obozach wpisywał się więc w ogólną narrację kronikarza o błędach przywódców i rycerzy podczas wojny na Śląsku.

Zaraza wśród wracających z wesela w 1475 roku

Długosz pod rokiem kolejnym wspomina jeszcze o zarazie, która miała miejsce w Bawarii i Niemczech jesienią 1475 roku. Miało na nią umrzeć wielu wracających z wesela w Landshut:

Tam [tj. do Koła – przyp. aut.] wrócili do niego panowie i rycerze, matrony i dziewczęta, którzy odprowadzali jego [tj. króla] córkę do Landshut, uhonorowani przez książąt bawarskich znakomitymi darami, zarażeni epidemiczną zarazą, która wówczas panowała w Bawarii i Niemczech. Wielu z nich zmarło w Kole i, rzecz znamienna, Jan Czyżowski i Wojciech Moniwid bezpotomnie.

Sam król odczuwał strach, „żeby ta zaraza nie rozszerzyła się na innych i na niego”.

Większość, tj. dziewięć z dwunastu, opisywanych epidemii znajduje potwierdzenie w źródłach. Zazwyczaj każdą z zaraz notuje wiele źródeł, m.in. lokalne kroniki i roczniki, akta kapituł, akta sądowe oraz listy. Artykuł ten powstała na podstawie materiałów zebranych do mojej pracy magisterskiej: Klęski elementarne i zjawiska astronomiczne w dwunastej księdze Roczników Jana Długosza.

Bibliografia:

Źródło:

  • Jana Długosza Roczniki czyli Kroniki Sławetnego Królestwa Polskiego, tłum. Julia Mrukówna, wyd. PWN, Warszawa 2009.

Opracowania:

  • Walawender Antoni, Kronika klęsk elementarnych w Polsce i w krajach sąsiednich w latach 1450‒1586, cz. 1, Zjawiska meteorologiczne i pomory (z wykresami), przedm. Franciszek Bujak, wyd. Kasa im. Rektora J. Mianowskiego - Instytut Popierania Polskiej Twórczości Naukowej, Lwów 1932,
  • Lata wojny trzynastoletniej w „Rocznikach czyli Kronikach” inaczej „Historii Polskiej” Jana Długosza (1454–1466). Komentarz krytyczny, wyd. Stefan M. Kuczyński, Łódź 1964–1965.
  • Niemczycka Katarzyna, Jan Elgot – życie i twórczość, „Przegląd Tomistyczny” 1992.
  • Rozbiór krytyczny Annalium Długosza, t. II, oprac. Stanisław Gawęda, Krystyna Pieradzka, Julia Radziszewska, red. Jan Dąbrowski, wyd. PAN, Warszawa 1961.

redakcja: Mateusz Balcerkiewicz

Polecamy e-book Agaty Łysakowskiej – „Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”:

Agata Łysakowska
„Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
87
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-04-4
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Karolina Trybek
Magister historii, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Interesuje się historią Polski średniowiecznej oraz życiem codziennym w dawnych wiekach.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone