„Jaruzelski i inni o stanie wojennym” – recenzja i ocena
„Jaruzelski i inni o stanie wojennym. Stenogram debaty zorganizowanej w Wojskowym Instytucie Historycznym z okazji dziesiątej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego” – recenzja i ocena
Spotkanie odbyło się w dziesiątą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, a głównym celem było uzyskanie od „mundurowych gości” relacji i argumentów związanych za wprowadzeniem stanu wojennego. Konferencja, która miała stanowić podstawę przyszłej publikacji wydanej przez Wojskowy Instytut Historyczny, nie tylko przeszła bez echa, ale nie napisano na jej temat choćby krótkiego materiału prasowego. „Trudno stwierdzić, czy ostateczna zmiana planów wydawniczych, związanych z tym dokumentem, wynikała z postępujących w tym okresie licznych przetasowań personalnych w kierownictwie Ministerstwa Obrony Narodowej, czy też była skutkiem przedwczesnej śmierci prof. Andrzeja Zahorskiego, który zmarł 15 lipca 1992 r.” – wyjaśnia dr Piotr Brzeziński.
Jakby tego było mało, nie są nawet znane okoliczności tej niezwykłej debaty. Jedynie ostał się stenogram, który przypadkowo został odnaleziony przez prof. Jana Ryszard Sielezina podczas jego kwerendy źródłowej w bibliotece działu dokumentacji naukowej WIH. Dlatego nie ma co się dziwić, że to właśnie ten specjalista od najnowszej historii najnowszej Polski i krajowej problematyki politycznej dokonał kilkudziesięciostronicowego wstępu na potrzeby publikacji wydanej przez Instytut Dziedzictwa Solidarności. Prof. Sielezin w swoim tekście nakreśla drogę życiową gen. Wojciecha Jaruzelskiego, ponieważ bez tego nie sposób zrozumieć decyzji, wyborów oraz okoliczności wprowadzenia stanu wojennego. Nie zostawia suchej nitki na działalności gen. Jaruzelskiego i nie widzi żadnego usprawiedliwienia dla stanu wojennego. Wprost zaznacza, że teza mówiąca o stanie wojennym jako wyborze „mniejszego zła”, nie ma uzasadnienia w dostępnych źródłach. A wypowiedzi gen. Jaruzelskiego zawarte w stenogramie, niczego nie wniosły i jego decyzja nie była suwerenna, bez względu na panujące wtedy realia polityczne, społeczne czy też gospodarcze. A podjął ją w poczuciu odpowiedzialności i obrony ustroju PRL – zaznacza wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.
Oczywiście nikt nie ma obowiązku zgadzać się z jednoznaczną opinią prof. Sielezina i każdy czytelnik sam powinien ocenić argumenty oraz racje autorów stanu wojennego w opublikowanym dokumencie. A jakiego rodzaju myśli, kwestie, sformułowania stosowała w debacie „generalicja”? Na początku z ust gen. Jaruzelskiego padają słowa, aby nie traktować tego co mówią, jako próbę samoobrony: „Oczywiście, człowiek ma swoje własne spojrzenie, jest z natury rzeczy subiektywny. Chodzi o to, żeby nie być stronniczym. Staram się zrozumieć rację ówczesnej drugiej strony, spojrzeć jej oczami. Nie tylko tej strony, którą nazywaliśmy wówczas przeciwnikiem politycznym, ale tej strony zewnętrznej, tej ze wschodu i tej z zachodu – jak nas widziano wówczas”. Rzecz jasna, nie mogło przy tym zabraknąć, jak w każdej wypowiedzi gen. Jaruzelskiego, słów o godności i honorze noszonego munduru. Ocaleniu tego, co ważne i wartościowe. Za każdym razem podkreślał, że bierze całą odpowiedzialność na swoje barki oraz działaniu w zgodzie z własnym sumieniem. Wierzył w trwałość ładu jałtańskiego i nie zgadza się o mówieniu, że zdradzał państwo. Podobnie jak on broniło się wielu innych oficerów. Wszak ślubowało temu „określonemu państwu” i ustrojowi, bo innego przecież nie było. Myśli najważniejszego peerelowskiego polityka lat osiemdziesiątych przeplatane są analogami literackimi i historycznymi.
Zostańmy na chwilę przy odwoływaniu się do historii. Płk Marek Tarczyński dość dobrze przewidział, iż „spór wokół stanu wojennego jest w tej chwili sporem politycznym, ale już z wolna zaczyna wkraczać na drogę sporu historycznego, sporu, który jak doświadczenie wskazuje, nigdy nie zostanie rozstrzygnięty. To jest spór wobec postawy księcia [Józefa] Poniatowskiego, czy z Aleksandrem [I], czy z Napoleonem, to jest ten dylemat generalicji w 1831 roku, głównie [Józefa] Chłopickiego, czy z ludem przeciwko Mikołajowi [I], czy z Mikołajem [I] przeciwko ludowi. To są te pytania, na które jednoznacznie historia odpowiedzi nigdy nie udzieli, udziela je polityka dla potrzeb aktualnych i dlatego nie są to pytania ani odpowiedzi w pełni prawdziwe, ale te właśnie odpowiedzi rzucają w pewien sposób światło i stawiają pod pewnym kątem uczestników tych zdarzeń”. Ponadto swoją wypowiedź konkludował, że ten spór nie rozstrzygnie się w przeciągu najbliższych 25 czy 30 lat i stanie się sporem czysto historycznym.
Najczęściej w dyskusji przewija się problematyka geostrategicznego położenia Polski i sowieckich nacisków – zwłaszcza tych ekonomicznych, które brzmią mocno merytorycznie. Generałowie Florian Siwicki i Tadeusz Hupałowski przewidywali, że przyszłość może być dla nich bardzo drastyczna. Władze PRL były więc zachęcane przez przywódców bratnich partii, aby odstąpić od „normalizmu” i wziąć się za konkretne działania w walce z „kontrrewolucją”.
Można odnieść wrażenie, że „generalicja” wierzyła w wybuch III wojny światowej, zaś NATO chciało prewencyjnie uderzyć w Związek Sowiecki oraz na inne kraje bloku wschodniego. Sam zresztą gen. Jaruzelski wypowiada się tak, jakby udawał, że nie rozumie różnicy między NATO a Układem Warszawskim. Przywołał anegdotę, gdy wraz z marszałkiem Marianem Spychalskim odbywał wizytę w Belgii. Ówczesny szef belgijskiego MON, ku ich zaskoczeniu powiedział, że otrzymał zgodę od sztabu NATO, aby mogli obejrzeć batalion ich armii. Spychalski podziękował i powiedział, że on nie musi pytać się o takie pozwolenie dowództwa Układu Warszawskiego, gdy u nich gości belgijski minister. Zostając przy kwestiach wojskowych, to naprawdę zabawnie brzmi zdanie, że dzięki Sowietom byliśmy importerem najnowocześniejszego uzbrojenia i kupowaliśmy od nich sprzęt po cenach dziesięć razy niższych od cen światowych. Szkoda tylko, że nie dotyczyło to ówczesnego poziomu życia, infrastruktury czy urządzeń codziennego użytku.
Swoja drogą, to miłośnicy twórczości Waldemara Łysiaka będą zachwyceni, gdyż podczas konferencji gen. Antoni Jasiński przypomniał, jak to szefowi sztabu Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego, gen. Anatolijowi Gribkowowi nie spodobała się książka Łysiaka pt. „Cesarski poker”. W 1979 roku warszawska ambasada Związku Sowieckiego wystosowała do polskiego rządu protest przeciw książce, zarzucając jej antyrosyjskie i antyradzieckie przesłanie. Ogólnie publikacja relacjonowała wydarzenia historyczne sprzed półtora wieku, ale w różnych aluzjach historycznych uderzała we współczesny imperializm moskiewski i antypolskość Rosjan. Co ciekawe, był to jedyny taki przypadek w dziejach PRL dotyczący polskiego pisarza.
Niejednego czytelnika zaskoczą wywody dyskutantów, że na przykład nie istniała „doktryna Breżniewa”, a polscy profesorowie nie ucierpieli tak bardzo w 1968 roku, jak ich czechosłowaccy koledzy – tam naukowcy poszli zamiatać ulice, myć szyby czy palić w kotłowniach, a w Polsce nie licząc tych, co wyemigrowali, przeszli z uniwersytetów do Polskiej Akademii Nauk. Bez zaskoczenia są zaczepki retoryczne w odniesieniu do zamachu majowego. Przeczytamy, że w 1926 roku wojsko biło się przeciwko wojsku, a w 1981 roku – wojsko wprawdzie wyszło z koszar, ale nie po to, aby bić się z wrogiem zewnętrznym, ale by zrealizować cele wewnętrzne w postaci uratowania niepodległości Polski.
Część kwestii przewijających się w rozmowach dotyczy reakcji zachodnich na wprowadzenie stanu wojennego. Ppłk Wiesław Górnicki przypomina, że zachód do 17 grudnia zachowywał się bardzo powściągliwie i był daleki od potępienia. Z kolei generał Michał Janiszewski stwierdza, że gdyby Sowieci weszli, to polskie wojsko nie pozostałoby bezczynne. To nie byłaby Czechosłowacja czy Węgry, ale skala byłaby kilkakrotnie większa i groźniejsza. Uczestnicy dyskusji nie wyobrażali sobie, żeby kierownictwo nie stanęło na czele armii, która broni niepodległości i suwerenności kraju. Jeżeli tego by nie zrobiło, to pozostawałby jedynie honorowy gest oficera, który byłby ucieczką od odpowiedzialności. Ogólnie nie było wydumanego zagrożenia według rządzących wojskowych i Jaruzelski doskonale wiedział, że oklasków za stan wojenny nie będzie. Nie mniej, dla nich wszystkich ta „gorzka odpowiedzialność” – dobitnie świadczyła o wielkości wyboru podjętego przez gen. Jaruzelskiego.
Jak dobrze wiemy, na stan wojenny złożyło się wiele spraw. Dlatego każdy historyk powinien wejść w skórę ludzi, zobaczyć jak oni działali oraz co mogło rzutować na dane decyzje. W również w taki sposób należy szukać odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Dlatego rację ma dr Piotr Brzeziński, który w kapitalnym posłowiu na zakończenie książki podsumowuje debatę z różnych punktów widzenia i zachęca, aby odejść od czarno-białego postrzegania autorów stanu wojennego. W końcu, jak słusznie mówił prof. Andrzej Zahorski, „niektóre problemy prawdopodobnie nigdy rozwiązane nie będą, tylko chodzi o to, żeby zebrać możliwie jak najwięcej argumentów za, argumentów przeciw, przedstawić to społeczeństwu i żeby ono sobie samo wyrobiło na te temat jakieś zdanie”.
Zainteresowała Cię nasza recenzja? Koniecznie pobierz za darmo książkę „Jaruzelski i inni o stanie wojennym. Stenogram debaty zorganizowanej w Wojskowym Instytucie Historycznym z okazji dziesiątej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego”!
Publikacja w wersji cyfrowej i papierowej jest bezpłatna. Plik cyfrowy jest dostępny na stronie internetowej Instytutu Dziedzictwa Solidarności. Egzemplarz papierowy można otrzymać w siedzibie instytucji (Targ Drzewny 8, 80-886 Gdańsk) lub wysyłając zamówienie na adres: [email protected].