Jon Savage – „1966. Rok, w którym eksplodowała dekada” – recenzja i ocena

opublikowano: 2019-10-11 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Lata 60. XX wieku to czas gwałtownych przemian społecznych oraz bujnego rozkwitu kultury – popularnej i alternatywnej. Wydawnictwo Krytyki Politycznej prezentuje barwną panoramę roku 1966. Czy istotnie stanowił on punkt kulminacyjny całej dekady?
REKLAMA

Jon Savage – „1966. Rok, w którym eksplodowała dekada” – recenzja i ocena

Jon Savage
„1966. Rok, w którym eksplodowała dekada”
nasza ocena:
7/10
cena:
54,90 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Rok wydania:
2019
Okładka:
miękka
Liczba stron:
608
ISBN:
9788366232327

„1966: Rok, w którym eksplodowała dekada” to praca cenionego angielskiego dziennikarza muzycznego Jona Savage’a, związanego z mediami tak papierowymi, jak i elektronicznymi, a niebywale wszechstronnego, z takim samym znawstwem mogącego rozprawiać o punk rocku, muzyce elektronicznej czy new wave.

Moje pochwały kompetencji Savage’a mają solidne podstawy. W ocenie warsztatu pracy historyka bardzo pomocne może być przejrzenie biografii jego pracy i weryfikacja podstaw źródłowych stawianych tez. Omawiana książka nie jest może typową pracą historyczną, ale bibliografię posiada naprawdę solidną. W dodatku znaczną jej część stanowi dyskografia – jako materiały źródłowe potraktowane są poszczególne utwory. Od razu widać, że mamy do czynienia z pracą kogoś, kto na tematyce muzyczne zjadł zęby, a omawiana problematyka to dla niego chleb powszedni.

Książka podzielona jest na dwanaście rozdziałów – każdy z nich odpowiada jednemu z miesięcy 1966 r. i zatytułowany jest tak jak jakaś istotna dla tamtego czasu piosenka (niekoniecznie z tych bardziej znanych). Poszczególne rozdziały omawiają wydarzenia w świecie muzyki rozrywkowej, czy czasem nawet szerzej popkultury, ale także wypadki istotne dla dokonujących się przemian społecznych. Autor starał się nadać poszczególnym rozdziałom pewną odrębność tematyczną, ale jednocześnie cała książka stanowi opowieść, której narracja jest ciągła i spójna. Jeśli miałbym wskazać konkretne „miejsce akcji” to jest nim świat anglojęzyczny. W rok 1966 wchodzimy z Jonem Savage'm w Wielkiej Brytanii, gdzie w najlepsze wre rywalizacja pomiędzy Beatlesami i Rolling Stonesami (autor przypomina, że za kilka dekad historia się powtórzy i w erze Blairowskiej cool Britannia o serca fanów konkurować będą Oasis i Blur). Wkrótce jednak przenosimy się za Ocean i nie da się odeprzeć wrażenia, że to właśnie w Ameryce działy się wówczas najciekawsze rzeczy. Savage zauważa, że pod koniec roku 1966 brytyjskie listy przebojów stały się bardzo statyczne i wręcz nudne, natomiast amerykańskie tętniły życiem i wrzała na nich ostra konkurencja.

Jak już wspominałem, oprócz zagadnień czysto kulturalnych, książka ukazuje wydarzenia społeczne w omawianym, wybranym jako pars pro toto całej dekady roku. Poznajemy działalność rozwijającego się na Wyspach ruchu na rzecz rozbrojenia atomowego, przed sygnalizowaną już przeze mnie „przeprowadzką” za Atlantyk zaglądamy do swingującego Londynu. Podkreślona zostaje rola wojny wietnamskiej w życiu Amerykanów i kierujący znaczną częścią młodego pokolenia imperatyw uniknięcia powołania oraz wysłania na tę wojnę.

REKLAMA

Nie bez znaczenia był też mający niebagatelny wpływ na twórczość wzrost popularności wśród muzyków LSD oraz innych podobnych środków odurzających. Praktycznie osobne rozdziały poświęcone są ruchom feministycznym oraz reprezentującym mniejszości seksualne. Omówiony zostaje ruch praw obywatelskich w Stanach Zjednoczonych, a także zagadnienia (tak społeczne, jak i muzyczne) istotne dla społeczności afroamerykańskiej – od gospel po Malcolma X. Zasygnalizowane zostaje rozprzestrzenianie się na Zachodzie różnych filozofii Wschodu – w zwulgaryzowanej formie, choć przecież nieraz samych w sobie niekonkretnych. Tu za egzemplifikację znów służą Beatlesi, bardzo podatni na wpływy guru.

Na osobny rozdział zasłużyła działalność niebanalnego zespołu Velvet Underground i jego współpraca z Andy’m Warholem. Lewicowe poglądy autora (współpracującego m.in. z „Observerem” czy „New Statesman”) widać choćby w jego negatywnej ocenie ówczesnego gubernatora Kalifornii Ronalda Reagana, który na kartach książki pojawia się kilkukrotnie, zawsze jako symbol „starej” Ameryki, sekujący nowe kontrkulturowe trendy.

Praca Jona Savage’a to potężna pigułka wiedzy o muzyce i społeczeństwie lat 60. Bez wątpienia stanowić powinna lekturę obowiązkową dla osób zainteresowanych tą dekadą. Największą słabością książki jest to, co stanowi też jej największą zaletę – fakt napisania przez omnibusa. Jeżeli ktoś nie interesuje się muzyką lat 60. to w zasadzie nie powinien brać się do lektury. Kogoś, kto nie przepada za dziennikarstwem muzycznym i nie lubi czytać o różnych zespołach, książka po prostu szybko znudzi. A erudycja autora sprawia, że narracja wykracza daleko poza znanych chyba wszystkim Beatlesów czy Velvet Underground. Czytanie o zespołach, których nazwy kojarzy się o tyle o ile, o ile w ogóle coś mi mówią (a nie zapominajmy, że przecież nie wszystko docierało za żelazną kurtynę). Tym niemniej, chociaż nie jest to książka dla każdego, to jednak zasługuje na polecenie – szczególnie osobom autentycznie zainteresowanym muzyką lat 60. i zachodzącymi wówczas na świecie przemianami społecznymi.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Jona Savage’a – „1966. Rok, w którym eksplodowała dekada”!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Gadziński
Absolwent Instytutu Historycznego oraz Instytutu Nauk Politycznych UW. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone