„Józef Sigalin (1909–1983) – Naczelny Architekt Warszawy” – recenzja i ocena wystawy

opublikowano: 2013-01-11, 08:27
wolna licencja
Tematyka powojennej odbudowy Warszawy w ostatnim czasie coraz częściej pojawia się w różnego rodzaju publikacjach, inicjatywach popularyzatorskich oraz – na wystawach. Odarta z oficjalnego peerelowskiego heroizmu, ukazuje się nam całym bogactwem blasków i cieni, pracowitości i błędów, ciągłości i zmiany. Ekspozycja poświęcona jednemu z najważniejszych aktorów tego procesu na pewno jeszcze bardziej wzbogaci ten trend.
reklama
Józef Sigalin (1909–1983) –
nasza ocena:
8/10

Wśród wystaw, które w ostatnich latach poświęcone były tematyce odbudowy stolicy z ruin, zwracały uwagę zwłaszcza te organizowane przez warszawski Dom Spotkań z Historią: 60 lat temu w Warszawie. Fotografie PAP 1947–1948 (2008/2009), Budujemy nowy dom. Odbudowa Warszawy w latach 1945–1952 (2011) czy obecnie prezentowana ekspozycja pt. 1947 Barwy ruin. Warszawa i Polska w odbudowie na zdjęciach Henry'ego N. Cobba. Wśród projektów bardziej monograficznych warto też zwrócić uwagę na niedawno powstałą ekspozycję stałą na Zamku Królewskim, poświęconą jego zniszczeniu i odbudowie. Wystawa Józef Sigalin (1909–1983) – Naczelny Architekt Warszawy, prezentowana od 20 grudnia w Muzeum Politechniki Warszawskiej, nawiązuje do tego nurtu, stawiając sobie za zadanie ukazanie biografii jednej z najważniejszych postaci czasu odbudowy.

Postaci, zaznaczmy, nie byle jakiej: Józef Sigalin, jako kierownik pracowni zajmujących się projektowaniem Trasy W-Z oraz MDM-u, a w późniejszym okresie Naczelny Architekt Warszawy, był zaangażowany w zdecydowaną większość najważniejszych inwestycji budowlanych w stolicy w okresie stalinowskim (w tym, jako pełnomocnik strony polskiej, w prace nad Pałacem Kultury i Nauki). Był z jednej strony zdolnym organizatorem i zarządcą, z drugiej – ideowym komunistą, czynnie biorącym udział we wprowadzaniu w polskiej architekturze doktryny socrealizmu.

Wystawa, zaprezentowana na siedemnastu planszach, przedstawia biografię Sigalina w sposób chronologiczny. Widz kolejno poznaje etapy życia głównego bohatera: jego zasymilowaną rodzinę żydowską (w tym dwóch starszych braci-architektów), czas młodości i studiów, pobyt w czasie wojny w ZSRR, służbę jako oficer polityczny w 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Dalej śledzimy początki prac w Biurze Odbudowy Stolicy i patrzymy na objęcie przez Sigalina stanowiska Naczelnego Architekta oraz na jego sztandarowe projekty. Końcowa część ekspozycji to odejście ze stanowiska w 1956 r. i dalsza praca (m.in. przy Trasie Łazienkowskiej) oraz schyłek życia.

Wizerunek architekta wyłaniający się z kolejnych fragmentów wystawy nie jest jednoznaczny, a przez to tym bardziej interesujący. Widać w nim, że Sigalin bez wątpienia był profesjonalistą i skutecznie wykonywał powierzone sobie zadania, potrafił też zbudować wokół siebie zespół zdolnych ludzi – ciekawym wątkiem jest jego przyjaźń ze Stanisławem Jankowskim „Agatonem”, cichociemnym i adiutantem gen. Bora-Komorowskiego, po wojnie jednym z najwybitniejszych uczestników odbudowy stolicy. Jednocześnie zaś cały czas zauważa się, że nasz bohater to stuprocentowy komunista, mocno ulokowany w systemie, który swoją pozycję zawdzięcza kontaktom z KPP, ZSRR i Pierwszą Dywizją. Niezwykle ważna wydaje się w jego życiorysie znajomość ze szczerze zainteresowanym architekturą – jak na oświeconego dyktatora przystało – Bolesławem Bierutem. Tu też można mieć zastrzeżenia do twórców wystawy, którzy, sygnalizując ten wątek we wstępie, nie rozwijają go później.

reklama

Ważnym komponentem wystawy jest rozbudowany zbiór różnych eksponatów: pamiątek po Sigalinie, dokumentów związanych z różnymi etapami jego życia czy też książek z epoki, poświęconych architekturze oraz odbudowie Warszawy. Uwagę zwraca także szeroki wybór zdjęć przedstawiających bohatera, jego rodzinę, współpracowników oraz obiekty budowane pod jego kierownictwem. Docenić należy szeroką kwerendę, dzięki której udało się zgromadzić tak wiele cennych materiałów. Bardzo ciekawie przygotowano też inscenizację całej wystawy – poprzez wykorzystanie takich elementów jak blat kreślarski, portret Bieruta czy stare gabloty, udało się w sali muzealnej wytworzyć klimat połowy lat 50. i złudzenie, że przebywa się w autentycznej pracowni architektonicznej.

Wystawa poświęcona sylwetce Józefa Sigalina jest co prawda inicjatywą niedużą, ale przygotowaną niezwykle solidnie i, co ważne, opisującą historię odbudowy Warszawy w sposób wyważony. Podejście takie jest niezwykle cenne – cały czas w wyobrażeniach społecznych to niezwykłe wydarzenie wydaje się mieć słabe odzwierciedlenie, przytłoczone legendą Warszawy jako Paryża Północy i wizerunkiem gruzów niszczonej przez Niemców stolicy. A to właśnie zbiorowy heroizm drugiej połowy lat 40. przywrócił miasto do życia, wpływając znacząco na codzienność dzisiejszych mieszkańców Warszawy. Sigalin był zaś osobą, która odcisnęła na tym odnowionym mieście znaczące piętno.

Zobacz też:

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

reklama
Komentarze
2013-11-11 17:52
Gość: Czarownica
Wasza dyskusja może i jest ciekawa, tylko że dotyczy wystawy o pierwszym naczelnym architekcie Warszawy. A Sigalin nim nie był. Dobrze powiedziane - był aktorem.
Odpowiedz
2013-02-04 07:22
Gość
"Chciałbym przy tym być - i usłyszeć, co by oni panu odpowiedzieli." - "Nie chcę tu bawić się w gdybanie"
Odpowiedz
2013-02-03 21:50
Gość: Jan Muszyński
Panie Łatka, zarzuca mi pan, że nie mam racji twierdząc że "nie komunistyczny rząd nie odbudowałby Warszawy". Nie chcę tu bawić się w gdybanie i dlatego chciałbym odwołać się do faktów. W końcu obaj jesteśmy historykami - z tym że ja hobbystycznie interesuję się historią. Otóż - jak wiadomo - po pierwszej wojnie światowej niektóre miasta polskie były zniszczone wskutek działań wojennych. Kto odbudowywał te miasta? Czy pan jest w stanie udowodnić, że takie zburzone miasta jak Gorlice czy Kalisz zostały odbudowane na początku lat dwudziestych przez polskie władze państwowe? Bo ja uważam, że odbudowę prowadzili prywatni właściciele poszczególnych zburzonych nieruchomości. Na szybko przejrzałem trochę dokumentów, z których wynika, że udział państwa ograniczał się do ulg podatkowych czy też pokrywania przez państwo odsetek od kredytów przeznaczonych na odbudowę. Ale w żadnym razie nie było tego co w Polsce Ludowej: że państwo odbudowywało całe dzielnice zburzonych miast: Warszawy, Gdańska czy Wrocławia. W gospodarce kapitalistycznej po prostu nie ma miejsca na taką działalność państwa. A może będzie pan twierdził, że zniszczone miasta niemieckie - Hamburg, Kolonia, Hannower i inne - zostały odbudowane przez rząd Niemiec Zachodnich? Rząd nieistniejący, bo przecież Niemcy przez pewien czas po wojnie nie miały własnego rządu, były okupowane przez aliantów. A co do pańskich pogardliwych tekstów na temat "wyzwalania" - przypomnę, że tydzień temu w Oświęcimiu odbyły się uroczystości rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz - Birkenau, z udziałem żyjących jeszcze byłych więźniów. Miał pan dzięki temu okazję, żeby tydzień temu zjawić się w Oświęcimiu i wykrzyczeć w twarz byłym więźniom kacetu pańską prawdę, że 27 stycznia 1945 roku tak naprawdę to oni nie zostali wyzwoleni, tylko zostali zniewoleni przez Armię Czerwoną. Chciałbym przy tym być - i usłyszeć, co by oni panu odpowiedzieli.
Odpowiedz
2013-02-02 13:24
Gość
piękna kultura - taka kultura, żeby strzelając w tył głowy nie obryzgać sobie oficerek
Odpowiedz
2013-02-02 12:43
Gość
Przepraszam bardzo, ale to są słowa pana Pankowskiego, pisarza i intelektualisty...Pan Marian Pankowski nie pracował w służbach specjalnych państwa polskiego i nie był tez kolokwialnie rzecz ujmując żadnym "ubekiem", to pomówienie! Pisarz sformułował tylko tezę, że PRL to był świat kultury...
Odpowiedz
2013-02-02 12:31
Gość
ładny świat kultury, gdy "Dziady" to dla towarzyszy antyradziecki paszkwil. Ot, wrażliwość na kulturę
Odpowiedz
2013-02-02 11:15
Gość
"PRL to był świat kultury" - typowy UBEK
Odpowiedz
2013-02-02 10:24
Gość: mbbaran
Sądzę iż po przyjęciu Rafałowego punktu widzenia cała praca historyków (to już było, było) musiała by się sprowadzać wyłącznie do pokazywania ciemnych stron ustrojów, czy organizacji, które obecnie uznawane są za złe. Gratuluję, lecz czy przy okazji Rafałowi znane są osiągnięcia (bez cudzysłowu) faszyzmu i hitleryzmu w rzeczywistym podniesieniu poziomu życia i zwykłej godności (przykładem "Strassenkleidung") tzw. klasy robotniczej? O tym praktycznie nikt nie chce nawet wspominać no bo jak. Przecież tamte ideologie to samo zło.
Odpowiedz
2013-02-02 08:33
Gość: Rafał Łatka
@ AntyŁapka- Z ludźmi jak Pan polemika nie ma żadnego sensu... Proszę się dokształcić w kwestiach kultury i wiedzy historycznej. Mnie przekręcanie przez Pana mojego nazwiska nie obraża, ale jasno świadczy o poziomie Pana kultury, a mnie dyskusje z ludźmi, którzy nie potrafią zachowywać podstawowych norm społecznych nie interesują... Tak PRL to z pewnością była Polska, skora trzeba było bagnetów sowieckich skoszarowanych na jej terenach i przez cały okres Polski ,,ludowej" by utrzymać władzę komunistów... @Jan Muszyński- Proszę sobie sprawdzić katalog zbrodni armii czerwonej na Polakach i przestać bajdurzyć o ,,wyzwalaniu" i przestać opowiadać głupoty, że nie komunistyczny rząd by nie odbudowywał Warszawy... @PRL to był świat kultury: Tak i ten wspaniały świat kultury mordował ludzi, którzy myśleli w inny sposób... radzę Panu przeczytać ,,Czerwoną mszę" to Pan zobaczy jak Ci Pana ludzie kultury byli opłacani by opiewać piękno ,,socjalistycznej Polski"...
Odpowiedz
2013-02-02 07:01
Gość: Jan Muszyński
Chłopko - w kapitalizmie rząd nie jest od odbudowywania zburzonych miast. W kapitalistycznej Polsce żaden rząd nie ośmieliłby się naruszyć "świętego prawa własności" przysługujacego prywatnym właścicielom powojennych zrujnowanych kamienic. Trzeba było objęcia władzy przez komunistów i wprowadzenia ustawy "o mieniu porzuconym" oraz "warszawskich" dekretów Bieruta, aby władze państwowe mogły pokierować odbudową Warszawy i innych miast. Żaden kapitalistyczny rząd by się na to nie ośmielił.
Odpowiedz
o autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone