Ksiądz Jurek spod Komitetu Wojewódzkiego

opublikowano: 2023-08-29 15:53
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Msze odprawiane dla strajkujących to jeden z symboli Sierpnia 1980 roku. Wśród duchownych podtrzymujących ducha walki był zmarły niedawno pallotyn, ks. Jerzy Błaszczak, wówczas rektor kościoła św. Elżbiety w Gdańsku.
REKLAMA
Ksiądz Jurek Błaszczak nad Jeziorem Białym, lata siedemdziesiąte (fot. NN / zbiory Ewy Jasińskiej; prawa zastrzeżone)

Jurek, choć Wacław

Urodził się 5 listopada 1942 roku pod Wyszkowem jako Wacław Jerzy Błaszczak. Pierwsze imię otrzymał na cześć najstarszego brata matki, który poległ we wrześniu 1939 roku walcząc z Niemcami. Jednak od początku nazywano go Jurkiem. I tak już zostało.

Po ukończeniu seminarium Księży Pallotynów, 11 czerwca 1967 roku przyjął święcenia kapłańskie. Pięć lat później przybył do Gdańska.

Ksiądz Błaszczak trafił do Zgromadzenia Księży Pallotynów przy kościele św. Elżbiety w centrum Gdańska. To miejsce szczególne w najnowszej historii miasta – kościół i dom zakonny znajdują się naprzeciwko Dworca Głównego PKP, a także… obok gmachu Komitetu Wojewódzkiego PZPR, który ulica pogardliwie nazywała Reichstagiem. Kościół był niemym świadkiem protestów robotniczych w Grudniu ’70 i spalenia „sąsiada”. Gdy ksiądz Błaszczak przybył na Wybrzeże, Komitet Wojewódzki był już odbudowany i zyskał dodatkowe piętro. Sąsiedztwo nie nastręczało większych problemów, może za wyjątkiem sporu o niewielki plac przy wejściu głównym do kościoła. Pracownicy KW wykorzystywali go jako parking dla swoich samochodów. Stąd też miejsce to żartobliwie nazywano  „między Bogiem a «prawdą»”.

Podstawowym założeniem Pallotynów jest apostolstwo powszechne, czyli włączanie świeckich do aktywnej działalności na rzecz społeczeństwa i Kościoła poprzez pracę formacyjną. Tworzono więc nieformalne wspólnoty o prywatnym charakterze. Organizowano specjalne konferencje wieczorne, przy zgaszonym świetle, by utrudnić dekonspirację uczestników. Wszystko to tuż obok partii, która nieustannie walczyła o laicyzację i ateizację społeczeństwa. Te nowatorskie metody duszpasterskie wprowadzone zostały w latach sześćdziesiątych przez ówczesnego rektora kościoła św. Elżbiety, ks. Jana Pałygę.

W tym otoczeniu ksiądz Błaszczak pracował przez trzy lata. Został przeniesiony do Ząbkowic Śląskich, gdzie pełnił posługę mistrza nowicjatu. Nad Motławę powrócił jako samodzielny rektor kościoła św. Elżbiety i domu zakonnego. Pełnił te obowiązki przez trzy kadencje, od 1978 do 1984 roku.

„Negatywne” postawy

Poprzednicy księdza Jurka zasadniczo unikali zainteresowania ze strony komunistów. Sam Błaszczak należał do tych duchownych województwa gdańskiego, których postawy władze określały jako „negatywne” i jednoznacznie przychylne opozycji. Jednym z jego najważniejszych „przewinień” były tzw. wrogie kazania. Ksiądz Jurek otwarcie mówił o dyskryminowaniu wierzących i programowej laicyzacji. Jeszcze w początkach lat siedemdziesiątych, w czasie rekolekcji odprawianych w kościele ks. Hilarego Jastaka w Gdyni, krytykował osoby biorące udział w wyborach. Za karę odmówiono mu wydania paszportu.

REKLAMA
Pochodzący od pallotynów z kościoła św. Elżbiety wizerunek Jana Pawła II na bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej podczas strajków sierpniowych 1980 roku (fot. NN / zbiory AIPN Gd; prawa zastrzeżone)

Niezależne poglądy duchownego sprawiły, że szybko znalazł się w samym centrum wydarzeń podczas strajków sierpniowych. W kościele św. Elżbiety odbywały się modlitwy za robotników, za wolność wyznania, wolność słowa i środków masowego przekazu. Apelowano o wytrwałość, rozważne działania i miłość chrześcijańską. Po przybyciu delegacji rządowej do Stoczni, ks. Błaszczak mówił o tym, by podejmowała decyzje w zgodzie z duchem Ewangelii.

Służba Bezpieczeństwa skwapliwie odnotowywała wszystkie te wypowiedzi. Nazwisko ks. Błaszczaka pojawiało się wśród najbardziej aktywnych kapłanów.

Strajkujący wyczekiwali na to, co powie największy autorytet w kraju – prymas Stefan Wyszyński. 26 sierpnia 1980 roku z Jasnej Góry wypowiedział się w sposób zdecydowany, choć apelował też do „poczucia odpowiedzialności zawodowej, ażeby nastąpił należyty ład i porządek”. Komuniści wykorzystywali te fragmenty, które prezentowały się korzystnie z punktu widzenia ich interesu i mogły osłabić ducha walki. Bodaj po raz pierwszy w historii PRL z telewizorów i radioodbiorników popłynęły wypowiedzi prymasa, choć odpowiednio zmanipulowane. Wielu protestujących odebrały te słowa z nutą zaskoczenia, a może nawet żalu.

Ks. Błaszczak zdawał sobie sprawę, że realizatorzy w taki sposób zestawili wypowiedzi Prymasa Tysiąclecia, by osłabić zapał strajkujących. Pallotyn miał wówczas powiedzieć: „Wszyscy słuchaliśmy w radiu i oglądaliśmy w telewizji wystąpienie prymasa. Jednak nie wszyscy wiedzą, iż w dniu dzisiejszym zarówno księża, biskupi, jak i rozgłośnia watykańska określiła, że transmisje te odbyły się bez jego zezwolenia oraz władz kościelnych. Kazania tego nie transmitowano w całości i nie odzwierciedliło ono prawdziwych intencji prymasa, a ktoś, komu na tym zależało, wybrał sobie dogodne fragmenty i bez zezwolenia duchowieństwa przekazał je przez środki masowego przekazu całej Polsce. Jakże tu więc można mówić o prawdzie i miłości, jeżeli dochodzi do takich sytuacji”.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Strajk sierpniowy 1980 w Gdańsku”, zrealizowanego dzięki wsparciu Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku.

Zachęcamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa IPN.

REKLAMA

Św. Elżbieta – niemy uczestnik wydarzeń

W przedsionku domu zakonnego, u furty, od czasu wyboru Jana Pawła II, zawieszony był jego portret. Według wspomnień samego księdza Błaszczaka, tuż po wybuchu strajku do kościoła przyszli stoczniowcy… i zabrali obraz. Umieszczono go na słynnej bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej, gdy ozdobiono ją z okazji mszy odprawionej przez ks. Henryka Jankowskiego na terenie zakładu. Obok wizerunku papieża umieszczono też obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a na placu przed bramą stanął drewniany krzyż – zwiastun pomnika Poległych Stoczniowców, który kilkanaście miesięcy później zostanie wzniesiony przed Stocznią.

Według słów samego Błaszczaka, niedługo po wybuchu strajku, około godz. 23, do drzwi domu pallotynów zapukało dwóch mężczyzn. Byli to Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki. Zostali ugoszczeni herbatą, a potem poprosili, by wprowadzić ich za bramę stoczni. Prośba została spełniona, a goście w kolejnych dniach przychodzili do św. Elżbiety wielokrotnie, czasami późno w nocy, by odpocząć, zjeść, porozmawiać o aktualnej sytuacji. Nie tylko zresztą Geremek i Mazowiecki byli przyjmowani przez księdza rektora. Wśród gości był młody wówczas dziennikarz Luigi Geninazzi, który relacjonował bieżącą sytuację w Europie Środkowo-Wschodniej. W swoim reportażu „Czerwona Atlantyda” podkreślał, że właśnie dzięki kontaktom kościelnym mógł dotrzeć do miejsc i osób wpływających na przebieg wydarzeń.

Ksiądz Jurek Błaszczak odprawia mszę w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku dla strajkujących pracowników służby zdrowia, oświaty i kultury, 16 listopada 1980 roku (fot. NN / zbiory prywatne Ewy Jasińskiej; prawa zastrzeżone)

Msza… w urzędzie

Ksiądz Jurek nie dawał powodów do zmiany nastawienia komunistów. 7 listopada 1980 roku w budynku Urzędu Wojewódzkiego wybuchł strajk okupacyjny pracowników oświaty, kultury i służby zdrowia. Pośród uczestników protestu było zresztą wielu członków nieformalnych grup, które powstawały jeszcze staraniem ks. Pałygi. Błaszczak udał się tam z pomocą duchową, a z pomocą ks. Stefana Potońca 16 listopada udzielał sakramentu spowiedzi wszystkim chętnym w pomieszczeniach biurowych, które zamieniono na konfesjonały. Tego samego dnia odprawił mszę dla dwustu osób.

REKLAMA

Listopadowe strajki były pierwszym tego rodzaju protestem przeprowadzonym w gmachu administracji publicznej. Ksiądz Jurek starał się wlewać nadzieję w serca strajkujących. Porównał wówczas dziesięciodniowy strajk do przygotowania apostołów na zesłanie Ducha Świętego. Stwierdził również, że jeśli pozwolą się podzielić władzom, przegrają. Znamienne, że strajk zakończył się zaledwie kilkanaście godzin po wygłoszeniu tych słów.

Ksiądz Jurek Błaszczak odprawia mszę w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku dla strajkujących pracowników służby zdrowia, oświaty i kultury, 16 listopada 1980 roku (fot. NN / zbiory Archiwum Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”; prawa zastrzeżone)


To właśnie pallotyni z kościoła św. Elżbiety jako pierwsi odprawiali msze w gdańskich szpitalach, kolejowym i wojewódzkim. Niemałą w tym rolę odegrała „Solidarność” pracowników służby zdrowia.

Nie można również zapomnieć o tym, że ksiądz Jurek był pierwszym redaktorem „radiowych” mszy dla ludzi morza, które transmitowano z jego kościoła od 3 maja 1981 roku. Była to realizacja jednego z 21 postulatów sierpniowych. Transmisje zawieszono po wprowadzeniu stanu wojennego i przywrócono dopiero na Wielkanoc 1982 roku.

Stan wojenny i późniejsze lata

Pomimo zawieszenia transmisji, msze w kościele św. Elżbiety były kontynuowane. Szczególnie ważne były msze wieczorne, które odbywały się w czasie godziny milicyjnej. Podczas mszy 20 grudnia 1981 roku ks. Błaszczak modlił się w intencji uwięzionych i internowanych, a także za pokój dusz zamordowanych w czasie pacyfikacji kopalni „Wujek”. Na koniec dodał, że w pieśni „Boże, coś Polskę” nie należy już śpiewać „Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie, ale „Ojczyznę wolną racz przywrócić, Panie”. Duchowny systematycznie pozyskiwał przepustki dla potencjalnych uczestników, które wystawiano in blanco. Dzięki temu osoby z kręgów opozycyjnych mogły bez przeszkód poruszać się po mieście. To nie wszystko, bowiem dom pallotynów był miejscem ukrywania się wielu działaczy opozycji, m.in. Zbigniewa Bujaka.

Przepustka dla uczestników nocnej mszy „radiowej” w kościele św. Elżbiety w okresie stanu wojennego (zbiory prywatne śp. ks. Jerzego Błaszczaka; prawa zastrzeżone)


Gdy oddziały ZOMO obstawiały ulicę przy świątyni, ksiądz Jurek wychodził do funkcjonariuszy i domagał się umożliwienia ludziom swobodnego wyjścia – funkcjonariusze przeważnie dawali się przekonać. Potrafił też przekonywać ustawionych w szpaler żołnierzy, by nie wypełniali ślepo rozkazów.

W 1984 roku został przeniesiony do Lublina. W kolejnych latach posługiwał w wielu różnych miejscach, był m.in. pracownikiem Sekretariatu ds. Misji i Ewangelizacji Wschodu. Często jednak powracał do ukochanego Gdańska i swoich przyjaciół. Ksiądz Jurek zmarł 15 stycznia 2021 roku w Warszawie. Miał 80 lat.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Strajk sierpniowy 1980 w Gdańsku”, zrealizowanego dzięki wsparciu Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku.

Zachęcamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa IPN.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Daniel Gucewicz
(ur. 1983) – historyk, archiwista, absolwent Uniwersytetu Gdańskiego, doktor nauk humanistycznych, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, uczestnik Centralnego Projektu Badawczego IPN „Władze wobec Kościołów i związków wyznaniowych 1944–1989”. Autor publikacji naukowych i popularnonaukowych z zakresu historii powojennej Pomorza Gdańskiego, w tym książki Próba sił? Rok 1966 w Gdańsku. Milenium kontra Tysiąclecie (Gdańsk 2014), oraz współredaktor edycji źródeł Marzec 1968 na Politechnice Gdańskiej w dokumentach (Gdańsk – Warszawa 2018).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone