Magdalena Staręga: Stocznia Gdańska jest miejscem unikatowym w skali Europy

opublikowano: 2022-09-12 14:01
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Stocznia Gdańska to nie tylko miejsce narodzin Solidarności. Dawniej był to także jeden z największych zakładów w kraju, dający zatrudnienie i szanse na awans społeczny tysiącom ludzi, polskie okno na świat oraz światowy lider w budowie baz rybackich. Na czym polega wyjątkowość tego miejsca? I jak pogodzić jego złożoną historię z dynamiczną rozbudową miasta? Nad tym zastanawia się dr Magdalena Staręga z Europejskiego Centrum Solidarności.
REKLAMA
Magdalena Staręga - absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego na kierunku historia sztuki o specjalizacji muzealnictwo oraz Wydziałowych Studiów Doktoranckich Historii, Historii Sztuki i Archeologii na Uniwersytecie Gdańskim. Autorka artykułów naukowych poświęconych głównie porozbiorowej architekturze Gdańska oraz Stoczni Gdańskiej. Od 2011 roku pracuje w Europejskim Centrum Solidarności, gdzie zajmuje się m.in. dziedzictwem kulturowym Stoczni Gdańskiej. Współkuratorka i koordynatorka merytoryczna wystawy „Stocznia | Człowiek. Przemysł. Miasto” (fot. Jacek Klejment)

Natalia Pochroń: 15 lipca 2022 roku w Europejskim Centrum Solidarności otwarto wystawę czasową: „Stocznia | Człowiek. Przemysł. Miasto”. Skąd pomysł na taką ekspozycję?

Dr Magdalena Staręga: Tematem tym zajmowaliśmy się od dawna. Po wielu latach badań byliśmy już gotowi opowiedzieć, czym jest w zasadzie dziedzictwo stoczni. Nikt wcześniej nie podjął próby opowiedzenia o tym miejscu w tak kompleksowy sposób – sięgając od połowy XIX wieku po czasy współczesne, a przecież chodzi o jedno z najważniejszych miejsc związanych z polską i europejską historią najnowszą! ECS od początku swojego istnienia działa na terenie Stoczni Gdańskiej. Od dawna gromadziliśmy materiały z nią związane, prowadziliśmy badania, organizowaliśmy wystawy, konferencje i wydaliśmy publikacje jej poświęcone. Oprócz tego angażujemy się także w dyskusję na temat przyszłości terenów stoczniowych. Teraz przyszedł czas na wspomnianą wystawę.

Wystawa „Stocznia. Człowiek. Przemysł. Miasto” (fot. Dawid Linkowski, arch. ECS)

Ponad 150 lat to długi czas, trudny do pokazania na jednej wystawie. Jaki klucz zastosowano przy konstrukcji wystawy?

Długo zastanawialiśmy się w gronie kuratorów, jak opowiedzieć o stoczni. Pierwszym pomysłem było stworzenie wystawy o chronologicznej, liniowej narracji. Okazało się jednak, że ten sposób nie pozwala w czytelny sposób oddać tego, jak złożone i wielobarwne jest dziedzictwo tego miejsca. Mnogość wątków i znaczeń należało jakoś uporządkować, pozwolić im wybrzmieć, a czasem i zestawić na zasadzie kontrastu. W ten sposób zrodziło się dziesięć tematów, które są ze sobą powiązane i wzajemnie na siebie oddziałują. Są opatrzone komentarzem na temat współczesnego znaczenia tego miejsca. 

W rezultacie powstała największa wystawa czasowa w historii naszej instytucji. Stanowi ona przy tym naturalne dopełnienie naszej wystawy stałej, która jest poświęcona historii Solidarności oraz zmianom, jakie dokonały się pod jej wpływem w Europie Środkowej i Wschodniej.

Na czym polega wspomniana przez Panią złożoność dziedzictwa stoczni?

Stocznia Gdańska to dla wielu przede wszystkim miejsce narodzin Solidarności, kolebka polskiej wolności. Oczywiście słusznie, ten aspekt jest dla nas najważniejszy - naszą misją jest upamiętnianie i popularyzowanie polskiej drogi do wolności, w której Stocznia Gdańska i jej pracownicy odegrali ogromną rolę.

REKLAMA

Historia Stoczni Gdańskiej to jednak nie tylko Solidarność. Na wystawie pokazujemy również tę bardziej bolesną część dziedzictwa stoczni – zakładu, który współtworzył potęgę militarną II i III Rzeszy Niemieckiej. Pod nazwą Kaiserliche Werft czy Danziger Werft AG kryje się dramat tysięcy ofiar, wyzysk robotników, praca przymusowa więźniów obozu koncentracyjnego Stutthof. To niewątpliwie trudna historia, ale nie należy jej przemilczać. Dopiero całkowite spojrzenie na stocznię pozwala nam uchwycić w pełni jej bogate dziedzictwo, niekiedy pełne sprzeczności.

Gdy myślimy o stoczni, w naturalny sposób nasuwa się skojarzenie ze statkami. Czy o nich również opowiada wystawa?

Budowa statków to codzienność i główne zadanie stoczni - nie sposób opowiadać o niej pomijając ten wątek. Naturalnie wspominamy o nich, ale to nie one dominują na naszej wystawie. Główną rolę gra człowiek i to on jest motywem spajającym całą naszą opowieść. Nie pokazujemy jednak bohaterów – o nich opowiada wystawa stała ECS. Tutaj skupiamy się na tysiącach anonimowych ludzi – budowniczych statków, uczestnikach protestów, pracownikach przymusowych z czasów II wojny światowej czy ofiarach U-Bootów, wyprodukowanych w Gdańsku. Zresztą to właśnie perspektywa człowieka najsilniej oddziałuje na odbiorcę. To najbardziej poruszające elementy naszej ekspozycji.

Stocznia Północna w Gdańsku. W oddali widoczna grupa dźwigów na pochylniach stoczni Gdańsk (fot. Piotr Matyja)

Stocznia Gdańska jako zakład przemysłowy upadła w 1996 roku. Co znajduje się dzisiaj na jej terenie?

Stocznia Gdańska jako zakład funkcjonuje dzisiaj na obszarze wyspy Ostrów, choć nie zajmuje się produkcją statków. Pozostały teren – znajdujący się po drugiej stronie kanału Martwej Wisły – został sprzedany i trafił w ręce różnych podmiotów. Każdy z nich ma swoją koncepcję zagospodarowania przynależnego mu obszaru. Dzisiaj działa tu kilka instytucji kultury – ECS, Sala BHP, niedawno swój oddział poświęcony sztuce współczesnej otworzyło tu także gdańskie Muzeum Narodowe. Prywatni właściciele gruntów i budynków w dużej części udostępnili przestrzenie, podporządkowując je funkcjom rozrywkowym i kulturalnym. Działają tu kluby muzyczne, galerie, jest bogata oferta gastronomiczna, biura na wynajem. Można więc powiedzieć, że przeszłość przeplata się z tym, co nowe, choć obszar ten w dalszym ciągu bardzo dynamicznie się zmienia.

REKLAMA

Publikację materiału zainspirowała wystawa „STOCZNIA. Człowiek. Przemysł. Miasto”, która jest prezentowana w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku do końca września 2023 r. Więcej informacji o wystawie: https://ecs.gda.pl/wystawy-czasowe/stocznia/.

Czy wobec tego można jeszcze w ogóle mówić o przemyśle okrętowym w Gdańsku?

Rzeczywiście, obserwując tereny dawnej Stoczni Gdańskiej można odnieść wrażenie, że funkcja przemysłowa została stamtąd wyparta. Nawet wśród wielu gdańszczan panuje przekonanie, że po przemianach systemowych i upadku Stoczni Gdańskiej produkcja okrętowa umarła. Gdy pokazujemy na naszej wystawie, że po drugiej stronie kanału Martwej Wisły, na wyspie Ostrów, funkcjonuje jedna z największych stoczni remontowych w Europie, nierzadko nasi goście reagują zdziwieniem. Tymczasem branża ta jest jedną z najsilniejszych w regionie i daje pracę wielu tysiącom ludzi. Można więc powiedzieć, ze tradycja przemysłu okrętowego w tym miejscu jest kontynuowana, m.in. przez Gdańską Stocznię Remontową, która w 1952 została wydzielona jako osobny zakład ze Stoczni Gdańskiej.  

Czy pamięć o Stoczni Gdańskiej jest nadal żywa wśród gdańszczan i szerzej - Polaków?

Myślę, że tak, ale głównie wśród starszego pokolenia, pamiętającego czasy jej świetności. Wyjątkową grupą są dawni pracownicy zakładu. Mamy zaszczyt być miejscem spotkań tej społeczności od wielu lat. Jest to szczególna grupa zawodowa, prawdziwy socjologiczny fenomen. Mimo że ludzie ci ukończyli pracę zawodową dwadzieścia, trzydzieści lat temu, nadal żyją stocznią, jej osiągnięciami, atmosferą pracy, protestami. Większość z nich była związana z zakładem przez całe swoje zawodowe życie, zawarła w nim trwałe przyjaźnie. Dla nas są oni źródłem bezcennej wiedzy, staramy się utrwalać ich wspomnienia, gromadzić przekazywane przez nich dokumenty.

Wystawa „Stocznia | Człowiek. Przemysł. Miasto” (fot. Michał Mistat, arch. ECS)

Na czym polegał fenomen tego zakładu?

Stocznia była pod wieloma względami wyjątkowa. W czasach PRL była jednym z największych zakładów w całym kraju. Dawała pracę ponad dwudziestu tysiącom ludzi jednocześnie. Miała dobrą renomę, w latach sześćdziesiątych była światowym liderem w budowie baz rybackich. W stoczni zatrudniali się ludzie z całego kraju, głównie ze wsi, nie mając żadnych kwalifikacji. To stocznia dawała im zawód i awans społeczny. Umożliwiała pracę przy budowie majestatycznych statków, a dla grupy wybranych pracowników była oknem na świat.  Przede wszystkim jednak uczyła kooperacji.

REKLAMA

W okresie największego rozkwitu współpracowała z ponad tysiącem różnych zakładów z kraju i z zagranicy. Wielopoziomowa współpraca była niezbędna, by zbudować statek. To zacieśniało więzi między ludźmi – tylko razem ten złożony proces produkcyjny mógł się powieść. Można więc – za Zygmuntem Baumanem – nazwać stocznię „fabryką solidarności”. Świadomość, że wspólnym wysiłkiem można osiągać wielkie cele, sprawdzała się nie tylko w codziennej pracy stoczni. Ogromny wpływ wywarła również na przebieg strajku w sierpniu 1980 roku i powstanie NSZZ „Solidarność”.

Jak, Pani zdaniem, będzie wyglądała przyszłość tego miejsca?

Najważniejsze, że zabytkowa zabudowa Stoczni Gdańskiej jest już w większości chroniona. Niestety, zanim doszło do wpisania stoczniowych hal i budynków do rejestru zabytków, spora część cennych obiektów została bezpowrotnie utracona. Dużo zależy od prywatnych inwestorów i ich wrażliwości na dziedzictwo tego miejsca. Najtrudniej jest pogodzić aspekty ekonomiczne z tożsamością stoczni i znaleźć złoty środek, który z jednej strony pozwoli na zachowanie opłacalności i atrakcyjności inwestycji, z drugiej będzie współgrał z otoczeniem, nie zagłuszał go.

To, co nowe, nie może przesłonić tego, co stanowi o wartości tego miejsca, a to co dochodowe – nie może wyprzeć działalności kulturalnej i artystów naturalnie „zrośniętych” ze stocznią. Abstrahując od jakości inwestycji budowlanych, wszystko wskazuje na to, że nadal będzie to miejsce bardzo żywe.

Stocznia ma w sobie ogromną siłę przyciągania, ludzie chcą tu przebywać. Niedługo w nowych inwestycjach zamieszkają pierwsi lokatorzy. Wierzę, że będzie to jedna z najbardziej atrakcyjnych przestrzeni miasta. Ufam, że uda się znaleźć takie rozwiązania, które będą mogły służyć za przykład dla innych, a nie staną się symbolem zmarnowanej szansy. To zbyt ważne miejsce, aby pozwolić sobie na kolejne potknięcia.

Publikację materiału zainspirowała wystawa „STOCZNIA. Człowiek. Przemysł. Miasto”, która jest prezentowana w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku do końca września 2023 r. Więcej informacji o wystawie: https://ecs.gda.pl/wystawy-czasowe/stocznia/.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Natalia Pochroń
Absolwentka bezpieczeństwa narodowego oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Rekonstruktorka, miłośniczka książek. Zainteresowana historią Polski, szczególnie okresem wielkich wojen światowych i dwudziestolecia międzywojennego, jak również geopolityką i stosunkami międzynarodowymi.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone