Marek Karpiński – „Puzzle pamięci” – recenzja i ocena

opublikowano: 2021-08-16 15:30
wolna licencja
poleć artykuł:
Marek Karpiński, działacz opozycji demokratycznej w PRL, z humorem opisuje swoje przeżycia i niebanalne historie rodzinne. Czy warto sięgnąć po jego wspomnienia?
REKLAMA

Marek Karpiński – „Puzzle pamięci” – recenzja i ocena

Marek Karpiński
„Puzzle pamięci”
nasza ocena:
9/10
cena:
Wydawca:
Alegoria
Okładka:
twarda
Liczba stron:
224
Format:
145×205 [mm]
ISBN:
978-83-667676-06-5
EAN:
97883667676065

Rodzinę Karpińskich tak naprawdę można kojarzyć z różnych aktywności. Dla znawców Warszawy postać Zbigniewa Karpińskiego będzie doskonale znana, gdyż jego „budownicze” realizacje należą do ważnych osiągnięć polskiej architektury, czego przykładem jest ściana wschodnia ulicy Marszałkowskiej. Miłośnicy literatury i poezji polskiej zapewne słyszeli o Światopełku Karpińskim, uznanym twórcy piosenek kabaretowych w dwudziestoleciu międzywojennym. Natomiast wśród historyków specjalizujących się w badaniu opozycji przedsierpniowej – najlepiej znaną postacią będzie Jakub Karpiński, brat Marka i Wojciecha.

Warto zaznaczyć, że Marek Karpiński już kilka lat temu miał ukończone wspomnieniowe „puzzle”, jednak dopiero teraz zdecydował się na ich opublikowanie. Wstrzymanie publikacji wynikało z osobistej tragedii, jaką było odejście ukochanej żony Hani, której dedykowana jest opisywana lektura.

Autor na początek zabiera nas do zapomnianego świata swoich dziadków i rodziców. Kapitalnie prezentuje się opis pojedynku honorowego na pistolety między Franciszkiem Karpińskim a Bronisławem Stawiskim. Strzały oddawano z odległości 15 metrów na komendę raz i trzy w czasie pięciu sekund. Zaś w czasie całego pojedynku można było wymienić trzy razy kule – do pierwszej krwi. Niezwykle zadziwiająco czyta się opisy przedmiotów z okresu przedwojennego, a których użytek obecnie byłyby uznany za niepoprawny politycznie. Zapewne każdy wie do czego służy papierośnica, ale praktyka rytowania na niej dat i haseł może budzić lekkie zdziwienie. Ówcześnie damy i to niekoniecznie „dobrych obyczajów” – po spędzonej nocy na pudełeczku grawerowały kalendarzowe liczby dla przypomnienia upojnych chwil kochankowi, gdy ten sięgnie po nikotynę. Takich wspomnieniowych anegdotek w „Puzzlach pamięci” jest całe mnóstwo i związane są z konkretnymi krewnymi Marka Karpińskiego.

Na wielu stronach książki Marka Karpińskiego, będzie przewijać się stołeczny „Czerniaków”, a precyzyjniej mówiąc legendarne „ogrody czerniakowskie”, w których bywały takie sławy jak Stanisław Dygat, Witold Lutosławski, Erwin Axer, Hanka Skarżanka. Czerniaków w rodzinie Karpińskich jest od stu lat. W 1921 roku kupił go Wojciech Gozdawa-Zatwarnicki, który był drugim dziadkiem Marka Karpińskiego ze strony ojca. Autor „Puzzli pamięci” wspomina jak to w czerniakowskim dworku odbywało się jego wesele na blisko sto osób, a swoją obecność zaznaczyły tam „opozycyjne osobistości”, jak Jacek Kuroń i Adam Michnik. Co ciekawe, cała ślubna zabawa odbywała się pod bacznym okiem Służby Bezpieczeństwa, która naprzeciwko zacnego miejsca miała punkt obserwacyjny. Zresztą w recenzowanej pozycji znajdziemy również inne opisy wyczynów komunistycznej bezpieki.

Druga część książki to przede wszystkim przeżycia Marka Karpińskiego z okresu PRL. W głównej mierze są to przykłady absurdów codziennego życia w najweselszym baraku obozu socjalistycznego. Na przykład niewiele osób wie, że podróż autostopem była jedną ze zdobyczy październikowego przełomu, gdy władzę w 1956 roku przejął Władysław Gomułka. W innych państwach za żelazną kurtyną autostop był zakazany, ponieważ stosowano tak zwane „przypisanie do ziemi” i nie można było opuszczać miejsca zamieszkania z byle powodu. Jak przypomina Marek Karpiński – każdy autostopowicz posiadał charakterystyczną książeczkę, w której były kupony wręczane kierowcom za podwiezienie. Dzięki zebraniu odpowiedniej liczby kuponów mieli oni zagwarantowane nagrody od państwa.

REKLAMA

Ponadto autor wyjaśnia termin „bananowej młodzieży”, a raczej braku owocowych rarytasów z naciskiem na banany, które były synonimem „zepsutego kapitalizmu”. Dzisiaj, gdy cena kilograma bananów jest niewiele większa od jabłek – naprawdę będzie to trudne do zrozumienia dla tych, którzy na własnej skórze nie doświadczyli tych niedogodności. Karpiński przypomina szereg aspektów dotyczących uczestnictwa w kulturze: co zaskakujące, już wtedy padało pytanie – „Idziesz do kina czy na film”? Po prostu film wybierało się wtedy, gdy naprawdę było co oglądać. Poza tym kino z powodu trudności lokalowych służyło za romantyczne spędzanie chwil z dziewczyną. A, żeby było jeszcze intymniej, wybierało się kinematografię radziecką, która gwarantowała niską frekwencję w czasie sensu filmowego. Oczywiście w rozdziale dotyczącym srebrnego ekranu nie może zabraknąć „instytucji koników”. Jednym z najlepszych fragmentów jakie przeczytamy o peerelowskiej codzienności w „Puzzlach pamięci” – dotyczą powszechnego obowiązku odbycia zasadniczej służby wojskowej. Autor sypie jak z rękawa najróżniejszymi przykładami o mitycznej „inteligencji” dowódców czy specyficznych obyczajach związanych z „falą” w „ludowym” Wojsku Polskim.

Marek Karpiński obracając się w kręgach środowisk inteligenckich – miał możliwość poznania wielu wybitnych jednostek. Przywołuje, jak gościł w mieszkaniu redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego” – Jerzego Turowicza, które było tak zagracone książkami i gazetami, iż nie tylko sięgały do wysokości dorosłego człowieka, ale papierowe kolumny wyznaczały ścieżki ułatwiające poruszanie się po pokojach. Równie interesująca anegdota dotyczy Zdzisława Beksińskiego, którego poznał w momencie, gdy ten zajętymi był studiowaniem ilustrowanej księgi „Medycyny sądowej”. Nie będzie zaskoczeniem, że tego rodzaju lektury miały niebagatelny wpływ na twórczość artystyczną Beksińskiego – przypomina Marek Karpiński.

Ostatnie rozdziały zostały poświęcone wydarzeniom, które ukształtowały politycznie Marka Karpińskiego. Jednym z najważniejszych był dla autora 8 marca 1968 roku. To co się wtedy stało, przyniosło skutek w postaci późniejszego zaangażowania opozycyjnego, w tym współpracy z Komitetem Oborny Robotników. Autor był też internowany w stanie wojennym.

Na szczęście „Puzzle pamięci” nie są typowi wspomnieniami byłego działacza opozycji antypeerelowskiej, które miałyby na celu jedynie ukazanie „martyrologicznej walki” z ustrojem słusznie minionym. Dzięki temu książka Marka Karpińskiego jest godna polecenia każdemu, kto okres PRL może kojarzyć tylko ze szkoły. Dla nieco starszych czytelników, będzie to swoista podróż do czasów młodości i może na chwilkę zakręci się łezka w oku, ale nie z powodu tęsknoty za „komuną”.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Marka Karpińskiego „Puzzle pamięci” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Maciej Gach
Politolog, współpracownik Radia Gdańsk. Jego zainteresowania koncentrują się wokół funkcjonowania systemów politycznych i partyjnych w Europie oraz zagadnień związanych z najnowszą historią Polski po 1945 roku. Zapalony miłośnik biegania.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone