Marian Hemar – początki kariery

opublikowano: 2016-12-21 17:00
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Kim był i jak dotarł ze Lwowa do Warszawy Marian Hemar – przyszły autor najpiękniejszych polskich piosenek lirycznych, skeczy i monologów, których napisał podobno (bo on sam ich nigdy nie policzył!) około trzech tysięcy?
REKLAMA

Marian Hemar – zobacz też: Od Montmartre’u do Berlina. Krótka historia kabaretu europejskiego

Literat zamieszkały w Warszawie. Średniego wzrostu, o twarzy pociągłej, włosach czarnych, oczach piwnych – dowiadujemy się z cudem ocalałego przedwojennego paszportu. „Marian Hemar, niski, silnie zbudowany brunet” – tak zapamiętała poetę Alina z Chwistków Dawidowiczowa, co zanotowała we wspomnieniach Zeschnięte liście i kwiat. On sam w życiorysie, który pisał w Londynie 20 lipca 1965 roku w związku z podjęciem starań o odszkodowanie od Niemców za utratę zdrowia w czasie drugiej wojny światowej, podał o sobie następujące informacje:

Marian Hemar (domena publiczna)

„Nazywam się Jan Marian Hemar. Urodziłem się 6 kwietnia 1901 r. w Lwowie jako syn Ignacego oraz Berty Hescheles i jestem żydowskiego pochodzenia. Maturę gimnazjalną zdałem we Lwowie w 1919 r. Następnie służyłem w Wojsku Polskim do roku 1921 a w dalszych trzech latach studiowałem medycynę i filozofię na Uniwersytecie Lwowskim. Od roku 1921 zajmowałem się dziennikarstwem, literaturą i teatrem. W roku 1925 przeprowadziłem się do Warszawy gdzie przebywałem do wybuchu wojny. W dalszej kolejności objąłem stanowisko kierownika literackiego w różnyc h małych teatrach artystycznych, stanowisko dyrektora własnego teatru Nowa Komedia a ponadto czytałem własne dzieła w Polskim Radio.

Do czasu wybuchu wojny napisałem 4 własne sztuki teatralne oraz mniej więcej 10 sztuk teatralnych zagranicznych autorów zostały przeze mnie przerobione a wykonane w Warszawie. Napisałem około 2000 krótkich utworów scenicznych i 6 scenariuszy filmowych. Pomijając liczne dzieła w prasie literackiej wydałem szereg książek i 3 zbiory moich wierszy. Byłe m jednym z autorów satyrycznego tygodnika «Szpilki», w którym publikowałem całą kampanię antynazistowską i antyreakcyjną w formie wierszy.

W roku 1939 założyłem i kierowałem małą sceną artystyczną, gdzie przed stawiłem wybitnie ostry program antynazistowski. Szczególny rozgłos w całej Polsce wywołała przeze mnie napisana antynazistowska piosenka [Ten wąsik, ach ten wąsik…]. Ten program wywołał oficjalny protest ówczesnego ambasadora von Moltke o czym zostałem poinformowany przez odnośne osoby rządu”.

REKLAMA

Ale zanim jesienią 1939 roku stał się uciekinierem w Rumunii, przez kilkanaście lat mieszkał w Warszawie, a wcześniej w rodzinnym Lwowie. Pseudonim „Hemar” powstał z połączenia dwóch pierwszych liter nazwiska i trzech liter drugiego imienia, które stało się pierwszym.

Jan Marian Hescheles miał dwoje rodzeństwa. Starszą siostrę, Marię, dwukrotnie zamężną, matkę dwóch synów: Mietka i Stefanka. Maria zginęła w warszawskim getcie zimą 1942 roku. Jej starszy syn, Mietek, także nie przeżył wojny. Stracił życie we Lwowie. Stefan żyje, mieszka w Polsce, przy zachodniej granicy. Młodszy o pięć lat brat Fryderyk Hescheles, nazywany w rodzinie Fredkiem, ożenił się po wojnie, miał córkę Joann ę. Przed wojną skończył prawo morskie w Trieście. W czasie wojny ukrywał się w okolicach Warszawy pod przybranym nazwiskiem, jako Roman Gierszewski. Zmarł nagle w listopadzie 1953 roku.

Lwów, plan miasta z 1923 r. (domena publiczna).

We Lwowie ta pięcioosobowa rodzina mieszkała na drugim piętrze kamienicy przy ulicy Jagiellońskiej 11. Później, już po śmierci ojca, znacznie skromniej, w lokalu numer 11, na trzecim piętrze domu przy ulicy Pełczyńskiej 10. W domu Hemara przy dawnej Jagiellońskiej (obecnie Hnatyuka) od wielu lat mieści się Pierwszy Ukraiński Teatr dla Dzieci. Adres drugi to dzisiaj ulica Dmytra Witowskiego.

Podobno Janek Hescheles, późniejszy Marian Hemar, zaczął uczyć się gry na fortepianie, kiedy miał cztery lata. Po roku nauki umiał już grać ze słuchu. Był uczniem VII Lwowskiego Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki przy ulicy Sokoła. W tajemnicy przed nauczycielami i rodzicami od jesieni 1917 roku pobierał lekcje aktorstwa u Wandy Siemaszkowej na kursie scenicznym, który działał przy konserwatorium lwowskim. Na popisie szkolnym 26 czerwca 1918 roku w sali Towarzystwa Muzycznego grał (pod pseudonimem) Rizzia w Marii Stuart Słowackiego. Bakcyla teatralnego połknął wcześnie, zabrany przez matkę i siostrę na jedno z przedstawień w Teatrze Wielkim we Lwowie. Był wtedy kilkuletnim brzdącem. A potem w Wiedniu, dokąd rodzina ewakuowana została po wybuchu pierwszej wojny. Jak bardzo było to dla niego ważne, świadczyć może wspomnienie z 1967 roku – w audycji Stefanii Kossowskiej, nagranej w Londynie dla Radia Wolna Europa opowiadał:

REKLAMA
Dmytro Witowski (1877-1919) - jeden z głównodowodzących wojskami ukraińskimi w czasie walk o Lwów (domena publiczna).

„Jestem z pokolenia, które wyrosło na literaturze. Myśmy nie mieli radia ani telewizji. Wszystkie podniety artystyczne i intelektualne, wszystkie emocje narodowe i społeczne braliśmy z literatury, teatru. Dla mnie – dla całego mojego pokolenia – pisarz, twórca, autor sztuki był tym najwznioślejszym zawodem i powołaniem na świecie. Z owych czasów pozostał we mnie egzaltowany szacunek dla każdego, kto jest pisarzem”.

Debiutował wcześnie. 26 listopada 1919 roku w gazecie „Wiek Nowy” po raz pierwszy ukazał się wiersz Wstęp do bajek podpisany „Maryan Hemar”.

Już kilka miesięcy później, w 1920 roku, ta sama gazeta opublikowała Balladę szubieniczną jego autorstwa. W satyrycznym tygodniku „Szczutek” 21 lipca 1921 ogłoszono dłuższą bajkę alegoryczną młodego poety Dzik i świnia. Po sześciu latach od debiutu napisał o sobie wiersz, który zatytułował Marjan Hemar, ogłoszony we lwowskim tygodniku satyrycznym „Szczutek” 10 września 1925 roku:

Chętnie zawsze zaglądał

w to co inni czynią,

Choć tematy do satyr dawał samym sobą.

Wydał książkę, co zwała się

Dzikiem i świnią,

Ale nie wiem, pod czyją myślił się osobą.

Długo wszędzie się krzywił,

jak na mózgu tumor.

Proszono go, by umarł

– on uparcie nie marł.

Gdy zmarł

– nie pozostał w Polsce z tego żaden rumor,

Bowiem nie umarł humor,

kiedy umarł Hemar.

Poete inconnu

Tekst jest fragmentem książki Anny Mieszkowskiej pt. „Mistrzowie kabaretu. Marian Hemar i Fryderyk Járosy”:

Anna Mieszkowska
„Mistrzowie kabaretu. Marian Hemar i Fryderyk Járosy”
cena:
49,90 zł
Wydawca:
Zwierciadło
Okładka:
twarda
Liczba stron:
364
Format:
165 x 235 mm
ISBN:
978-83-65456-33-5
EAN:
9788365456335

Równolegle z twórczością literacką na łamach lwowskiej prasy, rozwijała się współpraca Hemara z lwowskimi kabaretami: Ul, Renesans, Mozaika. Pisał teksty piosenek i utworów satyrycznych, niektóre sam wygłaszał. Na te lata datuje się jego znajomość i pisanie dla Hanki Ordonówny. Poza wierszami, fraszkami i dłuższymi humoreskami ogłaszał także felietony, przekłady poezji niemieckiej, recenzje literackie i omówienia lokalnych wydarzeń kulturalnych. Liczne przyjaźnie z pisarzami i poetami nie pozostały bez wpływu na młodego twórcę. Największy wpływ miały na niego kontakty z „bardem Lwowa” Henrykiem Zbierzchowskim i z komunizującym futurystą Brunonem Jasieńskim. Ciekawostką jest, że przez dwa letnie miesiące 1924 roku Hemar kierował teatrzykiem satyrycznym Zdechły Kot. Drugą zaś… rodzinny plagiat! Odkryła ten fakt Mariola Szydłowska, badaczka lwowskiego okresu twórczości Mariana Hemara. 3 listopada 1921 w „Szczutku” Hemar ogłosił długi wiersz zatytułowany Na cel dobroczynny. Okazało się, że była to zmodyfikowana wersja utworu o tym samym tytule, który 9 marca 1907 roku w „Kurierze Lwowskim” opublikował jego wuj Samuel Lem (1879–1954). Wszystko zostało w rodzinie. I pewnie nikt by o tym nie pamiętał i nie wiedział, gdyby nie dociekliwość badaczki.

REKLAMA
Syn Samuela Lema, Stanisław - znany pisarz SF, rok 1966 (fot. Wojciech Zemek Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0.)

Samuel Lem był znanym we Lwowie laryngologiem, a prywatnie starszym bratem matki autora plagiatu. Czy nikt o tym nie wiedział? W 1923 roku wydano mu Balladę o białym byku. W następnym stał się współautorem rewii Łątki lwowskie, którą wystawiono w Teatrze Miejskim. Protektorem młodego, zdolnego autora został zaprzyjaźniony z nim aktor Ludwik Lawiński. Znali się od kilku lat… Lawiński opisał dokładnie, jak do tego doszło, w książce Kupiłem. Wspomnienia zza kulis (Londyn 1958):

„Poznałem go [Hemara] w r. 1920. Było to jeszcze młode, dopiero rozpoczynające [karierę] chłopię. Ja już byłem dorosłym aktorem – pracowałem w operetce Teatru Nowości w Krakowie (pod dyrekcją Tadeusza Pilarskiego) jako aktor i reżyser. Pierwszą operetką w Krakowie, w której grałem rolę starego Pala, był Skowronek Lehara. Libretto przetłumaczył Konstanty Krumłowski – mnie się to tłumaczenie nie podobało, a zwłaszcza tekst do mojej wstępnej piosenki. Pojechałem do Lwowa do Hemara, który wówczas zaczął dopiero zdobywać ostrogi, a przemiłą i kochaną matkę jego straszono, że z syna wyrośnie wielki poeta. Dla lwowskiej matki aktor (wiem to z doświadczenia) i poeta – to nie była kariera. Przetłumaczył mi Marian wstępną piosenkę i stwierdzam z całą stanowczością, że zapłaciłem mu wówczas 5 zł gotówką”.

REKLAMA

Dzisiaj wiemy, że to dzięki Ludwikowi Lawińskiemu dowiedziano się o nowym poecie w Warszawie. Dynamiczność i kreatywność twórcza Hemara nie mogła zostać niezauważona w środowisku teatralnym. Jerzy Boczkowski, dyrektor stołecznego teatru Qui pro Quo, zaprosił go do stałej autorskiej współpracy w swoim kabarecie już wiosną 1924 roku. Zanim tak się stało, Hemar musiał wyjechać jesienią tego roku na trzy miesiące do Włoch, skąd przesyłał reportaże do „Gazety Lwowskiej”. W grudniu był już w Warszawie, gdzie początkowo czuł się obco i niepewnie. Tęsknił za rodziną, domem, miastem i środowiskiem, które znał bardzo dobrze. W stolicy był anonimowy. I musiało upłynąć wiele miesięcy, zanim poczuł się pewnie. Mieszkał w kilku wynajmowanych kolejno mieszkaniach. Matka przysyłała mu czystą bieliznę i drobne przedmioty codziennego użytku. Szukał okazji, aby wsiąść do pociągu i pod byle pretekstem wrócić do Lwowa.

To rozdarcie między dwoma miastami, poszukiwanie swojego miejsca w stolicy trwało kilkanaście lat. Gdy chorował, zawsze jechał do rodzinnego domu, aby odzyskać siły, jedząc matczyny rosół. O tym najlepszym na świecie rosole jego matki wspomni po latach w jednym z listów Mira Zimińska, która z zespołem Mazowsze odwiedziła Lwów w latach pięćdziesiątych:

„Byłam u Ciebie. Weszłam do bramy, potem na schody. Dotknęłam klamki, ale nie weszłam. Stałam na korytarzu długo. Wszystko sobie z uporem przypominałam. Wszystkie moje tam wizyty i nawet smak jakiegoś najlepszego w świecie rosołu i wiedziałam, że nikt tam na mnie nie czeka, nikt nie spojrzy kochanymi, dobrymi oczyma i nie powie: no jedz, Mireczko. Bo przecież ciągle coś znakomitego musiałam jeść. I nie powie mi, że jak byłeś mały to… A później w szkole to byłeś nadzwyczajny i w ogóle jesteś najkochańszy, ale żeby na Ciebie uważać bo jesteś słabego zdrowia i czy to auto Ci nie zaszkodzi. Zostawiłam kwiaty na progu, no bo gdzie je zanieść!? Kwiaty położyłam także w parku, gdzie rozstrzelali naszego Pana Tadeusza [Boya-Żeleńskiego].

REKLAMA
Tadeusz Boy-Żeleński

Byłam u Orląt i na Łyczakowskim oraz na Zamku. Pojechałam na Stryjską szosę, tam gdzie grywałeś w szachy i u Zaleskiego, i u Baderów, na starym Rynku w tej knajpce, gdzie bywaliśmy nad ranem, tam koło Poczty gdzie właśnie z tym sercem nieco. (…) Byłam w naszym teatrze, gdzie występowaliśmy. Weszłam naszym wejściem za kulisy, stanęłam na scenie, właśnie w tym miejscu, gdzie zawsze śpiewałam Twoje piosenki, tak troszkę na prawo ” – relacjonowała 6 sierpnia 1958 roku poruszona tamtą wizytą.

Z tej tęsknoty za lwowskim gniazdem, ukochanym miastem młodości, powstało potem wiele wierszy i piosenek, z których najbardziej popularna to napisana dla Zofii Terné: Tyle jest miast („tyle jest gwiazd, wszędzie dobrze i źle po połowie…”). Tak autor wspominał o tym w latach pięćdziesiątych na antenie swojego programu kabaretowego w Radiu Wolna Europa:

„W roku 1926 przeniosłem się na stałe ze Lwowa do Warszawy. Wkrótce po przyjeździe napisałem piosenkę o Lwowie. Lwów był wtedy o kilka godzin jazdy od Warszawy. Można było wsiąść w południe w pociąg, aby wieczorem chodzić po Wałach Hetmańskich. Tę piosenkę podsunęła mi kokieteria mojej tęsknoty. Stała się ona potem matką i ojcem wszystkich piosenek o Lwowie, które napisałem po latach, już z tęsknoty na serio, z Londynu”.

Marian Hemar po wojnie rzadko wspominał swoich najbliższych. Wiedział o śmierci matki od jej brata doktora Samuela Lema, któremu udało się przeżyć wojnę. W 1945 roku razem z żoną Sabiną i synem zamieszkali w Krakowie. O śmierci siostry Hemar dowiedział się z korespondencji z bratem Fredkiem. Z siostrzeńcem Stefanem nawiązał kontakt dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności dopiero trzynaście lat po zakończeniu drugiej wojny światowej.

Wszystkie przypisy w nawiasach kwadratowych pochodzą od Autorki.

Wszystkie cytowane teksty zachowane zostały w oryginalnej pisowni.

Tekst jest fragmentem książki Anny Mieszkowskiej pt. „Mistrzowie kabaretu. Marian Hemar i Fryderyk Járosy”:

Anna Mieszkowska
„Mistrzowie kabaretu. Marian Hemar i Fryderyk Járosy”
cena:
49,90 zł
Wydawca:
Zwierciadło
Okładka:
twarda
Liczba stron:
364
Format:
165 x 235 mm
ISBN:
978-83-65456-33-5
EAN:
9788365456335
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Anna Mieszkowska
Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza (obecnie Akademia Teatralna). Pracuje w Polskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie, współpracuje z Archiwum Emigracji (UMK) w Toruniu. Od wielu lat zbiera dokumentację teatralną dotyczącą działalności polskich artystów poza krajem. Autorka cenionych książek o kabarecie w okresie międzywojennym, m.in. "Za dawno, za dobrze się znamy. Piosenki Mariana Hemara" (wspólnie z Władą Majewską), "Artyści emigracyjnej Melpomeny", "Ja, kabareciarz. Marian Hemar od Lwowa do Londynu", "Była sobie piosenka. Gwiazdy kabaretu i emigracyjnej Melpomeny".

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone