Michał Römer – „Dzienniki. Tom III. 1916–1919” – recenzja i ocena
Michał Römer – „Dzienniki. Tom III. 1916–1919” – recenzja i ocena
„Co za bajecznie ciekawe przeżyjemy czasy! Każda chwila jest wagi dziejowej, każdy wypadek tak wielki, że wpływem swoim sięgać będzie w pokolenia! Jakie nas jednak jeszcze losy i fakty czekają – nikt chyba przewidzieć na pewno nie zdoła” – pisał Michał Römer.
Jakie czynniki muszą zaistnieć, aby powstał wyjątkowy dokument epoki: wspomnienia, pamiętniki czy dzienniki? Przede wszystkim musi żyć w ciekawych czasach. Niektóre momenty dziejowe obfitują w ciekawsze wydarzenia, a inne w mniej interesujące. To jednak nie jedyny warunek. Trzeba ponadto aktywnie uczestniczyć w życiu społeczno-politycznym epoki i wywierać pewien wpływ na rzeczywistość. Dopiero kiedy wszystkie te warunki zostaną spełnione, mamy do czynienia z dziełem o poważnym znaczeniu. Z takim właśnie przypadkiem mamy do czynienia w osobie Michała Römera.
Michał Römer – „Dzienniki. Tom 3. 1916 – 1919”
Była to z całą pewnością postać nietuzinkowa. Urodził się w 1880 roku, w patriotycznej rodzinie. Był prawnikiem i publicystą. Brał czynny udział w życiu politycznym i społecznym Litwy. W roku 1914 wstąpił do Legionów Polskich, co miało duży wpływa na jego późniejsze losy. Od 1917 roku pracował jako sędzia w Kolnie, nieopodal Łomży. Był także wykładowcą, a wreszcie rektorem Uniwersytetu Wileńskiego. Należał do loży masońskiej „Litwa”. Efektem jego nieprzeciętnego życia są monumentalne „Dzienniki”. Obejmują one lata 1911 – 1945. Trud ich edycji i wydania podjęło wydawnictwo „Karta”. Całość została podzielona na sześć tomów.
Recenzowany tom trzeci obejmuje lata 1916 – 1919. To przełomowy okres w historii Polski, gdy nasz kraj, po 123 latach rozbiorów odzyskiwał niepodległość. Pierwszy wpis pochodzi z 1 stycznia 1916 roku, natomiast ostatni nosi datę 27 grudnia 1919 roku. Nie dziwi zatem, że Römer bardzo dużo miejsca poświęca polityce. Szeroko rozpisuje się o roli i znaczeniu Legionów. W jego wspomnieniach jawią się one jako uosobienie polskiego wojska i Polski w ogóle.
Tom obejmuje przełomowe wydarzenia z historii Polski. Autor nie ogranicza się jedynie do suchego, faktograficznego opisu. Stara się jednocześnie na gorąco dokonywać ich oceny. Możemy więc poznać jego poglądy na sytuację polityczną w Polsce i na świecie, co stanowi fascynującą lekcję narodowych dziejów. Co nie mniej istotne, autorowi nie sposób odmówić erudycji i kunsztu literackiego.
„Dzienniki. Tom III. 1916–1919” – przełomowe wydarzenia
Na kartach trzeciego tomu „Dzienników” odnajdujemy najważniejsze wydarzenia z historii odradzającej się Rzeczpospolitej. Do takich z pewnością należy tzw. akt 5 listopada. Możemy przeczytać, że był to „wielki dzień, dzień historyczny dla Polski!”. Właśnie wtedy – 5 listopada 1916 roku Austria i Niemcy proklamowały utworzenie samodzielnego państwa polskiego.
Odnotowuje także śmierć cesarza Franciszka Józefa I, którego nazywa „wielkim monarchą”. Dużo miejsca na kartach „Dzienników” Römera zajmuje „kryzys przysięgowy” i aresztowanie Józefa Piłsudskiego. W pewnym momencie autor posuwa się nawet do stwierdzenia, że Komendant stracił swój autorytet i szacunek w oczach ludzi.
Odzyskanie przez Polskę niepodległości w listopadzie 1918 roku, leży w centrum całej opowieści. Co ciekawe, Römer relacjonuje to w niezwykle emocjonalny sposób. Najpierw opisuje przekazanie przez Radę Stanu władzy w ręce Piłsudskiego, następnie powierzenie mu funkcji Naczelnika Państwa. Przy okazji dzieli się swoją oceną tej postaci. W jego opinii jest to bardzo dobry wódz i żołnierz, pozbawiony jednak odpowiednich predyspozycji do bycia wielkim politykiem.
„Dzienniki. Tom III. 1916–1919” – codzienność
Oprócz wydarzeń doskonale znanych z lekcji historii, czytelnik śledzi codzienne życie Römera. Autor z godną szacunku drobiazgowością odmalowuje codzienność, która była jego udziałem. O niektórych sprawach pisze wręcz humorystycznie, jak choćby o żołnierskich przekleństwach. Zastanawia się, które z nich było… najbardziej popularne. Możemy się także dowiedzieć, co legioniści jadali, jakie były ich rozrywki i jak wyglądała dyscyplina w koszarach. Z kolei do bardziej dramatycznych należy relacja o pobycie w niemieckim obozie jenieckim w Szczypiornie i panujących tam ciężkich więziennych warunkach.
Dokładnie opisuje potem swoją pracę sędziego w Kownie. Przez cały tom przewija się „kwestia litewska”. Autor – jako że sam czuje się Litwinem – podchodzi do tej sprawy z niezwykłą delikatnością. Zdecydowanie krytykuje poglądy odmawiające Litwie niepodległości. Skoro bowiem uznaje się prawo do niepodległości Polski, to nie można takiego samego prawa odmawiać Litwie. Niektóre jego osądy wydają się być aktualne także i dziś:
„Dziś w Polsce od regenta i ministra do najdrobniejszego gryzipiórka każdy – z wyjątkami może tylko – zajęty jest posadą i stanowiskiem dla siebie. Pod obłudnymi napuszonymi frazesami rzeczy publicznej patriotyzmu i narodowości kwitnie wielmoże Prywata! Ta sama Prywata, tylko udekorowana piękniej i sztuczniej, która już Polskę szlachecką ongi zgubiła”.
Dzienniki 1916 – 1919 to lektura niezmiernie ciekawa, chociaż wymagająca. Są skierowane do czytelnika dobrze orientującego się w sytuacji społeczno-politycznej tamtego okresu, ale jednocześnie same stanowią trudne do przecenienia źródło wiedzy o tym okresie. Gorąco zachęcam do lektury!