Mirek Osip-Pokrywka – „ESTONIA – ilustrowany przewodnik historyczny. Inflanty Północne i Rewal” – recenzja i ocena
Mirek Osip-Pokrywka – „ESTONIA – ilustrowany przewodnik historyczny. Inflanty Północne i Rewal” – recenzja i ocena
„Estonia - ilustrowany przewodnik historyczny” kontynuuje serię „Polskie ślady na Kresach”, a estońska część cyklu stanowi jej naturalne dopełnienie po dobrze przyjętej przez czytelników „Łotwie”. Podtytuł zdradza intencje: to nie jest kolejny klasyczny poradnik dla turysty, lecz podróż przez wieki historii, gdzie barwne i liczne fotografie są świadectwem dawnych więzi z Polską.
Jednym z najciekawszych fragmentów publikacji są rozdziały poświęcone bałtyckim wyspom – regionowi geograficznie odrębnemu, a jednocześnie – mimo surowego klimatu – kulturowo fascynującemu. Osip-Pokrywka prowadzi nas przez archipelag Saremy, Muhu i Kihnu, gdzie ślady przeszłości spotykają się z pierwotną przyrodą i morską tradycją. Na szczególną uwagę zasługuje Kihnu, nazywana „wyspą kobiet”. To miejsce, w którym od stuleci panuje matriarchat – mężczyźni wyruszali na morze, a kobiety przejęły wszystkie obowiązki, tworząc unikalną kulturę tkactwa, śpiewu i wspólnoty. Autor opisuje ją z reporterskim zachwytem, przypominając, że w 2008 roku UNESCO wpisało tę społeczność na listę niematerialnego dziedzictwa ludzkości.
Przewodnik nie podąża utartymi szlakami. Zamiast dłużej zatrzymać się na atrakcjach niewątpliwie pięknego Tallinna, prowadzi w głąb kraju. Od biskupich zamków Kawalerów Mieczowych po szlacheckie dwory i zapomniane polskie nekropolie – wszędzie tam autor poszukuje mostu łączącego polskie dziedzictwo z estońską tożsamością. Książka zachwyca rozmachem i dbałością o detal. Ponad 800 autorskich fotografii, mapy i plany miast czynią z niej pozycję nie tylko edukacyjną, ale i imponującą wizualnie. Widać, że autor sam przemierzył miejscowe drogi, z aparatem i notatnikiem w ręku. Szkoda tylko, że forma książki uniemożliwia prezentowanie rycin w większym rozmiarze. No ale to oznacza, że Estonię trzeba odkryć samemu, najlepiej z recenzowaną publikacją w ręku.
Autor nie ucieka od kontekstu geopolitycznych zmian. Przypomina, że ziemie te na przestrzeni wieków przechodziły spod władzy polskiej, szwedzkiej, rosyjskiej i duńskiej. Wspomina o królu Stefanie Batorym, który w XVI stuleciu przyłączył Inflanty Północne do Rzeczypospolitej, o Polakach studiujących na uniwersytecie w Dorpacie (obecnie Tartu), o międzywojennych relacjach polsko-estońskich, których symbolem był generał Johan Laidoner i jego żona Polka Maria Kruszewska. Wśród licznych akcentów polonijnych szczególne wrażenie robi ponadto opis losów Władysława Mierzejewskiego, polskiego lekarza, który w 1874 roku w Kuressaare na wyspie Sarema zaczął budowę znanego ośrodka uzdrowiskowego. Dzięki takim wątkom pozycja staje się niezwykle atrakcyjną lekcją historii i jednocześnie zachętą do wyruszenia w podróż do północnych Inflant.
Styl Osip-Pokrywki jest klarowny i przystępny. Autor zaprasza do wspólnego odkrywania tej bliskiej, ale jakże odległej krainy. Jego ton łączy reporterską uważność z wrażliwością na atrakcje Północy. Książka umiejętnie łączy przeszłość z teraźniejszością – Polskę z Estonią, historię z turystyką.
W czasach, kiedy coraz częściej podróże ograniczają się do selfie na tle zabytków, Osip-Pokrywka proponuje podróż w głąb – do sensu, do pamięci i tożsamości. Dla miłośników historii, kultury i podróży to pozycja obowiązkowa, a dla wszystkich innych – szansa, by przekonać się, że nawet w dalekim zakątku Morza Bałtyckiego można odnaleźć ślady polskiej historii. Polecam uwadze i zachęcam do lektury.