Monika Szewczyk-Wittek – „Jedyne. Nieopowiedziane historie polskich fotografek” – recenzja i ocena

opublikowano: 2021-12-20 11:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Dziesięć rozmów z polskimi fotografkami, w których bohaterki zdradzają kulisy swojego zawodu. Jak pracowało się kobietom w zdominowanym przez mężczyzn zawodzie w latach 70., 80. i 90.?
REKLAMA

Monika Szewczyk-Wittek – „Jedyne. Nieopowiedziane historie polskich fotografek” – recenzja i ocena

Monika Szewczyk-Wittek
„Jedyne. Nieopowiedziane historie polskich fotografek”
nasza ocena:
9/10
cena:
Wydawca:
Dom Spotkań z Historią
Rok wydania:
2021
Okładka:
twarda
Liczba stron:
292
Format:
155 x 225 [mm]
ISBN:
978-83-66068-33-9
EAN:
9788366068339

Autorką książki „Jedyne. Niedopowiedziane historie polskich fotografek” jest Monika Szewczyk-Wittek, zawodowo zajmująca się od lat fotografią, była między innymi fotoedytorką oraz kuratorką. Od dawna popularyzuje polską fotografię poprzez artykuły, wywiady z fotografami, projekt „Wszyscy jesteśmy fotografami”, digitalizację zbiorów teatru TR Warszawa, czy wykłady na Uniwersytecie Warszawskim. W toku swojej wieloletniej pracy poznała prace wielu fotografów, ale uderzyło ją, jak niewiele w tym gronie było kobiet. Dlatego postanowiła napisać książkę, w której przedstawia dziesięć polskich fotografek, do rozmowy zapraszając kobiety, które zaczynały pracę w okresie od początku lat 70. do połowy lat 90.

W rozmowach poznajemy Annę Beata Bohdziewicz, Annę Brzezińską, Iwonę Burdzanowską, Joannę Helander, Marzenę Hmielewicz, Annę Michalak-Pawłowską, Annę Musiałówną, Annę Pietuszko-Wdowińską, Agnieszkę Sadowską i Maję Sokołowską. Bohaterki opowiadają o kulisach swojej pracy, powodach i okolicznościach obrania takiej drogi zawodowej, ulubionych tematach i trudnościach z jakimi musiały się mierzyć. Zajmowały się różnymi rodzajami fotografiami, reportażami, tematyką społeczną i polityczną, fotografią artystyczną i naukową, a także sportową. Każda z nich niewątpliwie osiągnęła sukces, publikując swoje zdjęcia w najważniejszych polskich i zagranicznych gazetach, obejmując wysokie stanowiska w redakcjach, prezentując dzieła na wystawach.

Rozmowy są bardzo zindywidualizowane, poruszają oczywiście pewne wspólne wątki, różnią się jednak znacznie od siebie, niektóre są dłuższe i bardziej pogłębione, można nawet powiedzieć intymne, inne krótsze, w bardziej zwięzły sposób przedstawiające losy bohaterek. We wszystkich poznajemy okoliczności rozpoczęcia przez nie pracy jako fotografki, motywy, jakimi się kierowały, przebieg ich karier, najważniejsze momenty, dowiadujemy się również czym zajmują się obecnie, czy dalej fotografują lub zajmują się fotografią w innym kontekście. Bohaterki zaczynały pracę w czasach, w których zawód ten wyglądał zupełnie inaczej niż obecnie, lata 70. i 80. były swego rodzaju złotym okresem dla fotografii w Polsce, zwłaszcza reportażowej i politycznej, ze względu na sytuację w kraju i towarzyszące jej wydarzenia.

Anna Pietuszko-Wdowińska i Anna Beata Bohdziewicz pracowały jako fotoreporterki dla „Solidarności”, utrwalały więc na kliszach najważniejsze historyczne momenty lat 80. Nie wszystkie fotografki obierały jednak te drogę, wiele z nich tworzyło zaangażowane społecznie reportaże, podróżowały po świecie, poświęcały się fotografii artystycznej, pracowały w laboratoriach oraz gazetach sportowych, pokazując jak szerokim spektrum fotografii zajmowały się wówczas kobiety.

REKLAMA

Jednym z ważniejszych zagadnień poruszanych w książce jest kwestia małej ilości kobiet pracujących w tym zawodzie. Autorka dopytuje swoje rozmówczynie o inne znane im fotografki tamtych czasów, przede wszystkim jednak pragnie się dowiedzieć jak pracowało się bohaterkom w świecie zdominowanym przez mężczyzn, czy traktowano je inaczej, czy musiały przepychać się łokciami, żeby zdobyć najlepsze ujęcie. Ważny dla opowieści każdej z bohaterek jest także kontekst czasowy, nie tylko związany z wydarzeniami w kraju, ale także warunkami życia, brakiem odpowiednich narzędzi do pracy, kombinowaniem jak załatwić odpowiednie pozwolenia. Zarówno autorka jak i jej rozmówczynie zawodowo zajmują się fotografią od wielu lat, w związku z tym bardzo często poruszane są aspekty techniczne, od rodzajów aparatów, przez ulubione sposoby kadrowania, obiektywy, po wywoływanie zdjęć, które nierzadko odbywało się w mieszkaniach, w których same tworzyły ciemnie. Techniczne dywagacje mogą na pewno być gratką dla wszystkich bardziej zainteresowanych procesem powstawania fotografii, a nie tylko jej efektem końcowym, który w książce także często mamy okazję poznać dzięki wielu reprodukcjom pokazującym prace bohaterek. Autentyczne fotografie, które wyszły spod ich rąk pozwalają zobrazować jak różniły się rodzaje fotografii uprawiane przez przedstawione kobiety.

„Jedyne. Niedopowiedziane historie polskich fotografek” to zdecydowanie ciekawa lektura, a to za sprawą nietuzinkowych bohaterek, których historie poznajemy poprzez rozmowy prowadzone przez specjalistkę w dziedzinie fotografii. Książka godna polecenia nie tylko miłośnikom fotografii, myślę, że każdy z dużą dozą przyjemności zagłębi się w realia pracy polskich fotografek w minionych dekadach. Pozostaje mieć nadzieję, że publikacja, jak mówi tytuł, przedstawia niedopowiedziane historie i poznamy ich w przyszłości jeszcze więcej.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Moniki Szewczyk-Wittek „Jedyne. Nieopowiedziane historie polskich fotografek” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Iwona Szymichowska
Absolwentka historii sztuki i studentka filologii germańskiej. Interesuje się sztuką dawną oraz popkulturą.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone