Muzeum Utracone, czyli historia w animacji z XXI wieku

opublikowano: 2015-05-29 11:35
wolna licencja
poleć artykuł:
Nie byłoby tego felietonu gdyby nie przypadek. I właśnie przypadkowość całego zajścia wydaje się najbardziej frapująca i napawająca niepokojem. A chodzi przecież o ważny temat losów polskich dzieł kultury zaginionych w czasie ostatniej wojny...
REKLAMA

Zdarzyło się, że w weekend, w którym przez Polskę przechodziła nazwana Nocą Muzeów fala zainteresowania kulturą, kiedy to rzesze ludzi przewieją się przez różnorakie placówki muzealne, bawiłem poza Warszawą. Miejsce jest mnie istotne – ważne jest to, co udało mi się zobaczyć w jednym z muzealnych obiektów, umieszczonym nieco na uboczu, gdzie mało który ze zwiedzających miał okazje skierować swoje kroki.

Akurat w moim wypadku, reguła nie miała racji bytu i zaszedłem do sali w której „coś” wyświetlano. Po chwili to „coś” okazało się jednym z przedziwniejszych rzeczy jaką dane mi było obejrzeć i jednocześnie jednym z najciekawszych sposobów prezentowania polskiej historii.

Noc Muzeów w Szczecinie w 2009 r. (fot. Mateusz War., opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa–na tych samych warunkach 3.0 niezlokalizowana).

Tu muszę poczynić przypis. Wychowałem się na Monty Pythonie, „The Fast Show”, Gombrowiczu i kilku innych dobrach kultury, które świat przedstawiają w formie dalekiej od realizmu i prostego przedstawiania rzeczywistości. Pisze to nie po to, aby pochwalić się specyficznym gustem, a dlatego, by wytłumaczyć mój zachwyt nad obejrzaną animacją i jednocześnie uprzedzić czytelników. Możliwe, że nie będziecie podzielać mojego zachwytu.

Ale ad rem : w majową noc emitowano animację przygotowaną przez Muzeum Utracone, czyli wirtualną placówkę, która zajmuje się dokumentowaniem i prezentowaniem dzieł sztuki utraconych przez Polskę w burzliwych czasach II wojny światowej. Animacje muzeum przygotowuje od 2010 roku, zazwyczaj stoją one na niezwykle wysokim jak na polskie warunki poziomie artystycznym, zdecydowanie nadążającym za duchem czasów. Nie mają one nic wspólnego z pogadankami pana profesora, które służą jako alternatywa dla mieszanki lorafenu z wódką. Przeciwnie – Muzeum Utracone robi rzeczy nowoczesne i jak najbardziej na czasie.

I chociaż zawsze ich animacje stały na wysokim poziomie, jednak w roku 2015 przeszli samych siebie. Wyobraźcie sobie czytelnicy niepokojącą animację w stylu lat 70., ze statyczną muzyką przepełnioną fantastycznymi grafikami symbolizującymi raczej niż przedstawiającymi przedmioty, opowiadającą o odzyskiwaniu zrabowanych przez nazistów dzieł sztuki.

Animacja opowiada o misji porucznika Bohdana Urbanowicza, żołnierza AK i malarza, który tuż po wojnie udał się ze specjalną misją do zamku Fischhorn, aby uratować polskie dzieła sztuki. Przy czym całość wyprawy Urbanowicza (kryjącego się za postacią rycerza na koniu) została zachowana w stylu starych gier, a mówiąc dokładnie w konwencji Mario Bros (co zostało zresztą zaznaczone na końcu materiału). W toku animacji pojawiają się najważniejsze postacie związane z dramatem polskiego dziedzictwa i dramatycznych prób jego ratowania, między innymi Karol Estraicher w postaci niedźwiedzia, Leon Kuczkowski jako jeleń, czy zamek Fischhorn przedstawiony jako składowisko luf armatnich. Interpretację graficzną historii dokonała Marta Ignerska, przed którą z szacunkiem ściągam kapelusz.

Wśród Polaków świadomość strat jakie poniosła polska kultura w czasie II wojny światowej cały czas jest niewielka. Pewne, wcale nie małe, zasługi ma Zygmunt Miłoszewski, który w swoim Bezcennym opisał historię odzyskiwania Portretu młodzieńca Rafaela. Niemniej wiedza jest cały czas mała lub wręcz żadna. Muzeum Utracone robi co może i miejmy nadzieje, że będzie to robić dalej. Szkoda, że ich projekty przechodzą nieco bez echa i bardzo łatwo je przegapić.

A oto rzeczony film dla tych, którzy mają pół godziny wolnego czasu:

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

POLECAMY

Jesteśmy darmowym portalem, którego utrzymanie dużo kosztuje. Jako medium niezależne pozyskujemy środki na nasze utrzymanie od reklamodawców lub Czytelników. Nie prosimy o wiele - gdyby każda czytająca nas Osoba podarowała nam 10 zł, to starczyłoby to nam na rok bardzo wytężonej działalności i nowych inicjatyw. Okazuje się jednak, że do tej pory wsparło nas zaledwie 0,0002% naszych Czytelników. Dowiedz się, jak możesz nam pomóc!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Rzewuski
Absolwent filozofii i historii Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant na Wydziale Filozofii i Socjologii UW. Publikował w „Uważam Rze Historia”, „Newsweek Historia”, „Pamięć.pl”, „Rzeczpospolitej”, „Teologii Politycznej co Miesiąc”, „Filozofuj”, „Do Rzeczy” oraz „Plus Minus”. Tajny współpracownik kwartalnika „F. Lux” i portalu Rebelya.pl. Wielki fan twórczości Bacha oraz wielbiciel Jacka Kaczmarskiego i Iron Maiden.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone