„Narcos” – recenzja i ocena serialu

opublikowano: 2020-03-27 14:20
wolna licencja
poleć artykuł:
Tą historią żyły miliony. O Pablo Escobarze napisano już w zasadzie wszystko. Wiemy, że miał majątek szacowany na 30 miliardów dolarów, że był posłem do kolumbijskiego kongresu, że na jego rozkaz zamordowano kilka tysięcy osób, że odsiedział wyrok w luksusowym więzieniu, które sam wybudował i dobrał do niego „strażników”. Równie szokujących faktów z życia założyciela kartelu z Medellin można wymienić znacznie więcej. Możemy poznać je oglądając serial „Narcos”.
REKLAMA

„Narcos” – recenzja i ocena serialu

„Narcos”
nasza ocena:
9.5/10
Tytuł oryginalny:
„Narcos”
Premiera:
28 sierpnia 2015
Gatunek:
serial kryminalny
Kraj produkcji:
Stany Zjednoczone
Produkcja:
Gaumont International Television dla platformy Netflix
Czas:
43-60 minut

Plata o plomo o… Netflix

„Narcos” to jedna z flagowych produkcji amerykańskiego serwisu streamingowego Netflix. Serial opowiada opartą na faktach historię kolumbijskich karteli narkotykowych, które działały w dwóch potężnych ośrodkach – Medellin i Cali. Z tym pierwszym wiąże się postać Pablo Escobara, niezwykle medialnego przestępcy o wielu twarzach. Człowieka, który wywrócił życie w Kolumbii do góry nogami. Dwa pierwsze sezony opowiadają historię ekspansji i upadku prowadzonej przez niego organizacji. Ostatni sezon przedstawia losy braci Orejuela i kierowanego przez nich kartelu z Cali. Obu kartelom depczą po piętach amerykańscy agenci DEA i to ich postaci spajają wszystkie części. „Narcos” to temat zamknięty, a pojawiające się nowe sezony mają charakter spin-offów, zatem śmiało możemy przedstawić recenzję trzech sezonów oryginalnej serii.

„Narcos”, serial Netflixa (domena publiczna)

„Narcos” – najlepszy w swojej klasie

Fabułę serialu napisało samo życie i trudno o większy dreszczowiec. Momentami na ekranie oglądamy rzeczy tak niedorzeczne, że łatwo uznać je za wybujałą fantazję twórców, jednak w absolutnej większości są to historie prawdziwe.

W roli głównej jako Pablo Escobara zobaczymy Wagnera Mourę. Taki wybór był nieoczywisty i wiązał się z pewnym ryzykiem – Moura to aktor brazylijski, który przed rozpoczęciem zdjęć do serialu nie znał dobrze języka hiszpańskiego. Oprócz dobrej roli w filmie „Elitarni” (2007) i drugoplanowej w „Elizjum” (2013) nie miał na koncie bardziej znanych i kasowych produkcji. Ryzyko jednak się opłaciło. Moura jako Escobar jest szalenie przekonujący. Szybko opanował język hiszpański i przytył aż 18 kilogramów, by upodobnić się do granej postaci. Jego gesty i sposób poruszania się są nie do podrobienia. Potrafi zagrać czarny charakter tak, by widz wciąż chciał go oglądać.

Pierwszoplanowe postaci serialu „Narcos” to także amerykańscy agenci DEA, Steve Murphy (Boyd Holbrook) i Javier Peña (Pedro Pascal). Pierwszy to bardzo ambitny, porywczy i charyzmatyczny romantyk, można powiedzieć kinowy archetyp policjanta. Javier Peña to także agent bezgranicznie oddany ideałom, choć jednak dużo bardziej powściągliwy. Ciekawym rozwiązaniem jest wprowadzenie narracji z tzw. offu. W pierwszych dwóch sezonach jest to głos detektywa Steve’a Murhpy’ego, w trzecim – Javiera Peñy. Narrator zna koniec historii, dopowiada to, czego nie widać na ekranie, wyjaśnia to, co może być źle rozumiane. To udany zabieg, a wykorzystanie podczas wstawek narracyjnych materiałów archiwalnych okazało się strzałem w dziesiątkę.

Także aktorom drugoplanowym „Narcos” należą się słowa uznania. Alberto Ammann w roli Pacho Herrery jest tajemniczy, przerażający i niezwykle charyzmatyczny. Również Maurice Compte jako fikcyjny generał Horacio Carrillo (postać inspirowana Hugo Martinezem) rewelacyjnie i przekonująco uosabia wszystkie cechy nieprzekupnego wojskowego, który poświęcił swoje życie służbie.

Pierwsze dwa sezony to ciągła jazda bez trzymanki i niekończący się spacer po linie. Akcja jest bardzo dynamiczna, pełna dramatycznych zwrotów, brutalnych egzekucji, widowiskowych efektów specjalnych, ale i subtelnych niedomówień. Poznajemy życie Pablo Escobara i pracę wysłanych by z nim walczyć agentów DEA.

REKLAMA

W trzecim sezonie punkt ciężkości przeniesiono na nie-gangstera. Jednym z głównych bohaterów jest Jorge Salcedo (Matias Varela) i to wokół niego koncentruje się akcja. Podobnie jak w przypadku Wagnera Moury, wybór Vareli można uznać za ryzykowny – znów jedną z głównych ról obsadza obcokrajowiec (tym razem Szwed hiszpańskiego pochodzenia). Akcja skupia się wyłącznie na działalności kartelu z Cali. To już całkiem inny temperament, inne postaci, inna temperatura wydarzeń, choć wciąż bardzo wysoki poziom. Salcedo jest szefem ochrony kartelu z Cali i od pewnego czasu planuje wycofanie się z branży, ale jak wiadomo z takiego biznesu nie da się po prostu wyjść…

Kolumbia przedstawiona w serialu to kraj walczący z wieloma problemami, dla których dopiero zwieńczeniem był narkoterroryzm. Zbrojne bojówki FARC, skorumpowani politycy, powszechna bieda – wizja amerykańskiej demokracji jest tam szalenie odległa i ten kontrast doskonale widać w postawach agentów DEA. W tym sensie „Narcos” niesie także konkretne przesłanie dotyczące postaw społecznych i systemów politycznych, choć zaznaczyć należy, że dzieje się to „przy okazji” historii walki USA z kartelami narkotykowymi.

Pochwalić należy zdjęcia. Szerokie kadry płynnie przechodzą do przejmujących zbliżeń, puste przestrzenie z jednym tylko bohaterem są niezwykle wymowne. Reżyser wie, jak wydobyć emocje z pozornie prostych scen. Samotność, zmęczenie, rozczarowanie, bezradność, złość, panika – zaprezentowanie tak silnych stanów emocjonalnych na ekranie jest wyzwaniem dla całej ekipy filmowej, w serialu udało się to świetnie.

Kolejnym atutem „Narcos” jest jego udźwiękowienie. Zarówno dialogi jak i dźwięki towarzyszące słychać wyraźnie, zaś muzyka buduje kapitalny klimat. Na osobną pochwałę zasługuje temat przewodni serialu, czyli utwór „Tuyo” brazylijskiego muzyka Rodrigo Amarante. To jeden z najlepiej dobranych i najbardziej klimatycznych theme songów w historii.

„Narcos” – serial idealny?

Serial został obsypany nagrodami (m.in. nominacja do Złotych Globów, Emmy i nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej oraz nagroda Golden Trailer Awards) i zyskał uznanie krytyków oraz widzów na całym świecie. Co ciekawe znacznie chłodniej przyjęto go w samej Kolumbii, gdzie problem karteli narkotykowych to przykry i drażniący temat dla mieszkańców, którzy pragną zostawić ten krwawy czas za sobą. Dodatkowo wiele osób zwracało uwagę na nieudolną próbę naśladowania kolumbijskiego akcentu przez aktorów. Dla polskich odbiorców nie będzie miało to raczej większego znaczenia, choć można spotkać się z opiniami, że akcent Escobara granego przez Mourę pasuje jak dialekt południowoamerykański w ustach Sherlocka Holmesa.

„Narcos” wybiela także działalność Stanów Zjednoczonych, a agenci DEA pokazywani są jako ludzie niemal bez skazy, którzy samodzielnie rozpracowują cały mechanizm przestępczości narkotykowej. To wizja nieco zbyt naiwna i romantyczna.

Dla kogo „Narcos”?

Mimo pewnych, drobnych mankamentów serial jest wyjątkowy właściwie na każdej płaszczyźnie. Po raz pierwszy historię wojny mafii narkotykowych z kolumbijskim społeczeństwem zaprezentowano w sposób tak przekonujący i emocjonujący. To serial, który polecam wszystkim pełnoletnim miłośnikom mocnego kina.

Polecamy e-book Marcina Winkowskiego – „Gdy Polacy nosili dredy. Kołtun – historia prawdziwa”

Marcin Winkowski
„Gdy Polacy nosili dredy. Kołtun – historia prawdziwa”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
108
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-28-0
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Jakub Jagodziński
Redaktor portalu Histmag.org. Doktor nauk humanistycznych w zakresie archeologii. Mediewista, etnolog i antropolog kultury. Pracownik Działu Naukowego Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Autor artykułów naukowych i monografii: „Goście, kupcy, osadnicy. Kontakty Słowian Zachodnich i Skandynawów w epoce wikingów”. Miłośnik podróżowania, odwiedził 40 państw na pięciu kontynentach.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone