Niemcy pokonane? Wojna prewencyjna w polskiej koncepcji
Zobacz też: 1 września 1939 roku i kampania wrześniowa - jak Niemcy zaatakowały Polskę?
Sytuacja Polski na arenie międzynarodowej, a ewentualna wojna prewencyjna
Odrodzona Rzeczpospolita znalazła się w okresie międzywojennym w dość nieciekawej sytuacji geopolitycznej: maksymalne rozciągnięcie granic, brak poparcia mocarstw zachodnich, nieprzyjazne państwa wokół - jawna antypatia Niemiec, konflikt z Litwą, potężny i niebezpieczny sąsiad wschodni, niezbyt przychylne nastawienie Czechosłowacji. Dodajmy do tego brak jakiegokolwiek sojusznika na granicy zachodniej, południowej i wschodniej, jeśli nie liczyć Łotwy i Rumunii (wspólne granice tworzyły jednak zaledwie 8% całości naszych granic).
Kolejne lata nie przynosiły nadziei na poprawę sytuacji. Wręcz przeciwnie – nasze położenie pogarszało się niemal z dnia na dzień. Tę sytuację międzynarodową w pewien sposób obrazują wydarzenia z października 1928 roku, kiedy to Niemcy zagwarantowały nienaruszalność granic z Belgią i Francją ustalonych w traktacie wersalskim. We wspomnianym porozumieniu nie było jednak ani słowa nt. granic niemiecko–polskich, co w praktyce stanowiło ciche przyzwolenie na ewentualną rewizję wschodnich granic Niemiec w przyszłości.
Józef Piłsudski doskonale zdawał sobie sprawę z niekorzystnego położenia Polski na arenie międzynarodowej, dlatego też postanowił prowadzić śmiałą politykę, którą określa się czasem jako „dążenie do zdystansowania Niemiec w celu stłumienia narastającego rewizjonizmu i militaryzmu”. Prowadzenie takiej polityki było jednak możliwe dopiero po uprzednim unormowaniu stosunków polsko–radzieckich, co ostatecznie nastąpiło w lipcu 1932 roku, kiedy obydwa państwa podpisały układ o nieagresji. Był to wynik długoletnich działań polskich dyplomatów, które swój początek miały jeszcze w 1924 roku, w momencie nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy obydwoma krajami.
Tymczasem stosunki polsko–niemieckie w zasadzie od momentu podpisania Traktatu Wersalskiego były stale napięte, a nasz zachodni sąsiad na przemian stosował naciski polityczne i gospodarcze. Jednak gdy stosunki polsko–radzieckie uległy ociepleniu, Niemcy zmienili taktykę - ostrą walkę rewizjonistyczną przekształcono na delikatnie prowadzoną politykę restrykcji, która miała prowadzić izolacji Polski na arenie międzynarodowej. Wiadomo było, ze wielkie mocarstwa nie są skłonne twardo stać na straży polskich interesów, istniało więc duże prawdopodobieństwo, że dla własnego spokoju i bezpieczeństwa zezwolą w końcu na rewizję granicy niemiecko–polskiej.
Incydenty
Nie po to jednak Piłsudski dbał o polskie interesy na wchodzie, aby teraz biernie przyglądać się niekorzystnemu rozwojowi sytuacji na zachodzie. Pierwszym przejawem jego bezkompromisowej polityki wobec Niemiec była akcja wprowadzenia ORP „Wicher” do portu gdańskiego wraz z przybyciem tam statków brytyjskich. W 1932 roku wygasała umowa polsko–niemiecka o tzw. port d’attache na mocy której Polacy mieli prawo i przywilej witania w Gdańsku delegacji zagranicznych. Korzystając z okazji Piłsudski postanowił wysondować postawę Niemców i ich zdeterminowanie do obrony własnych interesów w Gdańsku. Senat Wolnego Miasta odmówił odnowienia polsko–niemieckiej umowy. Tymczasem do gdańskiego portu zmierzały okręty brytyjskiej marynarki wojennej. W tej sytuacji dowódca polskiej jednostki otrzymał rozkaz wpłynięcia do portu gdańskiego i w razie jakiejkolwiek nieprzychylnej reakcji ostrzelania najbliższego budynku administracji niemieckiej. Do wymiany ognia nie doszło, a Niemcy nie zareagowali na polską prowokację. Może to świadczyć o tym, że nie czuli się jeszcze wówczas na tyle silni, aby prowadzić twardą, zdecydowaną politykę wobec Polaków. To z pozoru błahe wydarzenie było demonstracją o potrójnym charakterze: ostrzeżenia dla Niemiec i skłonienie ich do rozmów z Polską, groźby wobec Senatu Wolnego Miasta Gdańska, który prowadził antypolską politykę, jak również demonstracji skierowanej pod adresem Ligi Narodów, a w szczególności jej Wysokiego Komisarza, który doradzał Polakom zrzeczenia się praw do Gdańska. W wyniku całej akcji doszło do odnowienia umowy o port d’attache.
Nie był to jednak jedyny incydent wywołany przez Piłsudskiego. Rok później, w lutym 1933 roku, senat gdański podjął uchwałę o likwidacji policji portowej i przejęciu jej obowiązków przez niemieckojęzyczną policję miejską. Polska reakcja była natychmiastowa. 6 marca 1933 roku do Westerplatte przybił transportowiec „Willa” z batalionem piechoty morskiej na pokładzie, który został użyty do wzmocnienia placówki. 14 marca polski dodatkowy oddział został co prawda wycofany z Westerplatte, stało się to jednak dopiero po odwołaniu przez Senat Wolnego Miasta Gdańska uchwały o policji portowej.
Wojna prewencyjna – przygotowania wojenne?
Sprawa domniemanej wojny najprawdopodobniej wypłynęła w marcu 1933 roku. Był to okres, w którym toczyły się negocjacje w sprawie podpisania tzw. paktu czterech, które zainicjował Mussolini. Pakt miał objąć Włochy, Niemcy, Wielką Brytanię oraz Francję i znacząco zmieniłby układ sił na arenie międzynarodowej. Przede wszystkim, osłabiłby znaczenie Ligi Narodów, ponieważ najważniejsze decyzje w sprawach europejskich zapadałyby w ścisłym gronie mocarstw. Byłby też zagrożeniem dla państw wschodnich, bo oczywiste było, że wspólne interesy będą załatwiane kosztem słabszych podmiotów (choćby Polski). Jednocześnie jednak wiązałby w pewien sposób Niemcy, które odtąd musiałyby liczyć się z trzema pozostałymi partnerami. Ponieważ Hitler zwlekał z decyzją o przystąpienia do Paktu, Mussolini najprawdopodobniej postraszył go, przekazując informację o rzekomej wojnie prewencyjnej jaką Francja szykuje w porozumieniu z Polską przeciw Niemcom.
Polecamy e-book: Paweł Rzewuski – „Wielcy zapomniani dwudziestolecia”
W Berlinie bardzo szybko uznano, że wspomniane już wzmocnienie placówki na Westerplatte to jeden z przejawów nadchodzącej interwencji, a sama wojna prewencyjna Francji i Polski przeciw Niemcom jest bardzo prawdopodobna. Wskazywało na to szereg wydarzeń, które stworzyły atmosferę niepewności w Berlinie. W załączniku do tajnego raportu posła Hansa Adolfa von Moltke do Ministra Spraw Zagranicznych Rzeszy z dn. 29 kwietnia 1933 roku dotyczącego wojny prewencyjnej czytamy:
I. Podczas kilku ostatnich miesięcy przemysł wojenny Polski podwyższył swoją produkcję o blisko 100 procent. Ze wszystkich stron Polski nadchodzą sprawozdania o dużych zamówieniach na motory lotnicze, amunicję, kuchnie polowe, ekwipunek przeciwgazowy, o zapasach zboża gromadzonych w magazynach itd. Obecnie komisja polska pertraktuje we Francji ze Schneider-Creuzot w sprawie dostawy dział dla ciężkiej artylerii i do obrony przeciwlotniczej.
II. Na okres od końca kwietnia do połowy września powołano w bieżącym roku sześć roczników oficerów rezerwy i podchorążych, podczas gdy poprzednio nie powoływano nigdy więcej aniżeli dwa lub trzy roczniki i to na sześciotygodniowe ćwiczenia w okresie od połowy czerwca do połowy września.
III. Ministerstwo Spraw Wojskowych wezwało roczniki 1913, 1914 i 1915, które nie były jeszcze zobowiązane do zarejestrowania się do służby wojskowej, aby uczyniły to dobrowolnie.
IV. Od końca ubiegłego roku przekazano przysposobienie wojskowe młodzieży pod dowództwo oficerów liniowych. Podobnie jak Związek Strzelecki, który organizuje przeważnie wielu byłych żołnierzy, również młodzież ćwiczy się w użyciu karabinów ręcznych, maszynowych oraz w użyciu artylerii.
V. W DOK Poznań, Toruń i Łódź rezerwistów, których miano zwolnić 1 marca, zatrzymano w ich jednostkach na 6 tygodni ponad ich normalny okres służby.
VI. W związku z zajęciem Westerplatte zarządzono tymczasową koncentrację mniejszych jednostek wszystkich broni i służb na północnym cyplu korytarza.
VII. W związku z uroczystościami w Wilnie 22 kwietnia około 30 tys. żołnierzy skoncentrowano tam, a mianowicie 7 pułków piechoty, 4 pułki kawalerii i 4 pułki artylerii, które jednak, o ile tutaj wiadomo, zostały już odesłane do swoich garnizonów.
Jak widać, Niemcy mieli wszelkie podstawy, aby obawiać się ewentualnej interwencji polsko–francuskiej. Powstaje jednak pytanie – czy taka interwencja naprawdę miała mieć miejsce?
Bluff Piłsudskiego?
Samo zagadnienie wojny prewencyjnej możemy podzielić na dwa okresy: marzec–maj oraz październik 1933 roku. Początkowo Piłsudski był chyba zaskoczony nie mniej od Hitlera informacją, że szykuje się do wojny. Jednak kiedy obawy Niemców wzrastały, postanowił wykorzystać sytuację. Zaczął podejmować działania o których wspominał von Moltke w swoim tajnym raporcie. Podtrzymanie gorącej atmosfery było bardzo korzystne, gdyż pozwalało na sondaż polityczny. Miał on wykazać m.in. czy Niemcy boją się obecnie wojny i ewentualnie gotowi są podjąć walkę, a także jakie jest zdeterminowanie naszego francuskiego sojusznika na wypadek ewentualnego konfliktu polsko–niemieckiego. Sondaż ten nie wypadł pomyślnie: po pierwsze – pewne było, że prędzej czy później dojdzie do konfliktu polsko–niemieckiego o ziemie; po drugie – Polska będzie w przyszłym konflikcie raczej osamotniona.
W tym przekonaniu utwierdziła Polaków również misja pisarza i byłego adiutanta marszałka Ferdynanda Focha Ludwika Hieronima Morstina, który na jesieni 1933 roku został wysłany do Francji. Miał on wysondować Paryż i uzyskać odpowiedzi na dwa pytania pytań: 1) Czy w sytuacji zaatakowania Polski przez Niemcy Francja ogłosi mobilizację? 2) Czy nad granicę niemiecką w takim wypadku będzie skierowana całość sił francuskich? Na obydwa pytania polski wysłannik uzyskał odpowiedź negatywną: „na wypadek zaatakowania Polski przez Niemcy Francja nie zarządzi ogólnej mobilizacji i nie wystawi swoich sił na granicy Niemiec”.
Po maju 1933 roku sprawa ewentualnego konfliktu polsko–niemieckiego jakby nieco przycichła, jednak obawa przed polską wojną prewencyjną powróciła do Berlina jak bumerang już jesienią. 28 września 1933 roku na forum Ligi Narodów przedstawiono nowy projekt planu rozbrojeniowego. Niemcy z oburzeniem dali do zrozumienia, że nowa forma rozbrojenia jest dla nich nie do przyjęcia, po czym 6 października rząd niemiecki odrzucił nowy projekt traktatu w tej sprawie. Atmosfera stała się napięta. Tak się złożyło, że tego samego dnia przypadały obchody 250 rocznicy bitwy pod Wiedniem na błoniach krakowskich. 14 października Niemcy wycofują się z konferencji rozbrojeniowej, a 2 dni później także z Ligi Narodów, która okazuje się wobec ich poczynań bezsilna. Piłsudski postanawia więc prowadzić swoją politykę wobec Niemiec bez oglądania się na Ligę Narodów i państwa zachodnie.
Jeszcze 6 października, wykorzystując krakowskie obchody rocznicy bitwy pod Wiedniem, Piłsudski przyjął kolejną „defiladę”. Złożyło się na nią 12 pułków kawalerii; ponadto w gotowość postawiono garnizony krakowski, śląski i wielkopolski. Warto przy tym pamiętać, że jest to rejon nadgraniczny, a „defilada” równie dobrze mogła być koncentracją wojsk przed ewentualnym uderzeniem na Niemcy. Piłsudski ponadto wręcz manifestacyjnie spotkał się z szefem Sztabu Głównego gen. Januszem Gąsiorowskim. Otrzymał on również przygotowanie raportu o stanie zbrojeń niemieckich i skonfrontowanie go z Francuzami. W tym celu do Polski przybył szef francuskiego II Oddziału Sztabu Generalnego – płk. Koetz. Do Paryża natomiast wysłano Morstina, o czy wspomniano wyżej.
Polecamy e-book Michała Przeperskiego „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”:
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Postawa Polski i jej gotowość do wszczęcia domniemanej wojny odniosła pożądany skutek. Niemcy, nieprzygotowane jeszcze wówczas do wojny, zaproponowały pokojowe uregulowanie polsko–niemieckich konfliktów. 15 listopada 1933 roku ambasador Lipski spotyka się z Hitlerem, który przejawia wybitnie ugodową postawę. W raporcie do polskiego MSZ Lipski napisał później:
Kanclerz stwierdza (…), że nie myśli o jakiejkolwiek zmianie drogą wojny. Wojny nigdy nic nie dały oprócz zniszczenia. On – kanclerz – był sam na wojnie (…). Kanclerz stwierdza, że tak jak do Francji, tak i do Polski nie ma żadnych agresywnych zamiarów i chce, by stosunki między tymi państwami ułożyły się przyjaźnie i pokojowo.
Ostatecznie wzajemne rozmowy polsko–niemieckie zakończyły się sukcesem na początku kolejnego roku: 26 stycznia 1934 r. Polska i Niemcy podpisały deklarację o niestosowaniu przemocy na kolejne dziesięć lat. Ponadto, dwa miesiące później podpisano układ handlowy, który formalnie zakończył wojnę celną z Niemcami; po roku natomiast podpisano polsko-niemiecką umowę gospodarczą.
Zrealizowano pierwszą część zadania: unormowano (przynajmniej chwilowo) stosunki z Niemcami. Teraz należało wykorzystać zdobyty czas na rozwinięcie gospodarki i dozbrojenie armii…
Niewiele mamy dokumentów, które choćby pośrednio mówiły o wojnie prewencyjnej i „planowanym” ataku na Niemcy. W zasadzie najlepszym źródłem jest w tym wypadku cytowany tajny raport polityczny ambasadora Hansa von Moltkego. Wynika z niego, że Niemcy z niepokojem patrzyli na rozwój wydarzeń w Polsce, jednak autor nie był do końca przekonany o możliwości polskiego ataku. W jednym z akapitów napisał wprost:
Trudno powiedzieć, ile z tego ma charakter rzeczywisty, a ile służy tylko jako bluff. W każdym jednak wypadku można powiedzieć, że rząd polski utrzymuje atmosferę, która daje przyczyny do obaw.
Historycy różnią się w poglądach na temat wojny prewencyjnej. Istnieje duża grupa, która wierzy w planowany atak na Niemcy. Myślę jednak, że należy opowiedzieć się po drugiej stronie i powiedzieć wprost: żadna wojna prewencyjna nie miała mieć miejsca. Całość polskich działań, poczynając od incydentu z „Wichrem”, był jedynie misterną grą prowadzoną przez Piłsudskiego. Był on doświadczonym graczem politycznym i zdawał sobie sprawę, że w pojedynkę Polska konfliktu by nie wygrała, zaś nasz zachodni sojusznik wcale nie pali się do walki. Miała ona na celu „utemperowanie” Niemców i zmuszenie do pokojowego ułożenia wzajemnych stosunków i taki też przyniosła skutek, dając Polakom czas na modernizację armii i rozwinięcie gospodarki.
Wybrana bibliografia:
- Źródła:
- Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918–1939. T. 1. 1918–1932, pod. red. T. Jędruszczak, Maria Nowak – Kiełbikowa, Warszawa 1989;
- Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918–1939. T. 2. 1932–1939, pod. red. T. Jędruszczak, Maria Nowak – Kiełbikowa, Warszawa 1989;
- Prawo międzynarodowe i historia dyplomatyczna. Wybór dokumentów, oprac. L. Gelberg, Warszawa 1954–1960, t. II;
- Tajny raport polityczny posła H. von Moltke do Ministra Spraw Zagranicznych Rzeszy w sprawie wojny prewencyjnej Polski przeciwko Niemcom z dn. 29 kwietnia 1933 roku, [w:] Lapter K., Pakt Piłsudski–Hitler. Polsko–niemiecka deklaracja o niestosowaniu przemocy z 26 stycznia 1934 roku, Warszawa 1962;
- Opracowania:
- Bergman A., Gdyby w 1933 roku usłuchano Józefa Piłsudskiego, „Kultura” nr. 5, Paryż 1949;
- Bułhak H., Polska–Francja. Z dziejów sojuszu 1933–1935, Warszawa 2000;
- Freier B., Jan Szembek i wojna prewencyjna 1933 roku, [w:] Prace Naukowe WSP w Częstochowie. Zesz. Hist. z.6: 2000, s. 137 – 142;
- Jędrzejewicz W., Sprawa wojny prewencyjnej z Niemcami w 1933 roku, [w:] „Zeszyty Historyczne”, Paryż 1966;
- Komarnicki T., Piłsudski a polityka wielkich mocarstw zachodnich, Londyn 1952;
- Korzecki A., Od Wersalu do września 1939: z tajnych frontów dyplomacji, Warszawa 1982;
- Kuźmiński T., Polska, Francja, Niemcy 1933–1935: z dziejów sojuszu polsko–francuskiego, Warszawa 1963;
- Morgenstern P., Wejście ORP „Wicher” do Gdańska, [w:] „Bellona” nr. 1., Londyn 1953;
- Pobóg–Malinowski Wł., Parę uwag o wojnie której nie było, [w:] „Kultura” nr 2., Paryż 1949;
- Serwatka T., Józef Piłsudski a Niemcy, Wrocław 1997;
- Studium planu strategicznego Polski przeciw Niemcom Kutrzeby i Mossora, oprac. Jabłonowski M., Stawecki P., Warszawa 1987.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/