Niezniszczalni. Reakcje działaczy gdańskiej piłki nożnej na nastroje polityczne po 1989 r.

opublikowano: 2009-06-11, 01:58
wolna licencja
W polskiej historii wpływ sytuacji politycznej na sport ma długie tradycje. Ostoja polskości w Wolnym Mieście Gdańsku, KKS „Gedania”, tłumaczone na język polityczny mecze Polaków z ZSRR czy działalność Polskiej Federacji Sportu w dekadzie Gierka – to tylko niektóre przykłady.
reklama

Zobacz też: Piłka nożna - historia mistrzostw, sukcesy Polaków i futbol a polityka

„Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania”

– te słowa pierwszego premiera III Rzeczpospolitej Polskiej Tadeusza Mazowieckiego położyły fundament pod odradzającą się po czterdziestu pięciu latach polską suwerenność. Exposé Mazowieckiego przede wszystkim kończyło kompromisem toczący się od sierpnia 1980 r. spór pomiędzy pragnącym wolności i niezależności społeczeństwem a sprawującą totalitarne rządy PZPR
. Zakończenie tego sporu pozwoliło na płynne, bezkrwawe przejście od systemu totalitarnego w pierwszą, embrionalną fazę demokracji. Jednak, obok wspomnianych pozytywów, słowa Mazowieckiego poruszyły wiele mechanizmów hamujących moralną i strukturalną odnowę państwa. Exposé premiera legitymizowało bowiem prowadzoną od jesieni 1986 r. politykę uwłaszczenia nomenklatury partyjnej PZPR
. W praktyce oznaczało to tylko nominalne, a nie personalne zmiany w najważniejszych instytucjach państwowych. I tak politycy skompromitowanej PZPR utworzyli jedną z sił demokratycznego parlamentu (SDRP), spora część funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa stanęła na straży konstytucyjnego porządku demokratycznej ojczyzny, służąc odtąd w Urzędzie Ochrony Państwa
, milicjanci wstąpili do Policji, a „wielu członków ORMO pracowało już w tworzonych na dużą skalę w 1990 r. firmach ochroniarskich i detektywistycznych”
.

reklama

Uwarunkowania polityczne wpłynęły na organizację innych dziedzin życia społecznego w odradzającej się Polsce. Jedną z nich był sport, a sztandarowy przykład reaktywacji „starych działaczy” w nowym systemie stanowił Polski Związek Piłki Nożnej oraz jego regionalne delegatury.

1989 i... nowy stary zarząd

Sygnał o rodzaju wprowadzanych w 1989 r. „zmian” do gdańskich działaczy piłkarskich przyszedł z Warszawy. Podczas sześćdziesiątego drugiego Walnego Zjazdu Polskiego Związku Piłki Nożnej (10–11 czerwca 1989 r.)

wybrano „nowe” władze polskiej piłki. Jak czytamy w księdze wydanej z okazji osiemdziesięciolecia istnienia PZPN: „Krytykowano powszechnie pracę dotychczasowego zarządu, ale do nowych władz wybrano w większości […] tych samych ludzi”
. Na stanowisku prezesa zarządu PZPN Jerzy Alojzy Domański zastąpił Zbigniewa Jabłońskiego. Domański urodził się 21 czerwca 1951 r. w Chorzowie. Z wykształcenia dziennikarz, absolwent Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego (1974 r.) i Instytutu Dziennikarstwa UW (1976 r.), swoją karierę w PZPN rozpoczął w 1977 r. W aparacie partyjnym PZPR działał w latach 1979–1985. Od 1985 do 1994 r. był redaktorem naczelnym „Sztandaru Młodych”, a następnie „Przeglądu Tygodniowego” (od 1994 r.) i „Przeglądu” (od 1999 r.). Prezesem PZPN pozostawał do 25 marca 1991 r. Próba powrotu na to stanowisko po czterech latach skończyła się dla niego porażką w wyborach z Marianem Dziurowiczem w lipcu 1995 r. Do działalności sportowej na szczeblu centralnym powrócił w 1999 r., kiedy został członkiem prezydium PZPN. Od 1991 r. Jerzy Domański jest również honorowym członkiem Związku. Z tak ukształtowanym życiorysem prezes Domański nie mógł stać się reformatorem polskiej piłki nożnej. W cytowanej już księdze wydanej z okazji jubileuszu PZPN o efektach pierwszych „po-okrągłostołowych” rządów w piłkarskiej centrali czytamy: „[…] w grudniu 1989 roku, akurat na tydzień przed rocznicą narodzin PZPN, umarła nazwa PRL i odrodziła się Rzeczpospolita […]. Nie szły jednak za tym reformy, jakich wymagała nowa epoka. Wiele zmieniało się w życiu rodaków, ale futbol zdawał się nie poddawać wiatrowi przemian”
.

reklama

Dymisja „in corporra”...

Abolicja ustrojowa wprowadzona przez rząd Mazowieckiego dotknęła również okręgowe związki piłkarskie. W publikacji Wiesława Wiki wydanej w 1995 r. czytamy: „Z końcem 1990 r. Zarząd Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Gdańsku podjął decyzję o podaniu się do dymisji «in corporra»[sic!]. Przyczyny tego kroku należy dopatrywać w następujących przesłankach:

  • powszechna krytyka wszelkich poczynań Związku,
  • oparcie Zarządu OZPN Gdańsk na aktywistach wywodzących się z szeregów PZPR i jej partii satelickich,
  • brak koncepcji funkcjonowania organizacji w warunkach transformacji ustrojowej,
  • osiągnięcie wieku emerytalnego przez wielu działaczy Związku,
  • potrzeba odmłodzenia gremiów kierowniczych Okręgu”
    .

„Nowy” zarząd wybrany został na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym, które odbyło się 27 marca 1991 r. W wyniku tajnego głosowania wybrano prezesa oraz dziesięciu członków zarządu GOZPN (Przewodniczący Okręgowego Kolegium Sędziów oraz Przewodniczący Rady Trenerów zostali wybrani do zarządu przez gremia sędziów i trenerów). Jak pisze Wika: „z poprzedniej ekipy we władzach GOZPN pozostali: J. Kubicki, E. Budziwojski, J. Krajewski, M. Dzidowski oraz E. Krauze”

. Kolokwialny zwrot „poprzednia ekipa” oznaczał zapewne ustępujące pod koniec 1990 r. władze GOZPN. Jednak w specyficznym okresie transformacji ustrojowej mógł się on też odnosić do wieloletnich pracowników aparatu partyjnego PZPR. Do takich należał wybrany do „nowego” zarządu mgr inż. Jerzy Brzezicki, członek PZPR od 26 sierpnia 1966 r. W opinii polecającej go do partii z 1950 r. można przeczytać, że „dał się poznać jako dobry pracownik, koleżeński. Pracował społecznie, brał czynny udział w życiu politycznym w swoim środowisku”
. Uwadze autora monografii poświęconej gdańskiemu OZPN uszły również dwa inne nazwiska, doskonale znane światkowi piłkarskiemu przed 1989 r.

reklama

Niezniszczalni działacze

Mianowicie członkiem zarządu wybranego w marcu 1991 r. został inż. Roman Drążek, poprzednio m.in. członek zarządu OKS wybrany na Konferencji Sprawozdawczo-Wyborczej Okręgowego Kolegium Sędziów 27 stycznia 1985 r.

Z kolei w komisji rewizyjnej, obok Edwarda Krauzego i Tomasza Panasiuka, zasiadał nestor pracy związkowej Edmund Gaca. W trakcie swojej kariery „Gaca przez ponad 30 lat prowadził spotkania piłkarskie jako arbiter. W 1950 r. rozpoczął działalność społeczną w Okręgowym Kolegium Sędziów. W latach 1980–1985 był przewodniczącym OKS GOZPN. Sprawował także funkcję wiceprzewodniczącego oraz czterokrotnie funkcję sekretarza organizacji sędziowskiej. Był także w toku swojej społecznej działalności referentem obsad, referentem szkolenia terenowego, referentem dyscypliny, członkiem komisji szkolenia oraz referentem odznaczeń. Łącznie w organizacji sędziowskiej udzielał się przez ponad 35 lat”
.

Przedstawicielem przed-transformacyjnej załogi był również kierownik biura GOZPN Jerzy Kacprzak. Jak czytamy w liście Edmunda Goleckiego dotyczącym nieprawidłowości w pomorskiej centrali piłkarskiej: „Kacprzak całe dorosłe życie był wykładowcą szkolenia ideologicznego w Marynarce Wojennej w Gdyni”

. Po przejściu Kacprzaka na emeryturę na stanowisku kierownika biura zastąpiła go Agnieszka Bednarska (1 lipca 1991 r.).

Na skutek zaprezentowanych posunięć kadrowych w trzynastoosobowym zarządzie gdańskiego OZPN ukonstytuowanym 27 marca 1991 r. znalazło się co najmniej 6 osób

, które aktywnie działały na wysokich szczeblach gdańskiej piłki przed 1989 r. Do reprezentantów ustępującej siły politycznej należy zaliczyć także Jerzego Brzezickiego. Również dwóch z trzech członków Komisji Rewizyjnej miało bogaty, przedtransformacyjny staż. Ludzie bez większego doświadczenia w starych strukturach zasiedli jedynie w Sądzie Koleżeńskim, o którym czytamy, że „należy do stosunkowo młodych organów władzy Gdańskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Brak wzmianek o jego działalności w fazie tworzenia związku i jego długiej historii. Do jego zadań należało:

reklama
  1. rozpoznawanie spraw członków okręgu, trenerów, instruktorów i działaczy piłkarskich, obwinionych o naruszenie norm etycznych lub nieprzestrzeganie uchwał, zarządzeń władz PZPN i GOZPN, które nie wiążą się bezpośrednio z ich uczestnictwem w zawodach piłkarskich;
  2. rozpoznawanie konfliktów między trenerami, instruktorami, sędziami, działaczami piłkarskimi, związanych z ich działalnością w okręgu”.

Warto również wspomnieć, że w latach 1991–1995 Sąd Koleżeński OZPN nie rozpatrywał żadnej sprawy.

W czasie trwania czteroletniej kadencji zarządu wybranego w marcu 1991 r. zaszły pewne zmiany kadrowe. Z różnych przyczyn odeszli Józef Czerwiński, Bolesław Żurawski, Mirosław Dzidowski, Jerzy Kubicki, Jerzy Brzezicki i Edward Budziwojski. Ich miejsce w zarządzie zajęli m.in.: Edmund Gaca, Agnieszka Bednarska, Andrzej Bussler oraz Jan Marchwiński. Ten ostatni w latach siedemdziesiątych był pierwszoligowym sędzią piłkarskim. Następnie w lutym 1981 r. został referentem administracyjno-gospodarczym Związku, by od 1985 r. przewodniczyć OKS.

reklama

Nazwiska działaczy zarządu podanego do dymisji w 1990 r. pojawiały się w pomorskich strukturach piłkarskich również w kolejnych latach. W zarządzie wybranym 26 lutego 1995 r. można spotkać nazwisko Gacy, Drążka czy Kacprzaka. Ostatnim akordem wprowadzanych przez lata „zmian” było zastąpienie na stanowisku prezesa GOZPN Wiki przez Henryka Klocka.

W ciągu lat zmieniła się również argumentacja przyczyn „transformacji” z 1990 r. Zmiana ta jest najbardziej czytelna, kiedy porównuje się dwie publikacje Wiki. W 1995 r. pisze on, że jedną z przyczyn ustąpienia w 1990 r. było „oparcie Zarządu OZPN Gdańsk na aktywistach wywodzących się z szeregów PZPR i jej partii satelickich”

. Dziesięć lat później zwrot o aktywistach partyjnych zastąpiony został niejasnym sformułowaniem o „wyschnięciu państwowych źródeł finansowania wojewódzkiej organizacji piłkarskiej”
. Na głęboki proces politycznych zmian, pomorska centrala piłkarska zareagowała więc jedynie stylistyczną korektą firmowanych przez siebie publikacji.

Władze gdańskiego OZPN wybrane na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym w dniu 27 marca 1991 r.

Zarząd:

  • dr Wiesław Wika – prezes GOZPN
  • mgr inż. Jerzy Brzezicki – wiceprezes ds. organizacyjno-sportowych
  • prof. dr hab. Jerzy Kubicki – wiceprezes ds. sędziowskich
  • Józef Kotowicz – wiceprezes ds. ekonomicznych
  • mgr Maciej Kowalczuk – sekretarz
  • inż. Zdzisław Waśniewski – członek
  • mgr Janusz Krajewski – członek
  • mgr Piotr Zieman – członek
  • mgr Józef Czerwiński – członek
  • mgr Edward Budziwojski – członek
  • inż. Roman Drążek – członek
  • major rezerwy Bolesław Żurawski – członek
  • Mirosław Dzidowski – członek

Komisja Rewizyjna:

  • Edward Krauze
  • Edmund Gaca
  • Tomasz Panasiuk

Sąd koleżeński:

  • Stanisław Mikołajczyk
  • Stanisław Tobieński
  • J. Lechman

Pogrubioną czcionką zaznaczono osoby, które aktywnie działały we władzach Związku, bądź w strukturach PZPR przed 1989 r.

Zobacz też

Bibliografia

Źródła:

  1. Archiwum Państwowe w Gdańsku (APG), Komitet Wojewódzki PZPR, 2683.
  2. List Edmunda Goleckiego dotyczący nieprawidłowości w Pomorskim Związku Piłki Nożnej, Malbork, 16 października 2008 r. (prywatne archiwum autora).

Prasa:

  1. Wiedziałem, że się uda, Tadeusz Mazowiecki w rozmowie z Teresą Torańską, „Gazeta Wyborcza”, 11 XI 2004.

Opracowania:

  1. Biliński H. i in., Polski Związek Piłki Nożnej: 80 lat, Katowice 2000.
  2. Dudek A., Reglamentowana rewolucja. Rozkład dyktatury komunistycznej w Polsce 1988–1990, Kraków 2004.
  3. Wika W., Piłka nożna na Wybrzeżu Gdańskim. 50 lat Gdańskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, Gdańsk 1995.
  4. Wika W., Ludzie pomorskiej piłki nożnej, Gdańsk 2004.
  5. Wika W., Z dziejów pomorskiej piłki nożnej, Gdańsk 2005.

Zredagował: Kamil Janicki

reklama
Komentarze
2009-06-13 18:39
Gość: Roman Sidorski
> Odpowiem pytaniem na pytanie : którego sortu trzeba być historykiem, żeby zaufać słowom polityka bez badania ich kontekstu? Jeśli zadałbyś sobie trud przeanalizowania składu i ruchów rządu Mazowieckiego, to zauważyłbyś, że nie tylko ponosił odpowiedzialność ( personalnie ) za \"hipotekę, którą dziedziczył\", ale także ostro się namęczył by \"okoliczności w których przyszło mu działać\" nie zmieniły się. Politykę Mazowieckiego i jego rządu można oceniać różnie, można się o nią spierać itd. Ale my tu mówimy o kilku konkretnych słowach, a nie całej polityce. Na temat tych słów z expose nie ma co dyskutować, one mają swój jednoznaczny sens. Można założyć, że Mazowiecki wówczas kłamał, można założyć, że kłamał w wywiadzie z Torańską, ale te cytowane słowa po prostu dotyczą czego innego (czego innego też dotyczyłoby kłamstwo) i to jednoznacznie wynika z nich samych. Ale rozłóżmy to co piszesz na czynniki pierwsze. 1. Mazowiecki legitymizował w swym expose uwłaszczenie nomenklatury, 2. Mazowiecki kłamał w swym expose, bo zapowiadał inną politykę niż w istocie prowadził... 3. ...a prowadził w istocie politykę legitymizacji. 4. Mazowiecki kłamał, że nie legitymizował. Czyli, używając słów o grubej linii, Mazowiecki kryptolegitymizował* (bo się do tego nie przyznawał) uwłaszczenie nomenklatury, kłamliwie opisując politykę własnego rządu, która również miałaby legitymizować uwłaszczenie nomenklatury. Mówiąc krótko - możesz mieć nawet słuszność, że polityka prowadzona przez rząd Mazowieckiego była polityką legitymizacji uwłaszczenia nomenklatury, ale oparcie tego wniosku na przesłance, jaką jest cytowane expose, jest błędne. > No to już jest problem wybujałej, lewicowej fantazji. (...) Myślałem, że moja ironia była tak prymitywna (nawet się jej trochę wstydzę), że nie da się jej odczytać na serio. Myliłem się, ale wyciągnąłem wnioski i w tym komentarzu zrezygnowałem z niej już całkowicie. Swoją drogą to nie \"wybujała lewicowa fantazja\" wymyśliła lustrację kilkuset tysięcy osób (na mocy pisowskiej ustawy), w tym członków kapituły Orderu Orła Białego, dyrektorów szkół niepublicznych oraz członków redakcji \"Histmaga\" (urodzonych przed 1974 rokiem). Nie lewicowa fantazja wymyśliła również odebranie większej części emerytury Mirosławowi Hermaszewskiemu i pracownikom naukowym Akademii Spraw Wewnętrznych. > Zaskoczę cię...Sens zdania był zupełnie inny. Jeśli nie zrozumiałeś, to napisze jeszcze raz, po prostu : \" „wielu członków ORMO pracowało już w tworzonych na dużą skalę w 1990 r. firmach ochroniarskich i detektywistycznych”. A jaki jest sens podawania takich informacji i przedstawiania ich jako negatywnego skutku expose Mazowieckiego? Jakie to praktyczne wnioski można z tej informacji wyciągnąć? Co trzeba było zrobić, by walka społeczeństwa o wolność (odpuszczam kwestię tak prostej i jednoznacznej oceny historii PRL-u) nie zakończyła się kompromisem, którego częścią było zatrudnienie się ORMO-wców w firmach ochroniarskich i detektywistycznych? > W zdaniu \" politycy skompromitowanej PZPR utworzyli jedną z sił demokratycznego parlamentu (SDRP)\", jak BARDZO SŁUSZNIE zauważyłeś, chciałem zasugerować by ich rozstrzelać, tylko przyjąłem zagadkową formę, żeby dać tobie możliwość odkrycia całej prawdy. A tak na poważnie, konwersja treści faktograficznych w fantastyczne nie przystoi historykowi. Uznałeś, że \"słowa Mazowieckiego poruszyły wiele mechanizmów hamujących moralną i strukturalną odnowę państwa\", czego przejawem było jakoby wejście postkomunistycznej SDRP do parlamentu. Czy możesz zatem napisać, w jaki sposób Mazowiecki mógł zamiast tego zapobiec powstaniu SDRP i wejściu tej partii do parlamentu? > PS. Ośrodki internowania to znak firmowy właśnie \"skompromitowanej PZPR\". Pomyliłeś ludzi i fakty. Pomyliłeś ironię z niewiedzą, tak jak mylisz grubą linię z legitymizacją uwłaszczenia nomenklatury. > Tutaj rzeczywiście przesadziłem. Przecież każdy wie, że w czasach głębokiego relatywizmu życiorys nie wpływa na nic. Komuniści stają się demokratami, kapitalistami i obrońcami praw człowieka. Piewcy stalinizmu autorytetami moralnymi, złodzieje i aferzyści ministrami. Stąd rzeczywiście prezes Domański rościł wielkie nadzieje na powiew świeżości w polskim futbolu. Ale niestety się nie udało. Żyjemy w czasach głębokiego braku relatywizmu. Albo ktoś się wywodzi z AK, albo z \"innych środowisk\" - tertium non datur. Ja trochę tęsknię za minionymi najwyraźniej czasami, gdy streszczenie życiorysu w 4 krótkich zdaniach nie zastępowało historykom analizy źródeł, oceny kompetencji danej jednostki i uwarunkowań, w jakich działała. Tak jak w przypadku Mazowieckiego - wniosek mógł być nawet prawidłowy (Domański nie mógł/nie chciał zreformować PZPN-u), ale został oparty na niewystarczających przesłankach (należał do PZPR, był redaktorem \"Sztandaru Młodych\"). *Choć nie wiem, jak można kogoś przekonać do czegoś (np. do zaakceptowania uwłaszczenia), jednocześnie zaprzeczając, że uważa się to coś za dobre.
Odpowiedz
2009-06-13 11:14
Gość: mbbaran
Do Autora: Bagienko w piłce nożnej było i jest niezależnie od ustroju i kraju. Coś na ten temat wiem, gdyż mój ojciec był działaczem niskiego szczebla lecz i tak nieco w domu podsłuchałem. W PRL pieniądze na piłkę dawała PZPR i co w tym dziwnego iż jej słuchano. Dzisiaj też trzeba słuchać dających pieniądze i nie można tego robić inaczej niż na baczność - a też coś wiem z autopsji. Jest bardziej służalczo i brutalniej niż za PRL a OZPN. Gratuluję analizy politycznej. Już raz taką brałem w bardzo wczesnej młodości. W Waści wydaniu z lubością ją sobie przypomniałem.
Odpowiedz
2009-06-13 10:41
Gość: Karol Nawrocki
1) Dot. : Jakie metody krytyki źródeł trzeba zastosować, by ze słów \"Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać.\" i \"Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania\" (a to jest przecież bezpośredni kontekst i objaśnienie słów o grubej linii) wyczytać \"legitymizację prowadzonej od jesieni 1986 r. polityki uwłaszczenia nomenklatury\"? Szczególnie po przeczytaniu przywołanego wywiadu? Może jest jakiś podręcznik, który pozwala się tych nowatorskich metod pracy ze źródłem nauczyć? Odpowiem pytaniem na pytanie : którego sortu trzeba być historykiem, żeby zaufać słowom polityka bez badania ich kontekstu? Jeśli zadałbyś sobie trud przeanalizowania składu i ruchów rządu Mazowieckiego, to zauważyłbyś, że nie tylko ponosił odpowiedzialność ( personalnie ) za \"hipotekę, którą dziedziczył\", ale także ostro się namęczył by \"okoliczności w których przyszło mu działać\" nie zmieniły się. 2) Dot. „wielu członków ORMO pracowało już w tworzonych na dużą skalę w 1990 r. firmach ochroniarskich i detektywistycznych” Oż w mordę jeża..! Zlustrować wszystkich ochroniarzy w państwie!! No to już jest problem wybujałej, lewicowej fantazji. Dudek podaje informację, Nawrocki ją przytacza, a Sidorski od razu wie co w głowach dwóch pozostałych siedziało. Zabrakło tylko konotacji oscylujących wokół: nagonki, ciemnogrodu, gilotyny, komunistów i ochroniarzy na drzewach, zamiast liści. Zaskoczę cię...Sens zdania był zupełnie inny. Jeśli nie zrozumiałeś, to napisze jeszcze raz, po prostu : \" „wielu członków ORMO pracowało już w tworzonych na dużą skalę w 1990 r. firmach ochroniarskich i detektywistycznych”. 3) Dot. > politycy skompromitowanej PZPR utworzyli jedną z sił demokratycznego parlamentu (SDRP) Znaczy się oni nie mieli prawa startować, czy ich elektorat nie miał prawa głosować na nich w *demokratycznych* wyborach? Praw obywatelskich należało pozbawić tylko członków partii, czy może też zwolenników? Czy na pozbawieniu praw obywatelskich można było poprzestać? Może trzeba było pójść dalej i np. jakiś ośrodek internowania dla nich utworzyć? W zdaniu \" politycy skompromitowanej PZPR utworzyli jedną z sił demokratycznego parlamentu (SDRP)\", jak BARDZO SŁUSZNIE zauważyłeś, chciałem zasugerować by ich rozstrzelać, tylko przyjąłem zagadkową formę, żeby dać tobie możliwość odkrycia całej prawdy. A tak na poważnie, konwersja treści faktograficznych w fantastyczne nie przystoi historykowi. PS. Ośrodki internowania to znak firmowy właśnie \"skompromitowanej PZPR\". Pomyliłeś ludzi i fakty. 4) Dot. > Z tak ukształtowanym życiorysem prezes Domański nie mógł stać się reformatorem polskiej piłki nożnej. Cóż za merytoryczny argument! Głębia oceny i analizy sytuacji mnie wprost poraża! Tutaj rzeczywiście przesadziłem. Przecież każdy wie, że w czasach głębokiego relatywizmu życiorys nie wpływa na nic. Komuniści stają się demokratami, kapitalistami i obrońcami praw człowieka. Piewcy stalinizmu autorytetami moralnymi, złodzieje i aferzyści ministrami. Stąd rzeczywiście prezes Domański rościł wielkie nadzieje na powiew świeżości w polskim futbolu. Ale niestety się nie udało. 5) Dot. > Abolicja ustrojowa Ciekawy termin. Dziękuję.
Odpowiedz
2009-06-13 09:40
Gość: Roman Sidorski
> legitymizowało bowiem prowadzoną od jesieni 1986 r. politykę uwłaszczenia nomenklatury partyjnej PZPR Jak długo jeszcze będzie się wmawiać Mazowieckiemu, że jest wielbłądem i interpretować jego słowa o grubej linii/kresce w sposób całkowicie odmienny od tego, co miał na myśli? Przypomnijmy, pełen cytat z wywiadu Torańskiej z Mazowieckim, na który powołuje się autor powyższego artykułu, brzmi tak: ----- Tadeusz Mazowiecki: Starsi synowie pomagali mi także przy pisaniu pierwszego mojego wystąpienia w Sejmie z 24 sierpnia. Było w nim zdanie, że przeszłość odkreślamy grubą linią. Byliśmy w Laskach. Czytaliśmy zdanie po zdaniu. Przypomnę. \"Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania\". Wojtek zapytał: \"Z tą grubą linią, czy jesteś pewny, że chcesz to powiedzieć?\". \"Pewny - odpowiedziałem - musi zostać\". Przestrzegł, że z tych zdań mogą wyniknąć kłopoty. Józio Duriasz też mnie przestrzegał. Powiedziałem cytatem z Ewangelii: \"Com napisał - napisałem\". Teresa Torańska: Inni ich nie przewidzieli? Tadeusz Mazowiecki: Nie. Proszę przejrzeć ówczesną prasę. Przez wiele miesięcy nikt z tego akapitu nie robił żadnego problemu. Dopiero na wiosnę 1990 r. pojawiło się określenie grubej kreski, choć ja mówiłem o linii, ale to szczegół, nieważny. Gorzej, że przeinaczono jej sens i posłużono się nią w zniekształconej postaci i interpretacji do wywołania tzw. wojny na górze. ----- Jakie metody krytyki źródeł trzeba zastosować, by ze słów \"Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać.\" i \"Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania\" (a to jest przecież bezpośredni kontekst i objaśnienie słów o grubej linii) wyczytać \"legitymizację prowadzonej od jesieni 1986 r. polityki uwłaszczenia nomenklatury\"? Szczególnie po przeczytaniu przywołanego wywiadu? Może jest jakiś podręcznik, który pozwala się tych nowatorskich metod pracy ze źródłem nauczyć? > „wielu członków ORMO pracowało już w tworzonych na dużą skalę w 1990 r. firmach ochroniarskich i detektywistycznych” Oż w mordę jeża..! Zlustrować wszystkich ochroniarzy w państwie!! > politycy skompromitowanej PZPR utworzyli jedną z sił demokratycznego parlamentu (SDRP) Znaczy się oni nie mieli prawa startować, czy ich elektorat nie miał prawa głosować na nich w *demokratycznych* wyborach? Praw obywatelskich należało pozbawić tylko członków partii, czy może też zwolenników? Czy na pozbawieniu praw obywatelskich można było poprzestać? Może trzeba było pójść dalej i np. jakiś ośrodek internowania dla nich utworzyć? > Z tak ukształtowanym życiorysem prezes Domański nie mógł stać się reformatorem polskiej piłki nożnej. Cóż za merytoryczny argument! Głębia oceny i analizy sytuacji mnie wprost poraża! > Abolicja ustrojowa Ciekawy termin.
Odpowiedz
2009-06-13 06:22
Gość: Necrotrup
A nie jest to czasem tzw. \"ppppoddłość\"? ;)
Odpowiedz
2009-06-12 13:03
Gość: mac ap
Kurczę... Mój szacunek dla autora. Dotąd myślałem, że nikt normalny nie byłby w stanie stać się specjalistą od polskiego piłkarskiego bagienka \"działaczowskiego\"...
Odpowiedz
o autorze
Karol Nawrocki
Doktor nauk humanistycznych, absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Był dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i prezesem Instytutu Pamięci Narodowej oraz autorem i redaktorem książek oraz artykułów naukowych i publicystycznych z zakresu najnowszej historii Polski. Prezydent Rzeczypospolitej (2025-).

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone