Nina Majewska-Brown – „Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz” – recenzja i ocena
Nina Majewska-Brown – „Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz” – recenzja i ocena
„Zło jest dlatego banalne, że można go nie dostrzegać, można o nim nie myśleć, można je mnożyć w nieskończoność, koncentrując uwagę na czymś innym”. Do takiego wniosku doszła niemiecka filozof Hannah Arendt, przyglądając się kulisom procesu Adolfa Eichmanna – skazanego za ludobójstwo głównego koordynatora i wykonawcę planu ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. Analizując życiorys nazistowskiego zbrodniarza wojennego, autorka doszła do niezwykle istotnej, brutalnej w swej prawdziwości refleksji – iż w większości przypadków oprawcy nie są katami pozbawionymi emocji i uczuć. To często zwykli ludzie, których ambicje czy chęć osiągnięcia osobistych korzyści, w nadzwyczajnych okolicznoścach popychają do najbardziej nieludzkich odruchów i zachowań. Ten też temat podejmuje w swojej najnowszej książce polska pisarka Nina Majewska-Brown.
Głównym tematem swojej publikacji autorka uczyniła funkcjonariuszy SS, pełniących służbę w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Bazując na prawdziwych relacjach więźniów oraz strażników obozowych, w sposób zbeletryzowany opowiedziała czytelnikom o „podwójnym” życiu esesmanów, ukazując wyjątkowy dualizm ich osobowości. Raz dają się oni poznać jako okrutni sadyści, znęcający się nad więźniami bez żadnego konkretnego powodu. Innym zaś razem jawią się jako kochający mężowie i ojcowie, z czułością dbający o rodzinę czy spędzający beztroskie wakacje w gronie zaprzyjaźnionych nazistów. Poza diametralnie różnymi obliczami esesmanów, niezwykle uderza zaprezentowany również w opowieści kontrast między rzeczywistością obozową, a życiem toczącym się poza murami Auschwitz. Podczas gdy na jego obszarze wynędzniali więźniowie umierali z głodu, wycieńczenia czy mordowani przez strażników, w sąsiedztwie domy nazistów rozbrzmiewały śmiechem ich dzieci, rodziny zaś urządzały wystawne przyjęcia, spędzały czas na rozrywkach czy urządzały wycieczki – w tym również do obozu(!). To bowiem właśnie tam żony esemanów zaopatrywały się w należące niegdyś do więźniów popisowe kreacje, by jak najlepiej zaprezentować się na podziwianych wieczorami przedstawieniach teatralnych czy tańcach w luksusowych willach, odwiedzanych podczas weekendowych wypadów.
Książka Niny Majewskiej-Brown ma charakter powieści fabularnej. Głównym jej bohaterem jest Hans – ambitny esesman u progu swojej kariery, całkowicie oddany ideologii nazistowskiej i mitowi wielkości III Rzeszy. Po ślubie z ukochaną Ann i narodzinach bliźniaczek, zabiera swoją rodzinę do Auschwitz, by wypełnić rozkazy przełożonych i podjąć pracę w komendaturze ulokowanego tu obozu koncentracyjnego. Mimo iż jest on postacią pierwszoplanową, na co wskazuje sam tytuł powieści, czytelnik nie poznaje mężczyzny wprost, a jego postaci przygląda się z boku, a dokładniej – z perspektywy dwóch kobiet. Jedną z nich jest żona Hansa – Ann, ślepo zapatrzona w męża oraz ideologię, której służy, upatrująca w nim człowieka kochającego, zatroskanego o rodzinę i najbliższych. Drugi, całkowicie odmienny obraz, pochodzi natomiast od Magdaleny – więźniarki pracującej u niego jako pomoc domowa, znającej go jako okrutnego tyrana, odpowiedzialnego za śmierć wielu swoich współtowarzyszy z obozu. Zderzając ze sobą diametralnie różne obrazy bohatera, autorka ukazuje złożoność osobowości nazistów oraz ich zawsze skrywaną „twarz” – czy to przed rodziną, czy przed ofiarami.
Na szczególną uwagę zasługuje tu również postać Ann. Jako żona nazisty jest niemal całkowicie bezkrytyczna w stosunku do niego, jak i jego pracy. Jedyne, co ją martwi, to fakt, że mąż wraca do domu coraz częściej zdenerwowany i zmęczony, co postrzega jako niewątpliwie zły wpływ „kryminalistów w pasiakach”. Autorka jednak w ciekawy sposób opisała metamorfozę, jaka zaszła w bohaterce. Z naiwnej, niedowartościowanej dziewczyny, zmienia się ona w pewną siebie, apodyktyczną, momentami bezwzględną kobietę. Najwyraźniej ujawnia się to w sposobie, w jaki traktuję więźniarkę Magdalenę – z wyższością, pogardą, momentami wręcz obrzydzeniem. Największą przemianę w duchu ideologii nazistowskiej obrazują jednak następujące refleksje bohaterki: „Czuję, że mam nad nią władzę, że się mnie boi, i okazuje się, że to bardzo, bardzo przyjemne uczucie. Mogę nakazać jej wszystko, podczas gdy ona nie ma prawa mnie prosić o nic. A im bardziej się opiera, tym większe jest moje niezadowolenie”. Mimo iż te słowa są wymysłem autorki, zawierają gorzką refleksję nad ludzką kondycją i niezwykle trafnie odsłaniają najgorsze instynkty drzemiące w człowieku, które pobudzone w odpowiednich okolicznościach – potrafią popchnąć go do najbardziej nieludzkich czynów.
Chociaż książka Niny Majewskiej-Brown ma charakter fabularny, autorka uzupełniła ją o garść danych i dokumentów historycznych. Na szczególną uwagę zasługują zamieszczone na końcu podstawowe informacje o obozie Auschwitz i esesmanach, jak również wspomnienia więźniów, które wzmacniają wymowę historii, stworzonej przez autorkę. Oprócz tego na kartach książki można znaleźć także urzędowe notatki, akta czy rozkazy, fragmenty księgi rodów SS, przemowy, pieśni, jak również zdjęcia obrazujące przedmioty kultu czy sceny z życia III Rzeszy. O ile jednak ich zamieszczenie należy uznać bez wątpienia za duży walor książki, o tyle sporo pytań dostarcza sam sposób ich rozłożenia na łamach powieści. Momentami trudno bowiem uniknąć wrażenia, że jest to dziełem przypadku i nie do końca przystaje do opisywanej fabuły. Tak jest dla przykładu w początkowej części powieści, gdy opowiadając o uroczystości ślubnej bohaterów, autorka wtrąca niespodziewanie rozdział o początkach III Rzeczy i „karierze” Adolfa Hitlera, po czym – bez słowa wyjaśnienia - w kolejnym rozdziale wraca do opisywanej uprzednio fabuły. W podobnie niejasny sposób zamieszczone zostały również niektóre dokumenty źródłowe. Zabieg ten sprawia momentami wrażenie chaosu konstrukcyjnego i utrudnia pełne zrozumienie treści.
Nieco wątpliwości może budzić również sam styl publikacji. O ile jest ona napisana przystępnym językiem i czyta się ją bez wątpienia przyjemnie, o tyle pewne sformułowania, jak chociażby porównanie Himmlera do Saurona strzegącego Mordoru, wydają się zbędne i – w mojej opinii – nie licują z tematyką powieści czy zamieszczonymi w niej wspomnieniami ofiar. Także sam wątek fabularny wydaje się momentami nieco uproszczony i naiwny. Z drugiej jednak strony dobrze odzwierciedla to beztroskę i małość „problemów” rodzin nazistowskich, w porównaniu do tragedii tysięcy więźniów, rozgrywającej się za murami sąsiadującego obozu.
Czy warto sięgnąć po książkę Niny Majewskiej-Brown? W moim przekonaniu jak najbardziej. Dzięki temu, że nie jest przepełniona nadmiarem faktów i specjalistycznych odniesień, ma szanse trafić nie tylko do wprawnych historyków, ale przede wszystkim do czytelników dopiero zaczynających swoją przygodę z historią. Dzięki temu mogą oni zainteresować się niezwykle ważnym tematem, jakim było funkcjonowanie niemieckich obozów koncentracyjnych i działalność ludzi odpowiedzialnych za ludobójstwo. Dla wszystkich zaś stanowi ważne świadectwo anatomii zła oraz pozwala spojrzeć na postaci nazistów z innej, nieco mniej znanej dotychczas strony.