Oblicza polskiego katolicyzmu: „Gość Niedzielny” i „Rycerz Niepokalanej”

opublikowano: 2013-09-09 10:43
wolna licencja
poleć artykuł:
Historia przedwojennej prasy polskiej to temat rzeka. Wiele z jego aspektów cały czas nie zostało jeszcze dokładnie zbadanych i opisanych, tym bardziej, że praktycznie każde ugrupowanie polityczne lub religijne posiadało własny organ prasowy. Nic zatem dziwnego, że również prasa katolicka prezentowała bardzo bogatą ofertę.
REKLAMA

Niemożliwością jest przedstawienie całości tej bogatej gałęzi prasy w jednym artykule, dlatego też postawiłem zaprezentować ją w sposób nie tylko skromny, ale i wybiórczy, na przykładach „Gościa Niedzielnego” i „Rycerza Niepokalanej”. Wybór tych dwóch czasopism nie jest przypadkowy: ukazują się one do dnia dzisiejszego, treści (przedwojenne) w nich zawarte są znane główne ze słyszenia a na ich przykładzie dobrze widać różnice w obrębie polskiej prasy katolickiej.

Ojciec Maksymilian Maria Kolbe, franciszkanin, założyciel „Rycerza Niepokalanej”, męczennik i święty Kościoła katolickiego (domena publiczna).

Ilość materiału źródłowego również została rygorystycznie zawężona: zaprezentowane zostaną tylko numer pierwszy i ostatni edycji przedwojennej. Jestem w pełni świadomy, że taki zabieg może okazać się niezwykle stronniczy i zaciemniać sytuacje, jednak moim zdaniem pozwala on zobaczyć jak w soczewce ewolucje pism i tematów w nich poruszanych.

„Rycerz Niepokalanej” 1922

Pierwszy numer „Rycerza Niepokalanej” został wydany w styczniu 1922 roku. Wystarczył rzut oka na okładkę by czytelnik wiedział już, że nie będzie miał do czynienia z pismem subtelnym: przedstawiono na niej Matkę Boską przygniatającą swoimi stopami węża i napis Wszystkie Herezje sama zniszczyła na całym świecie; Ona zetrze głowę TWOJĄ. Po obu jej stronach znajdywały się miecze wbite w stosy ksiąg zatytułowanych „Herezję” i „Masonerię”.

Wbrew dzisiejszym wyobrażeniom, „Rycerz Niepokalanej” nie składał się jedynie z antysemickich treści i zaciekłych ataków na wszelkie odstępstwa od wiary. Spokojnie można stwierdzić, że był to margines zawartości tego 15-stronicowego pisemka. W pierwszym numerze znaleźć można było między innymi artykuł o ubóstwie, które pomaga w zbawieniu, świadectwo niezwykłego nawrócenia Gammy Galagani oraz dokładne przedstawienie celów i założeń Milicji Niepokalanej:

I Cel: Starać się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków itd. A najbardziej masonów i o uświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem Niepokalanej.

II. Warunki: 1) Oddać się całkowicie Niepokalanej jako narzędzie w Jej niepokalanych rękach. 2) Nosić „Medalik Cudowny”.

III. Środki: 1) O ile możności raz na dzień zwrócić się do Niepokalanej z tym aktem strzelistym: „O Maryjo bez grzechu poczęta módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy i za wszystkich którzy do Ciebie się nie uciekają a zwłaszcza za masonami” (można dodać na końcu i szczególnie jakieś intencje) 2) Wszelkie środki (byle godziwe) na jakieś pozwala stan, warunek i okoliczności, co zostawia się gorliwość i roztropność każdego; przedewszytskim zaś „Medalik Cudowny”.

UWAGA: 1) Środki (pod numerem III) są tylko polecone. 2) Nic nie obowiązuje pod grzechem choćby najmniejszym; miłość ku Przy. Sercu P. Jezusa aby jaknawięcej dusz jaknajściślej z Nim przez Niepokalaną połączyć się naszym jedynym bodźcem” (pisownia oryginalna).

Chociaż uwagi wydają się delikatnie mówiąc mgliste i niezrozumiałe, całość nie wydaje się zionąć nienawiścią i chęcią zdławienia wszelkich przejawów herezji.

REKLAMA

Byłoby jednak kłamstwem stwierdzenie, że pierwszy „Rycerz Niepokalanej” był gazetą zupełnie spokojną i pozbawioną ideologicznego zacięcia. Wystarczy przeczytać tekst Czy każda religia jest dobra, w którym oczywiście udowadniano, że jedynym słusznym wyznaniem jest katolicyzm rzymski, a każde inne jest po prostu błędne. Trzeba jednak przyznać, że całość przedstawiono w dosyć interesującej formie dyskusji toczącej się w przedziale kolejowym między dwoma oficerami, fabrycznym robotnikiem, zbogacony na wojnie żydkiem (pisownia oficjalna), profesorem gimnazjalnym i zakonnikiem.

„Gość Niedzielny" 1923

Kardynał August Hlond, od 1922 r. administrator apostolski w Katowicach, od 1926 r. biskup utworzonej wówczas diecezji katowickiej, od tego samego roku arcybiskup gnieźnieński i Prymas Polski (domena publiczna).

Pierwszy numer „Gościa Niedzielnego” ukazał się 9 września 1923 roku. Na pierwszej stronie znajdowała się odezwa administratora apostolskiego w Katowicach Augusta Hlonda o Arcypasterskiej Zachęcie do czytania pisma, którego celem miała nie być walka a jedynie niesienie dobrej nowiny. Następnie czytelnik mógł wgłębić się w analizę niedzielnej Ewangelii, w której dużo pisano o konieczności pokory. Zgodnie z tekstem katolik przede wszystkim zdawać miał sobie sprawę z własnej słabości i małości a także potrafić podporządkować się autorytetom. Jednocześnie, w tekście podkreślono, że pokora nie oznacza ślepej służalczości i bezrefleksyjności.

W dalszej części numeru prezentowano dokładnie encyklikę Piusa IX, w której rozprawiano na temat problemów współczesnego świata, m.in. o walce klas, która zdaniem autora podkopuje fundamenty społeczeństwa. Tekst jednak został napisany językiem wyważonym i pozbawionym zbytniej emocjonalności, bez apokaliptycznego tonu. Wskazywano w nim jak sprawy te przedstawiają się z katolickiego punktu widzenia.

W pierwszym numerze „Gościa” czytelnik nie mógł znaleźć o wiele więcej - liczył on jedynie osiem stron, a przytoczone artykuły zajmowały większość z nich. Pozostałe teksty były po prostu drobnymi ogłoszeniami, na przykład informującymi kiedy w danej parafii odbywają się komunie.

„Rycerze Niepokalanej” - sierpień 1939

Niewątpliwie ciekawym doświadczeniem będzie możliwość zobaczenia, co ten niezwykle konserwatywny miesięcznik pisał na swoich łamach tuż przed wybuchem największego konfliktu XX wieku. W przeciwieństwie do większość poprzednich numerów, na okładce sierpniowego nie zobaczymy wielkiej podobizny Maryi a kolaż patriotyczno-religijny przedstawiający żołnierza polskiego, księdza Ignacego Skorupkę i Matkę Bożą. Po tak zmienionej oprawie nie będzie dużym zaskoczeniem, że cały numer ma charakter wybitnie bogoojczyźniany.

Okładka „Rycerza Niepokalanej” z grudnia 1947 r. utrzymana w konwencji przedwojennej (fot. Sebastianm, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.0).

Kiedy czytelnik przeczytał już hymn Naprzód, czekał go artykuł Bóg czuwa nad Polską, który można streścić następująco: skoro wyszło w 1918 i 1920 r. to i teraz wyjdzie. Szczególnie, że Polska ma wyznaczoną w porządku mistycznym rolę, jaką jest stanie się najbardziej katolickim państwem na świecie, które powstrzyma żydostwo i bolszewickiego antychrysta. Warto podkreślić, że zdaniem autora artykułu W. Majdańskiego, Boża Łaska jest warunkowa: Jesteśmy wdzięczni Stwórcy, że nie temu, czy innemu narodowi, ale nam nakazuje Bóg i to pod groźbą utraty niepodległości byśmy byli narodem bohaterskim i świętym. Pragnąłbym uniknąć złośliwości, ale wydaje mi się, że wrzesień 1939 roku musiał wyraźnie zweryfikować stanowisko autora. Podsumowując, stanowisko zaprezentowane przedstawiano następująco: nie możemy przegrać bo jesteśmy narodem wybranym, a taki nie ponosi klęski. Warto jednak podkreślić jedną szalenie istotną rzecz - Antychrystem franciszkanie nazywali nie tylko Związek Radziecki, ale również nazistowskie Niemcy, uwypuklając obecny w nich antyklerykalizm.

REKLAMA

W następnym artykule przedstawiono wizję żołnierza II RP jako niemalże nowego rycerza idącego na krucjatę, który zawsze dzielnie będzie bronił Polski. Nic dziwnego, ponieważ jak stwierdził płk. Malczewski, armia polska jest nawskroś katolicka, która dalej wychowuje synów rodzin polskich i nie w innym duchu tylko właśnie katolickim. Jeżeli chodzi o statystyki deklaracji przynależności religijnej miał on niezaprzeczalnie rację.

Dalej następuje cała seria artykułów, które dzisiaj nazwalibyśmy antyaborcyjnymi, w których „Rycerz Niepokalanej” polemizuje zarówno z różnego rodzaju argumentacją na rzecz przerywania ciąży jak i z opowiadaniem się za używaniem antykoncepcji. Co ciekawe, kiedy w miesięczniku franciszkanów z Niepokalanowa zaczynają się artykuły o tematyce czysto teologicznej, ton wypowiedzi nagle staje się mnie butny. W tekście o różnicach między kościołem prawosławnym a katolickim oczywiście znaleźć można wiele ostrych sformułowań, argumenty są jednak dobrze wyważone. Co więcej, Kościół Wschodni nie jest nazwany ex definitione heretyckim – miano to otrzymali jedynie niektórzy z jego myślicieli. Każdy, kto nawet pobieżnie zna historię sporu Wschód – Zachód wie, że raczej nie było to regułą.

„Gość Niedzielny” - sierpień 1939

O ile „Rycerz Niepokalanej” na przestrzeni swojej blisko dwudziestoletniej działalności nie zmienił się (z wyjątkiem gigantycznego zwiększenia nakładu), o tyle „Gość Niedzielny” przeszedł dosyć poważną rewolucję i z 8-stronicowej gazety stał się poważnym tygodnikiem pełnym fotografii i kolaży. Czytelnik mógł w nim znaleźć na przykład artykuł, w którym przestrzegano, że bożkiem może dla człowieka stać nie tylko mamona albo cielesność ale również klasa społeczna lub rasa. Jednoznacznie odcinano się od faszyzmu i rasizmu przy jednoczesnym potępieniu wszelkiego rodzaju komunistycznych inklinacji.

REKLAMA
Biskup Józef Gawlina, w latach 1925-1927 redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, od 1933 r. biskup polowy Wojska Polskiego w stopniu generalskim (domena publiczna).

Próżno szukać w tym ostatnim przed Wrześniem numerze tekstów o mocarstwowości Polski. Rzecz jasna i takie pojawiały się w „Gościu Niedzielnym”, jednak trudno wskazać gazetę w Polsce, która nie wierzyła w miraże o potędze. Każda robiła to jednak na swój sposób i akurat „Gość” nie wpadał w przesadę. W cytowanym numerze z sierpnia 1939 r. pisał o bezpodstawności roszczeń III Rzeszy w sprawę prześladowania obywateli pochodzenia niemieckiego. Autor skwitował postulaty Hitlera w następujący sposób: Słuchając więc niemieckich skarg nasuwa się na myśl bajeczka o zwierzątku płaczącym a zwanym pospolicie krokodylem. Jednocześnie jednak przytaczał słowa Ojca Świętego, który błagał o pokój dla Włoch i całego świata.

Czytelnik mógł, podobnie jak w pierwszym numerze, znaleźć teksty o tematyce czysto religijnej, ale również artykuł o Wojciechu Korfantym. Warto podkreślić, że pomimo wyraźnej sympatii dla tego działacza niepodległościowego, „Gość Niedzielny” nie wpadł w przesadę i nie popadł w bałwochwalstwo. Oczywiście, w czasopiśmie nie zabrakło tekstów o tematyce pozareligijnej. Co może wydać się dużą niespodzianką, na jego łamach pojawił się również tekst naukowy o tym, skąd bierze się ropa naftowa. Tygodnik nie zatracił natomiast swojego charakteru pisma diecezjalnego. Podobnie jak w pierwszych numerach, również w ostatnich można było znaleźć informacje z poszczególnych parafii.

***

„Rycerz Niepokalanej” i „Gość Niedzielny” stanowiły dwa oblicza polskiego życie religijnego. Z jednej strony proste i bezpośrednie tekst przeznaczone dla ludzi z niższym wykształceniu, z drugiej stonowane czasopismo skierowane przede wszystkim do mieszczaństwa. Przy analizie tych dwóch tytułów bardzo łatwo wpaść w prymitywny schematyzm, szczególnie jeżeli omawia się miesięcznik wydawany przez franciszkanów. To prawda - niejednokrotnie czytając zawarte w nim artykuły można złapać się za głowę, szczególnie jeżeli natrafi się na temat o Żydach. W tej kwestii należą się jednak pewne zrozumienie - patrzenie na antysemityzm w dwudziestoleciu międzywojennym przez pryzmat II wojny światowej jest anachronizmem. Wtedy termin „żydek” nie był traktowany tak strasznie pejoratywnie - jeśli czytelnicy nie wierzą, to polecam „Kroniki Tygodniowe” Słonimskiego, gdzie dosyć często można spotykać tego typu, a nawet i dosadniejsze, terminy.

Fakt ten nie zmienia jednak tego, że „Rycerz Niepokalanej” nie należał do najbardziej wysublimowanych pism katolickich ukazujących się w Polsce, a w zestawieniu z „Gościem Niedzielnym” wydawał się gazetą grającą w dosyć prostacki sposób na istniejących wśród części ludzi negatywnych emocjach i resentymentach.

Zobacz też:

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Rzewuski
Absolwent filozofii i historii Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant na Wydziale Filozofii i Socjologii UW. Publikował w „Uważam Rze Historia”, „Newsweek Historia”, „Pamięć.pl”, „Rzeczpospolitej”, „Teologii Politycznej co Miesiąc”, „Filozofuj”, „Do Rzeczy” oraz „Plus Minus”. Tajny współpracownik kwartalnika „F. Lux” i portalu Rebelya.pl. Wielki fan twórczości Bacha oraz wielbiciel Jacka Kaczmarskiego i Iron Maiden.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone