Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich w latach 1944–1945

opublikowano: 2023-02-27 14:49
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie polskie w 1944 roku towarzyszyła nowa fala terroru. Powstawały liczne obozy dla Polaków, a miejscem docelowym dla internowanych były łagry na terenie Związku Sowieckiego. Ilu osób dotknęły represje?
REKLAMA

Ten tekst jest fragmentem książki „Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich (1944–1945). Leksykon” pod red. Dariusza Iwaneczki.

Beria, Mikojan, Woroszyłow i Stalin na wystawie niemieckich trofeów wojennych w Parku Gorkiego. Moskwa, 1943

Już w pierwszych dniach po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie polskie dało się poznać prawdziwe oblicze Sowietów. Próby partyzantki sowieckiej wciągania dowódców polskiego podziemia na Kresach Wschodnich w rozmowy miały w istocie charakter wywiadowczy i zwykle kończyły się dla polskiej strony tragicznie. Doświadczenia z pierwszych kontaktów forpoczty armii sowieckiej na tyłach wojsk niemieckich świadczyły dobitnie o intencjach Moskwy. Rozmowy podjęte w maju 1943 r. w powiecie szczuczyńskim zakończyły się śmiercią trzyosobowej polskiej delegacji. Od grudnia 1943 do stycznia 1944 r. w okolicach Puszczy Nalibockiej sowieccy partyzanci zamordowali około pięćdziesięciu żołnierzy AK i członków ich rodzin. Od wiosny 1944 r. miały też miejsce liczne przypadki pacyfikacji i ataków na polskie miejscowości.

Minister spraw wewnętrznych rządu RP na uchodźstwie Zygmunt Berezowski na podstawie wiadomości otrzymanych z kraju przygotował sprawozdanie dotyczące „zachowania się na ziemiach polskich armii i władz sowieckich” (od 1 marca 1944 do końca lutego 1945 r.). W sprawozdaniu wymienił kilka przypadków zamordowania przez Sowietów przedstawicieli polskiego podziemia. Informował m.in. o znalezieniu ciała wezwanego na rozmowy z partyzantką sowiecką por. Jana Rerutki „Drzazgi”.

24 lutego 1944 r. patrol AK natrafił na ciała kilku partyzantów sowieckich, którzy zginęli w potyczce z Niemcami. Należeli oni do oddziału im. Czapajewa, wchodzącego w skład Brygady im. Stalina. Przy zwłokach komisarza oddziału znaleziono rozkaz komendanta brygady, który był konsekwencją dyspozycji kierownika Centralnego Sztabu Ruchu Partyzanckiego gen. por. Pantelejmona Ponomarienki. Wynikało z niego, że żołnierze AK mają być aresztowani i rozbrojeni, a następnie przewożeni do obozu. Oporni mieli być rozstrzeliwani na miejscu. Dość dziwnie wobec tych faktów brzmiały słowa Nikity Chruszczowa, pierwszego sekretarza kompartii Ukrainy, który raportował 15 kwietnia 1944 r. do Stalina, że „nigdzie i nigdy sowieckie oddziały partyzanckie i oddziały Armii Czerwonej na terytorium Zachodniej Ukrainy nie spotkały polskich oddziałów partyzanckich, które działały na polecenie polskiego rządu emigracyjnego”.

Moskwa znała plany polskiego kierownictwa politycznego w Londynie i dowództwa AK dotyczące „wykorzystania wojskowo-politycznych organizacji antyhitlerowskiego podziemia w celach antysowieckich” – jak to ujęła Albina Noskowa. Władze Polski, uznając status quo ante bellum sprzed 1939 r., stały na stanowisku, że jej wojskowo-polityczni pełnomocnicy na ziemiach polskich będą współdziałać z Armią Czerwoną w wypieraniu Niemców i jednocześnie zachowają status prawowitych przedstawicieli państwa polskiego. Założenie to kolidowało zasadniczo z interesem Moskwy, która po pierwsze – nie zamierzała respektować wschodniej granicy Polski ustalonej na mocy traktatu ryskiego w 1921 r., po drugie – nie zamierzała uznawać prawowitości rządu RP na uchodźstwie, a po trzecie – pracowała nad ustanowieniem w Polsce władzy podporządkowanej Stalinowi.

REKLAMA

Wobec braku porozumienia politycznego pomiędzy ZSRS a rządem polskim w Londynie polskie podziemie zbrojne, które nie podporządkowało się siłom sowieckim, zostało uznane za „wrogie bandy na tyłach naszych (sowieckich) wojsk”. W takiej sytuacji dowódcy 1. Frontu Ukraińskiego i 2. Frontu Białoruskiego otrzymali od Stalina zalecenie „o zastosowaniu zdecydowanych środków do likwidacji wrogich band na tyłach naszych wojsk”. Polacy wyrażający wolę reprezentowania polskich interesów i racji automatycznie stawali się wrogami ZSRS, których traktowano z całą bezwzględnością. 14 lipca 1944 r., zaledwie dzień po oswobodzeniu Wilna przez Armię Krajową wespół z Armią Czerwoną, dowództwa wszystkich sowieckich frontów otrzymały dyrektywę Sztabu Generalnego Najwyższego Głównego Dowództwa dotyczącą rozbrajania oddziałów polskiego podziemia niepodległościowego i wysyłania oficerów do obozów NKWD.

Stalin w pierwszej połowie 1944 r. skierował na Wileńszczyznę gen. Iwana Sierowa, zastępcę Ławrentija Berii, ludowego komisarza spraw wewnętrznych ZSRS. Sierow otrzymał zadanie przeprowadzenia działań oczyszczających zaplecze frontu, wymierzonych w polskie podziemie niepodległościowe. Aresztowania żołnierzy AK prowadzone siłami operacyjnymi NKGB (Narodnyj komissariat gosudarstwiennoj biezopasnosti – Ludowy Komisariat Bezpieczeństwa Państwowego) i NKWD były następstwem rozkazów Sierowa. Pod jego nadzorem udało się rozbić większość struktur AK na Wileńszczyźnie, a żołnierzy i oficerów osadzić w więzieniach i obozach. Jako zasłużony dowódca i zaufany człowiek Stalina Sierow został następnie skierowany na Lubelszczyznę, gdzie powierzono mu odpowiedzialność za rozbicie tamtejszych struktur niepodległościowych i wspieranie budowy zrębów władzy komunistycznej podporządkowanej Moskwie.

Iwan Sierow

Represje Sowietów na terenach zajmowanych przez Armię Czerwoną były skierowane przede wszystkim w polskie podziemie niepodległościowe, elity polityczne i intelektualne, ale nie ograniczono się jedynie do tych środowisk. „Represje – jak napisał Marcin Zaremba – miały jednak charakter ogólnospołeczny i nie ograniczały się do osób aktywnych w strukturach podziemia. Były uderzeniem w społeczeństwo jako całość [...]. Poczucie braku bezpieczeństwa udzielało się Polakom zaraz po wyzwoleniu wszędzie tam, gdzie wkroczyła Armia Czerwona. Niekiedy przybierało formę zbiorowej paniki”.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę „Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich (1944–1945). Leksykon” pod red. Dariusza Iwaneczki bezpośrednio pod tym linkiem!

wstęp, oprac. i red. nauk. Dariusz Iwaneczko
„Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich (1944–1945). Leksykon”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
248 + mapy
ISBN:
978-83-8229-623-5
EAN:
9788382296235
REKLAMA

Sowieci mieli świadomość, że likwidacja struktur podziemia niepodległościowego jest działaniem niewystarczającym, dlatego aby wyrobić w polskim społeczeństwie odruch strachu, dokonywano pacyfikacji również tych miejscowości, których mieszkańcy nie byli zaangażowani w działalność niepodległościową. Na przykład 18 listopada 1944 r. NKWD otoczył kilka wiosek pod Sokołowem Podlaskim. Na podstawie list przygotowanych przez sołtysów zatrzymano mężczyzn, którzy zostali zwolnieni z wojska przez sokołowską Rejonową Komendę Uzupełnień. Następnie wszyscy trafili do obozu w Rembertowie, a stamtąd 22 maja 1945 r. wywieziono ich do łagru za Uralem. Spośród dziesięciu zatrzymanych i zesłanych ze wsi Repki z łagru powróciło w 1946 r. tylko dwóch.

Wraz z nadejściem Armii Czerwonej i podążających za nią służb sowieckich na ziemiach polskich rozpętała się fala represji i terroru, skierowanego przeciwko polskiemu społeczeństwu. Trudno było dostrzec różnice pomiędzy jedną a drugą formą okupacji. Niemcy ustępowali, ale sowiecka obecność nie dawała poczucia wyzwolenia, a wręcz przeciwnie – uświadamiała o nowej formie zniewolenia. Dlatego też przedstawiciele narzuconej polskiej władzy komunistycznej szybko zyskali miano agentów Moskwy.

Zachowanie sowieckiej armii i służb specjalnych (Smiersz i NKWD) świadczyło o przedmiotowym traktowaniu Polski i Polaków, dlatego nie dziwi dość powszechna i charakterystyczna opinia wyrażona w jednym z dokumentów polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Londynie. „Niechęć, przechodząca w pogardliwą odrazę – czytamy w nim – dominuje powszechnie, występując w formach ostrych i jaskrawych. Nawet na rozum Rosjanie są dla Polaków niestrawni i nieznośni. Nienawidzono Niemców, ale Niemcy potrafili imponować. Rosjanie zadziwiają tylko jednym: gigantycznością swego bezprzykładnego chamstwa – duchowego i materialnego. Trudno ustalić, za co głównie nienawidzi się Rosjan. Czy za zabór części kraju, czy za obłudne twierdzenie, iż dali Polsce wolność i zdjęli z niej jarzmo niewoli, czy zdeptanie i zmieszanie z błotem majestatu walki konspiracyjnej, czy wreszcie za zdewastowanie kraju i upodobnienie go do państwa sowieckiego – wystarczy wiedzieć jedno: dla szerokiego ogółu nienawiść jest wyznaniem wiary i nie ma ceny, której by nie zapłacono, byle tylko pozbyć się dobroczynnego sojusznika”.

Do tego rodzaju opinii wydatnie przyczynił się sposób traktowania Polaków, aresztowanych i więzionych, podobnie jak to czyniono z niemieckimi jeńcami wojennymi. Sowiecki system obozowy dla osób spoza ZSRS podlegał Zarządowi NKWD ZSRS ds. Jeńców Wojennych i Osób Internowanych; od 11 stycznia 1945 r. – Głównemu Zarządowi ds. Jeńców Wojennych i Osób Internowanych (GUPWI), który usytuowano na prawach samodzielnego wydziału w składzie NKWD. Zarząd ponosił odpowiedzialność za wszystkie sprawy związane z funkcjonowaniem obozów przeznaczonych dla jeńców wojennych oraz internowanych osób cywilnych.

REKLAMA

Oprócz zarządzania obozami stacjonarnymi Główny Zarząd organizował jednostki terenowe: punkty przyjęć, zborne punkty przyjęć, frontowe obozy przejściowo-przesyłowe (FPPŁ – frontowoj prijomno-pieresylnyj łagier). Sowiecki system obozowy był przeznaczony przede wszystkim dla jeńców wojennych, którzy trafiali do niewoli z armii niemieckiej i armii sojuszniczych III Rzeszy. Niemniej jednak to właśnie w takich punktach i obozach przetrzymywano m.in. aresztowanych żołnierzy Armii Krajowej, innych polskich formacji niepodległościowych oraz osoby uznane za niebezpieczne dla nowej władzy. Obozy te stały się pierwszym etapem w wywózce na wschód do obozów na terytorium ZSRS.

Kategorie internowanych, a nie jeńców wojennych, uzyskiwali obywatele polscy, członkowie struktur cywilnych, politycznych i wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego, ale również osoby, które nie prowadziły działalności konspiracyjnej w czasie okupacji niemieckiej. Znaczną część internowanych stanowili obywatele II RP, którzy z różnych przyczyn przyjęli lub raczej zostali zmuszeni do przyjęcia obywatelstwa niemieckiego.

Legitymacja funkcjonariusza Smiersza

Większość internowanych Polaków trafiała do obozów zarządzanych przez GUPWI, czyli do obozów jenieckich oraz obozów specjalnych (specłagrów), tzn. obozów kontrolno-filtracyjnych (PFŁ – prowieroczno-filtracjonnyj łagier). Do lipca 1944 r. obozy specjalne podlegały pionowi jenieckiemu, później na krótko stały się częścią GUŁagu (Gławnoje uprawlenije isprawitielnotrudowych łagieriej i kolonij – Główny Zarząd Poprawczych Obozów i Kolonii Pracy), a od września 1944 r. podporządkowano je nowo utworzonemu Wydziałowi Specobozów NKWD ZSRS. Od 1 lutego 1946 r. ponownie znalazły się pod kuratelą GUŁagu. Te osoby, którym władze sowieckie zdecydowały się postawić konkretne zarzuty i skazać przez sądem, trafiały do obozów zarządzanych przez GUŁag13. 12 lutego 1943 r. Beria wyznaczył na stanowisko naczelnika GUPWI NKWD gen. mjr. Iwana Pietrowa, który funkcję tę pełnił do 2 lutego 1945 r., kiedy na tym stanowisku (wówczas naczelnika GUPWI) zastąpił go jeden z dotychczasowych zastępców, gen. por. Michaił Kriwienko.

O ile identyfikacja frontowych obozów przejściowo-przesyłowych oraz podporządkowanych im zbornych punktów przyjęć jest dość prosta, o tyle natrafiamy na trudności w zakresie pełnej identyfikacji punktów przyjęć, do których kierowano osoby z armijnych i dywizyjnych punktów przyjęć. Pierwszym ogniwem zaś przechwytywania jeńców, jak też internowanych były polowe punkty przyjęć.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę „Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich (1944–1945). Leksykon” pod red. Dariusza Iwaneczki bezpośrednio pod tym linkiem!

wstęp, oprac. i red. nauk. Dariusz Iwaneczko
„Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich (1944–1945). Leksykon”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
248 + mapy
ISBN:
978-83-8229-623-5
EAN:
9788382296235
REKLAMA

Droga żołnierzy i działaczy polskiego podziemia niepodległościowego do obozu zwykle nie była taka sama jak droga klasycznego jeńca wojennego, gdyż aresztowań dokonywano przy okazji koncentracji, obław i w wyniku innych metod osaczania stosowanych przez NKWD i Smiersz, rzadziej przez wojsko na tyłach frontów. Niekiedy jednak aresztowań dokonywali funkcjonariusze tworzącej się polskiej komunistycznej bezpieki – Resortu Bezpieczeństwa Publicznego, a następnie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W konsekwencji aresztowani przez bezpiekę przejmowani byli przez NKWD i trafiali do sowieckich obozów. Tak właśnie było z Alfredem Grabowskim, żołnierzem AK w oddziale „Baszta” w Warszawie. Został on aresztowany w kwietniu 1945 r. wraz z ojcem i matką, kiedy UB urządził „kocioł” w jego rodzinnym domu. Alfred Grabowski został przekazany z ojcem funkcjonariuszom NKWD, a po kilku dniach obaj zostali uwięzieni w Obozie nr 10 w Rembertowie. Po likwidacji obozu rembertowskiego trafili do obozu w Poznaniu (prawdopodobnie ZPP nr 2 FOPP nr 173), gdzie pomocnicze funkcje wartownicze pełnili też osadzeni w obozie Niemcy. 1 sierpnia 1945 r. około tysiąca polskich więźniów przewieziono z Poznania do więzieniu w Rawiczu. Alfred Grabowski został zwolniony po kilku dniach.

Wydaje się, że w relacjach, dokumentach czy w dostępnych opracowaniach zarówno punkty przyjęć, jak też zborne punkty przyjęć podporządkowane obozom frontowym określane były również mianem obozów koncentracyjnych, obozów filtracyjnych itp., co powoduje, że oznaczanie tego rodzaju miejsc przetrzymywania może nie oddawać ich rzeczywistej funkcji. Niemniej zdarzają się przypadki, że możemy domniemywać, iż obóz nie podlegał infrastrukturze frontowej, jak np. obóz w Miednikach Królewskich, który miał charakter tymczasowy i był przeznaczony tylko dla żołnierzy AK.

Okazuje się, że trudności związanych z identyfikacją nastręczają także inne miejsca przetrzymywania aresztowanych i bez dostępu do materiałów sowieckich nie jesteśmy w stanie w pełni zbadać tego zagadnienia. Wątpliwości wzbudzają też te obozy, które były tworzone z bezpośrednim udziałem Sowietów, ale formalnie znajdowały się pod kuratelą polskiej administracji komunistycznej. I właśnie z uwagi na to bezpośrednie zaangażowanie czynnika sowieckiego zdecydowano o zawarciu informacji dotyczącej obozów w Skrobowie (Główny Zarząd Informacji Wojska Polskiego, zdominowany przez oficerów sowieckich i faktycznie podlegający gen. Iwanowi Sierowowi) i w Nowinach-Błudku (Wydział ds. Obozów i Więzień Resortu, a następnie Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego).

REKLAMA

Należy też wspomnieć o tych obozach, które przez kilka lat po zakończeniu wojny wykorzystywane były przez polską władzę komunistyczną jako obozy pracy, ale początkowo, niekiedy jedynie przez kilka tygodni, zarządzał nimi NKWD. Do takich miejsc należą obozy w Jaworznie, Krzesimowie k. Lublina i Potulicach k. Bydgoszczy.

Baraki murowane b. obozu kobiecego, najstarsza część Birkenau. W barakach Auschwitz i innych niemieckich obozów powstawały obozy sowieckie na ziemiach polskich (fot. Paweł Sawicki)

Od połowy 1944 r. do końca wojny ukształtował się następujący system infrastruktury obozowej:

– armijny punkt przyjęć (lokalizowany 20–30 km od linii frontu);

– zbiorczy punkt przyjęć (50–70 km od przedniego skraju frontu);

– frontowy obóz przejściowo-przesyłowy (100–120 km od przedniego skraju frontu).

Jeden z historyków zajmujących się badaniem represji sowieckich po wojnie, Marcin Zwolski, usystematyzował kategorie represjonowanych w latach 1944–1945, których pozbawiono lub którym ograniczono wolność. Wyszczególnił on pięć kategorii: 1) internowanych żołnierzy i przedstawicieli cywilnych polskiego podziemia niepodległościowego, zarówno tych z Kresów Wschodnich, jak też zatrzymanych pomiędzy Bugiem a Wisłą; 2) innych Polaków aresztowanych na Kresach Wschodnich; 3) Polaków deportowanych z Kresów Wschodnich; 4) jeńców wojennych – Polaków służących w armii niemieckiej; 5) „jeńców cywilnych” – Polaków wpisanych na volkslistę17. Do tego podziału z całą pewnością można dopisać jeszcze szóstą kategorię, czyli Polaków aresztowanych na obecnych ziemiach polskich pod różnymi zarzutami, przede wszystkim współpracy z podziemiem. Zapewne zdarzały się też inne powody aresztowania, uwięzienia i internowania, które nie dają się przyporządkować do żadnej z wymienionych kategorii.

Dariusz Rogut osoby represjonowane, które przeszły przez więzienia i obozy sowieckie zorganizowane na ziemiach polskich, a następnie zostały deportowane do obozów w głębi ZSRS, podzielił na pięć kategorii. Do pierwszej zaliczył żołnierzy podziemia niepodległościowego. Kategorię drugą stanowili cywile podejrzani o udział w konspiracji, a także volksdeutsche, eingedeutsche oraz podejrzani o współpracę z Niemcami. Do trzeciej grupy zaliczył oskarżonych o popełnienie przestępstw przeciwko państwu sowieckiemu. Kategorię czwartą stanowili ludzie przymusowo i bezprawnie wcieleni do Armii Czerwonej. Wreszcie w grupie piątej znaleźli się aresztowani obywatele polscy, m.in. Mazurzy, Kaszubi i Ślązacy, których wysyłano do batalionów pracy utworzonych dla Niemców.

Ławrentij Beria, ludowy komisarz spraw wewnętrznych ZSRS, 21 lipca 1944 r. wydał zarządzenie, w którym nakazywał utworzenie w ramach Zarządu NKWD ds. Jeńców Wojennych i Internowanych – Wydziału ds. Kierowania Frontowymi Wydziałami NKWD, a także frontowymi obozami, zbornymi punktami przyjęć i punktami przyjęć dla jeńców wojennych. Naczelnikiem wydziału Beria ustanowił płk. Iwana Woronowa.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę „Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich (1944–1945). Leksykon” pod red. Dariusza Iwaneczki bezpośrednio pod tym linkiem!

wstęp, oprac. i red. nauk. Dariusz Iwaneczko
„Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich (1944–1945). Leksykon”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
248 + mapy
ISBN:
978-83-8229-623-5
EAN:
9788382296235
REKLAMA

Rolę i zadania frontowych wydziałów NKWD regulowała instrukcja wydana w sierpniu 1944 r. przez naczelnika Zarządu NKWD ds. Jeńców Wojennych i Internowanych gen. por. Pietrowa. Wydziały frontowe były bezpośrednio podporządkowane naczelnikowi Zarządu ds. Jeńców Wojennych i Internowanych NKWD. Frontowe wydziały utworzone przy poszczególnych frontach odpowiadały m.in. za tworzenie obozów przyfrontowych, zbornych punktów i punktów przyjęć, a także za dyslokację struktur wyznaczonych do przetrzymywania jeńców oraz pracę operacyjną.

[…]

Bezprawne działania sowieckie wobec obywateli polskich zostały „usankcjonowane” umową o stosunkach między wodzem naczelnym ZSRS a administracją polską, na której mocy polska ludność cywilna w strefie przyfrontowej została poddana jurysdykcji sowieckiej. Głębokość pasa przyfrontowego (60–100 km) określała dopiero uchwała Państwowego Komitetu Obrony ZSRS z 20 lutego 1945 r., ale mimo to umowa dawała Sowietom praktycznie nieograniczone możliwości aresztowań i represji. Strefa przyfrontowa była jedynie umownym, a nie faktycznym ograniczeniem. W ślad za kroczącymi wojskami sowieckimi w strefie przyfrontowej przystąpiono do organizacji sieci obozów powiązanych ze zbornymi punktami przyjęć i punktami przyjęć oraz innymi formami więzienia jeńców wojennych, ale także obywateli polskich w ramach operacji oczyszczania zaplecza frontu z wrogich elementów. Takie zachowanie Sowietów było pierwszym etapem podporządkowania Polski ZSRS.

Ławrientij Beria

Tadeusz Wolsza oceniał, że w latach 1944–1945 na ziemiach polskich umiejscowiono około dziesięciu obozów koncentracyjnych podporządkowanych NKWD i Głównemu Zarządowi Informacji Wojskowej WP, który w istocie znajdował się pod pełną kontrolą sowiecką. Zapewne chodziło w tym przypadku o główne frontowe obozy przejściowo-przesyłowe, nie wliczając do tego zbioru różnego rodzaju tymczasowych obozów, punktów przyjęć itp. Według moich ustaleń na ziemiach polskich znajdowało się co najmniej dwanaście głównych frontowych obozów przejściowo-przesyłowych i trzy stacjonarne obozy transportowo-przesyłowe: nr 275 w Przemyślu (następnie we Lwowie), nr 284 w Brześciu i nr 10 w Rembertowie. Łącznie możemy mówić zatem o co najmniej piętnastu głównych obozach sowieckich na ziemiach polskich. Dwanaście spośród nich zmieniało lokalizację, niekiedy kilkakrotnie, tworząc infrastrukturę obozową w różnych miejscowościach. Każdy z nich miał od dwóch do trzech zbornych punktów przyjęć oraz ruchomą sieć punktów przyjęć. Ponadto tworzono innego rodzaju obozy – miejsca przetrzymywania (zob. mapy nr 1, 2).

REKLAMA

Oprócz frontowych obozów przejściowo-przesyłowych za linią frontu w odległości 20–30 km przesuwały się, niekiedy co kilka dni, frontowe punkty przyjęć jeńców wojennych. Z całą pewnością trafiali do nich przede wszystkim niemieccy jeńcy wojenni, ale nie możemy wykluczyć, że kierowano do nich również Polaków. Takie przypadki udało się ustalić Marcinowi Jurkowi w Gnieźnie, co zostało ujęte w tej publikacji (część dotycząca frontowych punktów przyjęć jeńców wojennych).

Przy poszczególnych frontach istniało zwykle kilka punktów przyjęć. Były to bardzo mobilne jednostki, które prawdopodobnie organizowano w oparciu o raczej skromną, a wręcz prymitywną infrastrukturę. Najdłuższy okres funkcjonowania frontowych punktów przyjęć odnotowano pomiędzy wrześniem/październikiem 1944 a styczniem 1945 r., co miało związek z zatrzymaniem się linii frontu sowiecko-niemieckiego.

[…]

W czasie masowych aresztowań Polaków na Wileńszczyźnie więzienia i areszty sowieckie (Łukiszki, Sąd Apelacyjny, Słowackiego 5, Antokol, Sadowa i Mickiewicza 29) były drastycznie przepełnione. Według raportu podziemia w więzieniu na Łukiszkach w pojedynczej celi przetrzymywano po trzydzieści osób, a w celach o dopuszczalnej pojemności do trzydziestu osób znajdowało się 200–250 więźniów. Aresztowanym towarzyszyło robactwo i brud. Dopiero po wybuchu epidemii tyfusu pozwolono na kąpiel i dezynfekcję ubrań. Do jedzenia dawano wodę i chleb oraz wywar z suszonych ryb. Początkowo nie było opieki lekarskiej. Dopiero gdy ¾ aresztowanych zachorowało, wprowadzono jakieś pozory opieki medycznej. Ciężko chorych, z wysoką temperaturą, którzy nie mogli się utrzymać na własnych nogach, przymusowo wstawiano pod prysznic, a następnie wystawiano na klatkę schodową. Niektórzy w oczekiwaniu na przeniesienie do izby chorych umierali.

W trakcie przesłuchań wyczerpani fizycznie i psychicznie więźniowie byli bici „krzesłem, pałką, ręką czy też rękojeścią nagana”. „Bito po kręgosłupie – czytamy – i po karku. Wiązano ręce w tył i podnoszono na haku. Bito po wyprężonym żołądku. Nie zaniedbywano i takich metod jak bicie mężczyzn w członek”. W celach z powodu ciasnoty trzeba było siedzieć z podkurczonymi nogami na betonowej podłodze lub wprost na ziemi. „Wreszcie, po przejściu tych wszystkich mąk w więzieniu, zmaltretowanych i osłabionych, przerzedzonych chorobami, wywożą na dalszą katorgę w głąb Rosji”.

Uwięzionych Polaków w podobny sposób traktowano w pozostałych obozach i więzieniach, gdzie przed wyruszeniem na wschód odbywało się wstępne rozpracowanie operacyjne. Monika Tomkiewicz, autorka monografii Więzienie na Łukiszkach w Wilnie 1939–1953, oprócz więzienia nr 2 NKWD LSRR w Wilnie opisała także inne miejsca, w których więziono Polaków, jak też osoby innych narodowości. „Łukiszki” były więzieniem centralnym i głównym, ale w Wilnie funkcjonowały ponadto: wewnętrzne więzienie NKGB-MBP LSRS przy ul. Giedymina 40 (dawny areszt przy ul. Ofiarnej), wojskowe więzienie nr 1 na Antokolu w siedemnastowiecznym dawnym pałacu Słuszków przy ul. Kościuszki 10 czy też areszty w budynkach poklasztornych ss. wizytek i oo. dominikanów. Sowieci wykorzystywali ponadto tymczasowy areszt śledczy NKWD przy ul. Słowackiego 5, piwnice gmachu Wileńskiej Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych, prowizoryczny areszt NKWD przy pl. św. Magdaleny, szkołę techniczną przy ul. Kopanica, podziemia budynku dawnej szkoły przy ul. Sadowej, obóz w Prawieniszkach czy zamek w Trokach. Zdarzało się, że więźniowie byli przenoszeni pomiędzy aresztami i więzieniami. Niemniej jednak dla większości ten etap uwięzienia był wstępem przed zsyłką do obozów w głębi ZSRS.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę „Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich (1944–1945). Leksykon” pod red. Dariusza Iwaneczki bezpośrednio pod tym linkiem!

wstęp, oprac. i red. nauk. Dariusz Iwaneczko
„Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich (1944–1945). Leksykon”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
248 + mapy
ISBN:
978-83-8229-623-5
EAN:
9788382296235
REKLAMA
Budynek kierownictwa KGB na Łubiance w 1985 roku (fot. Don S. Montgomery, U.S. Navy)

Podobnie przebiegały aresztowania na Obszarze AK Lwów. Tam dodatkowo, by wzmóc naciski na polską ludność, która niechętnie decydowała się na opuszczenie miasta, przeprowadzono kilka akcji aresztowań żołnierzy AK, jak również przedstawicieli polskich elit intelektualnych, których następnie wywieziono na wschód. Los darmowej siły roboczej dzielili m.in. wykładowcy akademiccy, adwokaci, nauczyciele i urzędnicy. Wywożono też zamożniejszych gospodarzy, dzierżawców ziemskich, wójtów, sołtysów oraz przedwojennych wojskowych. Nie oszczędzano kobiet i dzieci, m.in. z Białostocczyzny do obozu ostaszkowskiego trafiło prawie czterysta kobiet oraz kilkanaścioro dzieci.

Grzegorz Hryciuk szacuje, że w latach 1944–1946 organa NKGB i NKWD aresztowały na Kresach Południowo-Wschodnich (obwody lwowski, drohobycki, stanisławowski, tarnopolski, wołyński i rówieński) 9–10 tys. Polaków. Co najmniej 2,5–3 tys. osób oskarżono o przynależność do AK i innych organizacji niepodległościowych. Należy dodać, że największa liczba aresztowanych przypadła na lata 1944–1945.

[…]

Biorąc pod uwagę 30–35 tys. Polaków internowanych i aresztowanych na Kresach, ponad 13 tys. z terenów pomiędzy Bugiem a Wisłą aresztowanych od października 1944 do stycznia 1945 r. (w tym 9 tys. żołnierzy AK), ponad 15 tys. Polaków z Pomorza, około 46 200 Ślązaków z Górnego Śląska, możemy mówić o co najmniej 100 tys. Polaków i osób polskiego pochodzenia, które przeszły przez sowieckie obozy i miejsca przetrzymywania na ziemiach polskich w latach 1944–1945, a następnie zostały zesłane do obozów w ZSRS. Do tej liczby należy doliczyć jeszcze 46 tys. Polaków – jeńców z armii niemieckiej, co daje blisko 150 tys. obywateli polskich i osób polskiego pochodzenia osadzonych w sowieckich łagrach.

[…]

REKLAMA

Docelowym miejscem izolacji internowanych były sowieckie łagry. Najpierw, jeszcze w 1944 r., utworzone zostały w ZSRS trzy obozy NKWD, które przeznaczono na przetrzymywanie internowanych żołnierzy AK: nr 178 pod Riazaniem, nr 270 w Borowiczach w obwodzie nowogrodzkim i nr 41 w Ostaszkowie w obwodzie kalinińskim. W 1945 r. największym skupiskiem internowanych Polaków był obóz nr 283 w Stalinogorsku. W trzech pierwszych wymienionych obozach według stanu na 1 listopada 1945 r. przebywało 7718 żołnierzy AK (nr 178 – 2054, nr 41 – 1392 i nr 270 – 4272). Pierwotnie jednak osadzono tam 8537 żołnierzy tej formacji. Z tej liczby ubyło 869, zmarło 475, a 394 straciło życie z innych przyczyn (proczijee ubitija).

Oprócz trzech wymienionych obozów Polacy byli internowani również w innych obozach rozmieszczonych w europejskiej części ZSRS. Do głównych miejsc internowania należy zaliczyć ponadto: Kaługę, Stalino, Saratów, Astrachań, Kutaisi, Krasnowodzk, Kizieł, Swierdłowsk i Czelabińsk. Osoby skazane przez sądy sowieckie trafiały też m.in. do obozów pracy w Workucie, Archangielsku i Murmańsku. Ławrentij Beria, ludowy komisarz spraw wewnętrznych, 2 października 1945 r. meldował Stalinowi o 27 010 obywatelach polskich aresztowanych i internowanych w latach 1944–1945 na terytorium Polski, znajdujących się w miejscach uwięzienia podległych NKWD. W tym samym piśmie Beria wnioskował o zwolnienie z łagrów 12 289 aresztowanych i pozostawienie w nich 14 721 polskich obywateli.

Likwidacja sowieckich obozów na terenie Polski zaczęła się wiosną 1945 r. Część z nich, jak np. na Górnym Śląsku, funkcjonowała jednak do jesieni 1945 r., a obóz w Grudziądzu nawet do 1946 r. Niektóre zostały przekazane pod zarząd polskiego aparatu represji. Te ostatnie zasadniczo przeznaczone były dla niemieckich jeńców wojennych. Inne po wysłaniu ostatnich transportów jeńców na wschód likwidowano, a ich obsługa była kierowana do ZSRS. System więzień i obozów przechodził pod zarząd polskich służb. W organach aparatu bezpieczeństwa nadal pozostawali jednak sowieccy doradcy, a na terytorium Polski znajdowały się formacje sowieckie. Zarówno doradcy, jak i wojska NKWD wspierały polską bezpiekę w działaniach represyjnych wobec polskiego podziemia niepodległościowego. Według Bogusława Kopki proces likwidacji obozów sowieckich w Polsce zakończono ostatecznie w 1947 r.

Budynek administracyjny Zakładów Amunicyjnych „Pocisk” przy ul. Mińskiej 25 w Warszawie. Na terenie fabryki przedsiębiorstwa zorganizowano specjalny obóz dla 8000 Polaków – żołnierzy i działaczy Polskiego Państwa Podziemnego. W 1944 i 1845 roku więziony był tu m.in. gen. Emil Fieldorf „Nil” (fot. Adrian Grycuk)

Aresztowanie i wywiezienie na wschód znacznej części Polaków należących do wojskowych i cywilnych struktur Polskiego Państwa Podziemnego sparaliżowało możliwości przeciwstawienia się nowemu zniewoleniu. Infrastruktura obozowa, więzienia i wszelkiego rodzaju sowieckie miejsca odosobnienia wydatnie się do tego przyczyniły. Sowieci poprzez zorganizowanie sieci obozów na ziemiach polskich zapewniali sobie możliwość przejmowania jeńców niemieckich, ale przy tym stworzyli też skuteczny system izolacji przywódczych środowisk polskiego społeczeństwa, ułatwiając tym samym instalację władzy komunistycznej.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę „Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich (1944–1945). Leksykon” pod red. Dariusza Iwaneczki bezpośrednio pod tym linkiem!

wstęp, oprac. i red. nauk. Dariusz Iwaneczko
„Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich (1944–1945). Leksykon”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
248 + mapy
ISBN:
978-83-8229-623-5
EAN:
9788382296235
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Dariusz Iwaneczko
(Ur. 1965) Dr, historyk, dyrektor Oddziału IPN w Rzeszowie. Autor książek: Urząd Bezpieczeństwa w Przemyślu 1944-1956. Seria: Studia i materiały (2004); Opór społeczny a władza w Polsce południowo-wschodniej 1980-1989 (2005); Ogniwo strachu. Urząd Bezpieczeństwa w Lubaczowie 1944 -1956 (2012); Przypadek czy przeznaczenie? Karol Kazimierz Kostecki Kostek (1917-1998) (2013); Zmierzch dekady Gierka. Polska południowo-wschodnia 1975-1980 (2016) i in.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone