Ostatnia taka unia – Stefan Batory w Polsce i Siedmiogrodzie

opublikowano: 2019-05-27 18:30
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
W średniowieczu i epoce nowożytnej unie dwóch lub nawet większej liczby państw zjednoczonych pod berłem jednego monarchy nie należały do rzadkości. Podobnie było z Polską i Węgrami.
REKLAMA

Na tronach obu krajów trzykrotnie zasiadali ci sami władcy. Po raz pierwszy w czasach Ludwika Andegaweńskiego, zwanego u nas Węgierskim (1370–1382). Drugi raz za rządów Władysława III Jagiellończyka, przezwanego po śmierci Warneńczykiem (1440–1444). Po raz ostatni wreszcie doszło do unii, gdy w grudniu 1575 roku na tron polski powołany został książę siedmiogrodzki Stefan Batory.

Stefan Batory, król Polski w latach 1575–1586. Fot. Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie

Co prawda pedanci mogliby zgłosić tu zasadne wątpliwości, gdyż Batory nie był królem Węgier, ale władał ich częścią jako książę siedmiogrodzki. Węgierski tytuł królewski należał do cesarza Maksymiliana II Habsburga, notabene konkurenta Batorego do polskiego tronu, wybranego przez część elektorów także w grudniu 1575 roku (gdyby ta elekcja zakończyła się sukcesem, też poniekąd mielibyśmy unię polsko-węgierską). Jednak i Habsburg władał tylko częścią Węgier – historyczna stolica i centrum kraju od 1541 roku podlegały administracji osmańskiej. Wobec tego niech nam wolno będzie uznać Batorego – za którym przemawia i to, że był rodowitym Madziarem – za przedstawiciela Węgier na polskim tronie.

Każda unia stawiała przed władcą problem obrania siedziby i sposobu zarządzania dwoma bądź wieloma państwami. Bilokacja była – i póki co jest – poza zasięgiem człowieka, z kolei metoda objeżdżania kraju w stylu średniowiecznego rex ambulans również nie sprawdzała się w epoce, w której stopniowy rozrost biurokracji więził władcę na dworze niczym dzisiejszego urzędnika w biurze. W tej sytuacji monarchowie wybierali z reguły jeden kraj, kierując się jego znaczeniem bądź osobistym przywiązaniem (to rzadziej). Rządy w pozostałych państwach poddanych ich władzy sprawowali najczęściej za pomocą namiestników.

Przykłady można mnożyć. By sięgnąć tylko do czasów bliskich Batoremu: Filip II hiszpański w 1580 roku objął tron Portugalii, ale pozostał w Madrycie (a władał także państwami w Italii i Niderlandami), Maksymilian II rezydował w austriackim Wiedniu, będąc jednocześnie królem Czech i Węgier (na Hradczany przeprowadził się jego syn Rudolf II), królowie duńscy i norwescy zarazem zawiadywali swymi państwami z Kopenhagi.

Reguła ta nie ominęła i unii polsko-węgierskich. Królowie władający obu państwami wybierali swoją siedzibę w stolicy silniejszego kraju. Ludwik Andegaweński pozostał na Węgrzech, rządy w Polsce zlecając matce, Władysław przeprowadził się z Krakowa do Budy, pozostawiając nad Wisłą kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, wreszcie Stefan Batory powędrował w przeciwnym kierunku i opuścił Siedmiogród dla Polski.

REKLAMA

Z Siedmiogrodu do Polski

Rychła, a nawet pośpieszna, przeprowadzka Stefana Batorego z siedmiogrodzkiej Alba Iulii do Krakowa spowodowana była przede wszystkim chęcią ubiegnięcia cesarza w wyścigu o polską koronę. Batory już w marcu 1576 roku wybrał się przez Mołdawię do Polski, gdzie poślubił królową Annę Jagiellonkę i 1 maja został wraz z nią koronowany. Gdyby chciał, mógł¬by pewnie zostawić niemłodą małżonkę w Polsce i wrócić do siebie. Nie uczynił tego. I choć rychła śmierć cesarza Maksymiliana II rozwiązała sprawę podwójnej elekcji, to jednak prestiż korony polskiej był tak duży w porównaniu z zależnym od sułtana księstwem siedmiogrodzkim, że Batory nie wahał się z wyborem. Wolał być raczej królem Polski niż księciem Siedmiogrodu – mimo że nad Wisłą musiał się o wiele bardziej liczyć z opinią szlachty niż we własnej ojczyźnie, gdzie jako książę nie był tak skrępowany prawem.

Jak w praktyce wyglądało rządzenie oboma państwami? Teoretycznie Siedmiogród był blisko Polski, ale zarazem daleko,

Ludwik Andegaweński. Fot. Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie

oddzielony trudno dostępnym łańcuchem Karpat. Król, nawet gdyby chciał, nie mógłby się przemieszczać równie swobodnie między oboma krajami jak jego poprzednicy (i on sam) między Polską a Litwą. Co więcej, najkrótsza droga wiodła przez dzisiejszą Słowację kontrolowaną przez wrogich Batoremu Habsburgów, a sam Siedmiogród był lennem osmańskim. Obecność tam polskiego władcy stwarzałaby zatem różne problemy w stosunkach z Portą, czego Batory najwyraźniej chciał uniknąć.

Królowi nie pozostawało zatem nic innego, jak znaleźć odpowiedniego namiestnika, który by rządził Siedmiogrodem w jego imieniu – a zarazem nie pokusił się o odebranie władzy nieobecnemu Stefanowi. Szczęście mu sprzyjało, gdyż kandydat taki szybko się znalazł. Był nim rodzony brat Stefana Krzysztof – człowiek uczciwy, lojalny, dbały o swój prestiż, a zarazem rozumiejący swoją podrzędną rolę wobec królewskiego brata. Z inicjatywy króla stany siedmiogrodzkie już w styczniu 1576 roku wybrały Krzysztofa na namiestnika z tytułem wojewody siedmiogrodzkiego. Król powierzył mu zarządzanie księstwem, zastrzegając sobie prawa zwierzchnie i tytuł książęcy, po czym w marcu ruszył do Polski.

W przeciwnym kierunku, do Stambułu, wysłano gońca Mateusza (Máté) Nagya z prośbą o zatwierdzenie nominacji Krzysztofa. Poselstwo zbiegło się z pierwszym sejmem zwołanym przez niego w Koloszwarze (dziś Kluż-Napoka w Rumunii) w maju 1576 roku. Stosunki z Osmanami były dobre – jeszcze rok wcześniej sułtan Murad III deklarował Batoremu pomoc w wojnie z Kasprem Bekieszem, działającym w interesie Habsburgów. Wtedy sułtan nakazał nawet namiestnikom pogranicznych prowincji tureckich, aby czynnie wsparli księcia siedmiogrodzkiego, co na szczęście nie okazało się potrzebne. Przekreślenie przez Batorego cesarskich planów dotyczących korony polskiej bardzo odpowiadało Osmanom i dlatego bez problemu zatwierdzili Krzysztofa na stanowisku wojewody siedmiogrodzkiego. Turecki goniec przywiózł odpowiedni dyplom już latem 1576 roku. Przekazanie go wojewodzie powiązano z uroczystą sesją sejmu siedmiogrodzkiego.

REKLAMA

Przy okazji warto wspomnieć, że Krzysztof, zabiegając o uznanie u sułtana, mocno podkreślał swoją niezależność od polskiego króla. Było to oczywiście konieczne do uspokojenia obaw tureckich, że Batory jako władca sąsiedniego państwa może się pokusić o odebranie Siedmiogrodu sułtanowi. W praktyce podkreślano zatem niezależność Krzysztofa przy jednoczesnej pełnej współpracy ze Stefanem. Znany ze swego stanowczego charakteru król Polski nie dopuszczał zresztą innej możliwości.

Unia w praktyce

Pierwsze lata panowania króla Stefana odciągały go – także dosłownie – od Siedmiogrodu i jego problemów. W 1577 roku Batory musiał się uporać z buntem gdańskim, a w latach 1579–1581 osobiście prowadził kampanie wojenne przeciw Iwanowi Groźnemu. Przebywając na północnych rubieżach rozległej Rzeczypospolitej, nie zaniedbywał wszakże zupełnie spraw swej ojczyzny. Widać to dobrze w kilku posunięciach.

Ten tekst jest fragmentem najnowszego numeru miesięcznika „Mówią wieki”:

„Mówią wieki”
cena:
Data i miejsce wydania:
maj 2019

Przede wszystkim król zadbał o uzyskanie z Siedmiogrodu realnej pomocy wojskowej. Sprowadzano stamtąd proch oraz zaciągano żołnierzy dzięki energicznej pomocy Krzysztofa. Oficerowie i żołnierze siedmiogrodzcy brali udział w kampaniach moskiewskich, w polskich szeregach zbrojnych Madziarów było kilka tysięcy jazdy i piechoty (3,2 tys. w 1579 roku, 4,7 tys. w 1580 i 3,6 tys. w 1581), co było niemałą pomocą dla armii polsko-litewskiej. Wśród nich wyróżnił się niedawny wróg Batorego Kasper Bekiesz, z którym król się pogodził i w 1577 roku sprowadził do Polski. W Rzeczypospolitej znaleźli się także członkowie rodziny królewskiej. Bratanek Stefana Andrzej studiował w kolegium jezuickim w Pułtusku, zdobywając z poparciem króla święcenia biskupie i kapelusz kardynalski (który później zamienił na mitrę książęcą w Siedmiogrodzie). Bratanica króla, córka Krzysztofa Gryzelda, w 1583 roku poślubiła Jana Zamoyskiego, zaufanego współpracownika Batorego, który wypromował go na urzędy kanclerza i hetmana wielkiego koronnego. Wesele uczczono wystawieniem Odprawy posłów greckich, sztuki teatralnej napisanej na tę okoliczność przez Jana Kochanowskiego.

REKLAMA
Batory pod Pskowem, mal. Jan Matejko. Zwycięstwo króla w wojnie z Moskwą w latach 1577–1582 było jednym z jego największych triumfów militarnych. Fot. Wikimedia Commons

Napływ Węgrów do Polski – inicjowany przez króla bądź dobrowolny – był jednym z aspektów unii, może nie najważniejszym, ale za to najbardziej rzucającym się w oczy nowym poddanym Stefana. Ba, nie brakowało na tym tle zatargów i utyskiwania na forytowanie przez króla jego rodaków. Świadczyło to także o zacieśnianiu wzajemnych stosunków i planowaniu długofalowej współpracy polsko-węgierskiej. Perspektywa objęcia tronu polskiego po bezdzietnym królu przez któregoś z bratanków królewskich, a nawet przez spowinowaconego z Batorym Zamoyskiego, nie była obca władcy ani pozbawiona szans powodzenia. Do tego jednak, jak wiadomo, nie doszło.

Stefan Batory interesował się jednak Siedmiogrodem i ingerował w jego sprawy. Już w 1577 roku wykorzystał pomoc brata, aby uspokoić sprawy w Mołdawii. Panował tam nieudolny, ale życzliwy królowi i mający poparcie osmańskie hospodar Piotr, zwany Kulawym. Ponieważ nie pochodził z rodowitej dynastii, musiał stawiać czoło wielu pretendentom do mołdawskiego tronu. Jednym z nich był Iwan Podkowa, Kozak podający się za członka odsuniętej od władzy dynastii Muszatowiczów. Z poparciem Kozaków i części kresowej szlachty w 1577 roku dwukrotnie wyprawiał się on do Mołdawii, jesienią zdobywając tron w Jassach i pokonując mołdawsko-turecki korpus interwencyjny. Zawierucha groziła nieobliczalnymi konsekwencjami. Podkowa jako poddany polski jątrzył umysły w Stambule. Jego poczynania były też na rękę Iwanowi Groźnemu, który w tym samym roku najechał zbrojnie Inflanty. Car z niczego tak by się nie ucieszył jak z wybuchu wojny polsko-tureckiej. Batory, mając związane ręce – sam tkwił wtedy pod Gdańskiem – zlecił rozprawienie się z Podkową bratu. Ten wykonał zadanie. Krzysztof wysłał wojsko do Mołdawii, a Podkowa wycofał się na samą wieść o tym. Oddał się w ręce króla i zapłacił głową za swe mołdawskie marzenia. Pokój z Osmanami uratowano i król mógł ruszyć przeciw Moskwie – a wszystko dzięki życzliwej współpracy Krzysztofa Batorego.

REKLAMA

Jezuici i Zygmunt Batory

Bracia współdziałali też w sprawach religijnych. Wprawdzie Batory nie chciał nawracać na katolicyzm wszystkich heretyków, a Siedmiogród za jego czasów nadal był azylem dla przeciwników Rzymu, ale to właśnie on wpłynął na Krzysztofa, by sprowadzić do Siedmiogrodu jezuitów. Był to zakon szczególnie znienawidzony przez szermierzy reformacji, ponieważ skutecznie zwalczał jej wpływy. Z inicjatywy króla w 1579 roku jezuici znaleźli się jednak w Siedmiogrodzie, gdzie pozwolono im na założenie akademii w Koloszwarze oraz prowadzenie nauczania w kilku innych miastach. Zbiegło się to z królewską inicjatywą założenia jezuickiej akademii w Wilnie – jak widać, Batory prowadził przemyślaną politykę.

Obecność jezuitów w Siedmiogrodzie wkrótce stała się sprawą najwyższej wagi. Zakonowi była niechętna większość szlachty i magnatów, którzy nie omieszkali wykorzystać jezuitów jako karty przetargowej przy przekazaniu władzy synowi Krzysztofa.

Zygmunt Batory

Otóż wojewoda siedmiogrodzki, będąc człowiekiem słabego zdrowia, na początku 1581 roku podjął starania o zapewnienie dziedzictwa swemu małoletniemu synowi Zygmuntowi. Najpierw uzyskał zgodę swego królewskiego brata, po czym wystąpił ze sprawą na zwołanym 1 maja 1581 roku sejmie w Koloszwarze. Po dłuższych targach stanęło na tym, że magnaci i szlachta zgodzili się na sukcesję Zygmunta pod warunkiem zakazu osiedlania jezuitów w nowych miastach oraz przyjęcia zasady, że nowego księdza katolickiego można zainstalować tylko tam, gdzie przewagę mają katolicy. Krzysztof zaakceptował żądania innowierców w imię interesu dynastii i obiecał w imieniu syna, że ten potwierdzi wszystko, gdy dojdzie do pełnoletniości.

Zaledwie ustalono sukcesję Zygmunta, jego ojciec zmarł 27 maja 1581 roku. W testamencie ustanowił 12 regentów. Stefan Batory jako książę siedmiogrodzki zatwierdził ostatnią wolę brata, zastrzegając sobie prawo decyzji w najważniejszych sprawach państwa. Sułtan Murad III zaakceptował Zygmunta Batorego jako nowego wojewodę, przysyłając w sierpniu stosowny dyplom.

Kres unii

W dziejach unii polsko-węgierskiej rozpoczął się nowy etap. Do tej pory Stefan uzgadniał wszystko ze swym bratem i sprawy szły jak po maśle. Porozumienie się z 12 regentami nastręczało o wiele więcej trudności. Król wykorzystał zatem swoje uprawnienia zwierzchnie i w 1583 roku zmienił testament Krzysztofa. Przede wszystkim ograniczył liczbę regentów do trzech i zagwarantował sobie prawo nominowania dowódców w głównych zamkach. Oczywiście najważniejsze sprawy kraju nadal należały do wyłącznych uprawnień króla jako księcia siedmiogrodzkiego.

REKLAMA

Stefan Batory miał np. decydujący głos w sprawie Szatmáru – rodowej posiadłości, zagarniętej jeszcze w latach sześćdziesiątych przez Habsburgów. Sprawę zwrotu miasta Siedmiogrodowi bądź uzyskania rekompensaty dla Batorych prowadził osobiście król, negocjując z cesarzem Rudolfem II. W 1585 roku Stefan podjął również decyzję o ponownej reorganizacji zarządzania księstwem. Zlikwidował wtedy trójosobową regencję, powierzając całą władzę staroście waradyńskiemu Janowi (Jánosowi) Ghiczyemu. Miało to znów usprawnić rządy Siedmiogrodem i współpracę regenta z królem.

W schyłkowych latach życia Stefan Batory usiłował też (bezskutecznie) wypromować Zygmunta do tronu węgierskiego; księstwo siedmiogrodzkie miałby objąć jego szwagier Jan Zamoyski. Na ile realne były te zamierzenia, trudno teraz ocenić – jakkolwiek późniejsze wypadki potwierdzają zainteresowanie Rzeczypospolitej i osobiście kanclerza wielkiego koronnego sprawami siedmiogrodzkimi (m.in. tragiczna kariera Andrzeja Batorego i późniejsze układy księcia Zygmunta z Polakami).

Wszystkie ambitne plany przerwała niespodziewana śmierć króla w grudniu 1586 roku. Ghiczy utrzymał się przy władzy do 1588 roku, kiedy usamodzielnił się Zygmunt Batory – od śmierci stryja pełnoprawny książę siedmiogrodzki. Jeszcze w 1587 roku Węgrzy wysunęli jego kandydaturę do tronu polskiego. Jej powodzenie podtrzymałoby unię. Młody Batory miał jednak za mało atutów, zwłaszcza że wdowa po królu lobbowała za swym siostrzeńcem Zygmuntem Wazą. Mimo to kiedy królewicz szwedzki objął tron w Krakowie i doszło do wojny między jego zwolennikami a kontrkandydatem habsburskim, Ghiczy przeforsował udzielenie pomocy Wazie. Oddziały węgierskie walczyły pod komendą Jana Zamoyskiego pod Byczyną w styczniu 1588 roku. Był to ostatni akcent militarny batoriańskiej unii.

Stefan Batory był ostatnim władcą, który połączył państwa polskie i węgierskie (choć okrojone do Siedmiogrodu). Był też ostatnim, który skutecznie nimi władał, i to z pożytkiem dla obu. Sztuka ta nie powiedzie się ani Wazom, ani Wettynom – choć ci ostatni zadzierzgną więzi kulturalne między Polską a Saksonią. Jeśli dziś w krajach złączonych kiedyś unią wspomina się ją ciepło, to z pewnością jest tak na Węgrzech i w Polsce, gdzie Stefan Batory cieszy się niesłabnącą popularnością i uznaniem.

Ten tekst jest fragmentem najnowszego numeru miesięcznika „Mówią wieki”:

„Mówią wieki”
cena:
Data i miejsce wydania:
maj 2019
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Dariusz Milewski
Historyk wojskowości, wykłada na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, redaktor „Mówią wieki”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone