Pakt lanckoroński – pierwszy polski rząd centroprawicy

opublikowano: 2013-05-16 07:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Po zabójstwie prezydenta Gabriela Narutowicza w grudniu 1922 roku ster rządu oddano w ręce gen. Władysława Sikorskiego. Był to jednak gabinet przejściowy. Wiosna 1923 roku otworzyła zupełnie nowy rozdział w polskiej polityce.
REKLAMA
Wincenty Witos

Od samego początku w Polsce dość powszechnie zdawano sobie sprawę, że rząd Władysława Sikorskiego będzie miał charakter jedynie przejściowy. Objął on władzę w krytycznym momencie, tuż po śmierci pierwszego Prezydenta Rzeczpospolitej Gabriela Narutowicza, i jego celem było przede wszystkim uspokojenie sytuacji wewnętrznej w kraju. Wraz z wypełnieniem swojego zadania jego pozycja stawała się coraz bardziej chwiejna. Przyczyną był przede wszystkim brak stabilnej sejmowej większości w sejmie. W takiej sytuacji dymisja była jedynie kwestią czasu, z czego premier doskonale zdawał sobie sprawę. Przez kilka miesięcy prowadził on jeszcze zręczną politykę lawirowania pomiędzy poszczególnymi stronnictwami politycznymi, z niezłym zresztą skutkiem. Jednak polityka mogła jedynie nieznacznie przedłużyć życie rządu, który musiał upaść.

Prolog

Już od lutego 1923 roku trwały potajemne rokowania pomiędzy przedstawicielami narodowej prawicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”. Nie miały one specjalnego szczęścia. Najpierw poważnie opóźniły się w wyniku gwałtownej kampanii politycznej wokół wyboru prezydenta, później – w wyniku jego tragicznej śmierci. Gdy w końcu się rozpoczęły, przeciągały się z miesiąca na miesiąc. Były to rozmowy niezmiernie trudne, bo obie strony musiały iść na znaczne ustępstwa. Ludowcy musieli przystać na wyraźnie gorsze warunki reformy rolnej w porównaniu do przyjętej, lecz nierealizowanej ustawy z lipca 1920 roku. Mogli się oni jednak słusznie pocieszać, że lepsza była autentyczna reforma rolna na gorszych warunkach niż korzystniejsza, lecz pozostająca jedynie na papierze. Głównym ustępstwem ze strony prawicy był natomiast fakt, że w ogóle musiała ona zgodzić się na jakąkolwiek reformę rolną. Była to decyzja ogromnie trudna, bowiem bogate konserwatywne (i oczywiście przeciwne reformie) ziemiaństwo uznawane było za polityczne i społeczne zaplecze prawicy narodowej. Kompromis był jednak konieczną ceną za niezbędny sojusz z PSL „Piast”. Tym bardziej, że dla prawicy nie było alternatywy.

Ignacy Daszyński i Wincenty Witos, 1920

Pewne porozumienie zostało w końcu osiągnięte w trzeciej dekadzie kwietnia. Opory w łonie prawicy spowodowały jednak, iż ostateczny sukces osiągnięto dopiero w kolejnym miesiącu. 17 maja 1923 roku w mieszkaniu endeckiego senatora Juliusza Zdanowskiego przy ulicy Foksal w Warszawie podpisano słynny pakt lanckoroński. Ta myląca nazwa, jaka utarła się w opinii politycznej, wynikała z wiązaniem genezy porozumienia z rezydencją senatora Ludwika Hammerlinga w Lanckoronie. Wincenty Witos napisze później:

REKLAMA
[…] układ zawarty nazwano złośliwie „paktem lanckorońskim”, nie wiem dlaczego ponieważ Lanckorony nie oglądał nigdy. Był to podobno wynalazek posła Putka. Pisano też i mówiono wiele, że patronował układowi, a nawet miał być autorem senator Hammerling. Było to najzwyklejsze kłamstwo, gdyż Hammerling nawet nie znał jednej jego litery.

Podpisy pod treścią układu złożyli: Stanisław Głąbiński i Marian Seyda (Związek Ludowo-Narodowy), Wojciech Korfanty i Józef Chaciński (Chrześcijańska Demokracja) oraz Władysław Kiernik oraz Wincenty Witos (PSL „Piast”). W ostatniej chwili z paktu wycofało się Stronnictwo Chrześcijańsko-Narodowe. Nie zgadzało się ono m.in. na przewodnictwo „piastowców” w koalicyjnym gabinecie. W ten sposób w polskim parlamencie pojawiła się nowa polityczna koalicja zdolna utworzyć gabinet.

Trudne decyzje

Pakt lanckoroński przewidywał utworzenie rządu „polskiej większości”. Dotyczył on wszystkich kluczowych spraw politycznych i społecznych, poczynając od narodowego, polskiego charakteru ustroju państwa i samorządów poprzez sprawy wewnątrzpaństwowe (polityka kresowa, wojskowa, skarbowa itd.), a kończąc na zasadach reformy rolnej, stanowiących niemal połowę treści całego dokumentu. Ostatnie nie może dziwić – tak jak wspomniałem, podczas negocjacji pomiędzy stronnictwami stanowiła ona główną kość niezgody.

Bardzo duży nacisk położono na narodowy, polski charakter ustroju państwa i samorządów. Rząd mogli tworzyć tylko Polacy. Język polski ustanowiono językiem urzędowym. Założono wprowadzenie ograniczeń w szkolnictwie dla mniejszości narodowych – tzw. numerus clausus. Wpływ polski w samorządach miał zostać zabezpieczony za pomocą odpowiedniej ordynacji wyborczej gminnej, powiatowej oraz wojewódzkiej. Dużą wagę przyłożono również do spraw kolonizacji. Nie chodziło jednak o zdobywanie przyczółków polskości w dalekiej Afryce, ale o kolonizację wewnętrzną. Szczególne zainteresowanie skierowano na tereny istotne z punktu widzenia wojskowego i narodowego, a zwłaszcza na takie, w których można było osiągnąć większość polską. Zamierzano również spolonizować Kresy Wschodnie:

REKLAMA
[…] polityka kresowa winna dążyć: do utrwalenia przekonania u ludności miejscowej, że jest na stałe z Polską złączona i wprowadzenia tam rządów sprawiedliwych, szanujących prawa i uczucia ludności. Do wzmocnienia uczuć państwowości polskiej, popierania polskiego osadnictwa, przemysłu, handlu, rękodzieł, spółdzielni gospodarczych, Kościoła, szkoły polskiej i wszelkich instytucji kulturalnych.

Polecamy e-book: Paweł Rzewuski – „Wielcy zapomniani dwudziestolecia”

Paweł Rzewuski
„Wielcy zapomniani dwudziestolecia cz.1”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
58
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-0-8

Wiele uwagi poświęcono ludności białoruskiej, dostrzegając duże możliwości jej asymilacji do polskości. Również w sprawach wszelkich koncesji, nadań i dostaw państwowych, jak również w urzędach przestrzegany miał być procentowy udział ludności polskiej. Widać w tym wyraźną myśl. Chodziło o spychanie mniejszości narodowych na boczny tor, w myśl postulatów prawicy, która głosiła konieczność wzmocnienia roli narodu polskiego jako gospodarza w swoim własnym państwie. Jednocześnie zapewniano jednak, że prawa zatwierdzone konstytucją marcową oraz tzw. Małym Traktatem Wersalskim nie zostaną naruszone. Wysuwano ponadto postulat zmniejszenia kompetencji przewodniczącego Ścisłej Rady Wojennej. W myśl dekretu ze stycznia 1921 roku w czasie wojny był on naczelnym wodzem armii, zaś w czasie pokoju pozostawał całkowicie niezależny od rządu i parlamentu. Zasadniczym powodem dla stawiania tego żądania był fakt, iż stanowisko to piastował Józef Piłsudski. Planowano również konstytucyjne uprzywilejowanie Kościoła katolickiego w Polsce oraz doprowadzenie do podpisania konkordatu ze Stolicą Apostolską. Postanowiono również o zachowaniu samodzielności przez Kościół prawosławny. W zamian za uwzględnienie powyższej listy postulatów endecji przystała ona ze swojej strony na znaczne ustępstwa w kwestii reformy rolnej.

Władysław Kiernik, minister spraw wewnętrznych

Reforma rolna, stanowiąca rdzeń całego układu, wokół którego skoncentrowały się pozostałe zagadnienia, wymagała wielu wyrzeczeń od obu stron. Poczynając od 1923 roku zakładano przeprowadzenie dziesięcioletniej parcelacji. Jej docelowym skutkiem miało być rozparcelowanie co najmniej 2 mln ha, w rocznej wysokości minimum 200 tys. ha. Podział ten miał dotyczyć nie tylko dóbr państwowych, ale również prywatnych. Zakładano również w przyszłości rozwiązanie umów o dzierżawę majątków państwowych w celu poddania ich parcelacji. Posiadłości prywatne również zostały objęte parcelacją: całościową lub częściową oraz przymusowym wykupem. Nie wszędzie jednak warunki parcelacji były takie same – istniały pomiędzy nimi olbrzymie różnice. Zależało to m.in. od charakteru ziem, które miały ulec parcelacji, czy województw, na których znajdowały się majątki. Przykładowo, w województwach kresowych parcelacji miały podlegać jedynie nadwyżki gruntów powyżej obszarów od 100 do 400 ha w zależności od uznania Głównego Urzędu Ziemskiego. Możliwość rozparcelowania całości gruntów dopuszczono w przypadku złego zagospodarowania majątku. Ostateczną decyzję w tej sprawie miał podejmować Główny Urząd Ziemski. W pozostałych województwach parcelacji podlegały nadwyżki gruntów powyżej 180 ha. Stwierdzano jednak w treści układu, że „[…] poddane będą parcelacji względnie przymusowemu wykupowi większe majątki przed mniejszymi, a w okresie lat dziesięciu tylko nadwyżki majątków ponad 600 hektarów”. Zakładano również, że jeśli w ciągu roku nie dojdzie do rozparcelowania ustalonego kontyngentu (200 tys. ha), to nastąpi wówczas uzupełnienie braków na drodze przymusowego wykupu. Przy czym do uprzywilejowanych należały tutaj majątki posiadające plantację buraków cukrowych,

REKLAMA
Roman Dmowski, minister spraw zagranicznych

gorzelnię, krochmalnię lub płatkarnię. W pierwszym przypadku przymusowemu wykupowi nie podlegała sześciokrotna wielkość plantacji buraków. Górna granica wynosiła tutaj ok. 1 tys. ha. Jeżeli w majątku znajdowała się gorzelnia, krochmalnia czy też płatkarnia, to wykupowi nie podlegał obszar czterokrotnej wielkości posiadanej plantacji ziemniaków. Górną granicę ustalono na 500 ha. Zauważalne jest zatem znaczne uprzywilejowanie wspomnianych majątków. Wystarczyło posiadać ok. 166 ha buraków cukrowych, żeby – w myśl zasad przymusowego wykupu – zachować 1 tys. ha folwarku (!). Natomiast w zupełności zwolniono od wykupu majątki, na których już produkowano selekcyjne nasiona traw i zbóż oraz wielkie przestrzenie leśne z zastrzeżeniem, że niewielkie obszary lasów leżące na uboczu lub stanowiące enklawy wśród pozostałych gruntów (czyli takie, które nie mogły być przedmiotem racjonalnej gospodarki leśnej) mogą być zaliczone do kontyngentu i włączone do parcelacji. Wykup przymusowy miał się odbywać za odszkodowaniem, przy uwzględnieniu cen wolnorynkowych. Przy tak ustalonych warunkach istniały jednak szerokie możliwości uniknięcia wykupu czy parcelacji.

REKLAMA

Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Wielcy zapomniani dwudziestolecia cz.3”:

Paweł Rzewuski
„Wielcy zapomniani dwudziestolecia cz.3”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
86
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-00-6

Przepłacony układ?

Jan Stecki

Daleko idący kompromis z obu stron spowodował równie daleko idące skutki. Zarówno w szeregach prawicy, jak i w „Piaście” pojawili się niezadowoleni. Niektórzy głośno protestowali, jak np. Jan Stecki – prezes Związku Ziemian w Warszawie, który w geście protestu wystąpił z szeregów Związku Ludowo-Narodowego. Wydaje się jednak, że więcej stracił PSL „Piast”. Przede wszystkim stanowisko Wincentego Witosa w sprawie reformy rolnej świadczyło o wykonanym przez „Piasta” skręcie w prawo. Nie przysporzyło mu to sympatyków, a ze strony niektórych partii ludowych spotkał się z otwartą krytyką. Po podpisaniu układu nastąpił również ferment wewnątrz partii. Grupa secesjonistów, która – jak się okazało – była przeciwna porozumieniu z prawicą, wystąpiła z „Piasta”. Kilkunastu posłów z Janem Dąbskim na czele utworzyło własny klub pod nazwą PSL „Jedność Ludowa”. Czytając wspomnienia Wincentego Witosa, można odnieść wrażenie, że on sam był zdumiony buntem w partii:

Mimo, że działałem na podstawie jednomyślnie udzielonego mi pełnomocnictwa przez Klub, a o przebiegu i treści układu informowałem go kilkakrotnie, ze strony posłów […] przede wszystkim Dąbskiego były częste nalegania na przyśpieszenie narad i zawarcie układu. Kiedy zaś […] układ został zawarty i podpisany, rozpoczęła się jak na komendę zażarta walka. Na posiedzeniu Klubu […] się dowiedziałem, że cały układ jest niczym innym jak kumaniem się z odwiecznymi wrogami ludu i demokracji, zaprzedawaniem chłopów wstecznictwu i narażaniem państwa na niebezpieczeństwo.
Jan Dąbski

W ten sposób obydwie strony zapłaciły bardzo wysoką cenę za niezbyt korzystny układ. Zarówno endecja, jak i PSL „Piast” dążyli do stworzenia wspólnego bloku w Sejmie w celu uzyskania większości parlamentarnej. W wyniku połączenia sił, w izbie złożonej z 444 posłów mogli liczyć na 239 głosów większości. Jednak secesja czternastu posłów spowodowała, że większość rządowa spadła do zaledwie 5 głosów (!). Długie miesiące negocjacji, niemałe ustępstwa z jednej, jak i z drugiej strony, „negocjatorski majstersztyk”, jaki udało się w końcu wypracować, zaowocowały mizernym wynikiem, bo za taki należy uznać pięcioosobową większość. Taki układ sił nie wróżył stabilności koalicyjnym rządom, ale wystarczył do utworzenia własnego gabinetu. Wincenty Witos otrzymał taką misję po zdymisjonowaniu rządu Władysława Sikorskiego.

REKLAMA

Rządy Chjeno-Piasta

Stanisław Szeptycki

Pakt lanckoroński utworzył nowy układ sił w polskim sejmie, otwierając drogę do władzy ludowcom i endecji. 26 maja 1923 roku, podczas debaty budżetowej, większość posłów wypowiedziała się przeciw dotychczasowej Radzie Ministrów. Swojego poparcia odmówiły nie tylko endecja, chadecja i „Piast”, czyli sygnatariusze paktu lanckorońskiego, ale również Klub Chrześcijańsko-Narodowy, komuniści i mniejszości narodowe. Rząd Władysława Sikorskiego upadł. Nowy gabinet, sformowany przez Wincentego Witosa, objął urzędowanie dwa dni później, a w jego skład weszli m.in. Władysław Kiernik jako minister spraw wewnętrznych, Władysław Głąbiński (ZLN) – wicepremier oraz minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Marian Seyda (ZLN) – minister spraw zagranicznych, Stanisław Nowodworski (Chrześcijańska Demokracja) – minister sprawiedliwości. Warto wspomnieć jeszcze o ministerstwie spraw wojskowych, które objął wkrótce gen. Stanisław Szeptycki, skonfliktowany z Józefem Piłsudskim. Było to oczywiste wyzwanie rzucone temu ostatniemu i tak też zostało zrozumiane.

Nowy rząd przetrwał do grudnia 1923 roku. Ostatnie miesiące jego urzędowania miały dramatyczny przebieg, bowiem kraj ogarnęła hiperinflacja, a w ślad za nią – fala strajków. Narastało niebezpieczne podniecenie i ferment wśród niezadowolonego społeczeństwa. W celu ich stłumienia rząd, niepotrafiący rozwiązać narastających konfliktów w inny sposób, podjął drastyczne kroki – ogłoszono militaryzację kolei (odtąd każdego strajkującego można było uznać za dezertera), a w Krakowie doszło nawet do ataku ułanów na uzbrojony tłum. Szarża załamała się, a w rękach manifestujących znalazł się samochód pancerny i karabiny maszynowe. Zapanowali oni praktycznie nad centrum miasta. W wyniku walk zginęło 18 cywili i 14 wojskowych. Przeszło 200 osób zostało rannych.

Tym tragicznym akordem gabinet endecko-ludowy kończył swoje rządy. Na prawicę po raz drugi w ciągu niecałego roku padł cień zbrodni. Po raz pierwszy w grudniu 1922 roku, kiedy w wyniku agresywnej kampanii przeciw prezydentowi padły strzały w Zachęcie. Po raz drugi w wyniku podjęcia dialogu z manifestującą ludnością za pomocą ułańskiej szarży w Krakowie. Od tej pory dni gabinetu Witosa były już policzone. Jego miejsce zajął wkrótce rząd Władysława Grabskiego.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Bibliografia

  • Garlicki Andrzej, Józef Piłsudski 1867–1935, Znak, Kraków 2012.
  • Lieberman Herman, Pamiętniki, Wyd. Sejmowe, Warszawa 1996.
  • Nałęcz Tomasz, Rządy Sejmu 1921–1926, KAW, Warszawa 1991.
  • Roszkowski Wojciech, Najnowsza historia Polski 1913–1945, t. 1, Świat Książki, Warszawa 2005.
  • Watt Richard, Gorzka chwała 1918–1939, AMF, Warszawa 2011.
  • Witos Wincenty, Moje wspomnienia, t. 2, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1990.

Redakcja: Michał Przeperski

Korekta: Justyna Piątek

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Stachurski
Student I roku historii II stopnia na Uniwersytecie Rzeszowskim. Interesuje się głównie historią Polski, przede wszystkim działalnością Józefa Piłsudskiego i okresem dwudziestolecia międzywojennego. Jego hobby to muzyka rozrywkowa polska i zagraniczna – grupy takie jak Dżem, IRA, Nirvana czy Joy Division oraz historia ich liderów. Fan książek Stephena Kinga. W wolnych chwilach gra w szachy. Obronił pracę licencjacką na UR pt. „Walka sanacji z opozycją 1926 – 1939”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone