Piotr Franaszek i in. – „Ignacy Łukasiewicz” – recenzja i ocena

opublikowano: 2021-12-10 12:03
wolna licencja
poleć artykuł:
Trudno uwierzyć, ale Ignacy Łukasiewicz dopiero teraz doczekał się pierwszej pełnej biografii. Dla jej autorów równie ważny, co sam życiorys tego wybitnego Polaka, okazał się kontekst jego działalności.
REKLAMA

Piotr Franaszek i in. – „Ignacy Łukasiewicz” – recenzja i ocena

Piotr Franaszek, Paweł Grata, Anna Kozicka-Kołaczkowska, Mariusz Ruszel, Grzegorz Zamoyski
„Ignacy Łukasiewicz”
nasza ocena:
8/10
cena:
59,90 zł
Wydawca:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Rok wydania:
2021
Okładka:
twarda
Liczba stron:
270
Seria:
Biografie Sławnych Ludzi
ISBN:
978-83-8196-351-0
EAN:
9788381963510
Był skromnym człowiekiem, a zdobyty majątek uważał za własność publiczną. Największą jego troską było spożytkowanie tych środków na cele społeczne lub czyny miłosierdzia. Całe życie ciężko pracował, a gdy proszono aby się oszczędzał i odpoczął odpowiadał: Człowiek na świecie jest jak żołnierz na warcie, dopóki żyje, pracować musi, a co zapracuje, tego do grobu nie zabierze; przyda się to dla innych ludzi.

Jan Boży Józef Ignacy Łukasiewicz był patriotą i filantropem, farmaceutą i przedsiębiorcą. Do historii przeszedł jako wynalazca lampy naftowej i twórca przemysłu rafineryjnego. W 1853 roku jako pierwszy wydestylował naftę z ropy naftowej i zastosował ją najpierw do oświetlenia swojej apteki, a następnie sali operacyjnej w szpitalu we Lwowie. Rok później założył spółkę naftową i rozpoczął eksploatację surowca w Bóbrce koło Krosna, w najstarszej przemysłowej kopalni ropy naftowej. A przecież nie była to jego jedyna aktywność. Nawet na łożu śmierci miał głowę pełną pomysłów. Swoim bliskim mówił o szeregu nowych projektów, które bez wątpienia zrealizowałby, gdyby nie zapalenie płuc, które zabrało go światu zdecydowanie przedwcześnie.

Autorzy wydanej przez Państwowy Instytut Wydawniczy biografii podkreślają przymioty charakteru bohatera tekstu i akcentują jego etykę postępowania jako przedsiębiorcy. W podtytule książki nazwali odkrywcę mianem „Prometeusza na ludzką miarę”. Zresztą opowieść zaczyna się i kończy na Kaukazie, gdzie został uwięziony mityczny tytan. A dokładniej w Azerbejdżanie, tak bogatym w złoża ropy. Gdyby nie nasz rodak, tamtejszy surowiec jeszcze długo mógł pozostać cuchnącą, mało pożyteczną mazią, przez którą ziemia była zupełnie bezużyteczna i bezwartościowa. Nie jest więc przypadkiem, że to właśnie w okolicach Baku dzieło Łukasiewicza kontynuował inżynier Witold Zglenicki, pionier podwodnej ropy i konstruktor pierwszej platformy wiertniczej.

Pozycje w „serii marmurkowej”, wydawane przez PIW od lat siedemdziesiątych, przyzwyczaiły Czytelnika do wysokiego poziomu i obszernej treści. Tym razem zasadnicza część biografii zawiera się w zaledwie stu kilkunastu stronach. Drugą część pracy stanowi opis gospodarki galicyjskiej na przełomie XIX i XX stulecia. Ukazanie społeczno-polityczno-ekonomicznych uwarunkowań jest bowiem kluczowe w kontekście zrozumienia działalności galicyjskiego farmaceuty. W ostatniej części przedstawiony został krótki szkic biograficzny poświęcony Zglenickiemu, którego sylwetkę także warto przybliżyć szerszemu gronu odbiorców.

REKLAMA

Ambicją autorów było „utrwalenie wizerunku Łukasiewicza w sercach i umysłach Polaków” oraz „zwrócenie uwagi badaczy innych krajów na jego ogromny wkład w rozwój światowego przemysłu naftowego”. Wynalazca lampy naftowej nie był człowiekiem kontrowersyjnym, stąd w kontekście jego życia i dokonań nie zaskakuje zaliczenie go do jednoznacznie pozytywnych postaci. Ten szczery patriota o wielkim sercu z równie wielkim zapałem wspierał potrzebujących, inicjował budowę mostów i dróg, które finansował z własnych środków, gdy tylko dorobił się pokaźnego majątku. Trzeba również zaznaczyć, że książka ukazała się dzięki wsparciu finansowemu Fundacji PGNiG SA im. Ignacego Łukasiewicza i de facto jest pomnikiem wystawionym patronowi. Jej największą zaletą – obok walorów popularyzatorskich, eleganckiego wydania i dobrze dobranych ilustracji – jest ukazanie działalności idealisty i marzyciela w kontekście specyfiki ówczesnej gospodarki Galicji. Możemy dowiedzieć się więcej m.in. na temat borysławskiej gorączki naftowej, wpływów kanadyjskich w miejscowym przemyśle rafineryjnym oraz stosunku władz austriackich do podkarpackiego boomu naftowego.

Choć biografia nie jest pozbawiona mankamentów (warto wspomnieć chociażby o niejakim „Karolu Zglenickim” na tylnej stronie okładki i „łukasiewiczu” w spisie treści), jej lektura będzie stanowiła nie lada gratkę dla Czytelnika chcącego lepiej poznać polskich wynalazców, którzy przyczynili się do przemysłowego wykorzystania surowca, który ukształtował świat jaki znamy. Jak pisał Łukasiewicz: „Ten płyn to przyszłe bogactwo kraju [...] nowa gałąź przemysłu, która obfite zrodzi owoce”. Polecam uwadze.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę „Ignacy Łukasiewicz” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Piotr Bejrowski
Absolwent historii i politologii na Uniwersytecie Gdańskim. Sportowiec-amator, podróżnik. Autor tekstów popularnonaukowych. Redaktor e-booków wydawanych przez Histmag.org.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone