Powstanie, ale jakie?

opublikowano: 2013-01-14 14:12
wolna licencja
poleć artykuł:
Dziś mija 150 lat od słynnej branki, która poprzedziła wybuch powstania styczniowego. Wbrew komentarzom internetowym nie mamy dzisiaj do czynienia z powtórką sytuacji z 1863 r., ponieważ ani jedni nie rwą się tak bardzo do wielkiego czynu, ani drudzy nie chcą nahajami pacyfikować rozgrzanych, patriotycznych głów.
REKLAMA

Spór rozpoczął się już w połowie zeszłego roku, kiedy to Senat przyjął uchwałę o ogłoszeniu Roku Powstania Styczniowego. Projekt przeszedł przez odpowiednie procedury dość płynnie. Jedynie senator Kazimierz Kutz zdecydowanie sprzeciwił się rzekomemu czczeniu smutków i cierpienia oraz - jak to określił - „pieprzeniu”. W samej uchwale stwierdzono m.in.:

. Honorując patriotyczne oddanie i szlachetne poświęcenie powstańców styczniowych, spłacamy dług wobec wielu pokoleń Polaków, którzy nie wahali się stanąć do walki w obronie wolności. Marian Langiewicz, dyktator i generał wojsk powstańczych, napisał: „Kraj, który ma takich żołnierzy, musi być wolnym i potężnym. Towarzysze broni! Ojczyzna i historia Was nie zapomni”.

Trudna historia i bolesne doświadczenia były źródłem siły i wytrwałości w walce o niepodległość całych pokoleń Polaków. Legenda i etos Powstania Styczniowego legły u podstaw odrodzonej Polski, a poświęcenia powstańców doprowadziły do odrodzenia naszej państwowości po 123 latach niewoli w 1918 roku.

p. Dyskusja w Senacie była tylko początkiem burzy. W listopadzie sprawą Roku Powstania Styczniowego zajął się Sejm. Za jego ustanowieniem opowiedziało się Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska. „Za, a nawet przeciw” była natomiast Platforma Obywatelska - doceniając znaczenie tego wydarzenia w historii Polski, opowiedziała się przeciw oficjalnym ustanowieniu tego roku. Przypomniano wówczas, że w 2013 r. mieli zostać uczczeni Julian Tuwim, Witold Lutosławski i Jan Czochralski (metaloznawca, autor metody otrzymywania monokryształów krzemu), a powstanie upamiętnili już senatorowie. Ostatecznie Sejm nie dołączył do uchwały o Roku Powstania Styczniowego, co wywołało oburzenie posłów i komentatorów prawicowych. Jarosław Kaczyński stwierdził nawet, że mamy do czynienia z odrzucaniem tradycji niepodległościowej.

Branka (Artur Grottger, cykl Polonia).

4 stycznia Sejm poprzez aklamację przyjął jednak uchwałę upamiętniającą rocznicę. Jej tekst został przygotowany przez posła Michała Kazimierza Ujazdowskiego. Pisano w niej m.in.:

REKLAMA
. Powstanie Styczniowe było aktem odrzucenia rosyjskiego jarzma, wyrazem odrodzenia narodu i woli odzyskania niepodległości, ujawniło także umiejętność budowy organizacji cywilnej i wojskowej, która mimo miażdżącej przewagi sił armii rosyjskiego zaborcy działała prawie dwa lata, kierując wysiłkiem zbrojnym i oporem.

Powstanie stanowiło ostatni akt wspólnego działania mieszkańców wielonarodowościowej I Rzeczypospolitej, a zarazem było ważnym etapem tworzenia nowoczesnego narodu polskiego.

Jedną z pierwszych decyzji władz powstańczych było uwłaszczenie chłopów. Powstanie stanowiło zatem punkt zwrotny w procesie upowszechniania praw obywatelskich i budowy solidarności społecznej.

Odwoływanie się do tradycji Powstania Styczniowego było ważnym elementem polskich dążeń niepodległościowych i stało się fundamentem odbudowy Niepodległej Rzeczypospolitej.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej składa hołd żołnierzom Powstania Styczniowego, przywódcom i współpracownikom Rządu Narodowego. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej pragnie oddać cześć tym, którzy odegrali ogromną rolę w walce o wolność, tworząc organizacyjne i finansowe zaplecze dla działalności niepodległościowej i powstańczej.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przypomina o cierpieniach ofiar represji rosyjskiego zaborcy, powstańcach skazanych na śmierć, zesłanych na Sybir, uwięzionych i pozbawionych majątku.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oddaje hołd walczącym przedstawicielom narodów Rzeczypospolitej oraz cudzoziemskim ochotnikom i wyraża przekonanie, że tradycja wspólnej walki o wolność stanowi jeden z filarów naszej współpracy i solidarności z narodami Europy, szczególnie z Litwinami, Białorusinami i Ukraińcami. Dlatego też wyrażamy szczególne uznanie dla Seimasu, który ogłosił rok 2013 Rokiem Pamięci o Powstaniu Styczniowym.

p. Własne obchody rocznicy wybuchu powstania zapowiedział także Prezydent, który objął rocznicę swoim patronatem. Uroczystość inauguracyjna w Pałacu Prezydenckim odbędzie się 16 stycznia, na 22 stycznia Bronisław Komorowski zapowiedział złożenie kwiatów pod Pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego, otwarcie wystawy poświęconej powstaniu w Muzeum Wojska Polskiego oraz udział w uroczystości zapalenia zniczy na kwaterach powstańczych na Powązkach Wojskowych.

REKLAMA

Własny społeczny komitet obchodów powołało też Prawo i Sprawiedliwość. Na jego czele stanął Jarosław Kaczyński, znaleźli się w nim także m.in. Andrzej Melak, Marek Barański, Zdzisław Krasnodębski i Bronisław Wildstein. Organizatorzy tej inicjatywy zapowiadają liczne imprezy poświęcone upamiętnieniu wydarzeń z lat 1863-1864.

Rytuał, nie treść

Wygląda na to, że dyskusja o powstaniu styczniowym i jego 150. rocznicy staje się kolejnym elementem tzw. wojny polsko-polskiej. Prawica tradycyjnie atakuje rządzących, zarzucając im brak patriotyzmu, uległość wobec Rosji i odcinanie się od tradycji niepodległościowych, siebie samą ukazując jako ostatnią obrończynię polskości, natomiast szeroko rozumiane kręgi liberalno-lewicowe sprowadzają całość dyskusji do krytyki Prawa i Sprawiedliwości oraz tradycyjnych narzekań na „umartwianie się Polaków”.

Na tym tle uchwała przyjęta przez Sejm 4 stycznia wydaje się ciekawa, zwłaszcza ze względu na poruszone w niej wątki. Podkreślono nie tylko bohaterstwo i patriotyzm powstańców, ale także wielkie zasługi organizacyjne cywilnych struktur, będących pierwowzorem Polskiego Państwa Podziemnego z czasów II wojny światowej. Co równie ciekawe, nie zamykano się tylko w kręgu własnego narodu, nawiązując do idei wspólnoty doświadczeń historycznych z Litwinami, Białorusinami i Ukraińcami. Niestety, bieżący spór polityczny sprawił, że chyba żadnej ze stron nie zależało na podkreślaniu znaczenia uchwały czy też szerzej – jasnego i wspólnego uczczenia 150. rocznicy wybuchu powstania. PiS i SP woli występować w roli jedynego obrońcy tradycji historycznych, dla Platformy Obywatelskiej przeszłość jest groźnym polem minowym, na które lepiej nie wchodzić, a SLD w tym czasie wolało wynosić na piedestał Edwarda Gierka.

REKLAMA
Aleksander Wielopolski (1803-1877) - lojalista czy realista? Czy warto dyskutować o tragizmie losów margrabiego?

Takie traktowanie rocznicy powstania styczniowego prowadzi tylko i wyłącznie do jej upupiania. Dużą aktywność wykażą zapewne zwolennicy historii afirmatywnej, od czasu do czasu odpowiedzą im miłośnicy historii krytycznej. Nikt nie podejmie próby opowiedzenia powstania na nowo. Nikt nie przyjrzy się motywacjom powstańczym, złożoności ówczesnej sytuacji, nastrojom Polaków. Nikt też nie przeanalizuje traumatyczności tego wydarzenia i jego wpływu na historię inteligencji polskiej i narodowej kultury. Spór o powstanie styczniowe ma historię równie bogatą, jak samo to wydarzenie. Niewielu też podejmie próbę przemyślenia trudnych, ale ciekawych losów Aleksandra Wielopolskiego - postaci, która odcisnęła swoje znaczące piętno na ówczesnych realiach. Jedyną nadzieją może być regionalizacja pamięci i próba budowania lokalnych tożsamości na bazie wydarzeń z lat 1863-1864. Boję się tylko, by też nie zostało ono sprowadzone do tych samych, centralistycznych kalek.

Całe zjawisko staje się też wyrazistym przykładem jeszcze jednej tendencji – przechodzenia wydarzenia, które znajduje się w ścisłym kanonie polskiej tradycji, z kategorii „historii żywej” na półkę „naukowej wiedzy”. Trudno obronić tezę, że przez ostatnie dziesięciolecia powstanie styczniowe było zapomniane – zawsze stanowiło ważny element nauczania historii (które jeśli chodzi o XIX w. sprowadza się zwykle do narracji o powstaniach), trwale wpisywało się też w nauczanie języka polskiego, jako moment szczytowy wizji romantycznych oraz ważny punkt odniesienia dla pozytywistów. Czynniki te sprawiają, że powstanie jest przewidywalne i opisywane zawsze tak samo, przez co coraz rzadziej pobudza ono zainteresowanie i wyobraźnię odbiorców, którzy nie są profesjonalnymi historykami dziewiętnastego stulecia.

To wszystko sprawia, że tak ważne wydarzenie jest coraz mniej istotnym punktem na mapie polskiej pamięci zbiorowej. Wydaje mi się, że nawet dziesięć uchwał i setka komentarzy polityków i publicystów politycznych nic tu nie zmieni.

Zobacz też:

Felietony publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone