Przemysław Czapliński – „Poruszona mapa” – recenzja i ocena
Już we wstępie swojej książki autor – znawca literatury, krytyk i tłumacz – zadaje pytanie o to „gdzie właściwie leży Polska?”. Oczywiście nie chodzi mu o położenie geograficzne, ale raczej o to, w jaki sposób pisarze, reportażyści i publicyści widzą miejsce Polski w zmieniającym się świecie. Autor skupił się na tych dziełach, wybranych przez siebie, które opowiadają o sąsiadach Polski. Wypada przyznać, że analiza jest niezwykle szczegółowa i poparta dużą ilością cytatów z prasy polskiej i zagranicznej, a także z utworów innych autorów.
W pierwszej, najbardziej obszernej części, Czapliński analizuje reportaże, powieści, dramaty, a także filmy, opisujące polskie widzenie Rosji. Posługuje się tu między innymi książkami Ryszarda Kapuścińskiego, Krystyny Kurczab-Redlich, Jacka Hugo-Badera, Mariusza Wilka, Eustachego Rylskiego, Jacka Dukaja czy Olgi Tokarczuk.
Według autora Polacy opisują Rosję z pozycji wyższości, europejskości i dlatego Rosja jawi się jako kraj niemal dziki, okrutny, pełen ludzi biernych i podporządkowanych władzom. Ale jest też jednocześnie krajem mistyków, różnych ruchów religijnych. Skupiając się na tym jak opisywana jest Rosja, Czapliński wytyka autorom błędy w patrzeniu i powtarzanie utartych stereotypów. Czy według autora ktokolwiek potrafił spojrzeć na naszego wschodniego sąsiada w sposób prawdziwie obiektywny? Trudno oprzeć się wrażeniu, że nie ma ani jednego takiego autora.
Druga część „Poruszonej mapy” poświęcona jest utworom, opisującym strunki polsko- niemieckie po II wojnie światowej. Mamy tutaj m.in. Andrzeja Szczypiorskiego, Güntera Grassa, Stefana Chwina czy Jarosława Marka Rymkiewicza. W tym przypadku jest inaczej niż w sprawie naszego stosunku do Rosji. Mamy bowiem do czynienia z ukrytą, mniej lub bardziej, fascynacją Niemcami, ich kulturą, gospodarką, porządkiem oraz bogactwem. Zachwycamy się tym, co jednak w kontekście wydarzeń II wojny światowej wydaje się być nie na miejscu. Dlatego autorzy powieści rozgrywających się najczęściej na terenach dawnej Rzeszy, próbują nieco „uczłowieczyć” Niemców. Pokazują ich nie tylko jako sprawców, lecz także jako ofiary wysiedleń, gwałtów dokonywanych rękami Rosjan i Polaków. Z tego dość spójnego obrazu wyłamuje się właściwie tylko Rymkiewicz. On jeden konsekwentnie uważa, że niemieckie winny nigdy nie powinny zostać ani zapomniane ani przebaczone.
Trzecia część książki przynosi nam analizę literatury dotyczącej Europy Środkowej, głównie Czech i Węgier. Do Czechów odnosimy się z pobłażliwością, wymieszaną tak naprawdę z pewną zazdrością, o czym najlepiej świadczą reportaże Mariusza Szczygła. Z kolei Węgrzy – przede wszystkim w utworach Krzysztofa Vargi – przypominają nam nas samych. Tak jak my również rozpamiętują przeszłość i tęsknią za utraconą potęgą. Mimo wszystko nieco inaczej jest w twórczości Andrzeja Stasiuka, który swoim opisem krajów bałkańskich, próbuje uświadomić czytelnikom, że w gruncie rzeczy niczym się one nie różnią od Polski.
W końcu ostatnia cześć książki Czaplińskiego poświęcona jest literaturze opisującej Skandynawię. Autor analizuje tu szerzej polską modę na czytanie norweskich i szwedzkich kryminałów. Z jednej strony zazdrościmy Szwedom czy Duńczykom ich państwa opiekuńczego, postrzegając oba kraje niemal, jako „raje” na ziemi. Drugą stroną tego medalu jest jednak wspomniana popularność skandynawskich kryminałów. To właśnie one opisują bowiem jak dalece polityka tolerancji, całkowitej wolności i równości, degeneruje stosunki społeczne, tworzy napięcia i – w efekcie – przyzwala na przemoc.
Warte podkreślenia jest to, że autor nie ogranicza się jedynie do ujęć realistycznych. Sięga też do utworów przedstawiających alternatywne wizje historii. W przypadku tematu rosyjskiego jest to „Lód” Jacka Dukaja, a w przypadku tematyki niemieckiej m.in. książki Piotra Zychowicza, ukazujące co mogłoby się wydarzyć, gdyby Polacy zawarli pakt z Niemcami i ruszyli z nimi na sowiecką Rosję. O ile powieściopisarz ma prawo do twórczej swobody dla takich gdybań, to dla czytelnika-historyka jest to trudne do zaakceptowania.
A zatem gdzie – według autora – leży Polska? Odpowiedź jest raczej pesymistyczna. Okazuje się, że nasz kraj nie leży tam gdzie leżał, a „nasza wyprowadzka z dotychczasowej mapy odbywa się w niewiadomym kierunku dla niewiadomych celów”. Czy rzeczywiście można zgodzić z taką interpretacją współczesnej polskiej literatury? Mam pewne wątpliwości. Nie przesądzając o wartości książki Czaplińskiego wypada przyznać, że jego interpretacja jest tyleż konsekwentna, co pozostawia czytelnika z poczuciem niedosytu, czy wręcz bezradności. Niejeden czytelnik może poczuć się zachęcony do wejścia z Czaplińskim w polemikę, ale wiele będzie tu zależeć od jego wrażliwości i intelektualnego doświadczenia.
Trudno mi natomiast odpowiedzieć na pytanie o głównego odbiorcę książki. Jej język jest niezwykle hermetyczny. Powoduje to, że mamy do czynienia raczej z dziełem przeznaczonym dla literaturoznawców, kulturoznawców – w każdym razie raczej dla ekspertów aniżeli dla szerszego grona czytelników. Lektura „Poruszonej mapy” wymaga też dobrej znajomości analizowanych dzieł, a przynajmniej solidnej dozy zaufania do autora i jego erudycji. Ostrzegam jednak, że nierzadko bardzo jednoznaczne opinie Czaplińskiego mogą drażnić. Znawcy zapewne docenią dobre strony tej pozycji. Laicy – niekoniecznie.