Remigiusz Piotrowski – „Zamach na II RP. Elity na celowniku” – recenzja i ocena
Remigiusz Piotrowski – „Zamach na II RP. Elity na celowniku” – recenzja i ocena
Polska opinia publiczna zainteresowana jest to wzrastającą, to opadającą falą terroryzmu, która dotyka Europę Zachodnią. Nasza ojczyzna jest szczęśliwie omijana przez tego typu zawirowania. Zapominamy jednak, że w latach 1920–1939 również w Polsce dokonywano aktów terroru.
Remigiusz Piotrowski jest dziennikarzem i pisarzem, który ma na koncie wiele popularyzatorskich pozycji. Zadebiutował w 2013 r. książkami Ślepy Maks. Historia łódzkiego Ala Capone oraz Literaci w przedwojennej Polsce. Pasja, nałogi, romanse. Za książkę Rozkaz: Trzaskać! Zapomniane akcje polskiego podziemia otrzymał nominację w kategorii Najlepsza Książka Historyczna Roku w konkursie TVP i Polskiego Radia. Tym razem, w roku Stulecia Odzyskania Niepodległości, wziął na warsztat problem przedwojennego terroryzmu wymierzonego w Drugą Rzeczypospolitą.
Państwo polskie po odrodzeniu w 1918 roku oraz stoczeniu szeregu walk o granice stało się konglomeratem wielu narodowości i grup aspirujących do posiadania własnego kraju. Rodziło to różnego rodzaju napięcia, które niejednokrotnie prowadziły do eskalacji przemocy. Zabójstwo Narutowicza, zaginięcie generała Zagórskiego, podkładane bomby, strzały w kierunku ministra Pierackiego, egzekucja Tadeusza Hołówki, narodowy „marsz na Myślenice” oraz inne dramatyczne wydarzenia co i rusz poruszały obywateli. Winni właściwie byli wszyscy, zarówno opozycja, grupa rządząca (wystarczy wspomnieć narastające ekscesy grupy pułkowników czy utworzenie obozu koncentracyjnego w Berezie Kartuskiej), jak i przywódcy skrajnie nacjonalistycznych ugrupowań. Sytuacji nie poprawiało przekonanie o polskiej mocarstwowości oraz chęć rozdawania kart na arenie międzynarodowej. Cenę za to przyszło zapłacić całemu społeczeństwu.
Remigiusz Piotrowski, jak sam przyznaje we wstępie, nie napisał książki, która byłaby pokłosiem wielkiej i wnikliwej kwerendy. Jest to praca popularyzatorska i choć każdy zajmujący się II RP zna przytaczane w niej wydarzenia, to jednak dla szerokiego wiele spraw zapewne będzie stanowić novum. Rzadko bowiem mówi się o niedoskonałościach polskiego państwa w latach 1919–1939. Częściej podkreśla się sukcesy oraz tworzy się wokół niego mit utraconej Arkadii. A trzeba powiedzieć wprost, że każdy z opisywanych zamachów terrorystycznych przede wszystkim uderzał w kruchą niepodległość, cudem odzyskaną w 1918 roku. Każdy z nich był ciosem bezpośrednio w państwo, niezależnie od tego, która grupa się go dopuszczała.
Trzeba przyznać, że jak na popularyzatora Piotrowski bardzo sprawnie kompiluje różne źródła, z których czerpie wiedzę. Zamach na II RP po prostu bardzo dobrze się czyta. Zdecydowanie wciągnie w opisywany przez siebie świat każdego czytelnika. Udaje mu się również uniknąć błędów wynikających z daleko idących uogólnień, które są w dzisiejszej historiografii, a już w opracowaniach popularyzatorskich, tak powszechne. Do tego cechuje go rzadkie w tego typu literaturze umiarkowanie. Nie znajdziemy w recenzowanej pozycji ślepej hagiografii ani taniej sensacji. Wydarzenia i reakcje opisywane są takie, jak widziało je ówczesne wielonarodowe społeczeństwo. I może właśnie dlatego zadziwią niejednego czytelnika.
Recenzowana książka Remigiusza Piotrowskiego jest bardzo dobrą pracą popularyzatorską. To ważne, żeby sto lat od odzyskania Niepodległości przedstawiać każdy z aspektów funkcjonowania Drugiej Rzeczypospolitej. Także te, o których na co dzień się zapomina, gdy buduje się mit polskiej mocarstwowości.