Siegfried Lenz – „Dezerter” – recenzja i ocena
Siegfried Lenz – „Dezerter” – recenzja i ocena
Siegfried Lenz to urodzony 17 marca 1926 r. w Ełku niemiecki pisarz, laureat Nagrody Goethego. Od 1951 r. poświęcił się całkowicie twórczości literackiej, co zaowocowało wieloma głośnymi książkami. Międzynarodowe uznanie przyniosła mu powieść Lekcja języka niemieckiego dotycząca moralnych konfliktów w Trzeciej Rzeszy. Doczekała się ona nawet ekranizacji. Zaznaczyć należy, że duża część utworów Lenza poświęcona jest Mazurom. W 2011 r. władze rodzinnego Ełku przyznały mu honorowe obywatelstwo miasta. Pisarz zmarł w 2014 r. w Hamburgu.
Der Überläufer w pierwotnej wersji powstał już w 1951 r., a ostateczny kształt został jej nadany już w 1952 r. Niestety, wydawcy Lenza uznali książkę za niebezpieczną prowokację polityczną plamiącą dobre imię niemieckich żołnierzy, którzy ofiarnie bronili swoich domów przed Armią Czerwoną. Motyw miłości do Polki (dodatkowo zaangażowanej w ruch oporu), dezercja i walka ramię w ramię ze znienawidzonym wojskiem Stalina nie pasowała do epoki zimnej wojny i rządów Adenauera. Dopiero po 65 latach powieść została odnaleziona i wydana, z marszu stając się bestsellerem. Teraz trafia również do rąk polskiego czytelnika.
Akcja Dezertera rozgrywa się gdzieś w Polsce, w zapomnianym przez dowództwo Wehrmachtu posterunku leśnym. Za to bardzo dobrze o ukrytych w lesie niemieckich żołnierzach pamięta lokalny ruch oporu. Nękające (a przede wszystkim skuteczne) ataki, okrutny i cyniczny dowódca, bagienne otoczenie, poczucie beznadziejności oraz nieregularne zaopatrzenie nie poprawiają kondycji psychicznej członków placówki. Do takiego świata, zupełnie odmiennego od frontowych reguł, przypadkiem trafia Walter Proska. I jak się okazuje – będzie to dla niego szansa ocalenia, choć cena będzie wysoka. Straci nie tylko swoją nową miłość, ale również członków rodziny.
Siegfried Lenz, czerpiąc niejako ze swojego wojennego doświadczenia (sam zdezerterował z Kriegsmarine w 1944 r.), dokonuje swoistej wiwisekcji stanu umysłu oraz duszy żołnierza, któremu odebrano jakąkolwiek nadzieję związaną ze sprawą, za którą walczy. Każdy z żołnierzy stacjonujących w leśnym bunkrze powoli pogrąża się w szaleństwie. Chcąc od tego uciec i po prostu przetrwać, Proska decyduje się uciec do partyzantów, nawet jeśli mieliby być związani z Sowietami. Płaci za to bardzo wysoką cenę.
Dezerter napisany jest w specyficzny, ale niewątpliwie mistrzowski sposób. Stan emocjonalny żołnierzy oddaje otaczająca ich przyroda. Czająca się w bagnach i pradawnym lesie groza wpływa na każdego z nich. I, co ciekawe, wojenne doświadczenia Proski, będące główną częścią narracji, są retrospekcją. Samego Waltera poznajemy, gdy próbuje pożyczyć od sąsiada znaczek do ofrankowania ważnego listu do siostry. Dopiero ostatek książki przynosi wyjaśnienie, co ma jej do przekazania i jaka będzie jej reakcja.
Zrozumienie dziejów rękopisu Die Überläufer czytelnikowi polskiemu umożliwi zawarta na końcu książki informacja redakcyjna. Tam również przedstawione zostaną zmiany, jakie sam Lenz naniósł w 1952 r. na tekst, który powstał rok wcześniej. Można zapoznać się również z uwagami potencjalnego wówczas wydawcy oraz propozycjami zmian w treści, na które ostatecznie nie zgodził się sam autor.
Choć recenzowana pozycja nie ma zbyt wielkiej objętości, to jednak jest bardzo ważnym manifestem antywojennym. Rozważania Proski snute wraz z kolegą podczas całonocnego patrolu stają się aktualne w kontekście każdego konfliktu zbrojnego. Ukazanie się Dezertera 65 lat po wojnie wiele mówi również o zmianach, jakie musiały zajść w mentalności społeczeństwa niemieckiego. Dziś, inaczej niż w roku 1951, podchodzi się do kwestii dezercji, zmian frontów, a nawet spisków przeciwko ówczesnej władzy.