Skąd wziął się Frankenstein? Część I: (Z)groza lordów

opublikowano: 2012-11-05 13:11
wolna licencja
poleć artykuł:
Frankenstein to stały element popkultury i trudno znaleźć kogoś, kto nie słyszał o tym monstrum stworzonym przez szalonego naukowca. Choć coraz częściej towarzyszy innym potworom znanym z literatury i filmów, wciąż pozostaje jedną z głównych postaci świata grozy i science-fiction. Jak się narodził?
REKLAMA

Frankenstein – zobacz też: Edgar Allan Poe – wytrwały marzyciel i niedoceniony idealista

Boris Karloff jako monstrum Frankensteina - najbardziej znana i rozpowszechniona interpretacja wyglądu bohatera książki Mary Shelley (domena publiczna)

Mary Shelley, angielska poetka i pisarka okresu romantyzmu, urodziła się 30 sierpnia 1797 roku, a więc nieco ponad 215 lat temu. Przypisywanym jej gatunkiem literackim jest powieść gotycka, ale uchodzi także za prekursorkę science-fiction.

W 1818 roku ukazała się jej słynna powieść Frankenstein, albo współczesny Prometeusz. Choć biografia i umiejętności samej autorki godne są poświęcenia jej całego artykułu, to równie intrygująca wydaje się próba odgadnięcia, skąd wziął się pomysł na powieść i jej głównych bohaterów. Warto pobłądzić nieco w historii, przypatrując się otoczeniu, w jakim rodziła legenda Frankensteina.

Powieści, inspiracje i romans

Koniec XVIII i początek XIX wieku to bardzo dobry okres między innymi dla powieści gotyckiej. Dzieła literackie zaczynały oswajać czytelników z postaciami i stworami, które wkrótce zyskają miano kultowych. Wiele z nich to istoty z pogranicza baśni, legend i ówczesnej rzeczywistości. Powstawał jedyny w swoim rodzaju, złożony kalejdoskop bohaterów i miejsc, które z czasem miały przybrać dobrze nam znane i niezwykle popularne formy.

Wśród ogromu przykładów warto przypomnieć, że w 1812 roku ukazał się cykl Baśnie braci Grimm. Panowie Grimm starali się w nim odtworzyć najstarszy możliwy pierwowzór wielu podań, mitów i legend (głównie nordyckich). W rezultacie opowieści te zawierają dużą dozę brutalności i przemocy, opisując też dziwaczne relacje między bohaterami. Do dziś z opowiadań tych czerpią garściami twórcy literatury oraz filmów grozy i horroru. Na podobnej zasadzie w powieściach coraz częściej zaczęły pojawiać się postacie związane z wierzeniami i podaniami ludowymi. Inspiracje czerpano także ze świata nauki.

Portret Lady Caroline Lamb autorstwa sir Thomasa Lawrence’a, ok. 1805 r.

W 1816 roku w Londynie ukazała się powieść gotycka Glenarvon, której autorką była brytyjska arystokratka i pisarka Carolyn Lamb. Była to książka typowa dla tego gatunku i nie było w niej jeszcze elementów wykraczających poza dziewiętnastowieczną rzeczywistość. Bohaterem powieści był Lord Ruthven, którego pierwowzorem stał się George Gordon Byron, jeden z największych angielskich dramaturgów i poetów romantycznych. Był barwną postacią, bohaterem skandali obyczajowych, podróżnikiem i niezwykłą osobistością literacką. Od marca do sierpnia 1812 roku miał on z lady Carolyn romans, który wkrótce stał się głośny. Był na tyle burzliwy, że pisarka określiła go między innymi jako człowieka „szalonego, złego i niebezpiecznego”.

REKLAMA

Podróże

W 1816 roku Byron rozpoczął podróż po Europie, zaś kilka dni po jego wyjeździe ukazał się wspomniany Glenarvon. Byronowi towarzyszył John William Polidori, który rok wcześniej uzyskał tytuł doktora medycyny. U boku pracodawcy pełnił więc rolę osobistego lekarza, ale jego zadaniem było też spisywanie dzienników z podróży, za co otrzymał 500 funtów od słynnego wydawcy Johna Murraya.

George Gordon Byron, portret pędzla Thomasa Phillipsa, 1824 r.

W tym czasie Byron był już w separacji z żoną Anną Milbanke, nota bene kuzynką Carolyn Lamb. Było to tak zwane małżeństwo z rozsądku, zaaranżowane w celu uniknięcia skandalu. Na marginesie warto także wspomnieć, że Byron był rozczarowany narodzinami córki Ady – spodziewał się syna. Ada Lovelace została później uznana za pierwszą osobę tworzącą programy dla maszyny liczącej, a tym samym za pierwszą programistkę.

Tymczasem Byron przybył do Villa Diodati, swojej posiadłości położonej w miejscowości Cologny nieopodal jeziora Genewskiego. W tym czasie przyjaźnił się z wieloma postaciami ze świata kultury i literatury, wśród których szczególnie często wymieniany jest Percy Bysshe Shelley, angielski poeta i dramaturg. Shelley również znajdował się wówczas w Szwajcarii, razem z Marry Wollstonecraft i jej kuzynką (według niektórych autorów siostrą) Claire Clairmont, kolejną kochanką Byrona.

Związek Shelleya z Wollstonecraft trwał od 1814 roku. Para budziła kontrowersje, gdyż Shelley był żonaty i miał dwie córki. W 1815 Mary urodziła mu syna, lecz dziecko wkrótce zmarło. Rok później na świat przyszedł ich drugi syn, który zmarł później na malarię w wieku trzech lat. Pod naciskiem opinii publicznej para udała się na kontynent i osiadła w Szwajcarii koło Genewy. W 1816 roku żona poety popełniła samobójstwo, a w grudniu Mary Wollstonecraft oficjalnie została panią Shelley. Podczas pobytu w Szwajcarii para często spotykała się z Byronem w jego posiadłości, urozmaicając sobie na różne sposoby burzowe i deszczowe wieczory.

Villa Diodatti (fot. Robertgrassi , domena publiczna)

Spotkania z wulkanem w tle

Rok 1816 został zapamiętany jako „rok bez lata”. Zanotowano wówczas szereg anomalii pogodowych występujących głównie na półkuli północnej naszego globu. Przyczyniły się one do zniszczenia wielu upraw, szczególnie w północnej części Europy, a także na terenach Ameryki Północnej. Za ich przyczynę uważa się erupcję wulkanu Tambora (oraz mniejsze wybuchy innych wulkanów począwszy od roku 1812), która trwała od 5 do 15 kwietnia na wyspie Sumbawa, należącej wówczas do Holenderskich Indii Wschodnich, a dziś będącej częścią Indonezji.

REKLAMA

Co ciekawe, w aktywności wulkanicznej i zmianach pogody widzi się często przyczynę ciekawych wydarzeń w kulturze, w tym powstania znanych dzieł sztuki i wynalazków. Wśród nich wymienia się obrazy Williama Turnera oraz wynalezienie welocypedu, czyli pierwowzoru roweru, jeszcze bez łańcucha i hamulców. Jego pomysłodawcą był niemiecki baron i wynalazca Karl Drais, który zaprezentował pojazd w 1817 roku. Uczynił to niezależnie od Anglika Denisa Johnsona, który wpadł na podobny pomysł w Londynie w 1819 roku. Przyczyną powstania wynalazku miał być między innymi niedobór owsa dla koni. Wróćmy jednak do Szwajcarii.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Inspiracje

16 czerwca, podczas jednego ze spotkań u George’a Byrona, oprócz typowego dyskutowania o literaturze i nauce oraz opowiadania różnych anegdot i niemieckich historii o duchach, czytano na głos zbiór opowiadań Tales of the Dead. Było to anonimowe tłumaczenie francuskiej książki Fantasmagoriana. Opowieści grozy na tyle spodobały się słuchaczom, że Byron zaproponował, by każdy napisał własne opowiadanie o duchach lub innych przerażających istotach.

Zadania podjęli się wszyscy. Najbardziej płodny okazał się Percy Shelley, który zaczął wówczas tworzyć swój znany Fragment of a Ghost Story, a także pięć innych opowiadań grozy. Byron, wkrótce po rozpoczęciu Fragment of a Novel, zarzucił swój pomysł na historię. Stworzona przez niego postać Augustusa Darvella przypadła jednak do gustu Polidoriemu, który także chwycił za pióro.

Mary rozpoczęła natomiast pisanie powieści, która z biegiem lat przyjąć miała ostatecznie tytuł Frankenstein, albo współczesny Prometeusz. Sama wspominała później w przedmowie do swojego słynnego dzieła:

Spędziłam lato 1816 roku w okolicach Genewy. Było wyjątkowo zimno i deszczowo i wieczorami zbieraliśmy się przy kominku, delektując niemieckimi opowiadaniami o duchach. Te baśnie budziły w nas chęć, by je naśladować. Dwoje przyjaciół […] oraz ja postanowiliśmy, każde z osobna, wymyślić historię opartą na fenomenach nadprzyrodzonych.
REKLAMA

W swoich zapiskach pisarka umieściła wzmiankę, że jej pomysł na historię ukształtował się ostatecznie w czasie snu. W jednym z marzeń sennych ujrzała człowieka uprawiającego dziwne i zakazane praktyki medyczne, który pochylał się nad swoim mrocznym tworem.

Ilustracja do „Frankensteina” autorstwa Theodora von Holsta. Staloryt frontyspisu wydania z 1831 roku

Najsłynniejsze dzieło Mary Shelley ukazało się 1 stycznia 1818 roku w Wielkiej Brytanii. Zostało wydane anonimowo dzięki wydawnictwu Lackington, Hughes, Harding, Mavor, & Jones. Wydrukowano 500 kopii w 3 tomach, co było wówczas typową praktyką wydawniczą. Druga edycja ujrzała światło dzienne 11 sierpnia 1822 roku, już z nazwiskiem autorki. Trzecie, a zarazem pierwsze popularne wydanie zostało opublikowane 31 października 1831 roku, już w jednym tomie. W Polsce książka pojawiła się dopiero w roku 1925.

Celem powieści nie było wzbudzanie grozy. Przesłanie książki – uznawanej często za pierwszą z gatunku science-fiction – wiązało się przede wszystkim z dylematem moralnym, w którym człowiek na obraz Boga staje się stwórcą i stara się decydować o losach wykreowanego przez siebie życia. Głównym bohaterem historii jest właśnie monstrum będące dziełem naukowca i filozofa Wiktora Frankensteina. Przywrócił on do życia człowieka, którego ciało pozszywał z części anatomicznych innych zmarłych ludzi. Początkowo stwór ten był dobroduszny i bezinteresowny, by w końcu stać się żądnym zemsty mordercą. Powodem było odrzucenie przez ludzi, w których wzbudzał strach swoim wyglądem. Określany jako „potwór”, nie miał w powieści swojego imienia, stąd powszechnie nazywany jest, choć niesłusznie, Frankensteinem. Sama Shelley często mówiła o nim „Adam”.

Co ciekawe, powieść Mary Shelley różni się znacznie od innych dzieł tego okresu. Autorka inspirowała się przede wszystkim dokonaniami ówczesnej nauki, której przedstawiciele starali się zgłębić tajemnice życia i praw nim rządzących.

Nauka i panna Mary

W odróżnieniu od większości bohaterów XIX-wiecznej powieści gotyckiej, osoba Wiktora Frankensteina ma swoje korzenie w świecie nauki i odkryć dokonywanych w XVIII i XIX stuleciu. Jego wzorem byli naukowcy, którzy bardzo śmiało i nie bez kontrowersji wkraczali na niezbadane obszary ludzkiej fizjologii i zjawiska elektryczności.

Mary Shelley była córką Mary Wollstonecraft – pisarki, obrończyni praw kobiet i prekursorki feminizmu. Jej ojcem był William Godwin, były pastor, który został publicystą politycznym, a także myślicielem uznawanym za jednego z prekursorów anarchizmu. Wzorem rodziców pisarka była osobą niezwykle oczytaną, a do tego żywo interesującą się nowymi odkryciami naukowymi. Zafascynowana była pracami takich uczonych jak Humphry Davy, Luigi Galvani, a później także Erasmus Darwin.

REKLAMA

Naukowcy słynęli w tym czasie nie tylko z wielkich odkryć. Stawali się również bohaterami wielu sensacji i skandali, a ich postawy i dokonania nierzadko były pożywką wielu plotek i miejskich legend. Niektórym brakowało czasem szczęścia do ludzi i niezasłużenie stawali się ofiarami pogłosek czy fałszywych oskarżeń. Wśród uczonych, a także postaci ówczesnej kultury można wymienić przynajmniej kilka nazwisk, które mogły mieć bezpośredni wpływ na powstanie bohaterów opisanych przez Mary Shelley w powieści Frankenstein. Wśród nich najczęściej przewijają się: Luigi Galvani, Giovanni Aldini, Andrew Ure czy Konrad Dippel.

Lord Ruthven i konkurencja krwiopijców

O ile Shelley odwoływała się w swojej powieści do naukowca, który starał się zgłębić tajemnice śmierci i sposobów wyrwania się z jej objęć, o tyle w innych książkach nieśmiertelność była już czymś normalnym. I choć nie miała nic wspólnego z myślą naukową, bardzo przemawiała do wyobraźni czytelników. Frankenstein zdobywał popularność w towarzystwie wampirów.

Tytułowa strona powieści „Wampir” (1819 rok)

Trzy lata po wydaniu Glenavrona opisany przez Carolyn Lamb Lord Ruthven ponownie pojawił się jako bohater powieści. Tym razem była to zupełnie inna postać, zdecydowanie bardziej mroczna i złowieszcza. Wciąż miała silny związek z Byronem, choć zupełnie innego rodzaju. W 1819 roku John William Polidori wydał powieść The Vampyre, dzięki której stał się jednym z pionierów tak zwanej fantasy fiction, a dokładniej jej romantycznego nurtu określanego dziś mianem vampire fiction. Bez względu na nazwę, z wydaniem książki łączył się mylący czytelników epizod.

„Wampira” opublikowano po raz pierwszy 1 kwietnia 1819 roku w „New Monthly Magazine”, załączając dopisek „by Lord Byron”. Sugerowało to, że autorem powieści był właśnie słynny angielski poeta. Zdawała się to potwierdzać również osoba bohatera książki, Lorda Ruthvena. Później zarówno Byron, jak i Polidori, skrytykowali takie posunięcie i potwierdzili autorstwo tego drugiego.

REKLAMA
POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

Trudno wykluczyć, że oprócz nowatorskiej treści, książka zawdzięczała swój sukces także Byronowi. W niczym nie przeszkodziło to Lordowi Ruthvenowi – pierwszemu szeroko znanemu literackiemu wampirowi – stać się kultową postacią XIX-wiecznej kultury masowej. Złowrogi lord pojawiał się w jeszcze wielu książkach o złowrogich krwiopijcach. Zagościł także w dziele Aleksandra Dumasa Hrabia Monte Christo, w którym pewna arystokratka przyrównywała tytułowego hrabiego właśnie do Lorda Ruthvena. Nie było już wątpliwości, że żywiące się krwią istoty zadomowiły się na stałe w świecie literatury.

W przeciwieństwie do monstrum Frankensteina, wampiry były wytworem wierzeń i przesądów, które pojawiały się w różnych kulturach. Słowianie nazywali je między innymi „upiorami” lub „wąpierzami”. Z początku należały głównie do świata „żywych trupów” czyli nieumarłych. W tym sensie miały więc coś wspólnego ze stworem Mary Shelley, pozszywanym z części ciał różnych nieboszczyków i przywróconym do życia.

Przykład współczesnego wyobrażenia wampira (Sukanto Debnath , na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic)

Z czasem wampiry jednak zaczęły zyskiwać nowe pochodzenie. Brały swój początek od biblijnego Kaina, powstawały za sprawą czarów i klątw lub okazywały się osobnym dziełem ewolucji. Dziś bardzo często przedstawia się wampiry jako ofiary groźnych wirusów, zarówno naturalnych, jak i stworzonych przez człowieka. Można więc powiedzieć, że dzisiejsze wyobrażenia wampirów w kulturze masowej, zbliżyły się do nurtu science-fiction, którego prekursorką miała być autorka Frankensteina.

Warto jednocześnie podkreślić, że w wielu aspektach Lord Ruthven przypominał George’a Byrona, głównie ze względu na jego miłosne podboje i arystokratyczne pochodzenie. Wampir Ruthven był pociągającą, niestroniącą od seksu istotą. Do tego wątku powracało jeszcze wielu autorów poczytnych wampirzych powieści, sama postać zaczęła jednak szybko odchodzić w zapomnienie za sprawą legendarnej powieści Brama Strokera pod tytułem Dracula, wydanej w 1897 roku.

Koniec części I

Monstrum Wiktora Frankensteina pojawiło się w bardzo ciekawych czasach, za sprawą bardzo ciekawych ludzi. Co więcej, stwór rozpoczął swoją przygodę w niezwykle intrygującym towarzystwie innych bohaterów literackich. Z biegiem czasu postaci te zaczęły się wzajemnie uzupełniać we wszelkiej maści literaturze, komiksach, filmach czy grach komputerowych. Również Frankenstein zmienił się na przestrzeni lat, choć najczęściej przedstawiany był jako typowa postać z filmów grozy, tracąc nieco wizerunek przedstawiony w powieści. W kolejnej części artykułu spróbuję odgadnąć, który z XVIII- i XIX-wiecznych naukowców mógł stać się pierwowzorem bohatera powieści Mary Shelley i jakie wydarzenie o tym zadecydowało.

Bibliografia

  • Stephen Adams, Percy Bysshe Shelley helped wife Mary write „Frankenstein”, claims professor Telegraph, August 24, 2008. Charles E. Robinson: "He made very significant changes in words, themes and style. The book should now be credited as 'by Mary Shelley with Percy Shelley'."
  • Brian Wilson Aldiss, O pochodzeniu gatunków: Mary Shelley, [w:] Mary Wollstonecraft Shelley, Frankenstein, Poznań 1989.
  • Tenże, Billion year spree: the history of science fiction, Doubleday, Garden City, NY 1973.
  • Carl Freedman, Hail Mary: On the Author of „Frankenstein” and the Origins of Science Fiction, „Science Fiction Studies”, vol. 29, part 2 (July 2002), p. 253–264.
  • James Heffernan, Looking at the Monster: „Frankenstein” and Film, „Critical Inquiry”, vol. 24, No. 1 (Autumn 1997), p. 133–158.
  • Richard Holmes, Shelley: The Pursuit, Harper Perennial, London 2003.
  • Marc Poree, Wstęp, [w:] Mary Shelley, Frankenstein, tł. Henryk Goldmann, oprac. Marc Porée, Muza, Warszawa 1998.
  • Lynda Pratt, Who wrote the original „Frankenstein”?, „The Sunday Times”, October 29, 2008.
  • Mary Shelley, Frankenstein, tł. Henryk Goldmann, oprac. Marc Porée, Muza, Warszawa 1998.
  • The Cambridge Companion to Mary Shelley, ed. Esther H. Schor, Cambridge University Press, Cambridge 2003.

Redakcja: Roman Sidorski

POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Wojciech Andryszek
Specjalista IT, dziennikarz naukowy, scenarzysta. Ukończył informatykę na Uniwersytecie Łódzkim.
 Były redaktor i współpracownik portalu Histmag.org - specjalista ds. historii nauki i techniki. Członek Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych "Naukowi.pl". Jako dziennikarz (publicysta) publikował m.in. w dwutygodniku dla lekarzy specjalistów Puls Medycyny, portalu Onet.pl oraz portalach poświęconych nauce, medycynie i nowym technologiom: KopalniaWiedzy.pl, teberia.pl, techManiak.pl, GSMService.pl, Medme.pl czy OpenZone. Pociągają go nauki ścisłe, medyczne, nowe technologie, historia nauki i techniki a także przekaz niewerbalny, systemy i sztuki walki, muzyka, szkic i rysunek oraz fotografia. 
 W wolnych chwilach dużo czyta, pisze teksty do muzyki i tłumaczy z łaciny wyniki badań lekarskich. Kontakt: [email protected]

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone