Sławomir Leśniewski – „Sobieski. Lew, który zapłakał” – recenzja i ocena
Sławomir Leśniewski – „Sobieski. Lew, który zapłakał” – recenzja i ocena
Jan Sobieski był chyba dość kontrowersyjnym władcą. Nie można mu odmówić wybitnego kunsztu wodza, wspaniałej kariery żołnierza i dowódcy czy świetnej orientacji politycznej (co ważne – tylko w teorii). Jednak za życia nie cieszył się wśród rodaków aż tak wielką estymą. Jego legenda narodziła się w czasie kryzysu i po upadku Rzeczpospolitej. Już wówczas był przez wielu idealizowany i wychwalany.
Dopiero na przełomie XIX i XX wieku Tadeusz Korzon pozwolił sobie na kilka ostrych i popartych przekonującymi dowodami zarzutów wobec zwycięzcy spod Wiednia. Potwierdził to w swojej znakomitej biografii króla Zbigniew Wójcik. Więc skąd kolejna pozycja poruszająca ten problem?
Leśniewski jest przede wszystkim popularyzatorem historii, a nie badaczem. To jeden z zasadniczych powodów, dla których warto czytać jego książki. Przystępny język, wielość poruszanych oraz odważne, czasem i kontrowersyjne tezy i wnioski mogą zainteresować czytelnika, Tak jest i tym razem.
Lew Lechistanu jest postacią z krwi i kości, typowym magnatem XVII wieku. Nie jest pozbawiony wad, a te czasami przeważają nad zaletami. Leśniewski nie tyle odbrązawia ostatniego wybitnego monarchę Rzeczpospolitej Obojga Narodów, co stara się przedstawić takim, jaki był. Służy temu wybór tak źródeł oraz opracowań. Jednakże widać wyraźnie, że z skupia się przede wszystkim na ustaleniach Zbigniewa Wójcika.
Stąd książka jest nierówna. Tak jak u Wójcika do odsieczy wiedeńskiej mamy w miarę dokładny opis losów Sobieskiego, a później – taki zjazd w telegraficznym skrócie. Dodatkowo osłabiają ją z jednej strony drobne ale jakże dostrzegalne błędy faktograficzne (przekręcone daty, pomylone fakty i postacie). Nie dyskwalifikuje to książki, ale z pewnością lekko osłabia jej ogólną ocenę.
Ciekawy jest portret Sobieskiego. Nie jest połączenie niewzruszonego wodza i męża stanu – pasuje do niego jedynie pierwsza cecha. Do roli męża stanu nieustannie aspirował. O ile Leśniewski nie wyolbrzymia roli ukochanej Marysieńki w podejmowanych przez władcę decyzjach, o tyle wskazuje jej spory wpływ. Sobieski jednak jest polskim magnatem, patrzy na wszystko z punktu widzenia własnego interesu i korzyści. Co ciekawe czasami sam odtrąca rękę wysuniętą do zgody dla dobra kraju.
Momentami odnosiłem wrażenie, że Sobieski Leśniewskiego podejmuje patriotyczne decyzje bardziej dla obrony honoru i swojego dobrego imienia niż dla dobra kraju. Obiektywnie rzecz biorąc – i tego Leśniewski nie ukrywa – Sobieski żył w czasach dynamicznie postępującej degrengolady polskiego systemu politycznego. Systemu niezwykle delikatnego, za którego rozregulowanie równo odpowiadali wszyscy – i król i szlachta i magnateria. W tym i Sobieski.
Tytuł książki jest adekwatny do sylwetki naszego bohatera. Sobieski nigdy do końca nie wyzbył się magnackiego podejścia do spraw państwowych, i choć odniósł wiele chwalebnych zwycięstw, ostatecznie poniósł porażkę na niemal wszystkich frontach – w tym i tych istotnych dla Rzeczpospolitej. Zarówno w wyniku własnych działań, jak i niezależnych od niego okoliczności. Nie jest to może naukowa pozycja obowiązkowa dla wszystkich – ale z pewnością ciekawy przyczynek do dalszego pogłębiania wiedzy o tym złożonym w gruncie rzeczy królu. Pomnikowe postacie po prostu należy czasem odbrązawiać. Zachęcam do lektury!