Słowianie na Połabiu byli znaczącą i atrakcyjną dla sąsiadów siłą polityczną
Natalia Pochroń: Zanim Połabie stało się niemieckie, zamieszkiwały je w dużej mierze plemiona słowiańskie. Co udało się Słowianom stworzyć na tych terenach?
Robert F. Barkowski: Połabie było zamieszkane w całości przez plemiona słowiańskie z grupy tzw. Słowian Zachodnich. Obszar zasiedlenia wychodził nawet stosunkowo daleko poza Połabie w kierunku zachodnim (Drzewianie na zachód od Łaby na terenie Saksonii i tzw. Starej Marchii, osady na terenie wschodniej Turyngii) i północnym (pas południowych wysp duńskich, częściowo również na Zelandii – dzielnica słowiańska w stolicy Danii Roskilde).
Słowianie na Połabiu zorganizowali się w społeczności z wszystkimi przynależnymi im atrybutami: siły zbrojne, kultura, religia, hierarchia społeczna, ekonomia, handel, dyplomacja. Stworzyli zróżnicowane organizmy polityczne: od pojedynczych plemion, przez związki plemienne, po samodzielne państwa na szczeblu księstwa; od pojedynczych wodzów stojących nad plemieniem, po dynastie książęce.
Dla unaocznienia rozmachu politycznego Słowian wystarczy przywołać dwa przykłady. Pierwszym z nich jest Księstwo Obodrytów, złożone z czterech plemion (Obodryci właściwi, Warnowie, Połabianie właściwi, Wagrowie), które czasowo i/lub w powracających fazach roztaczało panowanie nad wieleckimi Chyżanami, Czrezpienianami, Linianami, a także nad plemionami germańskimi północno-wschodniej Saksonii. W latach 804-810 realna władza terytorialno-polityczna Księstwa Obodrytów sięgała po ujście Łaby, łącznie z Hamburgiem i tamtejszymi szczepami Saksonii. To był ten krótki okres w historii, gdy terytorium Słowian Zachodnich sięgało po wybrzeże Morza Północnego.
Za drugi przykład politycznego zorganizowania Słowian może posłużyć Księstwo Wieletów, panujące nad plemionami wieleckimi od wideł Łaby i Haweli na zachodzie, przez dorzecze Szprewy i górny bieg Haweli aż po Odrę, z wyłączeniem ziem wokół Lubusza zdobytych przez Polskę. Po rozpadnięciu się Księstwa Wieletów na Księstwo Stodoranii ze stolicą w Brennie i federację Wieletów/Lutyków ze stolicą w Radogoszczy, Stodoranią nadal władała dynastia książęca, zaś władzę nad federacją przejęła kasta oligarchiczna kapłanów wierzeń pogańskich.
N.P. Jak daleko sięgały wpływy Słowian Zachodnich?
R.F.B.: Dynastie Obodrycka i Stodorańska wchodziły w związki małżeńskie na szczeblu dynastycznym lub możnowładczym z domami panującymi lub możnowładczymi w Danii, Czechach, Polsce i Niemczech. Przytoczę kilka przykładów. Książę Obodrytów Mściwoj poślubił siostrę saskiego biskupa w wagryjskim Starigardzie imieniem Wago, zaś córkę imieniem Tofa wydał za mąż za króla Danii Haralda Sinozębego. Wnuk Mściwoja, Przybygniew-Uto, poślubił duńską księżniczkę, podobnie jak jego syn Gotszalk – tym samym dynastia Obodrycka była ściśle powiązana związkami dynastycznymi z Saksonią i Danią.
Idąc dalej - król duński, angielski i norweski Kanut Wielki był zarówno potomkiem Obodrytów (przez babcię Tofę) jak i Polski (przez matkę Świętosławę, siostrę Bolesława Chrobrego). Kolejny przykład - władca Stodoranii Basqlabič (pisownia zniekształcona interpretacją źródła arabskiego) wydał jedną córkę imieniem Drahomira za księcia Czech z dynastii Przemyślidów Wratysława I, natomiast drugą, nieznaną z imienia, za Ottona I Wielkiego, wtedy jeszcze tylko następcę niemieckiego tronu – z tego trwającego zaledwie rok czasu związku zrodził się Wilhelm, przyszły arcybiskup Moguncji. Pomijając kolejne koligacje dynastyczne, zakończmy małżeństwem polskiego księcia Bolesława Chrobrego w 987 roku z Emnildą, córką księcia stodorańskiego Dobromira, władającego wtedy Łużycami.
To, co Słowianie stworzyli na tych terenach, pozostało utrwalone na kartach źródeł pisemnych, w nazwach (onomastyka, toponimia – większość dzisiejszych miast niemieckich na wschód od Elby i Soławy jest zniemczonymi zniekształceniami/dopasowaniami pierwotnych nazw słowiańskich) i archeologii – ponad 800 dotychczas ustalonych pozostałości grodów słowiańskich.
N.P.: Na obszarze środkowego i północnego Połabia ścierały się interesy kilku sił politycznych, zainteresowanych zagarnięciem tych ziem. Jakich i dlaczego tereny te posiadały dla nich tak istotne znaczenie?
R.F.B.: Zacznijmy od rywalizacji wewnętrznej pomiędzy poszczególnymi tworami politycznymi. Połabianie aktywnie i z werwą zwalczali się nawzajem. Legendarnym już jest odwieczny konflikt między Obodrytami a Wieletami/Stodoranią, którego przyczyna zaginęła w pomrokach przeszłości. Tylko dwukrotnie (955, 983) Obodryci i Wieleci chwytali wspólnie za oręż – wyłącznie przeciwko niemieckiej ekspansji. Ranowie z Rugii chętnie zdradzali i napadli swych połabskich pobratymców. Stodorania była w nieustannym wręcz konflikcie z federacją z Radogoszczy. Chyżanie i Czrezpienianie z nadmorskich miast walczyli z dominacją zarówno Lutyków, jak i Obodrytów.
W to przysłowiowe gniazdo os wkroczyły aspiracje sąsiadów zewnętrznych: Franków (w rozumieniu monarchii Karolingów, a jeszcze precyzyjniej: Franków Wschodnich), Niemców, Polaków, Duńczyków i Czechów. Frankowie nie dążyli do zdobyczy terytorialnych na Połabiu. Zadowalali się narzucaniem zwierzchnictwa trybutarnego, odbieraniem hołdów, wysyłaniem pomocy militarnej do rozgrywek w regionie, wymuszaniem lojalności słowiańskich władców oraz regulacją i kontrolą wymiany handlowej. Gdy któreś plemię lub księstwo wzniecało bunt, Frankowie wysyłali na Połabie ekspedycje karne. Chętnie demonstrowali polityczną wyższość i kontrolę – bardzo często zdarzało się, że połabscy możni lub konkurenci zachodzili przed oblicze cesarzy/królów frankijskich, składając zapalczywie skargi i donosy na swych władców – w rezultacie ci musieli stawić się osobiście i akceptować wyrok „ferowany” przez cesarza. Historia Słowian połabskich obfitowała w takie zachowania. Wielokrotnie zdrajcy własnej ojczyzny chadzali do Franków, a później Niemców, donosząc na swych prawowitych władców – historia lubi się powtarzać a niektóre złe nawyki uporczywie zachowują ciągłość do dzisiaj.
Ale wpływy Franków na Słowian Połabskich były tylko wstępem do dramatu. Dopiero gdy rozpadła się monarchia karolińska, a na jej wschodnich terenach powstało królestwo niemieckie, na Słowian spadła prawdziwa plaga – nieustanne parcie poza Łabę militarnej maszynerii Niemców, okraszone nieudolnymi próbami chrystianizacji – nieudolnymi, bo w przeciwieństwie do taktyki Duńczyków, niemiecki kler i możnowładztwo nastawione było wyłącznie na zysk materialny. Cel Niemców od pierwszej agresji na przełomie lat 928/929 był jasno zdefiniowany - zawojować Słowian połabskich i wcielić Połabie w granice Rzeszy.
Polska miała podobny cel - zająć południowo-wschodnie (Łużyce, Milsko, Miśnia) i środkowe (Stodorania) Połabie i w miarę możliwości zniszczyć federację Lutyków (północno-wschodnie Połabie). Czesi zainteresowani byli Połabiem południowym: Milsko, Miśnia. Dania postawiła sobie za cel zajęcie Połabia północnego łącznie z wyspą Rugią oraz obszarów wokół ujść Odry (Pomorze).
N.P.: Król Waldemar I i jego doradcy – Absalon oraz klan Hvide – nie byli jedynymi, którzy planowali podbój Wybrzeża Słowiańskiego – z zainteresowaniem na te obszary spoglądał także książę Saksonii Henryk Lew. Jak rywalizacja między nimi wpłynęła na przebieg walk o północne Połabie?
R.F.B.: Przebieg tych walk uzależniony był silnie od aktualnych relacji pomiędzy Henrykiem Lwem a Waldemarem i Absalonem. A że stosunki panujące między nimi na przestrzeni lat wielokrotnie się zmieniały, przechodząc od dozgonnych sojuszy w zaciętą wrogość i odwrotnie, tak też i walki na Połabiu i w ujściach Odry nabierały zmiennego kolorytu.
N.P.: Rok 1157 miał przełomowe znaczenie w walkach o północne Połabie i rejon ujścia Odry. Dlaczego?
R.F.B.: Ponieważ zmieniły się diametralnie konstelacje polityczne - co też opisałem szczegółowo w książce - w dużej mierze na niekorzyść Połabian (chociażby utrata dużej, liczącej ponad tysiąc okrętów floty wraz z załogami na duńskich wodach), z dużą korzyścią natomiast dla Niemców (rosnący w potęgę Henryk Lew i Albrecht Niedźwiedź) i Duńczyków (król Waldemar I samodzielnym władcą).
N.P.: Niezwykle ciekawą postacią w najbliższym otoczeniu króla Waldemara I był biskup Absalon, którego nazywa pan w swojej książce „architektem duńskiej polityki ekspansyjnej na Wybrzeżu Słowiańskim”. Jaką rolę odegrał on w organizacji najazdów na Słowian?
R.F.B.: Absalon odegrał decydującą, czołową i rozstrzygającą rolę w organizacji i przeprowadzeniu najazdów na Wybrzeże Słowiańskie. I to pod każdym względem, zarówno na polach dyplomacji, jak i militaryzmu - najczęściej i najchętniej sam dowodził najazdami, znajdując się nierzadko w pierwszej linii ataku lub na pierwszym od przodu okręcie.
N.P.: Waldemar I i Absalon nie byli pierwszymi Duńczykami, którzy postanowili wyprawić się na Rugię – takie najazdy organizowali już wcześniejsi władcy Danii. Dlaczego akurat Rugia stała się celem ich ekspansji?
R.F.B.: Dopiero kontrolując trwale Rugię możny było pomarzyć o pomyślnej ekspansji na Wybrzeże Słowiańskie.
N.P.: Ziemie słowiańskie były w ówczesnych czasach niezwykle trudną zdobyczą. Dlaczego?
R.F.B.: Powodów było wiele, wymieńmy trzy najważniejsze: właściwości topograficzne Połabia - nieprzebyte prastare lasy pokrywające trzęsawiska, cieki wodne i jeziora, pozbawione dróg lądowych – za wyjątkiem kilku szlaków, konstrukcja słowiańskich grodów obronnych, będących praktycznie nie do zdobycia czy duża determinacja i waleczność połabskich sił zbrojnych.
N.P.: W pana książce pojawia się również wątek polski. Mimo że Polska nie odegrała aktywnej roli w opisywanych wydarzeniach, jak Pan przekonuje - biernym zachowaniem wpłynęła na różne decyzje, działania i rozstrzygnięcia innych czynników politycznych. W jaki sposób?
R.F.B.: Polska była zainteresowana utrzymaniem wpływów na środkowym Połabiu, Stodoranii. Po 1157 roku jej zwierzchnictwo ograniczone zostało jednak wyłącznie do księstwa Kopanik (dzisiaj Köpenick, dzielnica Berlina) i zwierzchnictwa lennego nad Pomorzem. Z czasem Polska utraciła i Pomorze - najpierw hołd Niemcom złożył ze swojej części tych ziem książę Kazimierz I, a później z reszty Pomorza Bogusław I (przy czym w 1186 roku złożył hołd lenny Danii). Polska nie była w stanie uczestniczyć w opisywanych wydarzeniach z prostej przyczyny – rozbicie dzielnicowe doprowadziło do licznych wojen wewnętrznych. Nie mogło być więc mowy o realizacji wspólnej, państwowej polityki zewnętrznej. Co gorsza, większość książąt dzielnicowych (oprócz Mieszka III Starego) wolała trwonić potencjał militarny i materialny na beznadziejne awantury na ziemiach ruskich, zamiast kontynuować prawidłową politykę pierwszych Piastów, czyli scalanie ziem plemion polskich, pomorskich i częściowo połabskich w granicach jednego państwa i pod jednym berłem.
N.P.: Jakie stanowisko zajęli książęta pomorscy wobec najazdu Duńczyków na Wybrzeże Słowiańskie?
R.F.B.: Ponieważ sami stali się obiektem duńskich najazdów, siłą rzeczy odpowiedzieli zbrojnie. Nie bez przyczyny też zawarli sojusze z Henrykiem Lwem, a książę Kazimierz I złożył nawet księciu Saksonii hołd poddańczy ze swojej części Pomorza (ziemia dymińska). Z kolei w przejściowych okresach sojuszu Henryk Lwa z Waldemarem, brali udział we wspólnych najazdach, jak chociażby na Rugię w 1168 roku. Losy zmagań książąt pomorskich szczegółowo opisane w mojej książce „Pomorze Zachodnie 1185”, złożonej w wydawnictwie Bellona (seria Historyczne Bitwy).
N.P.: Zdobycie Rugi nie zakończyło duńskiej ekspansji na tereny słowiańskie. Czy następca Waldemara I – jego syn Kanut VI – również organizował podobne najazdy?
R.F.B.: Jak najbardziej, z dużym sukcesem. Po śmierci Kanuta VI na tron Danii wstąpił w 1202 roku jego młodszy brat Waldemar II, który pomnożył zdobycze i dokonania ojca i brata. Pomyślną passę Duńczyków przerwała dopiero przegrana przez nich w 1227 roku pod Bornhöved bitwa przeciwko koalicji miast północnoniemieckich.
N.P.: Jakie znaczenie dla Słowian miało zdobycie przez Duńczyków Rugi – ostatniego bastionu zachodnich Słowian?
R.F.B.: Dla samych Ranów otworzyła się nowa karta w dziejach, oznaczająca w pewnym sensie okres świetności, trwający do 1325 roku - wtedy to Rugia przeszła czasowo pod kontrolę Pomorza. Jako lennicy Danii, Rani brali aktywny udział w duńskiej ekspansji na Bałtyku, z dużymi dla nich korzyściami politycznymi. Zajęli obszary lądu stałego naprzeciwko południowych obrzeży wyspy. Książę rański Jaromir I współdziałał militarnie z Danią w najazdach na Pomorze, aż do klęski księcia pomorskiego Bogusława I i złożenia przezeń hołdu lennego Danii. Z nadania króla duńskiego Kanuta VI Jaromir został regentem i opiekunem nieletnich synów zmarłego w 1186 roku Bogusława. Syn Jaromira i następca na rańskim tronie Wisław I kontynuował politykę ojca w nawiązaniu do ścisłej współpracy z Danią.
Ta zaś osiągała w tym czasie apogeum ekspansyjne w basenie Bałtyku. Następca Kanuta VI na duńskim tronie, jego młodszy brat Waldemar II, zajął po 1202 roku Meklemburgię (byłe księstwo Obodrytów), Pomorze Zachodnie i część Pomorza Wschodniego, Lubeka i Hamburg uznały zaś jego zwierzchność. Do 1219 roku Waldemar II zdobył północną Estonię, łącznie z Tallinem. Flotę inwazyjną złożoną z duńskich i rańskich okrętów prowadzili Waldemar II i Wisław I. Ten ostatni odznaczył się przy tym dużym męstwem w rozstrzygającej bitwie stoczonej przeciwko Estom 15 czerwca 1219 roku pod Lyndanisse.
Chrystianizacja Połabia dokonała się ostatecznie pod egidą Niemców i najważniejszym skutkiem tego, z punktu widzenia historii, było całkowite zniemczenie plemion słowiańskich.
N.P.: Dziękuję za rozmowę!
R.F.B.: Dziękuję serdecznie za przeprowadzenie wywiadu i ciekawe pytania. Moc uznania dla redaktora serii Historyczne Bitwy wydawnictwa Bellona za świetną robotę w opracowaniu redakcyjnym i przygotowaniu książki „Rugia 1168” do wydania. Nieustające podziękowania dla wszystkich Czytelników czytających moje książki.