Sőnke Neitzel – „Podsłuchiwani. Niemieccy generałowie w brytyjskiej niewoli 1942-1945” – recenzja i ocena

opublikowano: 2010-02-24 07:24
wolna licencja
poleć artykuł:
Książek o II wojnie światowej na polskim rynku nie brakowało i nigdy pewnie brakować nie będzie, tym bardziej zaś tych z zakresu historii Wehmrachtu i Waffen–SS. Tym razem wydano jednak książkę niecodzienną. Jest to zasadniczo praca źródłowa, w której autor – niemiecki historyk Sőnke Neitzel – zebrał i opracował zbiór stenogramów podsłuchiwanych niemieckich generałów, którzy w latach 1942-45 przebywali w obozie jenieckim, a raczej luksusowym ośrodku odosobnienia w Tren Park.
REKLAMA
Sőnke Neitzel
Podsłuchiwani. Niemieccy generałowie w brytyjskiej niewoli 1942-1945
cena:
44,90 zł
Wydawca:
Replika
Okładka:
miękka
Liczba stron:
558
ISBN:
978-83-60383-73-5

O pracy tej, która została opublikowana nakładem wydawnictwa Replika w 2009 roku, po raz pierwszy usłyszałem ponad rok temu przy okazji oglądania filmu dokumentalnego, zresztą pięcioczęściowego, pod tytułem „Wehrmacht”. Film odsłania kulisy funkcjonowania dowództwa Wehrmachtu, tak w płaszczyźnie militarnej, jak i politycznej. Produkcja ta została oparta w dużej mierze właśnie na stenogramach z podsłuchów w Trent Park, a głównym konsultantem był Sőnke Neitzel. Zamiast jednak pisać o filmie, przejdźmy do samej książki.

Wydanie

Książka, licząca ponad 550 stron, została wydana w typowy dla Repliki sposób, czyli w miękkiej okładce, niewielkim formacie i na cienkim papierze. Niestety jedyne dwa zdjęcia w całej publikacji to te na okładce.

Autor mógł zająć się tym tematem dopiero po 1996 roku, kiedy to Anglicy w końcu odtajnili wszystkie protokoły i dokumenty związane z obozem jenieckim w Trent Park. Sama książka została wydana z przedmową znanego chyba wszystkim historykom profesora niwersytetu Sheffield, Iana Kershawa.

Drobna dygresja, czyli parę słów o przedmowie

W przedmowie znany i szanowany historyk podaje jako wzór niemieckiego zwrotu w widzeniu „czystego i nieskazitelnego Wehrmachtu” wystawę z 1995 roku pod tytułem „Zbrodnie wojenne Wehrmachtu w latach 1941-1944”. Pisze o niej tak: spowodowała, że został pogrzebany mit armii mającej rzekomo czyste ręce. Materiał przedstawiony był nowy i szokujący dla szerokiej publiczności. Powstałe kontrowersje wywołały lawinę publikacji (s. 8). Nie twierdzę, że tak nie było, ale największą kontrowersję spowodowała osoba twórcy tej wystawy, o czym Pan profesor już zapomniał! Był nim Hannes Heer, były członek Komunistycznej Partii Niemiec, po wojnie członek SED oraz postkomunistycznej PDS. Jak pisał o tej wystawie Piotr Gontarczyk, z którym nie zawsze się zgadzam, ale w tym wypadku całkowicie podzielam jego zdanie, z naszego polskiego podwórka doskonale wiemy, że jeśli historią zajmują się partyjni aktywiści, i to tak podejrzanego towarzystwa jak partia komunistyczna, to z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy założyć, że nic mądrego z tego z tego nie wyniknie (P. Gontarczyk, Kłopoty z historią, Warszawa 2006, s. 272- 176). Poza tym w samej wystawie, co wśród historyków wywołało wrzawę, było wiele błędów i niedomówień. Przykład może stanowić zdjęcie przedstawiające niemieckiego żołnierza stojącego na tle gospodarstwa rolnego, z biegającymi w tle zwierzętami i podpisem: „na pewno miał zbrodnicze myśli…”. Zwrócono też uwagę, że na niektórych zdjęciach obok ciał zamordowanych jeńców, partyzantów (lub cywili) stali żołnierze węgierscy lub fińscy, a nie niemieccy. Nie wspomnę już o retuszowaniu zdjęć z powieszonymi niemieckimi żołnierzami, na których karkach w oryginale były tabliczki z napisem „Jestem tchórzem”. Po wyretuszowaniu stali się oni powieszonymi... Polakami i Rosjanami. Summa summarum przywołania tej właśnie wystawy nie można uznać za najbardziej trafiony pomysł.

REKLAMA

Konstrukcja pracy

Pierwsza część książki to wprowadzenie samego autora, w którym opisuje okoliczności powstania obozu w Tren Park i samego pomysłu podsłuchiwania wysokiej rangi jeńców wojennych. Przedstawia również rodzaje i metody podsłuchów, jak również manipulacji jeńcami. Prezentuje też życie codzienne jeńców oraz profile oficerów, analizując ich pochodzenie, wykształcenie, wyznanie oraz poglądy polityczne. Musze powiedzieć, że ta ostatni część jest jedną z najciekawszych.

Dalej Neitzel skupia się na najważniejszych tematach poruszanych przez oficerów w czasie ich pobytu w luksusowym miejscu odosobnienia. Są to takie problemy, jak: poglądy wojskowych na ogólna sytuację militarno-polityczną na frontach II wojny światowej oraz podział w gronie oficerów na dwie, nieomal wrogie sobie frakcje, które skupiały się wokół Wilhelma Rittera von Thomy (antynazisty) oraz Ludwiga Crűwella (zwolennika partii nazistowskiej oraz wiernego żołnierza Hitlera). Autor przedstawia w tym miejscu również mechanizm tworzenia się wyżej wymienionych frakcji.

W dalszej części wprowadzenia autor analizuje i pokrótce charakteryzuje postawy oficerów wobec zmierzającej do klęski Niemiec walki w latach 1944 – 1945, ich winy i odpowiedzialności za objecie władzy przez nazistów w Rzeszy oraz polityce wojennej. W rozmowach oficerów pojawiają się wówczas także refleksje na temat przyszłości Niemiec i narodu niemieckiego. Chyba jednym z najciekawszych fragmentów jest analiza odpowiedzialności i wiedzy o zbrodniach wojennych i ludobójstwie na podbitych narodach, ale także na swoim własnym. Wstęp zamykają dwa jeszcze zagadnienia. Pierwsze dotyczy postawy wobec zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku oraz możliwości kolaboracji z aliantami zachodnimi lub wschodnimi. Autor porusza również problem listu z propozycją współpracy z Anglią, skierowanego do premiera Churchilla.

Wstęp zawiera wiele informacji, ale jednak proponuję czytelnikowi, by, może poza profilami socjalnymi oficerów, go... ominął. I do jego lektury wrócił dopiero po przeczytaniu samych dokumentów. Dlaczego? W wielu miejscach odniosłem wrażenie, jakby autor próbował dopasować poszczególne wypowiedzi oficerów na drażliwe tematy, często wyrwane z kontekstu, do swojej wizji niemieckich generałów – którzy mają być źli, cyniczni, pozbawieni skrupułów i zamiast przyjąć swoja winę (za wszystko!) cały czas artykułują swoje „ale”. Nawet ci, którzy są antynazistowscy i mówią otwarcie o winie Niemców za wojnę zdaniem autora nie zdają sobie sprawy z całkowitych rozmiarów niemieckich zbrodni. Także podział na dwa opozycyjne bloki wokół dwóch wyżej wymienionych generałów, zaproponowany przez autora, wydaje się dosyć sztuczny.

REKLAMA

Po stustronicowym, obszernym wstępie czytelnik przechodzi do właściwej części książki, czyli wydania samych stenogramów i dokumentów z podsłuchów, które obejmują lata 1942-1945. Dokumenty te zostały uporządkowane według czterech zagadnień tematycznych, tj. postrzegania polityki i sytuacji militarnej, zbrodni wojennych, reakcji na zamach na Hitlera oraz refleksji na temat kolaboracji z wrogiem. Książkę zamyka dodatek w postaci notek biograficznych najważniejszych niemieckich oficerów, którzy przez dłuższy czas przebywali w Trent Park. Choć opisy biograficzne są krótkie, to jednak zawierają wiele cennych informacji.

Walory merytoryczne

Książka ta, ze względu na nowatorski i po raz pierwszy publikowany w Polsce (wydanie oryginalne w 2005 roku pod niemieckim tytułem „Abgehőrt”) materiał, jest niezwykle ciekawa i przydatna. Wprowadza też wiele nowego do poznania mentalności, poglądów i postrzegania świata, polityki, spraw wojskowych i co najważniejsze problematyki odpowiedzialności za wojnę i za zbrodnie popełnione przez armię i administracje niemiecką na zajętych terytoriach.

Prezentowane stenogramy są niesamowitym źródłem do poznania poszczególnych opinii, nastrojów, charakteru, a także poczucia humoru, sympatii i antypatii, poglądów politycznych, czy nawet duchowych danego oficera. Wiem, że to nie na miejscu, że temat jest poważny, ale w wielu miejscach dosłownie pokładałem się ze śmiechu czytając rozmowy generalicji na – jakby nie było – „arcyważne” i „poważne” tematy. Zresztą ciekawostka, sami podsłuchujący zaznaczali, kiedy i w jakim miejscu rozmawiająca grupa wybuchała śmiechem. Podam tylko jeden przykład takiej sytuacji. W czasie rozmowy na temat zamachu na Hitlera jeden generałów stwierdza, że znał osobiście pułkownika von Stauffenberga, znał go jako człowieka godnego zaufania i nie rozumie jak to możliwe, że... zabrał tak małą bombę! Takich stwierdzeń i niewyszukanych opinii o generałach, byłych przełożonych, wierchuszce nazistowskiej, relacjach na „dworze Hitlera” oraz między wyższymi dowódcami, jest co nie miara, co jeszcze bardziej podciąga wartość tejże pozycji.

REKLAMA

Na poszczególnych kartach dokumentów mamy do czynienia ze szczerymi, niczym nie skrępowanymi rozmowami ludzi, którzy wprawdzie mogli nie darzyć swojego Führera i nazistów sympatią, ale z całą pewnością współtworzyli (mniej lub bardziej świadomie) machinę wojenną, która przetoczyła się przez zaskoczoną Europę. Mamy w tych dokumentach do czynienia z wybebeszaniem samych siebie, swoich postaw, opinii, rewizji poglądów. Jest to o tyle cenne, że kiedy po wojnie przyszło do pisania wspomnień i pamiętników, książek historycznych, ci sami ludzie nawet słowem nie wspominali o tym, o czym rozmawiali we własnym gronie w brytyjskiej niewoli. I jest to zrozumiałe: wśród „swoich” można rozmawiać zupełnie inaczej i bardziej swobodnie, niż pisząc „dla narodu”.

Rozmowy generałów oscylują od dyskusji o sytuacji politycznej i militarnej po sprawy osobiste. Pojawiają się tu nie tylko tematy zbrodni wojennych, ale też np. zachowania tajemnicy, niewspółpracowania lub pracowania dla Anglików (jeńcy do końca nie wiedzieli o podsłuchach).

Co do zbrodni, większość oficerów do jakiegoś stopnia o nich wiedziało. Panowało nawet oburzenie wobec metod stosowanych przez niektórych dowódców – padały nie tylko nazwiska wysokich oficerów SS, ale i Wehrmachtu. Jedni z podsłuchiwanych mówili o milionie ofiar niemieckiej okupacji w Polsce i kilkudziesięciu tysiącach na terenie ZSRR (!). Inni, którzy przeżyli wojnę na zachodzie Europy, opowiadali o nadużyciach ze strony administracji i armii oraz o sprzeczkach i otwartej niechęci między armią a SS. W czasie rozmów na tematy sympatii i antypatii oficerów, często przewijała się większa niechęć do aliantów zachodnich niż do sowietów, czasem przeradzająca się nawet w „fascynację” komunizmem i przekonanie o zwycięstwie tejże ideologii. Pod koniec wojny pojawiają się rozmowy, a nawet realne plany udzielenia pomocy w zawarciu pokoju na Zachodzie. Poszczególne opinie nie są jednoznaczne – ten sam oficer, który raz opowiada się za narodowym socjalizmem, w innej rozmowie potępia z całą powaga i stanowczością zbrodnie armii i SS. Bywa też na odwrót.

***

Można by jeszcze tak opisywać i opisywać, ale nie w tym rzecz. Moja ocena publikacji jest bardzo wysoka – dotyczy wartości źródła, ale też większości aspektów jego opracowania. Jedyne moje poważne zastrzeżenia dotyczą braku jakichkolwiek zdjęć oraz czasami topornego tłumaczenia.

Mówiąc krótko: zachęcam, do przestudiowania tej książki!

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Leszek Molendowski
Doktorant, absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Poza historią wojskowości zajmuje się również historią Niemiec XIX i XX wieku oraz historią Pomorza Gdańskiego. W 2008 roku obronił pracę magisterską pt: „Dzieje Gimnazjum i Liceum Ojców Jezuitów w Gdyni”, teraz przygotowuje rozprawę doktorską na temat „Dzieje zakonów męskich na Pomorzu Gdańskim w XX wieku”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone