„Stalin - słowo jak dzwon!” – o przelotnym pięknie i sile komunizmu

opublikowano: 2016-10-07 13:47
wolna licencja
poleć artykuł:
Choć dziś trudno to sobie wyobrazić, ideom komunizmu uległo swego czasu wielu polskich inteligentów. Czemu był on dla nich tak pociągający?
REKLAMA

Zobacz też: Komunizm: nieudany raj

Portret Stalina autorstwa Isaaka Brodskiego (domena publiczna)

Jutro opuszczam ten kraj nadziei i powracam na Zachód, gdzie panuje beznadzieja – tymi słowami wybitny irlandzki dramaturg i krytyk literacki, George Bernard Shaw, pożegnał się z ZSRR, w którym przebywał w latach 30. Była to w końcu, cytując wypowiedź znanej angielskiej socjolog z 1941 roku, najbardziej inkluzywna i egalitarna demokracja świata. Owszem, zdarzały się w niej przypadki krwawych represji, ale mieściło się to – zgodnie ze słowami legendarnego Jeana-Paula Sartre’a – w formach proletariackiego humanizmu. Zapewne mógłby się z tym zgodzić Julian Tuwim, który pisał o Stalinie jako o wiecznie żywym herosie oraz opiewał piękno Rewolucji.

Trudne do zrozumienia dla człowieka współczesnego, widmo komunizmu kusiło zarówno w okresie II Rzeczypospolitej jak i później: aż do końcowego ugrzęźnięcia tej niewątpliwie wzniosłej idei w zalewie oportunizmu, biurokracji, bylejakości oraz odprysków antysemicko-nacjonalistycznej ideologii w 1968 roku.

Przyczyny akcesu znaczącej części polskiej inteligencji do ruchu komunistycznego doczekały się bogatej literatury. Od Czesława Miłosza z jego „ukąszeniem heglowskim” aż do Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, który akcentował przyziemne oraz materialne motywacje polskich intelektualistów, rozpościera się szerokie spektrum powodów dla których – skądinąd mądrzy i rozsądni ludzie – ochoczo godzili się na zniewolenie swoich umysłów.

Bieda, niesprawiedliwości i głód

Dla osób żyjących w międzywojennej Polsce jednym z głównych argumentów na korzyść komunizmu były obserwowane przez nich bieda oraz wyzysk, które stanowiły rodzaj ciernia i wyrzutu sumienia. II Rzeczpospolita aż do swojego upadku pozostawała krajem stosunkowo biednym, w przeważającej mierze rolniczym, w którym 60,9% społeczeństwa pracowało w rolnictwie. W trakcie kryzysu gospodarczego, na początku lat 30., parę milionów Polaków żyło w nędznych warunkach, często koczując w szałasach, wynajmując pomieszczenia w schroniskach dla bezdomnych, oraz nie posiadając podstawowych nawet produktów spożywczych, takich jak chleb czy ziemniaki. Towarzyszył temu 40-procentowy spadek produkcji przemysłowej oraz podobnej wielkości bezrobocie robotników mieszkających w miastach. Jak na peryferyjny i niezbyt zamożny kraj nie były to może statystyki aż tak wyjątkowe i zatrważające. Faktem jest jednak, że poziom życia w Polsce międzywojennej pozostawał dla milionów osób bardzo niski, a rząd nie za bardzo umiał sobie z tym problemem poradzić.

REKLAMA
Adam Schaff (domena publiczna)

Obraz tej biedy bywał niekiedy bardzo dojmujący. Jednym z widoków który skierował czołowego polskiego ideologa marksistowskiego, Adama Schaffa, na drogę komunizmu, był wydęty brzuszek dziecka umierającego z głodu i jego oczy – Boże! jakie oczy! oraz żebrzące kobiety, w których oczach widać było śmierć głodową, a na ręku miały niemowlaki. Cały tom wspomnień Schaffa ([Notatki Kłopotnika]) napisany jest w zasadzie bez użycia wulgaryzmów, a jedynym wyjątkiem jest to właśnie wspomnienie (mnie wkurwiają specjalnie te brzuszki, nie mogę sobie znaleźć miejsca po oglądaniu tych „cudów” kapitalizmu, który za to odpowiada), co najdobitniej świadczy chyba o stosunku emocjonalnym autora do problemu.

Samo cierpienie uciskanego ludu to nie wszystko – często towarzyszyło temu uczucie osobistego uprzywilejowania, które prowadziło do poczucia winy znacznej części środowisk inteligenckich i „dobrze urodzonych”. Inteligent posiadał przecież swego rodzaju dług, który musiał spłacić, aby móc proletariuszowi spojrzeć w oczy. Nowe, socjalistyczne społeczeństwo miało być społecznością czynu i pracy, dlatego też próżniaczy inteligenci musieli znaleźć sobie w nim nowe miejsce, aby nie wypaść na „śmietnik historii”.

Cały ten nurt myśli, sięgający czasów saint-simonistów z pierwszej połowy XIX wieku, dzielił klasy społeczne na użyteczne oraz bezużyteczne, a jedynym sposobem dla intelektualistów, aby stać się użytecznymi, było połączenie się lub służba proletariatowi. Można to określić jako rodzaj nienawiści skierowanej przeciwko samym sobie, pojawiający się w warstwach burżuazji oraz inteligencji na długo przed Stalinem.

Komunizm a kwestia żydowska

Oprócz inteligencji, na urok komunizmu narażone były także mniejszości narodowe, w tym żydowska. To właśnie w Żydów relatywnie mocno uderzył kryzys finansowy przełomu lat 20. oraz 30. W 1931 roku aż 29,2% żydowskich żywicieli rodziny było bezrobotnych, a z chronicznym bezrobociem borykało się ponad 50% żydowskich robotników.

Polski plakat propagandowy z czasów wojny polsko-bolszewickiej (domena publiczna)

Ci którzy pracowali, zasilali szeregi najgorzej płatnych zawodów, średnio połowa populacji żydowskiej żyła w warunkach wówczas określanych mianem biedy, a w mniejszych miasteczkach nawet do 90% mieszkańców polegało na pomocy socjalnej. Dla części młodych Żydów przedwojenna Polska nie oferowała żadnych perspektyw, dlatego też wizja zniszczenia starego porządku mogła wydawać im się nęcąca.

Do trudności ekonomicznych dochodziły problemy związane z rosnącym antysemityzmem. Powszechną praktyką były uniwersyteckie numerus clausus czy bojkoty sklepów żydowskich. W latach 1938-39 w skrajnie prawicowej prasie pojawiły się żądania, aby spalić literaturę Tuwima, a takze zaprzestać publikacji Antoniego Słonimskiego oraz Józefa Wittlina, pojawiały się też apele o szubienicę dla całej trójki. Kazimierz Brandys piał o tym, jak na Uniwersytecie Lwowskim w 1939 roku zabito dwóch Żydów, studentom żydowskim nie uznającym getta ławkowego rektor nie podpisywał indeksów, a cały kraj – jego zdaniem – dojrzał do zgody na legalną zbrodnię. Atmosfera rosnącego antysemityzmu i wpływów skrajnej prawicy są często przewijającym się motywem we wspomnieniach tego okresu. Także Kościół nie był od nich wolny, i – jak zauważył dyplomata Stanisław Janikowski w nocie wysłanej do Watykanu – istniały elementy zoologicznego antysemityzmu w polskim duchowieństwie.

REKLAMA

Polecamy e-book Michała Gadzińskiego – „Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”

Michał Gadziński
„Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
115
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-43-3
Julian Tuwim (fot. ze zbiorów NAC, Archiwum Fotograficzne Władysława Miernickiego, sygn. 20-109)

Popularność ideologii Karola Marksa wśród środowisk żydowskich można też tłumaczyć pewnymi cechami kultury judaizmu. Zbawienie na Ziemi, które dostrzegano w komunizmie wraz z proletariatem jako Mesjaszem, miało być zdaniem Juliana Stryjkowskiego zakodowane w podświadomości żydostwa od tysięcy lat. Ich tradycja cechowała się m.in. kultem uczoności, uniwersalistycznym etosem, naciskiem na sprawiedliwość społeczną oraz millenializmem, co korespondowało z podobnymi cechami marksizmu. W szukaniu pomiędzy nimi punktów należy jednak być ostrożnym – w końcu komunizm bywał równie atrakcyjny dla osób, którzy Żydami nie byli, a i zdecydowana większość Żydów komunizmu mimo wszystko nie popierała (a często odnosiła się do niego skrajnie wrogo).

Dekadentyzm Zachodu

Czymś co łączyło wszystkie grupy narodowościowe było poczucie silnego kryzysu egzystencjalnego, jaki dotknął Zachód w epoce międzywojennej. Stary, skompromitowany świat tkwił w dekadenckiej zgniliźnie i potrzeba było wielkiego wstrząsu, który nada rzeczom nowy bieg. Była to niekiedy potrzeba całkowitej odnowy, której towarzyszyło przeświadczenie, że nastąpiło jakieś trzęsienie ziemi, bezwzględne trzęsienie ziemi, którego efektem była utrata wiary w możliwość przyszłej europejskiej cywilizacji, zakwestionowanie europejskiej cywilizacji – tak jak odczuwał to najpierw Aleksander Wat, a później poniekąd także pokolenie Czesława Miłosza. Dawne systemy wartości utraciły swoją wartość, a na ich miejsce ciężko było znaleźć cokolwiek trwałego. Także sytuacja polityczno-ekonomiczna mogła napawać pesymizmem, wraz z kolejnymi kryzysami gospodarczymi oraz rosnącą popularnością faszyzmu oraz nazizmu.

To właśnie te dwa nurty polityczne pchnęły wielu intelektualistów w objęcia ZSRR. Świat lat 30. był światem spolaryzowanym, w którym należało opowiedzieć się po jednej ze stron – faszyzmu albo postępu. Mając do wyboru Hitlera i Stalina, ten drugi mógł dla niektórych wydawać się mniejszym złem. Związek Radziecki, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami i zbrodniami, postrzegano często jako jedyną zaporę przed zwycięstwem nazizmu. Bycie uczestnikiem koalicji antyhitlerowskiej zmuszało do pewnych kompromisów. Jak tłumaczył Jakub Berman, czołowy komunista powojennej Polski:

REKLAMA
Hitler coraz bardziej podnosił głowę i zagrożenie Związku Radzieckiego ze strony Niemiec było niewątpliwe, więc i jedność działania, zwartość szeregów [była – przypisek M.K.] niezbędna.

Dla niego to właśnie stanowiło o wielkości Stalina, że był on zwycięzcą Hitlera i takim w dziejach świata pozostanie mimo wszystkich głupstw, które popełnił. Głupstwa trzeba tutaj określić mianem naprawdę daleko idącego eufemizmu.

Lenin na obrazie Issaka Brodskiego (domena publiczna)

Odpowiedź na liczne problemy

Pragnienie podporządkowania się jedynej słusznej i niekwestionowalnej prawdzie można by uznać za cechę typową nie tylko dla dwudziestolecia międzywojennego, ale też za w pewnym sensie uniwersalną. Do pewnego stopnia marksizm przejął tu funkcję, jaką w czasach średniowiecza pełniło chrześcijaństwo. Pokrewieństwa między komunizmem a religią opisywał m.in. prof. Marcin Kula w książce Religiopodobny komunizm. Epoka nowoczesności, wraz z towarzyszącym jej stale rosnącym przyrostem informacji oraz dylematów, jeszcze wzmacnia potrzebę znalezienia jakiejś prostej, niewzruszalnej prawdy. Dodajmy jedynie, że komunizm spełniałby swą religijną rolę na co najmniej dwa sposoby: zarówno jako ruch fanatycznej gorliwości i niewzruszonego entuzjazmu w początkowym okresie istnienia wspólnoty religijnej, jak i produkt rytualizacji, formalizacji i liturgicznego skostnienia w późniejszych jej etapach.

Tego typu wspólnoty oferowały poczucie bliskości i braterstwa, a także rodzaj narkotyzującego ukojenia. Czesław Miłosz przyrównał to do tak zwanej pigułki Murti Binga:

Człowiek, który zażył pigułki Murti-Binga, zmieniał się zupełnie, zyskiwał pogodę i szczęście. Zagadnienia, z którymi dotychczas się borykał, nagle przedstawiały mu się jako pozorne i niegodne troski.
Leszek Kołakowski (fot. ze zbiorów Dutch National Archives, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Netherlands)

Oprócz potrzeb duchowych, nieco może prymitywnych, komunizm oferował też odpowiedzi na problemy bardziej wysublimowane. Nieprzypadkowo Leszek Kołakowski rozpoczął swoją historię marksizmu od... soteriologii Plotyna, greckiego filozofa żyjącego w III wieku naszej ery. Marksizm oferował odpowiedź na pytania dotyczące przypadkowości istnienia ludzkiego, istnienia zła, problemu alienacji, dawał też (pozornie) trwałe podstawy pod elementarne zagadnienia ontologiczne (materializm) oraz epistemologiczne (aż po wulgarną w swej prostocie teorię odbicia Lenina). Oddzielnym problemem pozostawała kwestia uproszczeń do których marksizm był zmuszony, aby móc sprawować funkcję mobilizacyjną oraz sprawczą. Oprócz rozumienia przeszłości dawał on też wiedzę odnośnie przyszłości, obiecując społeczeństwo w pełni wolne, ale na sposób radykalnie różny od wolności liberalnej. Wolność u Marksa – idąc za tradycją niemieckiej filozofii – była wolnością od przypadku i chaosu rynku, realizującą się w pełnej, totalnej kontroli kolektywu nad całokształtem życia społeczno-polityczno-ekonomicznego.

REKLAMA

Polecamy e-book Tomasza Leszkowicza – „Oblicza propagandy PRL”:

Tomasz Leszkowicz
„Oblicza propagandy PRL”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
116
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-05-1

Tego rodzaju „wolność” zaczęła się realizować w 1917 roku w Rosji. Sukces rewolucji październikowej był jednym z kluczowych czynników przybliżających intelektualistów do komunizmu. Okazywała się ona nie mrzonką, a realnym projektem politycznym, uwodziła swoim rozmachem i siłą oraz stanowiła rodzaj egzotycznej tajemnicy, na którą każdy mógł rzutować swoje własne pragnienia i oczekiwania. Ojciec Adama Michnika, Ozjasz Szechter, właśnie pod jej wpływem został komunistą. Jak wspominał redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”:

Nagle na horyzoncie pojawiła się rosyjska rewolucja. Wielka, wspaniała. W imię sprzeciwu wobec wszystkiego, co tę wojnę [pierwszą wojnę światową – dopisek M.K.] przyniosło. I mój ojciec uwierzył w tę rewolucję. Stał się wierzącym komunistą.
Adam Michnik (fot. Heinrich-Böll-Stiftung, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic).

Informacje o „błędach i wypaczeniach” oraz o nieludzkich represjach docierały do zachodnich komunistów, ale były to w ich odczuciu informacje cząstkowe, niepewne, które większość z nich odrzucała pod wpływem zjawiska cognitive dissonance.

Siła sprzeciwu

Nie tylko u Michnika rodzina odgrywała znaczącą rolę. Dla wielu wybór komunizmu stanowił wyraz buntu pokoleniowego przeciw konserwatywnym czy liberalno-mieszczańskim rodzicom (u pokolenia Michnika było oczywiście raczej na odwrót). Szczególnie komuniści z pokolenia opisanego przez Jaffa Schatza czuli się coraz bardziej zdystansowani wobec świata swoich rodziców, który kręcił się głównie wokół pieniędzy oraz religii. Mieli dosyć hipokryzji oraz niesprawiedliwości, a remedium na te problemy odnajdywali w polityce. Oczywiście, problem buntu pokoleniowego jako punktu wyjścia dla zaangażowania politycznego jest o wiele szerszy i komunizm stanowi tylko jedną z odmian tego zjawiska.

REKLAMA

Ponad rodziców młodzież często stawiała prasę, szczególnie tę radykalną. Ciężko przecenić jej znaczenie w kształtowaniu się charakteru młodych komunistów. „Miesięcznik Literacki” redagowany przez Aleksandra Wata, mimo że był wydawany tylko przez dwa lata (1929-1931) wywarł przemożny wpływ na całe pokolenie. Tym większy, im więcej osób o uznanych nazwiskach i autorytecie decydowało się na publikacje na jego łamach. We Lwowie dużą popularnością cieszyzły za to „Sygnały. Miesięcznik. Sprawy Społeczne – Literatura - Sztuka” pod redakcją Karola Kuryluka. Po 1936 roku wśród publicystów można też było tam znaleźć Czesława Miłosza, Kazimierza Brandysa, Jerzego Borejszę, Jana Kotta czy Władysława Broniewskiego

W końcu, do komunizmu mogły przekonać zagraniczne wojaże. To w trakcie pobytu we Francji Jerzy Borejsza poznał Buenaventurę Duruttiego Domingo, czyli „człowieka legendę” anarchizmu a także innych hiszpańskich anarchistów i sam odwiedził ostatecznie Hiszpanię. Od anarchizmu do komunizmu przywiódł go jednak Jakub Józef Koen, Polak który wówczas także przebywał we Francji.

Drogi do komunizmu

Lista rozmaitych motywacji oraz uwarunkowań jest bez cienia wątpliwości niepełna. Co gorsza, samo ich wyszczególnianie jest dalece ułomne, jako że różne czynniki łączyły się ze sobą, zazębiały i wzajemnie na siebie oddziaływały. Mimo to, nie wydaje się, aby tego rodzaju wypis „dróg do komunizmu” był całkiem jałowy. Pozwala on nam chociaż przelotnie rzucić okiem na ogrom czynników, które oddziaływały na bohaterów naszej historii najnowszej.

Wizerunek Czesława Miłosza na litewskim znaczku pocztowym z 2011 roku (domena publiczna)

Jest to przegląd o tyle ważny, że dla dzisiejszych ludzi zrozumienie dlaczego ludzie poszli drogą komunizmu jest trudne do pojęcia. Żyjemy w czasach „płynnej nowoczesności” (a może już „ponowoczesności”?) i podchodzimy sceptycznie do wszelkich wielkich teorii i uogólnień. Co więcej, jako Polacy komunizm kojarzymy głównie z krwawymi represjami i przemocą, zapominając że były to oczywiście cechy konstytutywne tego systemu, ale przecież nie sprowadzał się on tylko i wyłącznie do nich. Stwierdzenie, że komunizm był czymś złym, ciężko obecnie określić mianem oryginalnego. Wydaje się jednak, że po upływie pewnego czasu, rozmaite oskarżenia i wyrzuty można zacząć zastępować rzetelną analizą oraz naukowym zrozumieniem, co w przypadku ruchów totalitarnych jest trudne ale absolutnie konieczne.

Nie negując zasadności żmudnej pracy archiwalnej, warto jeszcze podkreślić, że zrozumienie zeitgeistu, ludzkiej mentalności, ludzkich motywacji, prądów myślowych jest równie ważne co historia stricte polityczna i faktograficzna. Warto też patrzeć na te rzeczy z nieco szerszej perspektywy, niekoniecznie z ciężką lupą badacza uniesioną nad wiekowym pergaminem (a przynajmniej nie tylko).

Bibliografia:

  • Ajnenkiel Andrzej, Polska po przewrocie majowym. Zarys dziejów politycznych Polski 1926-1939, Wiedza Powszechna, Warszawa 1980.
  • Jarowiecki Jerzy, Dzieje prasy polskiej we Lwowie do 1945 roku, Księgarnia Akademicka „Edukacja”, Kraków-Wrocław 2008.
  • Judt Tony, Past Imperfect. French Intellectuals 1944-1956, University of California Press, Berkeley and Los Angeles, California 1992.
  • Judt Tony, Postwar. A History of Europe Since 1945, The Penguin Press, New York 2005
  • Kołakowski Leszek, Główne nurty marksizmu, Zysk i S-ka, Poznań 2000.
  • Krasucki Eryk, Międzynarodowy komunista Jerzy Borejsza. Biografia polityczna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2009.
  • Kula Marcin, Religiopodobny komunizm, Nomos, Kraków 2003.
  • Kula Marcin, Komunizm i po komunizmie, Trio, Warszawa 2006.
  • Leszczyński Adam, Skok w nowoczesność. Polityka wzrostu w krajach peryferyjnych 1943-1980, Warszawa 2013.
  • Michnik Adam, Tischner Józef, Żakowski Jacek, Między Panem a Plebanem, Znak, Kraków 1998.
  • Miłosz Czesław, Zniewolony umysł, Mediasat Poland, Kraków 2004.
  • Schaff Adam, Notatki Kłopotnika, Polska Oficyna Wydawnicza „BGW”, Warszawa 1995.
  • Schaff Adam, Próba podsumowania, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa 1999.
  • Schatz Jaff, The Generation. The Rise and Fall of the Jewish Communists of Poland, University of California Press. Oxford 1991.
  • Shore Marci, Caviar and Ashes. A Warsaw Generation’s Life and Death in Marxism, 1918–1968, Yale University Press, New Haven & London 2006.
  • Słabek Henryk, Intelektualistów obraz własny 1944-1989, „Książka i Wiedza”, Warszawa 1997.
  • Szczepański Jan Józef, Kadencja, Społeczny Instytut Wydawniczy ZNAK, Kraków 1989.
  • Torańska Teresa, Oni, Agencja Omnipress, Warszawa 1989.
  • Trznadel Jacek, Hańba domowa, Wydawnictwo „Test” & Zakłady Wydawnicze „Versus”, Lublin 1990.
  • Walicki Andrzej, Marksizm i skok do królestwa utopii. Dzieje komunistycznej utopii, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1996.
  • Wat Aleksander, Mój wiek, Czytelnik, Warszawa 1990.

Redakcja: Michał Woś

Polecamy e-book Michała Beczka – „Wikingowie na Rusi”

Michał Beczek
„Wikingowie na Rusi”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
135
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-37-2
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Mateusz Kuryła
Absolwent filologii angielskiej na Uniwersytecie Warszawskim, prywatnie pasjonat historii. Interesuje się szeroko pojętą „późną nowoczesnością” (od Wielkiej Rewolucji Francuskiej po historię najnowszą), ze szczególnym uwzględnieniem historii idei, prądów intelektualnych oraz zaangażowania intelektualistów. Obecnie prowadzi szczegółowe badania nad historią Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone